Burn the Hell. Runda czwarta

Recenzje książki: Burn the Hell. Runda czwarta (19)

1. Recenzja: Bookstagram.Kamsy, Misiuda Kamila

   Po skończeniu trzeciej rundy, od razu zapragnęłam sięgnąć po kolejną… i to był błąd. Nie dlatego, że mi się nie podobała, nie, nie. Czwarta runda tak mnie rozwaliła pod względem emocjonalnym, że nie jesteście w stanie sobie tego wyobrazić. Możecie ganić autorkę za masę długich opisów, które dla niektórych osób są zbędne, ale dla mnie są one bardzo potrzebne i nie wyobrażam sobie bez nich tej trylogii. Emocje, uczucia i wewnętrzne rozterki bohaterów są perfekcyjnie przedstawione i to one dają tej książce swoją wyjątkowość. Nathaniel i Victoria docierają się. Ich relacja staje się mocniejsza i zażyła. Mogę nawet powiedzieć, że widzę lekką zmienę w zachowaniu Shey’a. Jednakże mimo tego małego plusa, ten bohater nie jest taki, o jakim powinna marzyć każda dziewczyna. Jego zachowanie daje wiele do życzenia, ale ja lubię w nim tą „dysfunkcjonalność”. Jego postać jest barwna i bardzo ciekawa. Lubię o nim czytać i lubię poznawać zakątki jego umysłu, który jest naprawdę popaprany. Autorka świetnie wykreowała postać Nathaniela Shey’a i za to należą jej się brawa. Czekam na piątą i szóstą rundę, gdyż Kasia potrafi pisać książki, które od pierwszej strony wciągają i nie potrafią puścić. Połączenie trzeciej i czwartej rundy jest świetne i czytając je, niesamowicie się bawiłam (i płakałam). Ocenka to solidna 10.

2. Recenzja: ninareadbooks, Nachel Nina

   Jest to historia, którą darzę ogromnym sentymentem i szczerze nie spodziewałam się, że tak przyjemnie będzie do niej wrócić po tak długim czasie. Nie ukrywam, że byłam dość sceptycznie nastawiona do tej części, przez nużące opisy jakie występowały w „Start a Fire”, lecz tutaj pod tym względem byłam pozytywnie zaskoczona. Nie wiem, czy to kwestia tego, że byłam na nie przygotowana, lecz w przypadku tego tytułu osobiście nie zwracałam na nie tak dużej uwagi i mam wrażenie, że nie występowały one tak często. Myślę, że mogę stwierdzić, że ta część należy do moich ulubionych przez dużą ilość akcji co wiąże się z ogromem emocji, jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Momentami wręcz zastanawiałam się, czemu pewne kwestie przeżywam tak intensywnie, skoro historię znam już bardzo dobrze na pamięć. Myślę, że powodem dzięki któremu zatraciłam się w tej historii już kilka lat temu są świetnie wykreowani bohaterowie. Występuje tutaj bardzo zróżnicowana grupa osobowości, więc jestem zdania, że prawdopodobnie każdy czytelnik znajdzie swojego faworyta, postać, którą polubi najbardziej i w pewnym stopniu się utożsami. Nie spodziewałam się, że zostanie dodanych tyle nowych fragmentów i wydarzeń, co myślę, że będzie miłym zaskoczeniem dla osób, które już tą historię miało okazje poznać. Jedyną rzeczą, która nie przypadła mi do gustu jest mała czcionka oraz duża ilość tekstu na stronie, lecz jest to już bardziej kwestia wydania. Na początku było to dla mnie trochę uciążliwe, lecz po pewnym czasie mam wrażenie, że nie zwracałam na to większej uwagi. Jestem wręcz zaskoczona jak przyjemnie czytało mi się ponownie losy Victorii i Nate’a i nie ukrywam, że stęskniłam się za tymi bohaterami <3 jeżeli lubicie sięgać po raczej luźniejsze pozycje, to myślę, że warto zainteresować się tą trylogią!

3. Recenzja: nati_reads, Wojtczyk Natalia

   I kolejna przeczytana runda na moim koncie! Nie sądziłam, że aż tak bardzo zostanę wciągnięta w całą tę historię. „Burn the fire. Runda czwarta” po raz kolejny dostarczyła mi niezapomnianych emocji. Czy jest jeszcze ktoś, kto nie zna tej serii? Myślę, że wielu z Was zna lub ją kojarzy, więc nie będę spojlerować o czym jest ta część, bo koniecznie trzeba ją przeczytać! Czy da się bardziej przeżywać emocje z bohaterami niż w tej książce? Mam wrażenie, że ich uczucia wypełniały również moje uczucia i żyłam nimi, dosłownie. Kiedy odkładałam książkę miałam w głowie tylko to, żeby jak najszybciej do niej wrócić. Co ta historia ze mną zrobiła? Też czujecie podobnie? Mimo swojej obszerności pochłania się ją nadzwyczaj szybko. Z pewnością potrzebna jest spora ilość chusteczek, ogrom cierpliwości i zdecydowanie trzeba przygotować się na emocjonalny rollercoaster, który zapewni Wam ogrom, naprawdę ogrom różnorakich emocji. Z każdą częścią mam wrażenie, że historia jest coraz lepsza, tym bardziej, że nie czytałam jej wcześniej na Wattpadzie. Końcówka rozłożyła mnie na łopatki, zmiażdżyła. Pozostaje mi czekać na kolejną część, na którą nie mogę się już doczekać. Oczywiście książka zawiera trudne tematy, poruszające wątki, które mogą być trudne dla niektórych czytelników. Jeżeli nie jesteś wrażliwy na motyw wykorzystywania seksualnego, to jak najbardziej polecam tę książkę i całą serię. Tylko czekać na następną rundę, mam nadzieję, że pojawi się już niedługo.

