Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
5.5/6 Opinie: 11
ePub
Mobi
Czy w miasteczku Benevolence znajdziesz to, czego szukasz?
Harper miała wyjątkowego pecha, wiecznie coś jej się przytrafiało: niekiedy były to zabawne nieporozumienia, innym razem groziło jej poważne niebezpieczeństwo. Jednak mimo paskudnej przeszłości i nieprzychylności losu pozostawała życzliwą optymistką. Spontanicznie ruszała na pomoc każdemu, kto jej potrzebował, przez co często... pakowała się w kolejne tarapaty. Ten dzień był właśnie taki ? ale zakończył się zupełnie inaczej niż zwykle. Harper ocknęła się w ramionach wybawcy, który kilka minut wcześniej ocalił jej życie.
Luke, wybawca, był niewiarygodnie przystojnym facetem. Wszystko w nim było pociągające: od zielonkawobrązowych oczu, przez intrygującą tajemniczość, aż po zawód: był wojskowym. Drobna, śliczna blondynka, która bez wahania rzuciła się na pomoc napastowanej kobiecie, zwyczajnie mu zaimponowała.
W małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Nie inaczej było w Benevolence. Przeszłość i obecna praca Luke'a wykluczały jakąkolwiek stabilizację i szczęśliwy związek z kobietą. Przynajmniej Luke tak sądził, niektórzy twierdzili inaczej.
Luke i Harper postanowili sobie pomóc. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebowała czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Zgodziła się więc udawać dziewczynę Luke'a. Układ wydawał się idealny. Jednak niebawem sprawy zaczęły się komplikować. Jego czekała kolejna misja do Afganistanu, jej wciąż groziło niebezpieczeństwo. A przecież od początku było wiadomo, że to wszystko jest na niby...
Lucy Score wychowała się w Pensylwanii, gdzie wiodła spokojne, wiejskie życie wśród rozbudzających wyobraźnię książek. Dziś jest autorką bestsellerów Amazona i Wall Street Journal. Pisze współczesne komedie romantyczne, które dotychczas przetłumaczono na kilkanaście języków.
Jak przyznała w jednym z wywiadów: pełnoetatową pisarką została w 2015 roku, wcześniej zajmowała się planowaniem imprez czy roznoszeniem gazet. - Mam ścisłą rutynę, która pomaga mi w pisaniu. Barykaduję się w biurze, wyciągam słuchawki, ustawiam playlistę do pisania i minutnik na dwadzieścia pięć minut. Nie wolno mi robić nic poza pisaniem przez ten czas, chyba że dom się zapali... Powtarzam tę czynność, dopóki nie osiągnę dziennego limitu słów. Albo dopóki pan Lucy (mąż) nie wyrwie mi klawiatury z rąk - śmieje się.
Lucy Score uwielbia gotowanie (jest w tym naprawdę dobra!), spływy kajakowe i ogniska z przyjaciółmi. Nie stroni też od Netflixa, a jej ulubionymi programami są te historyczne i naukowe. Często ogląda również powtórki dokumentalnego serialu Cops, który przedstawia pracę służb mundurowych. A jeśli ma chwilę oddechu, to z kubkiem kawy w ręce czyta kolejną książkę o miłości i szczęściu.
Najpopularniejsze serie Lucy Score: Miasteczko Benevolence, którego pierwszą częścią jest Dziewczyna na niby, a kolejnymi: Nareszcie moja i W obronie tego, co moje; Tajemnicze miasteczko Bootleg Springs (Whiskey Chaser, Sidecar Crush, Moonshine Kiss, Bourbon Bliss, Gin Fling, Highball Rush); Riley Thorn (Riley Thorn i martwy sąsiad).
Inne tytuły to: To, co zostaje w nas na zawsze, By a Thread. Komedia (nie)romantyczna, Rock Bottom Girl
Więcej o Autorce: lucyscore.net
5.5
6
Jak wszystkie pozycje Lucy Score bardzo przyjemnie się ją czytało. Były momenty śmiechu, ale i wzruszenia. Bardzo polecam
6
Przepiękna książka trzymająca w napięciu. Ciągle coś się dzieje przez co trzyma czytelnika w napięciu.
6
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i uważam je za bardzo udane. Główna bohaterka Harper całe życie pakuje się w kłopoty. Nie miała łatwego życia, ale mimo tego jest życzliwą optymistką. Po zdradzie swojego faceta wsiada do auta i jedzie do swojej przyjaciółki. Jednak los sprawia, że trafia do małego miasteczka Benevolence. Kiedy okazuje się, że Harper nie ma pieniędzy z opresji ratuje ją przystojny Luke. Samotny żołnierz proponuje jej układ. Harper ma udawać jego dziewczynę do czasu kiedy on wyjedzie na misję do Afganistanu. Niby idealny układ, ale co stanie się gdy w grę wejdą uczucia i pożądanie? Zaintrygowani? Przeczytajcie koniecznie. "Dziewczyna na niby" to klimatyczna opowieść wśród małomiasteczkowej społeczności gdzie rozgrywa się romans. Ciekawa fabuła. Świetnie wykreowani bohaterowie. Między bohaterami czuć iskry pożądania. Śledziłam ich losy i relację jaka rozwijała się między nimi. Szczególnie, że oboje mają swoje tajemnice i walczą z demonami przeszłości. Autorka potrafi zaciekawić czytelnika. Ta powieść skradnie Wasze serca i dostarczy Wam wachlarz emocji. Nie będziecie nudzić się. Lubię takie historie, które pokazują, że pomimo ciężkiego życia warto być szczęśliwym i mieć nadzieję na lepsze jutro. Autorka daje czytelnikowi do myślenia. Nie boi się poruszać trudnych tematów. Jestem bardzo ciekawa kolejnych części i spodobał mi się styl autorki. Chętnie sięgnę po kolejne książki spod pióra autorki. Polecam z całego serca!
6
Zdecydowanie nie mogę doczekać się kolejnych części. Czasem bohaterowi mnie denerwowali częściej bawili a jeszcze częściej przeżywałam z nimi..
6
Dziewczyna na niby okazała się słodko-gorzkim małomiasteczkowym romansem, który pozytywnie mnie zaskoczył. Byłam przygotowana na zabawną historię z lekkim romansem w tle, ale dostałam coś o wiele więcej. Było błyskotliwie, pikantnie, nostalgicznie i wzruszająco. Harper jest pozytywnie zakręconą dziewczyną, która ma tendencję do wpadania w kłopoty. Właśnie odkryła, że jej chłopak ją zdradza, więc pod wpływem emocji wsiada do samochodu i rusza. Bez planu, bez walizek, bez nawet cholernego telefonu. Szybko przekonuje się, że to początek kolejnych kłopotów. Dlaczego? Bo właśnie w takim momencie jej samochód psuje się a ona ląduje w małym miasteczku, gdzie nikogo nie zna. Zamiast jednak załamywać się Harper zamienia się w? super bohaterkę. Na parkingu przed barem, gdzie właśnie utknęła dziewczyna jest świadkiem szarpaniny. Dość groźnie wyglądający mężczyzna znęca się nad swoją dziewczyną. Harper niewiele myśląc rusza jej na ratunek i sama przy tym obrywa. Los jednak uśmiecha się do niej i dziewczyna budzi się w ramionach przystojniaka. Tak właśnie poznaje Luka. Nowo poznany mężczyzna rusza z nią do baru, gdzie młoda kobieta poznaje kilku mieszkańców w tym siostrę przystojniaka. I tak zanim wieczór dobiegnie końca, od słowa do słowa, Harper ma już plan. Przenocuje u Luka, dojdzie do siebie i ruszy w dalszą podróż. Plan szybko jednak ulega modyfikacji, kiedy Harpet otrzymuje propozycję szaloną, ale strasznie kuszącą. Będzie udawać dziewczynę Luka do momentu aż ten wyjedzie na misję. Mężczyzna, jako wojskowy chce unikać zobowiązań, bo wie, że jego zawód jest niebezpieczny. Układ jest prosty i ma trwać tylko kilkanaście dni. Wszystko jednak się komplikuje, kiedy pojawia się pożądanie a do głosu dochodzą uczucia. Czy Harper zdoła przekonać Luka, aby ich związek stał się prawdziwy? Co się stanie, kiedy dziewczyna odkryje bolesną przeszłość mężczyzny? Lucy Score ma talent do opowiadania historii. Autorka wyczarowała cudowny małomiasteczkowy klimat i stworzyła społeczność pełną pozytywnej energii, miłości i przyjaźni. Aż chce się odwiedzić Benevolence! W ?Dziewczynie na niby? to właśnie ludzie odgrywają najważniejszą rolę. Bohaterowie są tutaj świetnie wykreowani. Harper chwyta za serce swoją dobrocią, nieporadnością i serdecznością. Luke intryguje swoją tajemniczością, zaradnością i pewnością siebie. Razem są mieszanką wybuchową. Chemia między nimi jest odurzająca a relacje dość skomplikowane. Mimo to wydają się dla siebie idealnie stworzeni. Lucy ma bardzo przyjazne piórko. Świetnie radzi sobie z wątkami erotycznymi, komediowymi jak i tymi bardziej dramatycznymi. Książkę czytało mi się przyjemnie i chętnie sięgnę po inne pozycje tej autorki.
