Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
6.0/6 Opinie: 1
ePub
Mobi
Uratuj mnie, Stokrotko
Chadwick Myers ma wszystko - popularność, wygląd, pieniądze. Jest obiektem zazdrości nastolatków w miasteczku Norwood w Karolinie Północnej. Budzi powszechny podziw, każdy chciałby być jego przyjacielem i stać się częścią jego idealnego świata. Nikt nie widzi, jaki w rzeczywistości jest Chad - zakłamany, egoistyczny i zepsuty. Sam Chadwick nie ma z tym problemu, w końcu jego przyjaciele są tacy sami.
Wszystko się zmienia jednej wakacyjnej nocy, gdy ich bezmyślność doprowadza do tragedii. Teraz Chad, przygnieciony wyrzutami sumienia i przepełniony nienawiścią do siebie, próbuje poradzić sobie z konsekwencjami tego, w czym brał udział.
Gdy Holly, dziewczyna o złotym sercu i bladoniebieskich oczach, staje na jego drodze, jest przekonany, że to ona będzie dla niego ratunkiem.
Nie spodziewa się jednak, jak wysoką cenę przyjdzie mu za to zapłacić.
Powieść My Lovely Daisy najlepiej czytać po My Beloved Monster.
Marta Łabęcka - wydawania książek nigdy nie było w jej planach. Nie było w nich nawet pisania, bo chociaż książki kocha od dziecka, nawet nie podejrzewała, że potrafiłaby sama jakąś napisać. Teraz to pasja, bez której nie wyobraża sobie życia, i jedna z nielicznych, która nie padła ofiarą jej słomianego zapału. Inspirację znajduje wszędzie, ale jej głównym źródłem zawsze będzie dla niej muzyka.
6.0
6
Cudowna książka, bardzo polecam
Recenzja: ocean_ksiazek, Miazio Aleksandra
„Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem dla ciebie. Przepraszam, mam nadzieję, że to wystarczy. Ty i ja, Stokrotko. To zawsze było prawdziwe.” ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ Twórczość Marty Łabęckiej od zawsze była i będzie w moim sercu. Powieść „My Beloved Monster”, którą miałam przyjemność czytać jakiś czas temu, ogromnie mnie zachwyciła. Kiedy usłyszałam, że zostanie wydany do niej prequel, byłam ogromnie podekscytowana, że będzie mi dane ponownie spotkać się z naszymi bohaterami. Pierwszy raz w życiu miałam przyjemność czytać książkę, która zawierała wydarzenia przed tymi, które już znałam. Co prawda, dużo momentów z życia Holly i Chada mogliśmy już poznać we wspomnieniach dziewczyny w „My Beloved Monster”, lecz ta książka umożliwia nam wgłębienie się w szczegóły tej historii, co idealnie ją dopełnia. Dostajemy tutaj perspektywę Chada i możemy się dowiedzieć teraz, jak to wszystko wyglądało również z jego strony. Historia zaczyna się od samego początku, kiedy to Chad jest jednych z tych najpopularniejszych chłopaków w szkole, ciągle imprezujących, który budzi podziw każdej dziewczyny. Wszyscy zazdroszczą mu tego idealnego świata. Jednak nikt nie dostrzega, że tak naprawdę rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej; jest on wewnętrznie zepsuty. Całe jego życie zmienia się jednej wakacyjnej nocy, gdy dochodzi do tragedii. Chad upada teraz na samo dno; nie potrafi poradzić się z konsekwencjami tamtego dnia. Pewnego razu, kiedy był już na skraju śmierci, na jego drodzę pojawia się Holly. Miał wrażenie, że wita go anioł, który prowadzi go przez te ciemne korytarze. Wierzył, że to jedyny ratunek, który pomoże mu ocalić samego siebie. Jeszcze wtedy nie zdawał sobie sprawę, jak wielką cenę przyniosą mu konsekwencje ich relacji… „- Uratuj mnie. - W jego głosie jeszcze nigdy nie było takiego błagania, takiej desperacji. - Dam ci wszystko, co mam. Tylko uratuj mnie przede mną samym.” Gdbym miała komuś pokazać, jak wyglada prawdziwa miłość, to zdecydowanie mogłabym mu kazać przeczytać tę książkę. To, jak wielkim uczuciem Chad darzył Holly, jest po prostu niesamowite i nie do opisania! Chłopak był w stanie poświęcić całe swoje życie - swoją przyszłość oraz szczęście - w imię prawdy. A zrobił to wszystko dla niej, mimo iż widział, że może mu już nigdy tego nie wybaczyć. Może uczyniło to z niego potwora, lecz każda chwila spędzona z nią była dla niego warta nawet za okrutne konsekwencje, jakie miały go spotkać. Przechodząc do zakończenia książki, to powiem Wam, że ogromnie ono we mnie uderzyło. I co z tego, że tak naprawdę wiedziałam już, jak zakończy się historia Holly i Chada? Nie powstrzymało to mnie przed rozpłakaniem się, mimo iż jestem osobą, która bardzo rzadko wzrusza się na książkach. Moje serce rozpadło się na kawałki i dalej nie potrafi się pozbierać… Jestem ogromnie wdzięczna Marcie, za powstanie tej książki. Była to tak cudowna i bolesna powieść, która już zawsze odcisnęła na mnie swoje piętno. Jeśli jeszcze nie znacie historii Holly i Chada, to koniecznie musicie to nadrobić! Polecam najpierw sięgnąć po „My Beloved Monster”, aby móc w pełni zrozumieć wszystkie wydarzenia.