4. Recenzja: toolateviceversa, Lis Patrycja

   „Czasami trzymamy się czegoś tak mocno, że sprawia nam to więcej bólu i cierpienia, niż gdybyśmy odpuścili.” Victoria Clark wie, że nie zdoła dłużej uciekać przed tym, co nieuniknione. Dorosłość zbliża się wielkimi krokami, a podejmowanie decyzji staje się coraz trudniejsze. Kolejne dni przybliżają do nieuchronnego - dziewczyna musi wreszcie zdecydować, co dalej. Wyjazd na renomowaną uczelnię tysiące mil od Culver City czy wymykanie się co noc przez okno swojej sypialni, aby spotkać się z człowiekiem, który jest dla niej ucieleśnieniem raju? Dosyć kłamstw. Dosyć oszukiwania innych i siebie. Victoria musi się zmierzyć z prawdą, nawet jeśli ta może się okazać bolesna. Prawda bowiem jest taka, że znowu wpada w wir. Jego sprawca ma na imię Nathaniel. Przez niego Victorii po raz kolejny wszystko wymyka się spod kontroli, a rządy nad jej życiem przejmuje chaos. Czarny i chłodny, jak czarne i chłodne są oczy Nathaniela Sheya. Te same, w których dziewczyna zatraca się bez reszty i w których jako jedyna potrafi dostrzec dobro. I tak Victoria co dzień mierzy się z kolejnymi prawdami, a najboleśniejsza jest ta, że Nathaniel to człowiek o duszy naznaczonej tysiącem blizn. Ona jako jedyna stara się zasklepić je wszystkie, choć nie dostrzega, że przez to sama się wykrwawia… Wszak tylko ona wierzy w to, że spotkała dobrego człowieka. Wbrew temu, co sądzi o nim świat, wbrew temu, co sądzi o sobie on sam. Victoria to wie. A przynajmniej tak jej się wydaje. opis pochodzi od wydawcy 🌸 Tej książki chyba nie muszę wam przedstawiać. Część osób jest w niej zakochanych, a druga część wręcz przeciwnie. Ja należę do tych pierwszych. Hell znaczy dla mnie na prawdę wiele. Runda Czwarta to istny rollercoster emocjonalny. Odczuwałam chyba każdą możliwą emocje podczas czytania. Grupa przyjaciół - nazywająca się rodziną, przezywają wiele przygód. Dobrych i złych. Których jest więcej? Zdecydowanie jestem fanką sceny, gdy cała ekipa grała w „prawda czy wyzwanie.” Victoria Clark i Nathaniel Shey… Dwójka bohaterów, którzy zostaną ze mną już na zawsze. Moje serce należy do nich. Ich wspólna historia nie jest łatwa. Ma swoje wzloty i upadki. Ale czy ktoś kiedyś powiedział, że w życiu będzie łatwo? Runda czwarta porusza bardzo ważne tematy jak wykorzystywanie seksualne i smierć bliskiej osoby. Niewyobrażalny ból. Płacz jest tak ogromny, że warto przygotować sobie chusteczki. Ta część mnie zmiażdżyła emocjonalnie, płakałam jak szalona. Pióro Kasi nie należy do łatwych, przez te długie opisy, ale myśle, że to tylko kwestia przyzwyczajenia. Epilog mnie zniszczył, lecz z ogromna niecierpliwością czekam na kolejne rundy. Jeżeli Ty, jeszcze jakimś cudem nie znasz tej historii, polecam sięgnąć. 📚5/5

5. Recenzja: anielskastrona tiktok, Przygodzka Daria

   Na temat książki „Burn the hell Runda 4” od Katarzyny Barlińskiej mogłabym rozmawiać godzinami. Książka opowiada o dalszych losach głównej bohaterki- Victorii Clark z głównym udziałem drugiego głównego bohatera- Nathaniela Sheya. Mamy tutaj przestawione takie nastoletnie życie, ale pojawia się też wątek np. nielegalnych walk. W tej rundzie autorka poruszyła też wiele ważnych tematów, takich jak toksyczne relacje czy gwałt. Jeśli chcecie sobie popłakać, to uważam, że ta książka się nadaje, ale jednocześnie czytając ją, będzie wiele takich momentów, że nie będziecie mogli przestać się uśmiechać. Pamiętam, że kiedyś autorka wspomniała, że pisząc tą książkę, chciała sprawić, żeby czytelnik poczuł wszystkie emocje. Te dobre i te złe. Moim zdaniem udało jej się to. Czytając „Burn the hell Runda 4” doznałam wszystkich emocji. Od smutku i złości do stresu i do radości. Wiem, że wiele ludzi narzeka na zbyt długie opisy i częściowo się zgadzam- to fakt, że jest ich bardzo dużo i często niepotrzebnie się powtarzają, natomiast również wiele tych opisów jest ważną częścią. Głównie mam na myśli smutniejsze sceny, ponieważ według mnie autorka idealnie opisała te sceny. Idealnie zostały opisane emocje głównej bohaterki, przez co czytelnik sam się bardzo w to wczuwa. Czy polecam tą książkę? Tak. Ta część jest o wiele lepsza od poprzednich. Został dodany nowy rozdział, który jest wspaniały i jest jednym z moich ulubionych. Nie zostało wiele zmienione, dzięki czemu książka zachowała „to coś”, w czym wiele z nas zakochało się na wattpadzie. Ci, którzy w ogóle nie mieli wcześniej styczności z trylogią hell- dajcie tym książkom szansę!