6
Dzisiaj przeniesiemy was w świat miłości, wszechobecnej, trudnej, czasem nieprzyjemniej, jednak pieknęj i takiej, która wywołuje dreszcze na naszym ciele. Przychodzimy do was z recenzją naszej książki ambasadorskiej "Dziewczyna na niby" od Wydawnictwa Editio Red oraz od niezastąpionej autorki Lucy Score. "To była niesokojna noc, wypełniona snami o Luke'u. Następnego dnia, gdy krzątała się po domu, musiała tylko zmuszać się do myślenia o teraźniejszości - i porzucenia wszystkiego, co wiązało się z Lukiem - z częstotliwością mniej więcej co trzydzieści sekund" Harper zostaje zdradzona przez swojego partnera. Kobieta w przypływie złości wsiada w auto i jedzie przed siebie, z myślą o tym, żeby udać się do domu przyjaciółki. Jednak szybko okazuje się, że pomyliła drogi i zajechała do miasteczka Benevolence. Chcac pomóc tam pewnej kobiecie sama w wpada w tarapaty, jednak z pomocą przychodzi Luke. Kochani autorki Lucy Score nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jej książki są magiczne i przepełnione miłością po brzegi. My ją uwielbiamy. A jeżeli jej jeszcze nie znacie, to bierzecie się do czytania jej książek, naprawdę warto. Książka "Dziewczyna na niby", to historia niełatwa, nasycona miłością i przeplatająca trudną przeszłość z którą bohaterowie muszą sobie poradzić. Jest to opowieść o zdradach, krzywdach, utracie, żalu i bólu. Autorka przeplata wątki radosne z takimi, które łamią serce. Według nas ta książka to pojedynek o miłość, zacięta walka pomiędzy dwójką ludzi, w której biorą udział również sekrety i tajemnice, skrywane za przeróżnymi maskami uczuć i emocji. To powieść od której się nie oderwiecie, znajdziecie w niej dużo pikantnych wątków, jak również wspaniałą atmosferę. Co do klimatu to jeżeli kochacie książki z wątkiem małego miasteczka, w którym większość osób się zna, rodzina stawiana jest na pierwszym miejscu, a wszystko się dzieje w barze, no i oczywiście występuje w niej seksowny wojskowy ? to musicie poznać tę historię. Warto! To jest historia prosta, o trudach życia, taka huśtawka emocjonalnych zdarzeń, którą pokochacie. Romans, który pobudzi wasze zmysły i serca. Powiemy wam, że książkę czytałyśmy w ekspresowym tempie, gdyż zajęła nam chyba dwa dni i to z dużym przerwami. Nie jest ona krótka, po prostu wciąga. Akcja jest trochę wolna, gdyż zawirowania sprawiają, że czytelnik długo oczekuje na punkt kulminacyjny. Jednak fabuła to istne cudeńko. My się zakochałyśmy. Gąszcz ciekawych wydarzeń i jeszcze więcej miłości. Bohaterowie jak dla nas trochę nierealni, gdyż według nas są perfekcyjni, pomimo tego ile skaz mają w swoim życiorysie. Jednak stanowią doskonałe połączenie. Z pewnością każda czytelniczka się zakocha w nich. Jeżeli lubicie książkę "Purpurowe serca", to musicie również znać "Dziewczynę na niby", po pierwsze mają podobny vibe wojskowy, po drugie to książki o miłości. Kochani my wam nie proponujemy tej książki, my wam każemy ją przeczytać! Warto. Trzymajcie się cieplutko
6
dobrze się czyta
6
Polecam
5
Dziewczyna Na Niby jest moim pierwszym spotkaniem, z twórczością Lucy Score. I już mogę Wam zdradzić, że na pewno nie ostatnim. Książka swoją premierę zagraniczną, miała osiem lat temu. I niestety, troszkę to czuć podczas czytania. Historię Harper i Luke przeczytałam na jeden raz. W momencie gdy ją zaczęłam, to nie odłożyłam dopóki nie skończyłam. To właśnie historia tej dwójki, wyciągnęła mnie z mojego zastoju czytelniczego. Największym atutem tej powieści, są bohaterowie. Cieszę się, że autorka nie zdecydowała się na kolejnego bad boya. Którego swoją drogą, również bym pokochała, bo lubię niegrzecznych chłopców. Jednak taki spokojny i grzeczny Luke, w tej książce, podobał mi się dużo bardziej. Dziewczyna na Niby z pozoru wydaje się być lekką powieścią. Jednak, jak już się w nią zagłębimy, to dowiemy się, że ta książka wcale do lekkich nie należy.
4
ok.
4
Życie Harper nigdy nie należało do tych łatwych. Dziewczyna ma za sobą szereg traum, do tego nieustannie odnosi wrażenie, że prześladuje ją ustawiczny pech. Tak jest i tego dnia- po tym jak zdradził ją ukochany młoda kobieta działając pod wpływem impulsu chwyta kluczyki do samochodu i postanawia pojechać do swojej przyjaciółki -Hannah. Na skutek pomyłki trafia jednak do niewielkiego, prowincjonalnego miasteczka Benvolence. Niemal natychmiast po przybyciu na miejsce staje w obronie kobiety, którą atakuje agresywny partner przez co staje się lokalną bohaterką, którą wszyscy chcą poznać i odpowiednio ugościć. Tak też postępuje Sophie-właścicielka baru, od zawsze będącego centrum lokalnych wydarzeń i plotek. Na drodze Harper staje Luke- bardzo atrakcyjny wojskowy, będący łakomym kąskiem dla wszystkich samotnych kobiet w otoczeniu. Tych dwoje zawiera układ-jego częścią nie jest miłość, jednak założenia to jedno, a życie to zupełnie co innego. Powiem tak. Jest to powieść którą czyta się niezwykle lekko, lecz muszę przyznać, że nie do końca mnie przekonała. Przede wszystkim bohaterowie- Harper zdecydowanie brak zdrowego rozsądku. Po pierwsze-kto normalny wychodząc nawet szybko nie zabiera ze sobą telefonu i portfela? Druga rzecz- Nie znam kobiety , która rzuciłaby się na postawnego faceta bez zastanowienia. Poza tym relacja z Lucasem rozwija się zbyt szybko i w moim odczuciu opiera się głównie na aspekcie fizycznym. I mimo że w dalszej części książki autorka ukazuje trudną przeszłość jaka była udziałem naszych postaci dla mnie pewne sceny się dłużyły, powtarzały się , a to powodowało, że momentami się męczyłam, by dokończyć książkę. Sam pomysł na fabułę bardzo mi się podobał, nieco gorzej było z jakością jej wykonania. Polecałabym tym z Was które szukają czegoś lekkiego w ramach przerwy między cięższymi fabułami.
Recenzja: frejowe_czytanie, Wójcik Kamila
Moja pierwsza 'randka' z Pisarką. Lekki i słodki romans obyczajowy, w którym motywami przewodnimi są small town, fake dating i trudna przeszłość. I o ile wysoko są na mojej liście, tak książkę odrobinę męczyłam. Posiada prawie 400 stron, a bardzo dokładne opisy momentami sprawiały, że lektura się dłużyła. Pomijając już sam fakt, że na swoją kolej czekała kupę czasu. Bohaterów, dość szczegółowo opisanych na rewersie, da się jednak lubić. Właśnie dzięki temu książki nie da się odłożyć przed końcem. Pechowa dziewczyna, która pragnie nowego początku i przystojny wojskowy, który myśli, że nie ma szans na związek. W historii tej znajdziecie emocje, dobry humor, przykłady wspierania się oraz kilka pikantnych scen. Książka akurat na wolną chwilę, urlop czy dla odmiany po cięższych pozycjach.
Recenzja: Zaczytana_aska, Frączak Joanna
Recenzja książki „Dziewczyna na niby” z spod pióra @scorelucy i wydawnictwa @editio.red Akcja powieści „Dziewczyna na niby” toczy się w małym miasteczku 𝗕𝗲𝗻𝗲𝘃𝗼𝗹𝗲𝗻𝗰𝗲,gdzie główna bohaterka Harper zatrzymuje się w drodze do przyjaciółki. Pech sprawia,że myli kierunki i jedzie zupełnie nie tam,gdzie planowała… Pierwsze rozdziały książki wydawały mi się troszke za szybkie. Harper nie znając miasteczka i ludzi decyduje się(pochopnie moim zdaniem) zamieszkać na jakiś czas z obcym facetem. Luke,bo tak ma na imie, „wykorzystuje” uprzejmość dziewczyny i zawierają układ przed rodzicami chłopaka-zawodowego żołnierza,udając pare. Nie znałam pióra Lucy Score i dlatego chętnie sięgnełam po tą pozycje. Chociaż na wstępie nie nadążałam za postępowaniem Luke’a,to w dalszych rozdziałach wszystko się wyjaśniło i nawet było mi go trochę żal. Na koniec dodam,że „Dziewczyna na niby” ma jeszcze dwie książki z serii 𝗠𝗶𝗮𝘀𝘁𝗲𝗰𝘇𝗸𝗼 𝗕𝗲𝗻𝗲𝘃𝗼𝗹𝗲𝗻𝗰𝗲(chociaż zainteresowani już pewnie dawno mają za sobą całość🤭) P.S. Dla mnie właśnie koniec pierwszej części był najlepszy😊🥹
Recenzja: zakochanawksiazkach1991, Powalska Paulina
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki, poprzednio czytałam książkę "To, co zostaje w nas na zawsze", która bardzo mi się podobała, dlatego postanowiłam sięgnąć również po inną powieść autorki, która jak się okazało została osadzona także w małomiasteczkowym klimacie, a mowa o "Dziewczynie na niby" rozpoczynającej serię #miasteczkobenevolence. W książce znajdziemy motyw udawanego związku, ale także wątek wojska, które ja osobiście bardzo lubię. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Mi zapoznanie się z historią Harper i Luke'a zajęło jeden wieczór i przyznaję, że z dużym zainteresowaniem śledziłam ich losy oraz relację. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie bardzo prawdziwie wykreowani. To postaci z którymi śmiało moglibyśmy się utożsamić, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się mierzą, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Oboje od samego początku zaskarbili sobie moją sympatię i naprawdę mocno im kibicowałam. Byłam również niesamowicie ciekawa przeszłości Harper i Luke'a, co wpłynęło na to, że są takimi, a nie innymi osobami oraz co sprawiło, że zachowują się w określony sposób. Muszę przyznać, że to co dostałam na kartach tej powieści naprawdę mi się podobało - nie brakuje dobrego poczucia humoru, ogromu emocji, momentów wzruszeń, ale także ciekawych zwrotów akcji. Autorka urzekła mnie tutaj niepowtarzalnym i małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy się znają i chętnie sobie pomagają - uwielbiam takie społeczności i uważam, że Lucy naprawdę świetnie oddała wyjątkowość tego miejsca i jej mieszkańców. Miło spędziłam czas z tą książką i chętnie sięgnę po kolejne powieści z tej serii. Polecam!