Recenzja: thou.sandlives, Panek Milena
Nie wiem. Naprawdę nie wiem, dlaczego myślałam, że „My lovely Daisy” nie zmiażdży mnie emocjonalnie tak bardzo jak „My beloved Monster”. Może dlatego, że już znałam tę historię. Każdy jej szczegół. Może dlatego, że na jej zakończeniu… nie, właściwie już na początku, wylałam tyle łez. A drugi raz nie może zaboleć bardziej. Prawda?... Nie, nieprawda. Bolało tak samo. A może nawet mocniej. Bo poznając historię Chada i Holly z jego perspektywy, dostajemy ją w 0krutnie prawdziwej, surowej odsłonie. Z całym bagażem życiowych doświadczeń chłopaka. Z sekretami, których obiecał dotrzymać za wszelką cenę. I z tymi wszystkimi błędami, które popełnił, zanim… „Uratuj mnie.[…] Dam ci wszystko, co mam. Tylko uratuj mnie przed sobą samym.” I naprawdę nie spodziewałam się, że ten powrót do Norwood już na samym początku otworzy ranę w sercu, tę, która dawno wydawała się być zaleczona. A jednak. Wystarczył pierwszy rozdział, opis tego, co w jednej chwili przewartościowało całe dotychczasowe życie Chada. Tego, co okazało się najistotniejszym elementem fabuły poprzedniego tomu. Najbardziej tajemniczym. Tutaj dostajemy tą prawdą w twarz. I prosto w serce. I te wszystkie emocje, które towarzyszyły nam przy „My beloved monster”, wracają. Z podwójną siłą. Chadwick Myers. Najpopularniejszy, najprzystojniejszy i najbogatszy nastolatek w całym Norwood. Zazwyczaj z tym swoim rozpoznawalnym, kpiącym uśmiechem. Czasami z wianuszkiem dziewczyn uwieszonych na jego ramieniu. Ale za to zawsze, ZAWSZE, w towarzystwie Plejady, od lat tej samej grupki przyjaciół, za których mógłby oddać życie. Kiedyś. Przed tymi jednymi wakacjami, które na zawsze zmieniły jego piękny, szczęśliwy i poukładany, f͟a͟ł͟s͟z͟y͟w͟y͟, świat. Zmieniły jego. A dzisiaj… Chad chciałby po prostu… „Chcę przestać czuć się tak cholernie samotny.” Gdyby tylko wiedział, że niedługo później pozna dziewczynę o jasnych włosach i bladoniebieskich oczach, dziewczynę, która okaże się jego ratunkiem, kotwicą, błogosławieństwem… wszystkim, czego on tak desperacko potrzebował… Gdyby tylko wiedział, w jednej chwili zmieniłby to życzenie. Bo jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że historia jego i Holly, jak piękna by nie była, nigdy nie doczeka się szczęśliwego zakończenia. Zadbała o to przeszłość chłopaka. I Marta Łabęcka. Tak samo jak o emocjonalny rollercoaster, litry łez, złamane serce i niczym niedającą się zapełnić pustkę zwykłego, szarego czytelnika. I ja, przechodząc przez historię Stokrotek po raz drugi, czuję się całkowicie wypompowana z uczuć. I nie jestem w stanie podać tytułu innej polskiej książki, która niosłaby ze sobą tak ogromny ładunek emocjonalny, jak ta dylogia. Uwielbiam pióro Marty, uwielbiam jej pisarską wrażliwość, subtelność i sposób przekazywania uczuć. Pokochałam to wszystko już przy trylogii „Flaw(less)”, ale ta historia w moim odczuciu wypada dużo lepiej. Jest dojrzalsza, bardziej emocjonalna i kompletna, przemyślana od początku do końca. Jestem pod wrażeniem wszystkiego - wykreowania głównych bohaterów, napisania angażującej umysł i serce fabuły, idealnego stopniowania napięcia, stworzenia tak pięknej i naturalnej relacji romantycznej… „Ty i ja, Stokrotko. Tylko to jest prawdziwe i tylko to się liczy.” Czułam miłość Holly i Chada całą sobą. Od ich pierwszego spotkania do…🥺 Nie było w niej t0ksyczności. Nie było bezsensownych kłótni, gwałtowności, zwątpienia w siebie nawzajem. A co było? Powolne budowanie zaufania, prawdziwe momenty, wzajemna troska i… głębokie, piękne i silne uczucie, takie, które zdarza się raz w życiu. Niemal nigdy w nastoletnim. Ale po środku tego wszystkiego coś jeszcze. Jeden sekret, jedna obietnica. „Wszystko to, co widzisz na co dzień, to moja lawina. Jestem pod nią na zawsze pogrzebany. Przez jeden głupi błąd.” Do tej pory to właśnie „My beloved monster” było moją ulubioną książką Marty, ale teraz prequel tej historii zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce. Bo patrzenie na te wszystkie wydarzenia oczami Chada… to zupełnie inny poziom bólu. I przywiązania. Uwierzcie mi - poznanie tej historii jest warte każdej z łez. Nawet tych liczonych podwójnie.
Recenzja: booksbygosiach, Chmielewska Małgorzata
My lovely daisy - Marta Łabęcka 🔫🩵 To, co wydarzyło się w Norwood w Karolinie Północnej, jest już dobrze znane. Ale czy wiemy, co wydarzyło się wcześniej? Co działo się potem? Jeśli jesteście ciekawi, koniecznie sięgnijcie po prequel My Beloved Monster. Marta Łabęcka po raz kolejny mnie zaskoczyła i poruszyła. Uwielbiam MBM, ale My Lovely Daisy to już wyższy poziom. Poznajemy bohaterów z zupełnie innej perspektywy, widzimy wydarzenia oczami Chadwicka, również te bolesne, i odkrywamy, co naprawdę działo się w jego głowie. Historia staje się bardziej emocjonalna, pozwalając czytelnikowi na lepsze zrozumienie jego motywacji i uczuć. Przeczytałam tę książkę w jeden dzień - całkowicie skradła moje serce. Fabuła jest pełna zaskakujących momentów, które sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Chadwick pokazuje, jak głębokie i szczere były jego uczucia wobec Holly. Ta relacja wchodzi na całkowicie inny poziom - to coś więcej niż zwykła miłość, to połączenie pełne intensywnych emocji, oddania i wewnętrznych zmagań. Widzimy, jak miłość potrafi jednocześnie uskrzydlać i niszczyć. Książka jest przepięknie wydana i stanowi idealne uzupełnienie pierwszej części. Od cudownej okładki, która przyciąga wzrok i zapowiada wyjątkową historię, przez subtelne wklejki, po estetyczne początki rozdziałów - My Lovely Daisy to prawdziwa perełka na półce. Każdy detal wydania został dopracowany, co sprawia, że książka cieszy nie tylko duszę, ale i oko.