6. Recenzja: katherinethebookworm.blogspot.com, Katarzyna Górka

   Musisz wiedzieć jedno: kiedyś w końcu nadejdzie chwila, gdy będziesz musiał zmierzyć się z tym, od czego uciekałeś. Gdy będziesz musiał podjąć jakąś ważną decyzję. Ale czy jesteś na to gotowy? P. S. Herytiery [PIZGACZ] vel Katarzyny Barlińskiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. To jedna z tych autorek, którą kojarzy nawet ten, kto nie czyta jej książek. Bo jej twórczość wywołała niejedną burzę i można się na nią natknąć praktycznie wszędzie - księgarnie internetowe i stacjonarne, booktoki, bookstagramy, Twitter, Facebook. Zwłaszcza teraz, gdy ta popularna młoda pisarka wydała drukiem kolejną książkę, wchodzącą w skład bestsellerowej trylogii Hell. ,,Burn the Hell. Runda 4” to druga część drugiego tomu, po którą ja sięgnęłam z przyjemnością, ponieważ zaliczam się do grona fanów Hell. I choć jestem świadoma wad tej serii, wciąż chętnie ją czytam. Tylko że jak tak dalej pójdzie, chyba będę musiała pozwać autorkę z tytułu spowodowania uszczerbku na moim zdrowiu. Bo historia Victorii i Nathaniela jest nie na moje nerwy. Do tej pory zdążyła przyprawić mnie o rozstrój żołądka, a zważywszy na fakt, iż przede mną jeszcze dwie części ,,Extinguish the Heat”, obawiam się, że szkód może być więcej. Ale mimo istniejącego ryzyka, nie potrafię zerwać z Herytierą. Uświadomiłam sobie bowiem pewną rzecz: jestem uzależniona od trylogii Hell. To, jak ona na mnie działa... Nie, ja nawet nie będę próbowała Wam tego wytłumaczyć. Ale jestem pewna, że niejeden fan zrozumie, co mam na myśli. To, jak silnie oddziałuje na mnie ta długa, kręta, pełna wzlotów i upadków historia bohaterów, to szok. Myślałam, że może przy ,,Burn the Hell. Runda czwarta” trochę odpocznę, ale się pomyliłam. Nie doceniłam P. S. Herytiery i jej zdolności do budzenia w czytelniku TAKICH emocji i prowadzenia historii tak, aby wciąż była interesująca dla odbiorcy. Momentami ta książka była dla mnie nie do zniesienia właśnie z powodu emocji. Ale i tak nie potrafiłam jej odłożyć. Co więcej: właśnie ta najnowsza wydana drukiem runda, jest na ten moment moją ulubioną. Zauważyłam w niej pewne zmiany w stosunku do tego, co było w poprzednich książkach. Zmiany, które przede wszystkim zaczęły zachodzić w bohaterach. Owszem, relacji Nathaniela i Victorii w dalszym ciągu nie można nazwać zdrową i normalną, ale oni sami zmienili się w stosunku do tego, co pamiętam ze ,,Start a Fire”. Pozwólcie, że o fabule tym razem nic nie napiszę, ponieważ nie chcę przez przypadek zaspojlerować komuś czegoś istotnego w kwestii tej konkretnej oraz poprzednich części. A uwierzcie mi, że w tym wypadku o to naprawdę nietrudno. Powiem Wam jednak, że nie macie co liczyć na uspokojenie sytuacji i na stabilizację. Znowu mamy huśtawkę. Ale przez to nie jest nudno. Najnowsza powieść P. S. Herytiery ma lepsze i gorsze momenty. I choć to taki klocek, to jednak powiem Wam, że szybko się go czyta. Bardzo szybko. Chcąc zachować obiektywizm, nie mogę napisać, iż jest to stu procentach idealne dzieło (na przykład niektóre opisy mogłyby zostać skrócone), ale ja i tak świetnie spędziłam czas w towarzystwie tej powieści i ją polecam. Ale końcóweczka 💔.

7. Recenzja: brylantyna_czyta , Milczuszek Ilona

   Burn the hell to pozycja, której nie muszę nikomu przedstawiać. Doskonale zdaje sobie sprawę, że ta trylogia wywołuje mieszane uczucia. A jak jest u mnie? Na pewno jest to książka, do której mam ogromny sentyment. Burn The Hell bez wątpienia jest moją ulubionym tomem trylogii. Bohaterowie w tej części muszą zmierzyć się z nowymi, jak i starymi demonami, które nie dają o sobie zapomnieć. Muszą również pogodzić się ze stratą osób dla siebie najważniejszych. Nathaniel w tej części nadal pokazuje swoją toksyczną stronę. Nie możemy zapomnieć o tym, jaki on jest, jednak coraz częściej dane jest nam zauważać, że jego zachowanie ulega zmianie. Muszę powiedzieć, że Kasia mnie zaskoczyła. Oprócz tego, że rozwinęła stare wątki, które znaliśmy jeszcze z wattpad, dodała totalnie nowe sceny. Książkę czytało mi się świetnie, byłam w wielkim szoku, bo rundę pierwszą i drugą męczyłam bardzo długo. Kasia nie rozwijała opisów na siłę co jest wielkim plusem. Nie mogę doczeka się by móc w końcu przeczytać ostanie dwie części tej historii i dowiedzieć się jakie zmiany w nich zaszły.