Recenzja: przyrodaz, Przespolewska Ewelina
Podejrzewam, że gdybym nakryła swojego chłopaka z drugim mężczyzną i kurierką w dwuznacznej sytuacji również uciekła bym z domu wiejąc gdzie pieprz rośnie. Jednak dla Harper złośliwy los miał kolejne policzki. Kolejnym był jej rycerski gest, kiedy broniąc inną kobietę przed pijanym oprawcą, sama dość mocno oberwała. Kiedy po wszystkim odzyskała przytomność wydawało jej się, że widzi anioła w męskiej skórze. Mężczyznę ze wspaniałymi dołeczkami, na widok którego jej serce przyspieszało. Jest zła na swoje uczucia, gdyż pragnęła spokoju i oddechu od płci przeciwnej, a tu widać los miał dla niej inne plany. Postać Luka początkowo wydaje się być najlepszym, co ją spotkało. Zapewnił jej schronienie i miło ugościł, a później nakazał iść spać, by przestała mu w końcu za wszystko dziękować. Pomimo wielu rzeczy, które ich dzielą, pojawia się coś na kształt sympatii. I zamiast iść za głosem serca, jak to w zwyczaju ma Harper, Luke bywa nieugięty. Jest wojskowym, więc liczy się z tym, że nic na długą metę nie może przetrwać, więc zwyczajnie rezygnuje z tego, co podsyła mu los. Na szczęście i nieszczęście jednocześnie z powodu splotu pewnych wydarzeń będą udawać, że są parą. I ten wątek bardzo mi się tu podobał. Czasami było mi nieco przykro, gdyż cały balast, który za sobą mieli powracał i niszczył wszystko, co mogli stworzyć. Jedynie siostra Luka miała trochę wyczucia i robiła co mogła, by ich ze sobą złączyć. Czy jednak wyszło tak jak chciała? Ta historia jest dobrym przykładem na to, że wielokrotnie pozwalamy na nieszczęścia tylko ze względu na psychiczne czy też wewnętrzne ograniczenia. Zamiast przekonać się, czy można być szczęśliwym, wolimy się cofać, czy też ukrywać tylko dlatego, że boimy się, iż coś nam nie wyjdzie. W ten sposób ludzie potrafią ranić się podwójnie. Historia bardzo wciąga, bo choć domyślamy się dalszych wydarzeń, to jednak występują tutaj elementy zaskoczenia i to nas przyciąga. Postacie są raczej charakterystyczne, bardzo fajnie mamy ukazany sposób ich zachowania, drobnych gestów, czy sprzeczek. Szkoda tylko, że druk jest malutki. Wieczorem niestety trzeba wytężyć wzrok, by móc czytać. Opisy w książce nie skupiają się tylko na postaciach, ale i tego, co ich otacza. Mamy bardzo fajnie zbudowany klimat, tuż przed jakimś wydarzeniem zwyczajnie jesteśmy na nie przygotowani. Jakiekolwiek użyte przekleństwo ma na celu podkreślić powagę sytuacji. To, co się rodzi między bohaterami jest tak gęste, jakby wręcz namacalne. Emocje przechodzą na nas łącznie ze stresem, którego doświadczają. To wszystko sprawiało, że czułam jakbym oglądała film, a nie czytała książkę. Bardzo chętnie poznam każdą książkę spod tego pióra. Szczerze polecam:-)
Recenzja: basik_czyta , Koleczko Barbara
"Dziewczyna na niby" to pierwsza część cyklu "Miasteczko Benevolence" autorstwa Lucy Score. Harper to piękna drobna blondynka,która ma wyjątkowego pecha. Czasem były to zabawne nieporozumienia, a inny razem grozi jej niebezpieczeństwo. Mimo paskudne przeszłości i nieprzychylność losu, pozostawała życzliwa optymistką, nie traci pogody ducha. Dziewczyna w ciągu jednego dnia straciła wszystko, kiedy nakrywa swojego chłopaka z inną, wybiega z domu tylko z kluczykami do swojego auta. Udaje się w kierunku miejscowości, gdzie mieszka jej przyjaciółka, lecz los z niej zadrwił. Nie myślała gdzie jedzie, trafia do małego miasteczka, gdzie jest świadkiem szarpaniny nieznajomych. Postanawia pomóc kobiecie, na skutek czego sama obrywa. Harper ocknęłam się w ramionach przystojnego mężczyznę, który kilka minut wcześniej uratował jej życie. Luca to niewiarygodnie przystojny i tajemniczy facet, który jest żołnierzem. Mężczyzna pragnie tylko jednego, aby rodzina przestała szukać mu dziewczynę. Jak to bywa w małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. W Benevolence nie było inaczej. Przeszłość i obecną praca Luke'a wyklucza stabilizację i związek z jakąkolwiek kobietą. Przynajmniej on tak sądzi, a inni twierdzą inaczej. Luca i Harper decydują sobie pomóc. On chce uniknąć swatania, ona potrzebuje czasu, aby zorganizować sobie nowe życie. Harper zgadza się udawać dziewczynę Luke'a, a ich układ wydawał się idealny. Jednak z czasem sprawy zaczęły się komplikować, kiedy mężczyznę czeka kolejna misja w Afganistanie, a jej wciąż grozi niebezpieczeństwo. Czy w miasteczku Benevolence znajdzie to, czego szukała? "Dziewczyna na niby" to wzruszająca i zabawna romans, w którym nie zabraknie zasad, próby trzymania dystansu, tajemnicy z przeszłości, trudnych decyzji oraz pikantnych scen. Czyta się szybko i przyjemnie, a książka idealna jest na letni wieczór.
Recenzja: fit_cook_read_book, Zimnicka Kornelia
"Życie jest zbyt krótkie, żeby nie cieszyć się dobrymi chwilami, póki trwają." "Czas nie zawsze leczy wszystkie rany." Ten dzień był dla Harper koszmarny. Po tym, jak zobaczyła swojego chłopaka z inną, wyszła z domu i po prostu ruszyła przed siebie. Bez niczego. Kiedy dojechała do miasteczka Benevolence była świadkiem pewnej awantury. Bez mrugnięcia okiem stanęła w obronie niewinnej, napastowanej kobiety, nie zważając na to, że sama mogła oberwać. Tak właśnie poznała przystojnego, tajemniczego wojskowego o imieniu Luke, który został jej wybawcą. W małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą i plotki rozchodzą się bardzo szybko. Harper szybko stała się tematem numer 1. Luke przez swój zawód wiódł samotne życie. Nie planował się z nikim wiązać, dlatego miał już dość tego, że rodzina i bliscy próbowali go zeswatać na siłę. Harper potrzebowała chwili, aby ogarnąć swoje życie i na nowo wprowadzić do niego porządek. Postanowili sobie nawzajem pomóc. On uniknie narzucania się bliskich i dręczenia tematu, ona zyska chwilę spokoju, aby ułożyć plan co dalej. Jeden miesiąc, kiedy będą udawali parę. Tylko z każdym dniem, który zbliżał ich do końca umowy, było im coraz ciężej. Luke'a czekała kolejna misja w Afganistanie, a w życiu Harper ponownie pojawiała się niechciana przeszłość, przez co mogło grozić jej niebezpieczeństwo. Czy ich relacja jest tylko 'na niby' ? Jakie tajemnice i demony przeszłości skrywają nasi bohaterowie? Czy tutaj jest miejsce na szczęśliwe zakończenie? Muszę przyznać, że pierwsza połowa tej książki nie wywołała we mnie takich wrażeń, jakich oczekiwałam. Harper dość szybko chciała czegoś więcej od Luke'a, a ten pozostawał dość długo nieugięty i niedostępny. Ale z czasem, jak bardziej poznałam tych bohaterów, to coraz bardziej zaczynałam ich lubić i im kibicować. Zaskoczyła mnie druga połowa książki. Pojawiło się mnóstwo emocji, wiele sekretów skrywanych przez bohaterów, pojawiły się pomiędzy nimi uczucia. Nie zliczę ile razy miałam gęsią skórkę, kiedy odkrywałam bolesne wspomnienia bohaterów. Właśnie po tym co przeszli, zasługiwali na szczęście. Razem.. Luke przeżył ogromną stratę i wciąż czuł pustkę w sercu. Nie potrafił ruszyć do przodu i się zaangażować. Ale to dzięki Harper w jego życiu ponownie pojawiło się słońce. Właśnie dzięki niej zaczął ponownie czuć i żyć. Harper dzięki Luke'owi i jego rodzinie po raz pierwszy poczuła się chciana, kochana i doceniana przez innych. Choć byli to dla niej obcy ludzie, czuła się jak w prawdziwym, ciepłym domu, o którym skrycie marzyła. Znalazła swoje małe miejsce na ziemi. To było piękne. Czasem życie płata nam figle. Raz daje, raz zabiera. To, że spotkało nas coś strasznego i bolesnego, nie oznacza, że już nie będziemy szczęśliwi. Wystarczy tyllo spotkać odpowiednią osobę, a świat staje się piękniejszy.
Recenzja: miasto_motyli , Gielarowska-Ród Patrycja
- Poczekaj, muszę ją dokończyć! I to już! - powiedziałam do S. - Ile można czytać książkę? - odpowiedział - Jest prawie północ, rano musimy wstać… - Ale ty nic nie rozumiesz! Muszę i już! - roześmiałam się Dokończyć… Książkę, która pochłonęła mnie w całości! Nie da się tak po prostu jej odłożyć. Zwłaszcza kiedy fabuła jest tak nieprzewidywalna, a bohaterowie nie dają o sobie zapomnieć… Zwłaszcza Luke… Orzechowo-oki przystojniak. I żołnierz! A przecież za mundurem panny sznurem, jak to mówią. Jest tajemniczy i nie do zdobycia, ale czy na pewno? Co się kryje za maską obojętności, ciągle przez niego zakładaną? A Harper? Wulkan niepowodzeń i chaosu! Ale za to pełna pięknego szaleństwa i upartości w dążeniach do określonego celu. Jej wrażliwość rozczuli niejednego… Ale spokojnie! Przecież to tylko przyjaźń, układ… Z którego nic nie może wyniknąć. „Dziewczyna na niby” autorstwa Lucy Score z cyklu „Miasteczko Benevolence” to istna petarda! Jak już zaczęłam ją czytać, nie mogłam się od niej oderwać, dopóki nie skończyłam. Lekka historia, która pozostawia ślad w serduszku na długo. Taka, której potrzebowałam. Wywołała u mnie morze łez, ale i śmiechu! A o to chyba chodzi w literaturze, prawda? Żeby czuć. Być w czytanej historii, dotykam jej, smakować… Bardzo, bardzo polecam!
Recenzja: zaczytana-ola.blogspot.com/, Aleksandra Dziura
Akcja tej powieści dzieje się w małym miasteczku Benevolence, w którym każdy się zna i wieści rozchodzą się w ekspresowym tempie. Los chciał żeby Harper w czasie swojej ucieczki trafiła właśnie tutaj. Znalazła się akurat w idealnym czasie by pomóc biednej dziewczynie katowanej przez faceta. Dziewczyna nie wiele myśląc widząc rozgrywający się dramat rzuciła się na poteżnego faceta, który jak można się domyślić odgonił się od niej jedną ręką jak od małej muchy. Jednak udało się jej się pomóc tylko teraz sama potrzebowała pomocy i to medycznej. Kobieta miała to do siebie, że wszelkie kłopoty ciągnęły do niej jak magnes. Na ratunek zjawia się Luke, który wywołuje na dziewczynie ogromne wrażenie. Niestety przeszłość chłopaka powoduje, że mimo chęci pomocy trzyma się od niej na dystans. Siostra chłopaka natomiast robi wszystko aby między nimi coś zaiskrzyło. Sytuacja sprzyja temu kierunkowi ponieważ rodzina próbuje go z kimś związać dosłownie na siłę, a Harper potrzebuje chwilowego miejsca. Znaleźli układ idealny jak sama nazwa książki wskazuje dziewczyna na niby. Oczywiście nie byłoby powieści gdyby pewne rzeczy się nie skomplikowały. Uczucia zaczęły rosnąć jednak przeszłość obydwojga nie pozwalała na nic więcej. Jest to książka idealna na letnie dni. Jest w niej wiele humoru i ogrom innych emocji. Bohaterów nie sposób nie polubić bo nie są wykreowani na bajkowe postacie jednak mają wiele cech nazwijmy to przyziemnych. Historia nie jest przesłodzona i bajkowa jednak ma w sobie coś prostego i zwykłego. Okładka jest dobrze dopasowana do zawartości i w sumie nie robi wielkiego "wow", mimo to coś w sobie ma co powoduje, że warto na nią spojrzeć. Przyznam, że dość szybko wciągnęłam się w tę historię i z wielką ciekawością dążyłam do zakończenia, które jak w większości książkach jest do przewidzenia. Jednakże czyta się bardzo przyjemnie, nie zbyt wielkiej ilości niepotrzebnych opisów, które powodują znudzenie. Mimo prawie 400 stron czyta się to bardzo szybko. Książka podzielona na rozdziały, które nie są długie. Widziałam, że jest już kolejna część z tej serii i nie mogę się doczekać, żeby ją przeczytać.