Recenzja: wieczor_ksiazkowy, Żelechowska Klaudia
Boję się sięgać po książki od Marty Łabęckiej, bo za każdym razem łamie mi ona serce. Jednak z drugiej strony nikt nie pisze o miłości tak, jak ona i nikt inny nie jest w stanie wzbudzić we mnie tylu emocji, co bohaterowie napisani właśnie przez Martę. Historia opowiedziana przez Chadwicka uderza chyba jeszcze bardziej niż wersja Holly. Poznajemy go, jako złamanego chłopaka, który potrzebuje, by ktoś zajrzał wprost do jego serca i po prostu zrozumiał go oraz zaakceptował go takim, jakim jest naprawdę. Ale Chadwick uważa również, że jest tak zniszczony, że nikt nie jest w stanie mu pomóc. A później przypadkiem spotyka Holly. I myśli, że może jest dla niego jeszcze szansa. Myślałam, że wiedziałam, jaki jest Chad, ale dzięki MLD poznałam go na nowo. Marta świetnie kreuje postacie i powoduje u czytelnika masę emocji właśnie dzięki nim. Kochałam Chadawicka, ale były też momenty, gdy mocno mnie irytował i nie mogłam pogodzić się z jego postępowaniem. Byłam wzruszona jego oddaniem i miłością, by zaraz potem być złą na podjęte przez niego decyzje. Uważam, że to niesamowite, że Marta pokazuje nam bohaterów z każdej możliwej strony, podkreślając tą najgorszą, a końcowo oni i tak zajmują najwięcej miejsca w moim czytelniczym sercu. Książka podzielona jest na części. Możemy obserwować, jaki był Chad przed poznaniem Holly i jak stopniowo zmieniał się po jej poznaniu. Jego myśli o dziewczynie, to jak dużo dla niego znaczyła i jak wiele był w stanie zrobić, by była bezpieczna, ogromnie mnie wzruszało, bo przecież wiedziałam, jak kończy się ich historia. Ta książka daje nam jeszcze więcej informacji i dzięki niej MBM w moich oczach stało się pełniejsze. Możemy wręcz wejść do głowy Chada, zobaczyć z czym się zmagał i po prostu go zrozumieć. Teraz to on przedstawił nam Posłańców, opowiedział o swojej rodzinie i przyjaciołach. Nie ukrywam, że to spojrzenie było dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Ta część książki, w której Chadwick stworzył plan była dla mnie najbardziej druzgocąca. Choć znałam pewne fakty, to obserwowanie tego wszystkiego z jego perspektywy było czymś zupełnie nowym i właśnie na tym etapie wylałam najwięcej łez i najmocniej cierpiałam. Uważam, że Chad zasługuje na to, by wszyscy wysłuchali jego wersji. Nie będę ukrywać, że ta książka złamała mi serce, ale jednocześnie nie żałuję żadnej sekundy, którą z nią spędziłam. Nigdy wcześniej nie przeczytałam książki o tak wielkim uczuciu. Żadna inna książka mnie tak nie wzruszyła i żadna inna książka nie dostarczyła mi tylu emocji. Po przeczytaniu „My Lovely Daisy” trzęsły mi się ręce, po policzkach leciały łzy, a ja wiedziałam, że właśnie skończyłam książkę, która zostanie ze mną już na zawsze. Ta pozycja to przede wszystkim poruszająca opowieść, wspaniali bohaterowie i tajemnica, która zniszczyła wszystko. Chadwick był potworem. Był także zagubionym chłopakiem, który kochał całym sobą i chciał naprawić swoje błędy. Czytelnik sam decyduje, kto jest prawdziwym potworem w tej historii.
Recenzja: czytaniezliv, Michalska Oliwia
ocena: ✩✩✩✩✩ / 5 „ - Holly Wilson, będziesz moim końcem - powiedział cicho, czując niezachwianą pewność, że tak właśnie będzie. - Ale to będzie piękna droga w dół”. Właśnie w tym rzecz. To była naprawdę piękna droga w dół, ale jednocześnie była bardzo bolesna i nie będę ukrywać, że wylałam na historii Chada i Holly całą masę łez. Przy zakończeniu dusiłam się łzami, ale to było do przewidzenia, bo mimo, że minął ponad rok odkąd przeczytałam ᴍʏ ʙᴇʟᴏᴠᴇᴅ ᴍᴏɴꜱᴛᴇʀ wciąż jestem nie pogodzona z losami jakie spotkały bohaterów. Do tej pory wydaje mi się to zbyt niesprawiedliwe i cóż, czytanie wszystkiego od samego początku z