8. Recenzja: studyjulkaaa, Szatkowska Julia

   cześć! mieliście okazje czytać już bth? 🖤długo zbierałam się do czytania tej pozycji, może ze względu na to, że wiedziałam co mnie czeka. czytając bth po raz pierwszy na wattpadzie zakochałam się w nim bardziej niż w saf. właśnie tam znajdują się moje ulubione sceny do których uwielbiałam wracać na watt i teraz wracam do nich mając książkę na półce. zdecydowanie właśnie czwartą rundę mogę nazwać swoją ulubioną z całej trylogii. mimo, że znajduje się niej pełno smutnych momentów, są też takie, które już na zawsze zostaną w mojej pamięci. 🖤relacja Vic i Nate'a rozwija się cały czas są momenty pełne wzlotów, ale i pełne kłótni i upadków głównych bohaterów. są wydarzenia, pełne płaczu ale i takie pełne śmiechu. uwielbiam tą runde za rollercoster emocji bo dosłownie w jednej chwilii płakałam ze śmichu, a w drugiej wyłam przez wydarzenia, które akurat się rozgrywały. bardzo przyjemnie mi się ją czytało, świetnie się bawiłam bo przy niektórych scenach miałam pustke w głowie i zastanawiałam się czy było to już na wattpadzie, czy dodane zostały dopiero teraz. jeden, kompletnie nowy rozdział ma już całe moje serce i napewno do niego wracać. 🖤co ja tutaj będę dużo mówić, uwielbiam tą trylogię, a zwłaszcza bth. wiele zapewne zna już losy całej ekipy z Culver City, ale pewnie jest też tutaj grono osób, które nie zna jeszcze Hell. mam nadzieję, że kiedyś polubicie ją jak ja i wiele innych osób<33 moja ocena 5/5⭐

9. Recenzja: Instagram.com/filizankazmieta, Kinga Godowska

   Victoria jest uzależniona od Nathaniela. Kiedy nie ma go obok, dziewczyna nie potrafi normalnie funkcjonować. Jest nieszczęśliwa i rozbita. Mimo że ta relacja ją niszczy, nie chce z niej zrezygnować. Ale przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć... Kiedy Nate zaczyna się otwierać, zdradza jej swoje sekrety, a on i Victoria zbliżają się do siebie coraz bardziej, mają miejsce wydarzenia, które na zawsze zmienią ich życie. ❤🔥♏„Ludzie mogli mówić, że Nathaniel Shey był człowiekiem bez serca, który nie potrafił czuć. Sama uważałam tak przez długi czas, ale przekonałam się, że czuł mocniej i więcej, niż mogłam przypuszczać”. Chciałabym zacząć od tego, za co kocham tę historię😩💖 Jest w niej coś nieuchwytnego, coś takiego, co sprawia, że czuję, jak uczucia mogą być destrukcyjne i jednocześnie piękne, choć uzależniające. W BTH jest wiele wspaniałych, rozczulających momentów, moich ulubionych, o których lubię myśleć🥹💓Wiele dialogów, które pamiętam bardzo dobrze i chciałabym zostać w tych chwilach na zawsze, żeby kolejne, te złe momenty, nigdy się nie wydarzyły. 🥲Ta część przytłoczyła mnie bólem i cierpieniem. Byłam rozgoryczona i smutna, jakby zupełnie wyssała ze mnie całą energię. Pragnęłam, by Victoria i Nathaniel byli po prostu szczęśliwi… ❤🔥Bohaterowie żyją szybko, są młodzi, starają się doświadczyć wszystkiego, nie patrząc na konsekwencje i nieprzemyślane decyzje. Może to vibe tej historii jest tak pociągający, fascynujący… W jednej chwili jesteś najszczęśliwszy na ziemi, by zaraz stać się wrakiem samego siebie. Runda 4 z pewnością jest inna, przypomina o dorosłości i nadchodzących zmianach. Kojarzy mi się z piosenką, którą wrzuciłam w tym poście✨🎶 Narracja jest intensywna, przesycona szczegółami, często aż za bardzo. Kasia właściwie opisuje każdy moment, każdą myśl Victorii. To może męczyć, może nużyć. Czasami można byłoby wyciąć 3 długie akapity bez szkody dla tekstu (naprawdę piszę to z bólem serca). Nie wiem, co takiego jest w Hell, że przepadam za każdym razem😩❤🔥