Recenzja: Recenzje, Woźnicka Zuzanna
Dziewczyna na niby. Miasteczko Benevolence - Lucy Score Jest to piękna historia o niespodziewanej miłości. Mamy tutaj ukazana Harper oraz Luke'a. Ona jest nieszczęśliwa dziewczyna, która uciekła z domu gdyż nakryła swojego chłopaka na zdradzie. Myślała że jedzie do przyjaciolki, lecz okazało się że pojechała w przeciwną stronę. Popsuł jej się samochód pod pewną knajpą. Jest ona świadkiem ataku mężczyzny na swoją dziewczynę. Staje w obronie bezbronnej kobiety i sama dostaje cios. Na ratunek przybywa do niej On. Jest to Luke, zawodowy żołnierz mieszkający w tym miasteczku. Wchodzą oni w układ. Ona udaje że jest z nim w związku a w zamian otrzymuje dach nad głową. Możemy domyślić się jak ta historia się potoczy. Są tu także ukazane walki z traumami bohaterow. Ta powieść ukazuje że miłość często okazuje się niespotykana.
Recenzja: www.instagram.com/weraandksiazki/, Weronika Gosek
Już chce wrócić do miasteczka Benevolence! Lucy Score chyba będzie moim tegorocznym odkryciem. Imponująco lekkie pióro. Niesamowity mało miasteczkowy klimat i bohaterowie, którzy skradająca serce. . Harper i Luke. Dziewczyna z sercem na ręku, służąca pomocą w każdej sytuacji. Z ogromną empatią do zwierząt i drugiego człowieka. Zawsze chce jak najlepiej, dla wszystkich, oprócz siebie. Nie analizuje poniesionych kosztów i strat, przez co cały czas pakuje się w kłopoty. Jakby mało miała ich na głowie. Luke na pierwszy rzut oka jest nieziemsko przystojnym służbistą. Za cel życia obrał sobie wyimaginowane zadanie i nie ma ochoty, aby ktoś narzucał mu coś innego. Postawny, stanowczy i zasadny, aleeee za tym wszystkim kryje się jego prawdziwa twarz! . Małe miasteczko, w którym ciężko cokolwiek ukryć. Ludzie, których ciekawość zżera od środka. I właśnie w ten sposób tworzą się pozory i gra, aby mieć święty spokój. Uwielbiam ten spokojny, ale wścibski klimat. Motyw udawania, który nie daje bohaterom czasu na poznanie, a wymaga od nich zaangażowania w aktorską grę. Konflikt interesów między założeniami, a rosnącymi uczuciami. Miało być prosto, a wszystko komplikuje się z każdym dniem. Z każdym spojrzeniem. Autorka stworzyła tutaj coś pięknego. Nie do opisania, ale do poczucia. Mnóstwo emocji. Mnóstwo nadzieji. Mnóstwo miłości, ale i strachu i smutku. Romans, o którym mogłabym rozmawiać godzinami. Ja tam byłam. Ja to przeżyłam razem z Harper i Lukiem. W sumie do tej pory przeżywam i z przyjemnością mogę powiedzieć. TO JEST KSIĄŻKA, KTÓRĄ MUSCIE PRZECZYTAĆ!
Recenzja: Angelreads_, Anioła Daria
Lubię książki z motywem udawanych związków, ucieszyłam się więc na możliwość przeczytania Dziewczyny na niby. Liczyłam na dobrą zabawę, trochę humoru i uśmiechu, taką lekką lekturę, z którą nie będę się nudzić. Zaczęło się dobrze. Kiedy Harper trafiła do małego miasteczka Benevolence, pierwsze co zrobiła, to wskoczenie na plecy dużego faceta, który krzywdził inną kobietę. Miała dziewczyna charakterek! I umiejętność pakowania się w kłopoty. Właśnie przy tym zdarzeniu Harper poznała Luka i od razu utonęła w jego oczach. Jakiś czas później, to właśnie jego dziewczyną na niby miała zostać. Tylko na miesiąc. To pomoże obojgu. I przecież nic się nie skomplikuje ;) Gdzieś tu zaczęły się schody... Jeszcze nie w relacji tej pary, ale w mojej relacji z tą książką. Prawie do połowy książki nie działo się wiele więcej niż przedstawianie pożądania między Harp i Lukiem i wcieleniem pragnień w życie. I szczerze mówiąc, sceny erotyczne nie bardzo nawet na mnie działały. Przyznaję, że trochę się przestraszyłam, że do końca czeka mnie takie...nic. Monotonność i namiastka jakiejś konkretnej fabuły. A jednak, sporo się zmieniło, kiedy Luke wyjechał na półroczną misję. Więcej uwagi poświęconej samej Harper, jej odnalezieniu się w tym małym miasteczku, gdzie wiadomo, wszyscy wszystko wiedzą. Tego jak łatwo dziewczyna zjednała sobie ludzi, jak łatwo było ją polubić. Mimo trudnego dzieciństwa, była cały czas ogromną optymistką, cieszącą się z życia. Dużym plusem były też wszystkie wątki poboczne, związane z nowymi przyjaciółmi, z pracą dziewczyny. Drugoplanowi bohaterowie mieli całkiem ważne role w tej historii. Myślę, że nawet jeśli ktoś podobnie jak ja, zawiedzie się trochę na pierwszej części książki, warto dać jej szansę. Chociaż ostrzegam, że Luke może Was później trochę irytować ;)
Recenzja: Dusza_ksiazkoholiczki, Kamińska Amelia
DZIEWCZYNA NA NIBY. MIASTECZKO BENEVOLENCE - Lucy Moja opinia: Sięgnęłam po tą książkę głównie dlatego, że na tik toku wyświetliły mi się jej urywki. Bardzo mnie zaciekawiła, ale bałam się, że może mi się nie spodobać, mimo że bardzo często czytam książki dlatego, że spodobała mi się okładka albo jakiś fragment. Mimo moich obaw książka naprawdę bardzo mi się spodobała i nie mogłam się od niej oderwać. Historia Harper i Luka była na maxa ciekawa a robiąc przerwy z wielką ochotą szybko wracałam do tej książki. Autorka ma bardzo przyjemne pióro co daje ogromnego plusa tej książce, bo nie musiałam się do niej zmuszać, żeby ją przeczytać tylko naprawdę przyjemnie przez nią płynęłam. Bohaterowie idealnie do siebie pasują a ich przygody są bardzo ciekawe i emocjonujące. Na pewno chętnie sięgnę po inne książki autorki.
Recenzja: @nasturcja_czyta, Adryan Anastasiya
Lucy Score. Znacie to nazwisko? Ostatnio wszędzie spotykam zachwyty czytelników książkami tej autorki, więc postanowiłam zobaczyć o co jest cały ten hałas. Zaczęłam od książki "Dziewczyna na niby". I wiecie co? Już wiem. Już wiem dlaczego zachwytom nie ma końca. Jest to książka, którą z pewnością możemy zaliczyć do "comfort book". To historia, w którą z łatwością się wchodzi całym sobą, która wciąga i otula niczym puchaty kocyk, ale potrafi też rozpętać burze w sercu. Małe miasteczka mają swój urok, a Benevolence, do którego zabiera nas autorka, ma jeszcze coś z magii. To zbieg okoliczności, przypadek sprawił, że się spotkali. Harper, dziewczyna, która nie miała nic, a potrafiła dać tak wiele. Luke, chłopak, który nie dopuszczał do siebie myśli, że jeszcze kiedyś będzie szczęśliwy. Mieli być parą na niby, na pewien czas, by rodzice dali mu spokój. Co z tego wyszło? Dowiecie się sięgając po książkę. Relacja bohaterów była intensywna. I mam wrażenie, że autorka chciała podkreślić tę namiętność niezliczoną ilością scen erotycznych. Choć były smakowite, w pewnym momencie byłam bliska przesytu. I cieszę się ogromnie, że właśnie wtedy autorka zmieniła narrację. Ta lekkość i erotyzm zostały zastąpione tak przejmującymi wydarzeniami i ogromem emocji, że już myślałam, że moje serducho tego nie wytrzyma. Nie wiem czy zdołałabym się podnieść po tym, czego doświadczyła Harper. Nie wiem, czy byłabym w stanie zrozumieć i wybaczyć. Ale miłość to potężna siła. I czytając tę powieść możemy kolejny raz przekonać się o tym. Spodobało mi się to, że autorka nie skupiła się tylko na głównych bohaterach. Drugi plan tej powieści jest mocno rozbudowany i wzbogaca ją o niezwykle istotne wątki, które nadają głębi i kolorytu. Każdy z bohaterów jest tu po coś, każdy jest ważny. To nie jest pierwsza książka o stracie, którą czytałam, ale jedna z nielicznych, która poruszyła mnie tak mocno. Jest magiczna. A czy ta magia zadziała na was, musicie przekonać się sami.
Recenzja: bookostarada, Babiej Klaudia
"— Dlaczego tego chcesz, skoro na dłuższą metę nic tym nie ugrasz? — Poznałeś mnie? Czy cokolwiek w moim życiu było kiedykolwiek na dłuższą metę? Życie jest zbyt krótkie, żeby nie cieszyć się dobrymi chwilami, póki trwają." Uwielbiam małomiasteczkowe klimaty w książkach, tak samo jak wyrazistych i charakternych bohaterów, i dokładnie tak samo jak pióro Lucky Score. Pytanie, czy uwielbiam „Dziewczynę na niby” wydaje się zbędne, ponieważ: OCZYWIŚCIE, ŻE TAK! Bardzo polubiłam głównych bohaterów, za to jacy byli i jak mnie do siebie przyciągali. Zazwyczaj podczas czytania romansów, umiem wybrać, kto zwrócił moją uwagę bardziej, jednak w „Dziewczynie na niby” nie umiem tego zrobić. Zarówno Harper, jak i Luke, to postaci, które polubiłam od razu w takim samym stopniu. Nie czytałam zbyt wielu książek z motywem udawanego związku, ale ta książka totalnie mnie do niego przekonuje. „Dziewczyna na niby” to książka, która jest przyjemna, ale porusza również trudne tematy. Jednak pióro autorki sprawia, że czytelnik nie jest nimi przytłoczony, po prostu poznaje historię bohatera/bohaterki i dzieje się to naturalnie, nic nie jest wymuszone i wciśnięte na siłę. Uwielbiam styl autorki, humor, jaki wplata w dialogi, jest taki „mój”. Mam też wrażenie, że dzięki temu ta książka czyta się w okamgnieniu. Bardzo się cieszę, że drugi tom z serii „Miasteczko Benevolence” jest już dostępny, bo zżyłam się z jego mieszkańcami!