perspektywy Chada złamało mnie w pół. ᴍʏ ʙᴇʟᴏᴠᴇᴅ ᴍᴏɴꜱᴛᴇʀ to była jedna z najbardziej zachwycających dla mnie książek zeszłego roku. To taka historia, która dogłębnie zapada w pamięć, zostawia ślad w waszej duszy i po prostu nie sposób o niej zapomnieć. Za każdym razem przechodzą mnie dreszcze, gdy myślę sobie o tym wszystkim, co tam się stało. Po zakończeniu bardzo potrzebowałam czegoś więcej, co uleczy tą ogromną ranę, którą stworzyła ta książka i z ubłaganiem wyczekiwałam ᴍʏ ʟᴏᴠᴇʟʏ ᴅᴀɪꜱʏ, bo w tamtym momencie niczego bardziej nie pragnęłam niż poznania więcej chwil Chada i Holly. Ta książka mi to w zupełności zapewniła. Jest to prequel całkowicie z perspektywy Chada i to jest książka przede wszystkim o nim samym, o jego przeżyciach, traumach, o momentach, które ukształtowały go jako człowieka, którym się stał. Tak więc gdy ᴍʏ ʙᴇʟᴏᴠᴇᴅ ᴍᴏɴꜱᴛᴇʀ jest opowieścią Holly, ta jest w pełni opowieścią i głosem Chada. I to mnie absolutnie zachwyciło w ten najbardziej bolesny sposób, bo zaczynamy od samego początku, od momentu, przez który Chad upada na sam dół. Wydaje się, że nie ma dla niego ratunku, że najlepszym pomysłem byłoby po prostu odejść. W tamtym momencie jednak dostrzega światło pośród ciemności, którym jest Holly. Właśnie ona ratuje go na wszystkie możliwe sposoby. Czytanie o tym jak zakochuje się w niej Chad jest jednym z piękniejszych zjawisk opisanych w książkach. Od początku jest tak nią zaintrygowany, bardzo szybko zdaje sobie sprawę, że jest dla niej w stanie zrobić dla niej wszystko, co jest do niego tak niepodobne, bo zawsze dbał tylko o siebie. Wspólnych momentów Chada i Holly mamy naprawdę sporo. Niektóre powtarzają się z ᴍʏ ʙᴇʟᴏᴠᴇᴅ ᴍᴏɴꜱᴛᴇʀ i bardzo się z tego powodu cieszę, bo to pozwoliło umiejscowić wiele scen w odpowiednim czasie. ᴍʏ ʟᴏᴠᴇʟʏ ᴅᴀɪꜱʏ zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Historia Chada i Holly jest jedną z moich ulubionych historii miłosnych i tak wspaniale było do nich wrócić w ten właściwy sposób. W końcu zostało wszystko uporządkowane i pokazane od początku do końca. Tego było mi trzeba. Muszę się przyznać, że mimo tego, że oczywiście znałam już zakończenie i miałam świadomość jak wszystko się skończy to i tak ta książka sprawiła, że odzyskałam nadzieję i w jakiś sposób myślałam, że może to wszystko nie skończy się w ten sposób, że to może był tylko zły sen Holly. Nie miejcie jednak złudzeń, bo to szybko sprowadzi was na dno. Zauważyłam również progres u autorki, bo mam wrażenie, że każda kolejna książka jest napisane lepiej. Trylogia ꜰʟᴀᴡ(ʟᴇꜱꜱ) mnie do siebie nie przekonała i przez większość czasu byłam do bólu znudzona, ale później zrobiło się lepiej. Już samo ᴍʏ ʙᴇʟᴏᴠᴇᴅ ᴍᴏɴꜱᴛᴇʀ było ogromnym progresem, ale wciąż mogę przypomnieć sobie momenty, gdy byłam znudzona, bo wszystko się za bardzo dłużyło, tak tutaj zostało to idealnie wyważone. Tempo jest powolne, ale nie spodziewajcie się niczego innego — to nie jest książka obładowana akcją. Tutaj dostajemy przede wszystkim przemyślenia. Siedzimy w głowie Chada, który stara się poskładać do kupy, ma wzloty i upadki, aby na końcu… z resztą sami dobrze wiecie jak kończy. Jednak w tym wszystkim nie ma miejsca na nudę, ja byłam ogromnie zaangażowana w jego sytuację, jak sobie radził ze wszystkim lepiej lub gorzej. Aktualnie czuję się złamana na każdy możliwy sposób, ale to dobrze, bo wtedy wiadomo, że książka dobrze spełniła swoje zadanie. Pogłębiła swój ślad na duszy, ponownie otworzyła ranę, która najwyraźniej nie zdążyła się do końca zagoić. Teraz minie dużo czasu, zanim tak naprawdę pogodzę się z tym zakończeniem. Wiem jednak, że było warto. Warto było przeżyć to wszystko, mimo całego bólu, które spotkało bohaterów i moich łez, które przez nich wylałam.