10. Recenzja: reading.after.dark, Lipińska Klaudia

    "Burn the Hell. Runda czwarta" Katarzyna Barlińska Victoria wie, że nie zdoła dłużej uciekać przed tym, co nieuniknione. Dorosłość zbliża się wielkimi krokami, a podejmowanie decyzji staje się coraz trudniejsze. Dziewczyna musi wreszcie zdecydować. Czy wyjechać na renomowaną uczelnię tysiące mil od Culver City czy pozostać dla tego niegrzecznego chłopca. Dosyć kłamstw. Dosyć oszukiwania innych i siebie. Victoria musi się zmierzyć z prawdą, nawet jeśli ta może się okazać bolesna. Prawda bowiem jest taka, że znowu wpada w wir. Jego sprawca ma na imię Nathaniel. Przez niego Victorii po raz kolejny wszystko wymyka się spod kontroli, a rządy nad jej życiem przejmuje chaos. Co się wydarzy? Czy dziewczyna wybierze dobrze? Jaki chaos znowu wprowadzi Nate? "Burn the Hell” jest to książka która ma dla mnie wielki sentyment. Jestem z historia od samego początku jej powstawania, pamiętam jak wyczekiwałam nowych rozdziałów na wattpadzie, a teraz mogę trzymać tę książkę w rękach, jest to naprawdę cudowne uczucie. Powrót do tej książki i przeczytanie tych wszystkich scen, które na wattpadzie wywarły na mnie ogromne wrażenie było dla mnie samą przyjemnością. Czytałam tę książkę z zapartym tchem i ciężko było mi się od niej oderwać. Znów dałam się porwać fabule oraz realistyczności zdarzeń. Moim zdaniem runda czwarta jest najbardziej bolesna. Mogę nawet powiedzieć że ta cześć bezlitośnie niszczy czy odbiera zdolność logicznego myślenia. Runda czwarta jest zdecydowanie moją ulubioną z całej trylogii, ponieważ wyzwoliła we mnie najwiecej emocji. Płakałam ze śmiechu, zaciskałam pięści ze zdenerwowania, a skończyłam z otwartą buzią i dusiłam się płaczem. Każdy z bohaterów odniósł stratę lub odczuwał ból innych. Relacja Nate oraz Victorii jest toksyczna ale w tej części widać małą zmianę jaką przechodzą. Podobało mi się również to że w tej części poznajemy bardziej nie tylko Nate i Vic, a także Mie, Chrisa, Theo, Joseline, Luke, Jasmine oraz resztę ekipy. Wersje wattpadowa znam można by powiedzieć że na pamięć, nie zliczę ile razy ją czytałam, jednak w wersji papierowej podobało mi się to że kilka rzeczy zostały dodane bądź niektóre wątki bardziej rozbudowane. Nie raz złapałam się na tym ze tylko wyłapywałam rzeczy których nie było na wattpadzie. Zmiany jakie zaszły są jak najbardziej na plus. Kasia napisała świetnie dialogi. Doskonale oddała wszystkie uczucia postaci, a jedyne co może być minusem to trochę za długie opisy w niektórych scenach. Dla jednych to plus, dla innych minus. Kwestia gustu. Epilog cóż był bardzo bolesny. Jeżeli czytaliście już saf to polecam również siegnąć bo bth!

11. Recenzja: wierzewska_czyta, Wierzewska Weronika

    “Bo Victoria Clark umarła, gdy spotkała Nathaniela Sheya” Victoria Clark, i Nathaniel Shey wracają do nas, w tej części z jeszcze większą dawką emocji oraz ból. Tak bólu. Runda czwarta, jest przepełniona bólem od samego początku do końca. Szczerze powiem wam, że nie potrafię wyrazić słowami tego co czułam czytając tą część. Całe “Burn The Hell” jest dla mnie bardzo ważne i sentymentalne, jednak ta część ma w sobie to coś, co jest niezwykłe. Zmiany które zachodzą między bohaterami, są zauważalne gołym okiem. To samo widać podczas zbliżenia, które zachodzi między Victoria, a Nathanielem. Ta część ukazuje nam dalsze losy nie tylko tej dwójki, ale również całej ich paczki. Czy na pewno wszystko zacznie się układać? Ta część ukazuje nam bardziej poboczne postacie, poznajemy ich historię jak i osobowość. Victoria i Nathaniel bardzo się do siebie zbliżają. Sam Nathaniel, jak można zauważyć przechodzi przemianę. Nie przychodzi to “od tak”, jest to proces, który trwa. Jednak nadal w tej relacji tkwi toksyczność. Widać to uzależnienie Victorii, w stronę Nathaniela. Wątki, które zostały poruszone w “Burn the hell. Runda trzecia.”, mają swoje zakończenie w tej części. Ta część jest moją ulubioną, nie tylko przez sentyment, ale również momenty, które tutaj były. Mimo tych scen, cały czas w tej książce czuć ból. Nie tyle co ból ale i również cierpienie. Na tej pozycji wylałam morze łez, nigdy nie sądziłam, że mogę dławić się własnymi łzami podczas czytania jakiejś książki, a jednak tak się wydarzyło. Dorosłość w końcu prędzej czy później dopadnie Victorie Clark, a los postawił ją przed trudnymi decyzjami. Czy wszystko pójdzie tak jak powinno? Katarzyna Barlińska do perfekcji opanowała swoje pióro, potrafi idealnie kreować bohaterów oraz manewrować uczuciami czytelników. Mam wielki sentyment do tej książki i mogąc przeżyć tą historie po raz kolejny czuje, że zabiera cząstke mnie. Fajnie jest wspominać to co czytało się kilka lat temu, zapoznać się z tym na nowo, tym bardziej, że można zauważyć kilka nowości, których na wattpadzie nie było. Polecam tą książkę całym swoim sercem. Musicie koniecznie poznać dalsze losy bohaterów. ocena: 10/10!

12. Recenzja: dlvb.29, Markowicz Zuzanna

    Jeśli miałabym wybrać jedną książkę która ma dla mnie największy sentyment zdecydowanie była by to ta część trylogii Hell. Od tej trylogii zaczęła się moja historia z czytaniem i była to pierwsza trylogia, którą tak bezwarunkowo pokochałam. Książka ta była niezwykła i zdecydowanie z wszystkich książek byłam jej najbardziej ciekawa. Nie powiem wam dlaczego, myślę, że osoby, które znają tę książkę będą znały odpowiedź. Czytając tę historię poczujecie wiele emocji czasem będziecie się uśmiechać, a czasem odczujecie ogromny ból i łzy. To drugie jest zdecydowanie nie uniknione. Kilka rzeczy zostało dodane jak wzruszający list od pewnej osoby przy końcu książki, co bardzo mi się spodobało i naprawdę dodało niezwykłości tej historii. Wiem, że wiele osób twierdzi iż ta trylogia jest słaba i nie opłaca się jej czytać jednak moim zdaniem trylogia jest naprawdę warta przeczytania w szczególności ta część. Poruszyła ona moim sercem niezwykle mocno a za pierwszym razem pamiętam, że płakałam bardzo długo po jej przeczytaniu.