Recenzja: po_drugiej_stronie_ksiazki, Chorążak Kamila
Lubicie książki/romanse z małomiasteczkowym klimatem? Gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą? A może jesteście fanami motywu związku na niby? Jeśli tak to przyjrzycie się bliżej książce Lucy Score "Dziewczyna na niby" i rozgoście się w Benevolence. Specjalnością Harper jest częste pakowanie się w kłopoty, jak również życzliwość i szybkie zjednywanie do siebie ludzi. Kolejne wydarzenie w którym dziewczyna bierze udział powoduje jednak coś, czego totalnie się nie spodziewała, sama zostaje uratowana, a jej wybawcą zostaje przystojny wojskowy. Po dość krótkim czasie oboje wchodzą w układ, który jemu ma zapewnić spokój wśród okolicznych mieszkańców a jej zagwarantować chwilową stabilizację. Układ wręcz idealny, dopóki nie zacznie się komplikować.. Fajna, całkiem przyjemna opowieść nie tylko o miłości, ale również o przyjaźni, bliskości rodziny, żałobie, traumie, zaufaniu, drugiej szansie i pozwoleniu sobie na szczęście. Główna bohaterka kupiła mnie już od pierwszej sceny, bardzo polubiłam zarówno zachowanie, życzliwość jak i szczerość Harper. Co do Luke'a to nie zachwycił mnie swoim zachowaniem, miejscami mocno irytował. Nie wiem dlaczego, ale początkowo miałam problem z czytaniem tej książki, ciężko mi stwierdzić czy to przez styl autorki, czy przez tę mniejszą czcionkę, ale mocno mi się dłużyła lektura. Na szczęście im dalej tym było dużo lepiej, zarówno pod względem czytania jak i zainteresowania książką. Trzeba jednak przyznać, że jest to bardzo dobry i przyjemny, miejscami uroczy, romantyczny, z lekka schematyczny, jednak bardzo poprawiający humor umilacz czasu :) Polecam 🙂
Recenzja: @kasia.rzymowska, Katarzyna Rzymowska
W tej historii jest wiele uroku. Urokliwe miasteczko, pełne empatycznych, bezinteresownych mieszkańców. Urocza główna bohaterka, Harper, która jednak momentami jest w moim odczuciu albo lekkomyślna, albo wręcz naiwna. Urocze są również wzajemne podchody pary z tytułowego układu. To miały być proste zasady. Luke na miesiąc daje Harper pracę i dach nad głową. A dziewczyna przez ten czas, który pozostał do jego wyjazdu na misję do Afganistanu, będzie udawać jego dziewczynę. Jak się jednak okazało, pojawiają się pewne komplikacje, w postaci...uczuć. Czegóż jednak spodziewać się po dziewczynie, którą poznaje się podczas bójki, mającej na celu ochronienie nieznajomej dziewczyny, zaatakowanej przez silnego mężczyznę. Nie jest to jednak przesłodzona opowiastka, dzięki kreacji bohaterów. Oboje naznaczeni przez przeszłość, borykający się z wieloma trudnościami. Mimo wszystko Harper pozostaje ufną, pozytywnie nastawioną kobietą, a Luke staje się...gburem. Ta historia to propozycja zdecydowanie na leżak. Idealnie w towarzystwie lemoniady lub drinka z palemką
Recenzja: vive_les_livres, Salagierska Zuzanna
Dziewczyna na niby to historia, która totalnie daje małomiasteczkowy klimat. Kiedy Harper przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie, nawet się nie zastanawia i łapie kluczyki od auta i jedzie do przyjaciółki. Cóż tak myślała, ale okazuje się, że jechała kompletnie w przeciwnym kierunku. I dzięki temu wchodzi w układ z przystojnym Lukiem. Ma być jego dziewczyną na niby. Na początku lekko się obawiałam tej historii, ale jak tylko zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać. Mamy tutaj małomiasteczkowy klimat, dwoje bohaterów z ciężkim bagażem doświadczeń, mnóstwo dobrego humoru, wiele uczuć i emocji. Spotkanie Harper i Luke’a musiało być przeznaczeniem. Mimo, że na początku wchodzą w dosyć prosty układ. Ona ma udawać jego dziewczynę, a on daje jej pracę i zaczynają razem mieszkać. Ustalenia są niezwykle proste, ale pewnych rzeczy nie da się ominąć. Kiedy do układu wkraczają uczucia, wszystko zaczyna się komplikować. Harper jest bardzo radosną i pozytywną kobietą. Przekochana. Jej osoba natychmiast wpływa na mężczyznę i jego otoczenie. Wkroczyła do jego domu z masą pozytywnej energii. Jeśli chodzi o mężczyznę to widać, że na jego barkach tkwi ogromny ciężar i tajemnica. Coś czego nie chce zdradzić. Jego decyzje sprawiają ból, a sam boi się być w pełni szczęśliwi. Ale czy naprawdę zmarnuje jedyną i ostatnią szansę na szczęście? Dziewczyna na niby to romans, który potrzebowałam przeczytać. Jak pisałam wcześniej jest lekki i romantyczny. Słodko i momentami gorzko. Autorka ma naprawdę przyjemny styl pisania. Polecam na letnie wieczory. Dajcie znać, czy lubicie książki z takim motywem małomiasteczkowym.
Recenzja: patka_i_ksiazki , Kośmider Patrycja
Harper jest szczuplutką blondyneczką, osobą życzliwą, zawsze chce pomóc każdemu, nawet gdyby potem to ona miała jakieś kłopoty. Kobieta odnosi zrażenie, że ma pecha, bo wiecznie coś jej się przytrafia. Harper ma też za sobą burzliwą i zarazem paskudną przeszłość . Co takiego się wydarzyło? 🤔 Pewnego dnia dziewczyna wpada w tarapaty przez chęć pomocy. Co takiego się wydarzy? 🤔 Jak to się zakończy? 🤔 Czy ktoś jeszcze jej pomoże? 🤔 Kobieta budzi się w czyimś ramionach. W kogo? 🤔 W oprawcy czy wybawcy? 🤔 Lukę jest bardzo przystojnym pociągającym mężczyzną, też jest tajemniczy i pracuje jako wojskowy. Pewnego dnia mężczyzna jest świadkiem, jak pewna kobieta rzuca się na pomoc innej kobiecie. Co on na to? 🤔 Też pomoże? 🤔 Okazuje się, że Harper bardzo zaimponowała mężczyźnie swoim zachowaniem. Mężczyzna ma pracę, jaka ma do tego jego przeszłość, wykluczała go z jakiejkolwiek stabilizacji i nawet że szczęśliwego związku. Dlatego? 🤔 Czy faktycznie tak było? 🤔 Czy to tylko wymysły mężczyzny? 🤔 Para ma dla siebie propozycję. Jaką ? 🤔 Będą udawać, że są parą. Wszystko niby wydaje się być prostym układem, ale czy na pewno? 🤔 Pewnego dnia Luca dostaje wiadomość, że czeka go kolejna misja do Afganistanu, a wie, że jej wciąż grozi niebezpieczeństwo. I co zrobi? 🤔 Czy to wszystko między innymi było faktycznie na niby, czy jednak nie? 🤔 Na te pytania wszystkie pytania znajdziecie odpowiedzi jak sięgnięcie po książkę 📖. Nie wiem, od czego zacząć. Zacznę od tego, że pierwszy raz czytałam książkę o mężczyźnie, który pracował we wojsku i wszedł w „układ” dla spokoju. Dla mnie cała historia była rewelacyjna. Pierwszy raz czytałam twórczość tej autorki i na pewno sięgnę po inne jej książki. Autor pisze bardzo lekko, historia wciąga od pierwszych stron, z każdą stroną chce się więcej i więcej. Moją uwagę bardzo przykuła okładka, jest śliczna. Ach te układy i układziki haha 😂 Czy z nich można wyjść bez szwanku? 🤔 Polecam Wam ogromnie tę pozycję 📙 📖.
Recenzja: @pani_literowa, Pyza Dominika
Małomiasteczkowy romans pełen zwrotów akcji! Kiedy Harper nakryła swojego chłopaka z inną kobietą bez namysłu wybiegła z domu i wsiadła w samochód. Nie bardzo wiedząc co zrobić, wylądowała zupełnie przypadkowo trafia do małej mieściny. Na parkingu przed barem ratuje kobietę przez jej mężem, który chciał ją uderzyć. I tak oto tym sposobem zostaje bohaterką lokalnej społeczności. Nawiązuje nowe znajomości, które pomagają jej przetrwać trudny okres w życiu. Całkiem niespodziewanie Harper dostaje propozycję bycia udawaną dziewczyną przez miesiąc, pracę i mieszkanie z Lukiem, pewnym przystojnym lokalsem. Mężczyzna chce przekonać rodzinę, że jego życie jest idealne zanim wyjedzie na misję jako żołnierz. Coś co w teorii wydaje się prostym układem, w praktyce może być trudne. Szczególnie wtedy, kiedy między nimi zaczyna pojawiać się wzajemny pociąg. Nie jest to typ historii, w której bohaterowie zakochują się w sobie bez pamięci już od pierwszego wejrzenia. Ta historia toczy się swoim tempem, dojrzewam razem z bohaterami. Mimo to, gdyby wyciąć kilka rozdziałów, jestem pewna, że historia nic by nie utraciła, a nawet nabrała większego tempa. W trakcie rozwoju akcji poznajemy kolejne szczegóły z życia bohaterów. I tu muszę przyznać, że historia Luka sprawiła, że w moich oczach zbierały się łzy. Musi on przepracować pewne rzeczy, ale jego przykład jest też ważny dla czytelników. To książka, która krzywdzi serce, ale jednocześnie za chwile przepełnia je miłością. Bardzo dobrze wyważony romans z kilkoma popularnymi motywami, jak fake dating, i historia obyczajowa, która poruszy najtwardszych.