Recenzja: booktok_zaczytana, Gleba Julka
„Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem dla ciebie. Przepraszam, mam nadzieję, że to wystarczy. Ty i ja, Stokrotko. To zawsze było prawdziwe. “ Ta książka to jedno wielkie WOW i AUĆ. Czytając historię z perspektywy Chada, która odpowiedział nam na wszystkie nurtujące pytania, czułam się, jakby ktoś wbijał mi nóż w serce. Chad nie zasługiwał na to wszystko, co go spotkało, powinien żyć. Jako jedyny z paczki przyjaciół chciał wyznać, co wydarzyło się pewnego wieczoru, a zapłacił za to najgorszą karę. “My Lovely Daisy” mimo, że jest początkiem historii to należy zacząć od końca - “My Beloved Monster”. Tam czytamy wszystko z perspektywy Holly, która próbuje dowieść, że Chad był niewinny. Po kolei odkrywamy przerażające fakty, które teraz możemy przeczytać z perspektywy właściwej osoby. Wyjaśnia się wszystko - obserwujemy, jak bohater radzi sobie z tą przerażającą sytuacją, jak poznaje Holly, dzięki której zaznał, choć odrobinę szczęścia, a na koniec, jak planował żeby sprawiedliwość dopadła wszystkich. W MBM wątek romantyczny nie był aż tak bardzo rozbudowany, natomiast tutaj jest inaczej. Praktycznie cała lektura jest skupiona na nim, co niezwykle mi się podobało. Serce łamało mi się wiedząc, że bohaterowie są skazani na jedno i nie ma dla nich ratunku. Łez było tu sporo, dlatego przygotujcie chusteczki. Dopiero, co odłożyłam książkę, ale zapragnęłam przelać to, co czuje od razu, choć nie dokońca wiem, co chcę napisać. Nigdy nie przypuszczałabym, że będę mogła przeczytać ten tytuł od deski do deski. Jedna decyzja, a wpływa na całe nasze życie. “My Lovely Daisy” to mimo wszystko przepiękna historia, tylko że od początku spisana na straty. Uśmiech sam wkradał mi się na twarz, gdy widziałam, jak rozwija się relacja Chada i Holly. Serce radowało mi się, także na widok tego, jak chłopak zmieniał się pod wpływem dziewczyny. Zmiana bohatera była od razu widoczna - przepadł dla niej, a ona uczyniła to samo dla niego. “My Lovely Daisy” liczy prawie 600 stron, a wcale nie przeszkodziło mi to w pochłonięciu jej w zaledwie kilka godzin. Musiałam robić sobie przerwy przez natłok myśli, które zbierały się w mojej głowie podczas czytania, lecz czym prędzej do niej wracałam. Każda kolejna książka Marty jest coraz lepsza i od razu rzuca się w oczy, to, jak jej warsztat pisarski się polepsza. Najbardziej jest to zauważalne właśnie w tym tytule, gdyż z pewnością nie był on łatwy do napisania. Postać Chada jest niezwykle kontrowersyjna - jedni będą uważać go za nastolatka, który nie jest w pełni świadomy swoich decyzji i działa pod presją innych osób, a drudzy znienawidzą go. Napisanie tego utworu przez autorkę było doskonałym pomysłem, gdyż pozwala nie tylko zrozumieć nam całokształt historii, ale też decyzję bohaterów. Teraz wiem, dlaczego postąpili tak, a nie inaczej. Na początku wspomniałam, że podczas czytania czułam się, jakby ktoś wbijał mi nóż w serce, ale to nie przez to, że książka mi się nie podobała, bo jak można wywnioskować z recenzji to jedna z najlepszych historii, jaką mogłam przeczytać, zresztą, jak każda książka Marty. Działo się to przez to, że wiedziałam na jakie zakończenie mogli liczyć Holly wraz z Chadem. Czytając jacy są szczęśliwi łzy natychmiast napływały mi do oczu. Podczas lektury czułam całą gamę emocji. Żadne uczucie nie opuściło mnie do końca. Po skończeniu “My Beloved Monster”, sądziłam, że autorka nie zaskoczy nas smutniejszą książka - moje przypuszczenia była bardzo mylące. “My Lovely Daisy” jest jedną z najsmutniejszych, jakie dotąd przeczytałam. Jeśli nie wiecie, to Marta posługuje się narracją trzecioosobową i tak, jak nie lubię jej zbytnio, to u Marty w ogóle mi ona nie przeszkadza. Uważam, że ta narracja do jej książkę, które powtórzę - pisze rewelacyjnie, pasuje idealnie. Jest jak pasujący element układanki. Znowu mam wrażenie, że moja recenzja nie ma składu ani ładu, ale nic nie mogę zrobić przez emocje, które odczuwam. “My Lovely Daisy” to jedna z tych historii, które pozostaną w naszej pamięci na długo, a może już na zawsze. CZYTAJCIE!!
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.