13. Recenzja: victoria_czyta, Szymańska Wiktoria

    “Człowiek, który był uważany za najgorszy sort w całym mieście, sprawił, że znów poczułam się szczęśliwa, chociaż byłam pewna, że nie jest to możliwe.” Cała seria Hell jest dla mnie niebywale ważna i nie tylko ze względu sentymentu. Jednak ta runda przede wszystkim przypomina mi jak bardzo ta historia mnie pochłonęła. Pamiętam każdą łzę, rzucenie telefonem ale i również każdy śmiech. Spodziewałam się tylko powrotu do ukochanej części i bohaterów. A dostałam coś o wiele lepszego. Bohaterowie w tej części przechodzą piekło. Każdy poniósł jakąś stratę lub przeżywał ten ból wraz z innymi. Victoria Clark i Nathaniel Shey stają się sobie coraz bliżsi. Coraz bardziej uzależnieni od siebie. A to nie miało prawa skończyć się dobrze. Chociaż możemy skupiać się na uroczych momentach, nie zapominajmy, że wciąż jest tu w głównej roli toksyczna relacja. Poświęcanie własnego szczęścia na rzecz drugiej osoby. Potrzeba bycia przy kimś dla własnych egoistycznych pobudek. Zawsze byłam pod wrażeniem jak genialnie zostały stworzone wszystkie postacie. Ich relacje w których zatracamy się razem z nimi. Ale na papierze jest to jeszcze lepsze. W Rundzie Czwartej zaczynamy widzieć te małe zmiany. Jak Nathaniel odżywa. Jak Victoria się uzależnia. Reszta postaci również została bardziej rozwinięta jak na przykład Joseline, matka Victorii i Theo. Bardzo podobało mi się jak z rozdziału na rozdział widzieliśmy te większe i mniejsze zmiany w jej zachowaniu. A fragment jej rozmowy z Nathanielem? Aktualnie jeden z moich ulubionych momentów całej serii. Czytanie tego po raz kolejny tym razem w wersji fizycznej, było niesamowite. Chociaż nic nie zostało usunięte, sporo nowych momentów zostały dodane. W tym istotne kwestie, które zmienią w dużej mierze kolejne rundy. Świetnie się bawiłam zauważając te nowe fragmenty i poznając trochę tą część od nowa. Zmiany, które się pojawiły, są moim zdaniem totalnie na plus. Dzięki nim widzimy jeszcze więcej. To, co również mi się podobało to rozwinięcie niektórych wątków, czego mi brakowało w wersji Wattpadowej. Autorka spisała się na medal i jestem zakochana w tym co stworzyła. W tym jak to wszystko się ze sobą łączy. Kasia jest pierwszą i wciąż jedną z nielicznych, która swoimi pracami potrafi wywołać we mnie tak wiele emocji. Nie potrafiłabym wyrazić w żaden sposób jak bardzo zżyłam się z bohaterami i całą historią. Stało się to nieodwracalnie sporą częścią mnie. Przez szkołę i brak większej ilości czasu, momentami bardzo mi się ciągnęło przez co jest to przeze mnie najdłużej czytana runda. Na końcu chociaż było mi bardzo smutno przez fakt, że żegnam się z bohaterami to odetchnęłam z ulgą, że w końcu skończyłam. Dlatego przez fakt, że tak ciężko mi to szło, nie dałam pełnej oceny. Mimo to, jak siadałam do czytania, czułam się najlepiej na świecie. Przenoszenie się do tego świata sprawia mi niebywale dużo radości. Jeśli jesteście fanami Wattpadowej wersji, jak najbardziej polecam wam sięgnąć po tą rundę jak i poprzednią. Jest to coś co kochamy tylko w bardzo ulepszonej wersji. Polecam wam całą historię prosto z serducha i mam nadzieję, że sięgniecie również po tą część.🤍

14. Recenzja: jo.ane_, Zgutczyńska Joanna

    Na wstępie zaznaczę, że kocham całą trylogie Hell i znam ją jeszcze z Wattpada. Tam w tamtym momencie kiedy ją czytałam zakotwiczyła w moim serduszku i została do dziś. Jestem zakochana w tej historii od samego początku. Kasia zrobiła kawał dobrej roboty tworząc tą trylogie. Przedstawiony świat jest szczegółowo opisany, więc łatwo można go sobie zobrazować. Dokładnie określone są również charaktery i przeszłość bohaterów, dzięki czemu da się w nich wczuć i zrozumieć ich zachowanie. Książka opisuje codzienne życie nastolatków z małego, bogatego miasteczka o nazwie Culver City. Historia w dużej mierze skupia się na losach dwójki młodych ludzi. Victoria Clark oraz Nathaniel Shey.