Recenzja: zaczytana_zakrecona_ja, Hożewska Marta
Harper to życzliwa optymistka. Chodź nie miała łatwiej przeszłości a kłopoty lgną do niej jak mysz do sera, nie ma oporów przed pomocą innym. Gdy pewnego dnia spontanicznie rusza na pomoc napastowane kobiecie nie zważa na tragiczne konsekwencje, które może na siebie ściągnąć. Lecz tym razem dziewczyna trafia w ręce mężczyzna który wybawia ją od złego 🤭 Luke jest niezwykle przystojny, intrygująco i tajemniczy. Na dodatek to były wojskowy. Czyż nie brzmi to cudownie. Jest tylko jedno ale w małym miasteczku którym mieszka wszyscy, wszystko o wszystkich wiedzą a mężczyzna ma za sobą przeszłość przez którą wyklucza jakąkolwiek stabilizację i stały związek. Gdy na jego drodze staje śliczna blondynka nie ukrywa że dziewczyna mu zaimponowała. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebuje czasu aby opanować swoje życie, więc postanawiają pomóc sobie nawzajem. Udawanie związku, układ idealny. Ale czy na pewno? Czy życie wśród ludzi którzy interesują się nie tym co potrzeba pozwoli na taki układ? Zacznę od tego że książkę czyta się bardzo lekko i niezwykle przyjemnie. Chodź nie ukrywam że początek mnie trochę zniechęca, to stwierdziłam że chcę zobaczyć co będzie dalej. No i dobrze że tak zrobiłam bo książka się rozkręciła, a strona zaczęła lecieć jedna za drugą. Chodź nie jest to książka dla Wymagających czytelników to ja uważam że warto po nią sięgnąć, jeśli macie potrzebę przeczytać coś lekkiego. Bardzo fajnie wykreowani są bohaterowie, chodź relacja między nimi trochę za szybko się toczyła. Lekki i przyjemny styl autorki pozwala nam miło spędzić czas z tą książką. Fajnym dodatkiem jest tu małomiasteczkowy klimat. Polecam ❣️
Recenzja: Coolturka, Sochacka Anna
Harper wiecznie pakuje się w kłopoty i to właśnie one sprawiają, że zgadza zostać dziewczyną na niby dla przystojnego Luke'a. Obojgu ten układ odpowiada, do czasu aż w grę zaczną wchodzić prawdziwe uczucia. Poczucie humoru "prima sort", dokładnie takie jak lubię, doprawione nutą ironii i przyjacielskiej złośliwości. Nie sposób też nie lubić Harper, mimo towarzyszącego jej pecha dziewczyna wciąż pozostaje niewinną optymistką, gotową nieść pomoc innym. Luke jak na bohatera romansu przystało, jest gorącym ciachem z seksownym, a jednocześnie szlachetnym zawodem, to żołnierz. Wszyscy wokół widzą, że ta dwójka jest sobie przeznaczona, tylko samym zainteresowanym zajmie dłuższą chwilę, by również podzielić to zdanie. Znajdziemy tu nie tylko gorący romans i ekscytujące sceny erotyczne, ale przede wszystkim przemyślaną w każdym szczególe, chwytającą za serce fabułę. Lucy Score znana jest tego, że akcję swych powieści umiejscawia w małych mieścinach, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą. Tutaj jest to miasteczko Benevolence, będące jednocześnie elementem spajającym całą serię, bo to dopiero jej piękny początek.
Recenzja: Odnaleziona.w.ksiazkach , Makarewicz Beata
Harper mimo przeciwności losu i ciągłego pakowania się w kłopoty pozostaje optymistką i kieruje się wyłącznie sercem. Nie inaczej dzieje się gdy rusza na pomoc maltretowanej kobiecie. Luke- tajemniczy i skrywający swoje sekrety wojskowy pragnie jedynie by rodzina przestała szukać mu drugiej połówki. Kiedy tych dwoje się poznaje postanawiają że przez miesiąc, do czasu aż mężczyzna wyjedzie na misję, będą udawać parę. Jak to zwykle bywa w romansach udawanie nie do końca idzie zgodnie z planem. Nie jest to jednak banalna historia a podczas czytania towarzyszyło mi mnóstwo emocji od rozbawienia po złość i łzy. Bardzo polubiłam Harper zarówno za upór jak i podejście do życia. Co do Luka miałam czasami ochotę nim potrząsnąc a jednocześnie tak bardzo było mi przykro z powodu tego co go spotkało i doskonale rozumiałam dlaczego bał się otworzyć na nowy związek. Moje serce skradli nie tylko główni bohaterowie ale też cudny klimat miasteczka Benevolence i jego mieszkańcy ❤️ "Dziewczyna na niby" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i z przyjemnością sięgnę po kolejne książki, szczególnie po polecaną przez pół bookstagrama: "To co zostaje w nas na zawsze" 😁
Recenzja: bookove_, Świerczek Klaudia
Harper mimo wielu nieprzyjemności w życiu pozostaje optymistką i zawsze jest chętna do pomocy innych. Czasami jednak jej dobroć nie wracała, a wpadała w kolejne tarapaty, tak jak na początku książki. Jednak tym razem jej się to opłaciło, ponieważ uratował ją przystojny mężczyzna o imieniu Luke, któremu Harper zaimponowała swoją bohaterską postawą. Kobieta postanawia zostać w miasteczku Benevolence i skorzystać z pomocy Luke’a, a w zamian ona wyświadczy mu przysługę udając jego dziewczynę. Jednak wszystko zaczyna się komplikować… Była to moja druga książka Lucy Score i druga jej książka, którą pokochałam. Uwielbiam styl autorki i teraz mogę być już tego pewna, że wkracza do grona moich ulubionych autorek. Lucy pisze po prostu c u d o w n i e i świetnie kreuje bohaterów, których swoją drogą bardzo polubiłam! Nie zapomina też o pobocznych postaciach i ja uwielbiam to, że jej książki są w każdym calu dopracowane. Strasznie przyjemnie i szybko czytało się „Dziewczyna na niby”, a ten klimat małego miasteczka dodawał uroku i fajnego vibe’u. Historia jest świetna, a wykonanie jeszcze lepsze! Wręcz płynęłam przez treść i bardzo się wciągnęłam!! Wiem, że większości okładka nie zachęca, ale uwierzcie, że treść to nadrabia w 100%! Jak w „To, co zostaje w nas na zawsze” uwielbiam humor autorki i właśnie ten małomiasteczkowy klimat. Książka momentami była bardzo zabawna, a momentami wywoływała wiele emocji i smutku. Były też chwile, które jak kocyk otulały nasze serce. Ja jestem totalnie na tak i bardzo polecam tę jak i poprzednią książkę Lucy, bo naprawdę pisze cudownie i totalnie warto! Z niecierpliwością czekam na jej kolejne książki!😻
Recenzja: ksiegowarecenzuje, Herold Justyna
'Z niektórych rzeczy człowiek wygrzebuje się dłużej niż z innych, ale przychodzi taki moment, kiedy przekracza się pewną granicę i już nigdy się nie podnosi.' Dawno, bardzo dawno nie czytałam erotyków. Odkąd przeszłam na młodzieżówki, po książki 18+ sięgam naprawdę rzadko. Pewnie dlatego dość trudno było mi wgryźć się w fabułę, szczególnie, kiedy nie do końca podobało mi się tłumaczenie. Te pikantniejsze sceny były momentami dość... nie wiem, jakby tłumaczone translatorem. Takie sztywne, drętwe. A sporo erotyków za mną, więc klimat scen jest mi znany. Tu coś nie zagrało. Do 200 strony miałam ogromny dystans do historii, mimo że Harper skradła moje serce od pierwszej sceny z Glennem. Pokochałam dziewczynę bardzo mocno! Moje love-hate relationship zamieniło się w samo love gdzieś w połowie książki, kiedy naprawdę nie mogłam oderwać się od lektury. Poleciały łzy, pojawił się uśmiech i to uczucie w sercu, które mówi Ci, że bohaterowie do niego właśnie weszli i nigdzie się nie ruszą. Znacie to? Wzruszająca, pełna ciepła historia, którą początkowo można odbierać jako... hm, niesprawiedliwą. Platoniczną. Harper urzekła mnie przede wszystkim wytrwałością i lojalnością, to bardzo waleczna kobieta. Potrzebujemy takich wzorców w literaturze! Luke natomiast to dupek okropny, no ale bad boy'e nas kręcą, cóż zrobić 😅 Polecam! Możliwe, że to tłumaczenie przeszkadza tylko mi, a cała historia jest naprawdę warta poznania! Książka 18+.
Recenzja: Czytam erotyki , Adamczyk Magdalena
"Dziewczyna na niby" Lucy Score to druga powieść wydana w Polsce. Książka "To, co zostaje w nas na zawsze" totalnie mnie zauroczyła. Jak było tym razem? Myślę, że już po drugiej książce mogę śmiało powiedzieć, że autorka trafiła do topki moich ulubionych autorów. Pokochałam styl autorki, humor, fabułę, bohaterów jakich tworzy i emocje jakie mi zafundowała. Jednym słowem: WSZYSTKO. Harper i Luke to taki idealny duet. Ona szalona, serdeczna i zawsze radosna. Pragnie miłości i dużej rodziny. On jest oziębły i zdystansowany a do tego wojskowy. Kiedy ratuje Harper z opresji już wie, że tak łatwo nie uwolni się od tej kobiety. Wkracza w jego życie z impetem i bardzo dużo pozmienia. Udawany związek ma zapewnić mężczyźnie spokój od wiecznie swatającej go matki. Harper idealnie się do tego nadaje. Ale czy udawany związek ma szansę na coś poważnego? Między bohaterami mocno iskrzy i było całkiem sporo pikantnych scen. Kiedy Harper stopniowo odkrywa dobrze skrywaną przeszłość mężczyzny to pojawiły się łzy. Kilka ich popłynęło, a nie jestem skora do łez na książkach. Do tego niesamowity klimat panujący w miasteczku i mieszkańcy, którzy dużo plotkują i są bardzo wścibscy. Bohaterowie drugoplanowi są bardzo interesująco wykreowani nie jak zazwyczaj w książkach na jedno kopyto. Przyjaciel Luke przykuł moją uwagę i z niecierpliwością czekam na jego historię. Jestem absolutnie zakochana w tej historii i bardzo polecam. Mnie miasteczko Benevolence pochłonęło.
Recenzja: Seafullofbooks, Rybicka Sylwia
„Dziewczyna na niby” to moje pierwsze spotkanie z twórczościa Lucy Score i okazało się bardzo udane. Harper już od samego początku zdobyła moją sympatię rzucając się na tego wstrętnego Glenna a im bardziej zagłębiałam się w historie było tylko lepiej. Choć mamy tu sporo popularnych obecnie motywów, których nagromadzenia się obawiałam całość wypada bardzo przyjemnie. Motyw małego miasteczka przekonuje mnie niestety najmniej - nie wyobrażam sobie nawet jak ciężkie może być to plotkowanie o nowej osobie i bycie na ustach wszystkich. Tu jednak pewnie historia nie potoczyła by się tak uroczo bo motyw związku na niby nie miałby racji bytu. W tym momencie również podzielałam zdanie Harper, że Luke ma wspaniała rodzine i każdy o takiej marzy. Do tego mamy żółnierza i traumy przeszłości oraz nie może być inaczej i jeszcze grumpy x sunshine. Dla mnie właśnie Harper była cudownym promyczkiem całej tej historii i w większym stopniu moje zadowolenie z całej historii przypisuje jej - Luke byl gburkiem, ale nie takim do końca, miał i swoje lepsze momenty. Był opiekuńczy, troskliwy, choć wkurzał mnie początkowym odpychaniem Harper jednak przyniósł Maxa czym mnie rozczulił najbardziej🥺. Całość jest wielowymiarowa - od śmiechu, po smutek, złość, tęsknotę, oczekiwanie, strach, ból aż w końcu nadejdzie… co dokładnie nadejdzie musicie przekonać się sami😉. Nie będziecie się nudzić i przyjemnie spędzicie czas.