15. Recenzja: zapiski-ksiazkoholiczki.blogspot.com, Julita Sobolewska

    Gdy tylko dowiedziała się, że wychodzi kolejna część Trylogii Hell wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Fakt, po lekturze rundy trzeciej miałam mieszane uczucia co do tej serii, jednak nie potrafię zostawić serii w połowie nawet gdy nie do końca coś mi się spodobało. Powiem wam, że tym razem było warto. Jeśli nie jesteś masochistą/masochistką, nie czytaj tej recenzji chyba, że chcesz cierpieć dwa razy. Nie ukrywam, że mogą się tutaj pojawić pojedyncze spoilery. Jak runda trzecia wypada miernie, to czwarta powaliła na kolana i zmiażdżyła. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się praktycznie 90% wątków z książki jakie zostały poruszone. W tej części autorka stanęła na wysokości zadania. Im bliżej końca, tym więcej wątków się wyjaśnia, jednak w ich miejsce pojawiają się kolejne niewyjaśnione sprawy i tajemnice. Można powiedzieć, że tworzenie sekretów i intryg oraz dramatycznych scen to domena autorki, niestety nie wiem tylko czy na korzyść wrażliwych serc czytelników i czytelniczek. W tym tomie udaje nam się bardziej poznać samego Nathaniela (w końcu), dowiadujemy się, dlaczego stał się taki, a nie inny i skąd wziął się pomysł walk i dlaczego nie mógł z nich zrezygnować. Zaczyna również powoli mówić o swoich uczuciach i emocjach, co momentami jest komiczne i wzruszające. Nie zabraknie oczywiście charakterystycznych dla tej pary scen, która nadal nie potrafi jasno określić swojej relacji, komicznych i sarkastycznych dialogów. Jednak nie tylko on się w tym tomie zmienia, zmienia się również Vic oraz Joseline i jej nastawienie do Nathaniela. Jednak nie obędzie się tutaj bez zwrotów akcji czy tragicznych oraz drastycznych scen. Po długiej chorobie umrze mama jednego z bohaterów, a to nie koniec. Dodajmy do tego brutalny gwałt, wypadek(celowy), śmiertelne potrącenie (też celowe), wiadomość o chorobie bliskiej osoby, plus multum niewyjaśnionych spraw z dalekiej przeszłości jak i tej bliższej, które nie dają o sobie zapomnieć i zostawiają wiele niewiadomych. Do tego nagły powrót ojca Theo i Vic i ex Nathaniela, oraz powrót się Venom, Nixon oraz Brooklyn. Będzie się działo. Przyznam, że tą część czytałam z wypiekami na twarzy i chłonęłam rozdział za rozdziałem, a autorka ani na chwilę nie pozwala czytelnikowi na nudę. W porównaniu do poprzednich części ta w mojej ocenie wypada najlepiej i jestem ciekawa, co się wydarzy dalej, bo zakończenie pozostawia niedosyt. Mam nadzieję, że wydawnictwo w niedługim czasie wyda kolejną część i nie każe czytelnikom i fanom długo czekać.

16. Recenzja: Tik tok, Kowalczyk Maja

    Burn The Hell runda czwarta - Herytiera vel. Pizgacz Kocham i nienawidzę. Takie uczucia kotłują się we mnie kiedy patrzę na tą książkę. Kocham, bo to niesamowita historia o dwójce zniszczonych osób próbując się nawzajem uratować. Nienawidzę, bo wiem jak bardzo niszczy nas ta powieść, to jak bardzo to boli czytając.Tego nie da się opisać. Płakałam na tym trzy razy. Jedyne co mogę powiedzieć to czytanie tego drugi raz boli bardziej, ponieważ świadomość końca tej historii jest niszcząca. W tej książce nie jest opisana cukierkowa historia miłosna. Nie jest to droga usłana różami. To prawda. Prawda o życiu. I pomimo tego, że boli świadomość dalszych ciągów dwójki głównych bohaterów, to i tak takie historie są potrzebne, bo w życiu każdego z nas będzie moment załamania. I powtórzę: takie historie są potrzebne. Bo historia Nathaniela Sheya i Victorii Clark jest cudowna. W każdym tego słowa znaczeniu. To uczucie między nimi. I nie umiem opisać słowami tego co się działo w tej książce, bo to przechodzi ludzkie myślenie. I nie zliczę ile razy się zaśmiałam, ile łez uroniłam, ile razy w moim sercu zagościło ciepło, ale też smutek, bo to nie do opisania. I jeśli mogę to nie chce czytać tego jeszcze raz, ponieważ podejrzewam, że będzie to dwa razy więcej boleć. Ta książka to miliony emocji. I podejrzewam, iż nigdy, na swojej drodze usłanej książkami, nie spotkam takiej historii. Historii Clark i Nate’a. Mimo to polecam to. Bo czasami potrzebne nam są takie książki. + chce dodać, że nie bez powodu nie dodaje oceny nie umiem tego jednoznacznie ocenić. Jak pisałam: kocham i nienawidzę.

17. Recenzja: victorie_reads, Reluga Wiktoria

    5/5★ "Ten żar nie zgaśnie, on będzie się tlić wiecznie." Są takie książki, które zostają z nami na długo. Niektóre zostają i na zawsze. Ja z całą pewnością mogę stwierdzić, że dla mnie będzie to cała trylogia hell. "Burn the hell" to historia, o której nie da się zapomnieć. Ja zatraciłam się w niej całkowicie. Według mnie to właśnie runda czwarta jest tą najlepszą ze wszystkich, jakie dotychczas czytałam. Książka najbardziej bolesna, ale także dostarczająca najwięcej emocji. Znałam zakończenie już z wattpada a jednak ostatnie 200 stron przeżywałam tak samo jak za pierwszym razem. Niesamowicie trudna relacja Vic i Nate'a została urozmaicona nowymi scenami, które według mnie były jej idealnym dopełnieniem. I pomimo, że oprócz tych nowych scen, całość znałam już prawie na pamięć, to przeżywanie tego wszystkiego jeszcze raz dostarczyło mi takich samych emocji. Nie brakowało tutaj momentów, podczas których nie potrafiłam przestać się śmiać, jednak znacznie więcej było tych, podczas których musiałam powstrzymywać łzy. I tak, czasami po prostu ze wzruszenia, bo to, jak wiele bohaterowie byli w stanie dla siebie poświęcić było cudowne. Uważam, że to, jak żegnamy rundę czwartą jest idealnym zwieńczeniem wszystkiego, co czytaliśmy zarówno w saf, jak i w rundzie trzeciej bth. Chyba właśnie dlatego epilog boli tak bardzo. Wiem, że opisy w tej książce mogą wydawać się męczące, ale uwierzcie - są niesamowicie ważne. Wszystkie myśli Victorii i to, jak zmieniały się na przestrzeni kolejnych części, to chyba jedna z najbardziej dopracowanych rzeczy. Victoria wkracza w dorosłość. Pewnego rodzaju nowy etap w życiu. A ja nie mogę się doczekać aż jeszcze raz przeczytam ostatnie rundy tej historii💋

18. Recenzja: szklaneksiazki, Wrzesińska Julia

    Jest to najtrudniejsza, a zarazem najważniejsza recenzja na moim profilu na ten moment. Z jednej strony moje myśli aż się cisną, by wypłynąć, a z drugiej nie mam pojęcia co napisać. Z kolejnej boje się komentować tą książkę, bo wiem jak bardzo ma mieszane opinie. Ale z ostatniej strony i tej ostatecznej, chcę, by na moim profilu znajdywały się same prawdziwe i od serca recenzje, także takie będę pisać. Myślę, że każdy z nas, kto czyta, ma takie lub taką książkę, która za każdym razem oddaje takie same emocje. Które chcielibyście przeczytać jeszcze raz nie znając treści. Przez, które wstrzymujecie powietrze w płucach, albo takie, które lamią was za każdym razem w jeszcze  gorszy, obrzydliwy sposób. Dla mnie takimi książkami jest właśnie trylogia hell. Jak wiele osób wie - trylogia hell nie jest mi obojętna. Tak naprawdę sentyment jaki mam do tej trylogii jest chory. Historia Nate'a i Victorii zapoczątkowała moją przygodę z czytaniem, a moje życie zmieniło się o stoosiemdziesiąt stopni. Zaczęłam ją czytać, kiedy u mnie nie było za dobrze, bo był to jeden z najgorszych okresów, przez co tak wiele jej zawdzięczam. Oczywiste, że wersja papierowa różni się od tej papierowej. Nie w takiej mierze jak pierwsza część trylogii, ale niektóre zmiany są widoczne. Są pododawane sceny, które tylko dodawają moją miłość dla tej książki. Wiele osób twierdzi, ze to już nie to samo hell. Ale moim zdaniem to było potrzebne. Z bohaterów kocham każdego. Byly to pierwsze postacie fikcyjne, które pokochałam i których nigdy nie zapomnę. Te wszystkie ikoniczne choć dziecinne teksty, nadal sprawiały ze dusiłam ze śmiechu przez głupie literki na papierze. Nadal sprawiały, ze uśmiechałam się jak głupia. I te same literki sprawiały, ze płakałam jak dziecko po raz kolejny. Co prawda toksyczna relacja Nate'a i Victorii nie jest już tak bardzo tutaj widoczna, ale jest widoczne to jak Victoria zatraciła się w tej znajomości. I jak bardzo uzależniła się od Sheya. Po czasie widzę jakie to nie zdrowe i nieodpowiednie dla jej zdrowia psychicznego. Sądziłam, ze gdy juz znam zakończenie tej części, ponieważ czytalam już je bardzo dawno na wattpadzie - nie będzie tak bolało - myliłam się. Bolało cholernie. Myślę, ze to był nawet podwójny ból, bo wiem jak skonczy się cala historia. Nie miałam pojęcia czy ta trylogia jest moja ulubioną, czy po prostu zakorzeniła się w moim sercu na zawsze. Po ponownym przeczytaniu sądzę, że znajduje się w moim top 3, ale nadal nie mam pojęcia, na którym miejscu. Tak jak wspomniałam wcześniej - wiem jak bardzo mieszane są opinie do tej trylogii, bo na pewno inaczej bym ją postrzegała, kiedy nie miałabym do niej tak dużego sentymentu. Ale błagam was (bo wiem, ze takie coś ma miejsce) nie oceniajmy kogoś pod względem tego co czyta i co lubi. Każdy ms inny gust i inne wymagania i bardzo proszę, zebysmy nie próbowali tego zmieniać.

19. Recenzja: hopeinbooks, Serafin Magdalena

    Historia Nathaniela i Victorii jest inna od wszystkich, nie jest to typowa relacja chłopak-dziewczyna z happy-endem. To właśnie dzięki nim zrozumiałam wiele rzeczy, w tym właśnie to, że szczęśliwe zakończenia nie mają miejsca na tym świecie. Nawet jeżeli one są to zawsze ktoś przy tym cierpi. Nathaniel otworzył oczy Victorii, spowodował, że zatraciła się w nim bezpowrotnie. Victoria naprawiła Nathaniela, otworzył się przed nią, sprawiając że była tylko i wyłącznie jego. Burn the Hell miałam jeszcze okazję czytać na wattpadzie. Mam bardzo duży sentyment do tej książki i to właśnie czwarta runda sprawiła, że zaklejone rany oraz zamazane wspomnienia wróciły. Są cztery momenty w tym tytule, w których się złamałam. Myślałam, że gdy mam już to za sobą to napewno za drugim razem będzie łatwiej. Ale nie było. Było jeszcze gorzej. A ból jaki mi przy tym towarzyszył, był nie do opisania. Mimo wszystko nie żałuje, bo tak jak wcześniej wspomniałam zbyt wiele mnie ta książka nauczyła. Będę polecała każdemu kogo spotkam na swojej drodze tą historię, bo jest ona tego warta.