Recenzja: czyta_delicznie , Nowialis Urszula
Harper jest wielką optymistką z sercem na dłoni, pomaga dosłownie wszystkim. Mimo iż ciągle zdarzają jej się "dziwne" rzeczy, raz lepsze raz gorsze z przewagą na gorsze idzie przez życie uśmiechnięta. Czasem zastanawiałam się jak po tylu przeżyciach jej się to udaje, Pewnego dnia niosąc pomoc kobiecie w opałach, sama zostaje poszkodowana. Wybawcą okazuje się Luke - nieziemsko przystojny wojskowy, któremu Harper zaimponowała swoją odwagą i walecznością . Akcja powieści toczy się w małym miasteczku Benevolence gdzie mieszkańcy wiedzą o sąsiadach dosłownie wszystko. Także Luke jest im bardzo dobrze znany i ma z góry przesądzony los. O jego przeszłości nie można zapomnieć. Rzadko kto wróży mu szczęśliwy związek, on sam stroni raczej od tego. Teraz poznając Harper postanowił zaryzykować i wejść z dziewczyną w układ, mimo iż czeka go niebezpieczna misja i wyjazd do Afganistanu. Czy udawany związek będzie miał inny finał niż rozstaniu? Historia jest inna od wszystkich. Po pierwszych kilkunastu stronach odłożyłam książkę na półkę. Przez spory czas nie umiałam wrócić. Stanowczo potrzebowałam czasu. Po ponownym wzięciu książki w ręce i kontynuacji czytania coś we mnie przeskoczyło - nie mogłam się od niej oderwać. Fabuła z każdą kolejną kartką rozkręca się i wciąga czytelnika. Bohaterowie są barwni i sympatyczni. Pokochałam Harper całym sercem i życzyłam jej jak najlepiej. Luke również wzbudził moje zainteresowanie i przyznam, że dla takiego mężczyzny warto zaryzykować. Jeżeli lubicie historię małego miasteczka to stanowczo polecam Wam tę historię. Dajcie jej szansę
Recenzja: [email protected] , Kumuć Diana
Harper to dziewczyna, która często ściąga na siebie kłopoty. Mimo swojego pecha zawsze jest gotowa nieść pomoc innym, co nie raz może okazać się być zgubne. Tak było i tym razem, a pewien przypadek sprawił, że jej życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy Harper stanęła w obronie obcej dziewczyny, na pomoc ruszył jej Luke- przystojny mężczyzna, który nieźle namieszał jej w głowie. Oboje zgadzają się na pewien układ, ale co z tego wyniknie? Czy udawany związek może przerodzić się w głębsze uczucie? Z jakimi przeciwnościami przyjdzie im się zmierzyć i czy mają szansę na szczęśliwe zakończenie? Dziękuję bardzo @editio.red za zaufanie I egzemplarz książki ❤ Książkę czyta się szybko i bardzo przyjemnie, ale jednak czegoś mi w tej historii zabrakło. Miałam wrażenie, że relacja głównych bohaterów rozwijała się zbyt szybko, a ich pierwsze spotkanie było mało prawdopodobne. Nie do końca polubiłam Luke'a, a jego zachowanie często budziło we mnie niechęć i złość. Za to Harper to istna petarda, która od początku skradła moje serce. Jej wieczny optymizm, ogromne serce i prześladujący pech tworzyły mieszankę wybuchową, a jej postać była ogromnym plusem tej książki. Mimo trudnej i bolesnej przeszłości nie utraciła pozytywnego nastawienia, a jej życzliwość budziła podziw. Ogromnym plusem jest również małomiasteczkowy klimat, który dodaje smaczku całej książce i pozwala nam przenieść się w zupełnie inne miejsce. Nie zabrakło humoru, miłości, a także momentów wzruszeń. Autorka miała ciekawy pomysł na fabułę, a historia Harper i Luke'a z pewnością przypadnie do gustu niejednej z Was. Mimo że książka nie wyróżniała się niczym szczególnym, to miło spędziłam z nią czas, a język I styl autorki bardzo przypadł mi do gustu. Polecam!
Recenzja: ksiazka_sercem_w_dloni, Polańska Kamila
❤️ Recenzja ❤️ "Nie wiem, co robić. Wszystko było dużo... prostsze, kiedy tu byłaś." Harper najprościej mówiąc, to taki chodzący po ziemi przyciągacz kłopotów. Mimo że jest dobrym człowiekiem i potrafiłaby dla drugiej osoby zrobić dosłownie wszystko, to nie zmienia to faktu, że jej porywczość czasem ma swoje konsekwencje. Tak jest i tym razem. Ona drobna kobieta, rzuciła się na postawnego mężczyznę w imię czego?, w imię obrony, nie spodziewała się tylko, że sama zostanie poszkodowana, ale pewny przystojny mężczyzna, przychodzi jej na ratunek. Nie będzie to koniec ich znajomości, to dopiero początek. Połączy ich pewien układ, który ma ustalony termin końcowy... Ale czy sercu można powiedzieć, w którym momencie ma przestać czuć? "Dziewczyna na niby" to historia osadzona w małym miasteczku, gdzie przeżyjemy historię, która będzie nie tylko zabawna, ale również otworzy się przed nami, ukazując problemy z przeszłości, które dotknęły bohaterów. Muszę przyznać, że jak tylko zobaczyłam zapowiedź tej historii, wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Uwielbiam książki osadzone w małych miasteczkach, gdzie wszyscy się znają. Mają one niepowtarzalny klimat i mogłabym je czytać cały czas. Bohaterowie tej historii, czyli Harper i Luke to trochę podobne dusze. Ona wesoła kobieta, która nie ukrywam, miała swój charakterek i niejednokrotnie potrafiła go wykorzystać. Luke natomiast był postacią, obok której nie sposób przejść obojętnie. Silny mężczyzna, który skrywał coś w głębi siebie i to chciałam w nim odkryć. W tej historii wydarzy się wiele. Nie raz, nie dwa będziecie zaskoczeni obrotem spraw, a czasami dostaniecie coś, na co czekaliście od samego początku książki. Pióro autorki jest niezwykle lekkie i sprawia, że czytanie tej historii jest niezwykle przyjemne i płynie się przez nią tak szybko, że nim się obejrzycie, będziecie na ostatnich stronach tej powieści. Osobiście jestem zakochana w tej serii i czekam na kolejne tomy, a was zachęcam do sięgnięcia po tę historię. Gwarantuję, że ją pokochacie.
Recenzja: camiwithbook, Nowiak Kamila
„Dziewczyna na niby” to kolejna książka autorki Lucy Score, która wpadła moje ręce i zdecydowanie przypadła mi do gustu. Chociaż okładka książki mnie nie zachwyciła (a nie oszukujmy się często to jest pierwsza rzecz na którą zwracamy uwagę zanim w ogóle postanowimy przeczytać opis) tak uważam, że historia jest cudowna. Małomiasteczkowy klimat czyli coś co ostatnio uwielbiam w książkach no i oczywiście cudowni bohaterowie. Harper nasza główna bohaterka słynie raczej z tego, że jest pomocna, uczynna i gdyby tylko się dało oddałaby serce na dłoni, ale nie zmienia to faktu że jest też impulsywna i czasami nie przemyśli dobrze tego co robi. Takim oto sposobem dziewczyna wpakowała się w delikatne tarapaty gdy postanowiła rzucić się na pomoc nieznajomej dziewczynie. Koniec końców skończyło się na tym, że Luke przybył z odsieczą. Chociaż ich poznanie brzmi dość oklepanie i jednocześnie wydaje się nieprawdopodobne tak takie właśnie było. Akcja jednak rozegrała się w pewnym momencie nawet za szybko. Relacja tej dwójki rozwijała się w zastraszająco szybkim tempie chociaż tak naprawdę miał połączyć ich układ z terminem ważności. Jednak czy aby napewno miał się zakończyć w określonym przez nich czasie? Czasami serce jednak wygrywa z rozumem… Przez książkę się płynęło. Co prawda było pare momentów, które nie były niczym nadzwyczajnym ale było i pare takich, które sprawiły, że chciało się poznać zakończenie i zagłębić jeszcze bardziej w życie tej dwójki. Dlatego jeśli jesteście ciekawi to zdecydowanie zachęcam do zapoznania się z tym tytułem.
Recenzja: zawszezaczytana, Kwiatkowska Wiktoria
💔 "Czas nie zawsze leczy wszystkie rany - ... - Niektórzy nigdy nie podnoszą się po stracie." 💔 Jest to moja druga książka od Lucy Score i muszę przyznać, że pióro autorki urzekło mnie od pierwszych stron. Z takich technicznych rzeczy nie pasowała mi czcionka… Historia napisana jest w prosty sposób, przez co książkę czyta się bardzo szybko, napisana jest w formie trzecioosobowej i zawiera wątki found family oraz fake dating. Uwielbiam to, że autorka potrafi wycisnąć ze mnie morze łez i za chwile wywołać uśmiech na mojej twarzy. W tej historii jest tyle różnych emocji, że poruszyłaby nawet najtwardszą skałę. „Dziewczyna na niby” to idealne połączenie wątku fake dating oraz małomiasteczkowego romansu. Uwielbiam małomiasteczkowy klimat, zawsze czuję się komfortowo czytając taką książkę, ponieważ mieszkańcy są jak rodzina, która wszystko o sobie wie, a wieści rozchodzą się w błyskawicznym tempie. Harper, czyli nasza główna bohaterka ma za sobą bagaż niemiłych doświadczeń, które ukształtowały ją na silną kobietę, która była momentami zbyt porywcza i nieodpowiedzialna, ale mimo tego bardzo się z nią polubiłam. Lucas jest przedsiębiorcą oraz żołnierzem, który cyklicznie wyjeżdża wraz ze swoim przyjacielem na misje do Afganistanu. Jego najważniejszą zasadą życiową jest to, że po prostu się już nigdy nie zakocha. Skrzywdzony przez los zdecydował się porzucić myślenie o wspólnej przyszłości z kimkolwiek i odrzuca jakiekolwiek związki i relacje. I tu zaczyna się wątek fake dating z nowo poznaną dziewczyną - Harper. Jak dla mnie trochę za szybko to poszło, ale powiedziałam sobie - „Wiktoria, spokojnie, przecież to fikcja literacka” i trochę przymknęłam na to oko. Nie będę ukrywać, że momentami miałam ochotę udusić Lucasa za to, jak odpycha od siebie miłość i emocje, jednak z czasem dowiedziałam się z czego to wynika i mogłam mu tylko współczuć. Ogólnie książka, jak i cała historia mnie porwała, była to przyjemna, romantyczna przygoda, którą przeżywałam wspólnie z bohaterami i miasteczkiem Benevolence.
Recenzja: Naszksiazkowir.blogspot.com/, Dominika Smoleń
Ale ja lubię tę książkę! Hoho, zdecydowanie dawno nie czytałam nic w takich małomiasteczkowych klimatach z dodatkiem motywu żołnierza i pechowej kobiety - ale "Dziewczyna na niby. Miasteczko Benevolence" to nie dosyć, że idealne połączenie, to jeszcze naprawdę świetna powieść, która spodoba się niejednemu czytelnikowi. Moje serce w każdym razie skradła bardzo szybko! Harper ma pecha - ale raczej ze względu na to, że podejmuje często szalone, odważne i impulsywne decyzje, a nie ze wzglądu na jakąś klątwę. Więc gdy widzi, że jej obecny facet i szef ją zdradza - bierze tylko kluczyki do auta, zostawia nawet telefon i portfel, po czym jedzie bez nawigacji w kierunku miasta, gdzie teraz stacjonuje jej współlokatorka z czasów studiów. Tyle, że jedzie dwie godziny w złą stronę - i ostatecznie, gdy kończy się jej benzyna, trafia do miasteczka Benevolence - pod bar, w którym akurat jakiś rosły facet chce skrzywdzić swoją kobietę. Harper robi to, co zwykle: nie myśli, tylko działa i ostatecznie kończy się tak, że niby pomaga uratować ofiarę przemocy, ale sama odnosi także obrażenia. Luke - żołnierz, który za miesiąc ma udać się na kolejną misję - nie jest w stanie przejść obok Harper obojętnie. W końcu ucierpiała, a on jest typem obrońcy... Ostatecznie, gdy dowiaduje się, że matka planuje swatać go już z jakimiś odległymi kuzynkami, postanawia zaproponować dziewczynie nocleg i pracę, na ten miesiąc, zanim będzie musiał wyjechać, żeby Harper przemyślała też sobie, co chcę robić później. Tyle, że jak to zwykle bywa w życiu Harper, nic nie idzie po jej myśli... "Dziewczyna na niby. Miasteczko Benevolence" jest naprawdę uroczą i cudowną książką, która rozbiła mnie na milion kawałków, a później poskładała na nowo. Uwielbiam styl pisania Lucy Score oraz jej pomysłowość. Humor, dużo emocji i uczuć, niesamowite plot twisty i zaskakujące sytuacje... Nie dziwię się, że ta autorka ma coraz więcej fanów i pozytywnych opinii - aczkolwiek mam nadzieję, że jeszcze więcej jej pozycji ukaże się na polskim rynku wydawniczym. Ta powieść mogłaby być oceniona jeszcze wyżej, gdyby nie to, że w sumie była technicznie wydana tak małą czcionką, że praktycznie musiałam ją czytać pod lupą lub pod mikroskopem. Chociaż okładka jest piękna i treść jest wspaniała, to nie byłabym w stanie podrzucić starszej osobie, bo bez wątpienia ona by już tych literek w ogóle nie dojrzała. Jeśli szukacie książki, gdzie miłość jest opisana w piękny, ale dosyć realistyczny sposób - gdzie nie ma samego cukru, tylko jest raczej słodko-gorzki klimat, to powinniście sięgnąć po "Dziewczyna na niby. Miasteczko Benevolence". Co więcej, tu jest mnóstwo cudownych motywów, które dodatkowo podnoszą poziom tej pozycji. Jedno jest pewne: patrząc na to zakończenie, aż ma się ochotę przenieść do takiego małego miasteczka, gdzie każdy cię zna - i gdzie każdy chce wtrącić swoje trzy grosze, ale głównie po to, aby wszystkim mieszkańcom lepiej się żyło. Podsumowując: naprawdę polecam, bo jest to książka, którą trzeba polecać dalej - by dotarła o niej wiadomość do jak najszerszego grona osób!
Recenzja: _extremely_books_, Strawczyńska Marta
Książka od początku przyciągnęła mnie motywem jaki się w nie pojawił. Nie mogłam doczekać się tego, jak została rozegrana. Już od pierwszej strony się w niej zatraciłam. Chciałam jak najszybciej poznać losy bohaterki. Fabuła jest napisana bardzo dobrze. Autorka przekazała w niej mnóstwo emocji, które nie opuszczały mnie nawet na moment. Było w niej dużo momentów, w których nie wiedziałam co się za chwilę wydarzy, ale także dużo, w których oczekiwałam danych posunięć od bohaterów. Nie sprawiło mi to problemu, ponieważ bawiłam się przy niej dobrze. Muszę przyznać, że nawet w kilku momentach się w niej wzruszyłam. Nie spodziewałam się, że dostane w niej fabułę, która wywoła we mnie tyle uczuć i sprawi, że nie będę w stanie szybko się po niej pozbierać. Ocena 4,5/5
Recenzja: reading_with_flowers, Storek Ewelina
𝒁𝒚𝒄𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒛𝒃𝒚𝒕 𝒌𝒓𝒐𝒕𝒌𝒊𝒆 𝒛𝒆𝒃𝒚 𝒏𝒊𝒆 𝒄𝒊𝒆𝒔𝒛𝒚𝒄 𝒔𝒊𝒆 𝒅𝒐𝒃𝒓𝒚𝒎𝒊 𝒄𝒉𝒘𝒊𝒍𝒂𝒎𝒊, 𝒑𝒐𝒌𝒊 𝒕𝒓𝒘𝒂𝒋𝒂. Kolejna małomiasteczkowa historia, która wpadła w moje rece i choć poczatkowo miałam z nią problem, to koniec końców podsumowuje ją pozytywnie. Harper jak nikt potrafi przyciągać do siebie kłopoty, jest pomocna, otwarta, porywcza i to sprawia, że często zdarzają jej się pechowe sytuacje. Tak było i tym razem, kiedy w obronie obcej sobie dziewczyny rzuciła się na dużo większego i silniejszego mężczyznę i oczywiście przy tym porządnie oberwała. Na szczęście w pobliżu był Luke, który szybko zainterweniował. W tak małym miasteczku jak Benevolence jednak nic nie może przejść bez rozgłosu i w ciągu chwili życie młodej kobiety zostaje wywrócone. Przypadkowo trafiła do tego miasteczka, a za sprawą pomysłu Luke'a i jego siostry została na dłużej wchodząc w układ, który miał zarówno Harper jak i jej wybawcy przynieść korzyści. Układ ten miał termin ważności i jego koniec zbliżał się dużymi krokami, zaś bohaterowie zaczęli miotać się między sercem, a rozumem. To, co zgrzytalo mi tutaj na początku to dość nieprawdopodobny początek relacji Luke'a i Harper. Ok, on ją uratował jednak jakby nie patrzeć zarówno miasteczko jak i jego mieszkańcy byli kobiecie obcy, a ona dość szybko nie tylko otworzyła się przed nimi, jak i zaufała wprowadzając się do zupełnie obcego faceta i już pierwszej nocy dzieliła z nim łóżko. Ja trochę tego nie kupuje i sama osobiście w zyciu bym się nie odważyła na taki krok. Pomijając jednak ten dość nieoczywisty początek relacji bohaterów to muszę przyznać, że dalsza część książki mnie wciągnęła. Podobało mi się nie tylko jak rozwijała się ich relacja, jak szybko zaczęli nadawać na jednych falach, ale i to jak Harper kupiła innych bohaterów tej książki. Ta dziewczyna, gdzie się nie pojawiła to była niczym promyk i choć nie raz ciągnął się za nią pech, to też potrafiła rozwiazac nie jeden konflikt. Nawet dla samego Luke'a stała się iskierką zmian, których on sam w sobie nie dostrzegał, ale widzieli je inni. Niby tę historię czytało mi się fajnie, szybko to jednak nie było miedzy nami takiego większego "wow", choć sam pomysł, czy wątki, takie jak udawany związek, nutka tajemniczości, slow burn są w moim klimacie. Fajnie, że autorce udało się przemycić w lekkiej historii też ważniejsze, refleksyjne tematy. "Dziewczyna na niby" to taka historia niosąca iskierkę nadziei, otulająca, zabawna, ale i okraszoną smutkiem. Pokazująca, że warto zawsze walczyć o własne szczęście, ale i ukazującą że każdy człowiek żałobę przechodzi na swoj sposob i czasem szybko staje na nogi, a czasem pomimo upływu lat startą jest wciąż świeża.
Recenzja: wczytywanieee, Dryniak Dagmara
Jak bardzo było mi nie po drodze z tą książką, codziennie sięgałam po nią i chciałam ją poczytać. Niestety zawsze coś było ciekawszego, lub sprawiało że musiałam odłożyć lekturę. Miałam się poddać i to nie raz. Jak dobrze, że przeczekałam ten czas. Sięgnęłam kolejny raz i to był przełomowy Raz. Nie powiem, że mnie nie zainteresowała od początku, bo tak nie było. Była ciekawa od pierwszych stron, ale z czasem robiło się jeszcze lepiej. Ciekawiej, pikantniej, emocjonująco. Zachwycona byłam, nie chciałam aby się ona kończyła, ale wszystko co dobre musi się kończyć przecież. Wspaniała historia! Emocje różnego rodzaju targają człowiekiem, zwroty akcji i fabuła - Gratuluję, to jest kawał świetnie napisanej powieści, która zasługuje na uwagę każdego czytelnika, który lubi motyw aranżowanego związku, czy też motyw militarny. Sceny łóżkowe (nie koniecznie umiejscowione tam) płonęłam! Jarałam się jak rzadko kiedy, a to już sztuka aby wzniecić we mnie taki ogień. Momenty wzruszenia, chwile zwątpienia, czas na odetchnienie - tak bardzo „dziewczyna na niby” mnie poruszała, tak bardzo się w niej zakochałam. Gratuluję i polecam z czystym sercem.
Recenzja: czytalka, Kleban Alicja
Główną bohaterkę, Harper, poznajemy w dość ciekawych okolicznościach. Mianowicie wdaje się ona w bijatykę z pewnym miejscowym chuliganem. Zareagowała w sposób instynktowny, widząc jak ów chłopak znęca się nad swoją dziewczyną. Kończy się to dla niej rzecz jasna siniakami oraz… spotkaniem z Lucasem Garrisonem. Szybko okazuje się, że Harper jest w dość nieciekawej sytuacji życiowej i Luke postanawia jej pomóc, oferując pracę i dach nad głową. W zamian za to, ma przez miesiąc udawać jego dziewczynę, do czasu jego wyjazdu na misję w Afganistanie. Co może pójść nie tak w tym układzie? Hmm… Akcja rozgrywa się w małym miasteczku Benevolence, gdzie wieści błyskawicznie się rozchodzą. Harper, na skutek swojego bohaterskiego czynu szybko zostaje pewnego rodzaju gwiazdą lokalnej społeczności. Jest świetną bohaterką, a jej delikatne roztrzepanie dodaje jej uroku. Polubiłam ją, w przeciwieństwie do Luke’a. Ów przystojniak, pomijając jego małomówność i niechęć do dzielenia się swoimi uczuciami, miał też problem z zazdrością, co było dla mnie bardzo irytujące w paru momentach książki... Nie liczył się z uczuciami Harper. Miał swoje problemy do przepracowywania, spoczywała na nim też duża odpowiedzialność w związku z dowodzeniem grupą żołnierzy w Afganistanie. To jednak nie usprawiedliwia jego bycia dupkiem. Pojawiło się też tu parę wątków, które zostały wplecione na szybko i były dla mnie mało przekonujące. Co za dużo, to niezdrowo. Niemniej jednak historia ciekawa. Przez te prawie 400 stron zdążyłam się zżyć z bohaterami miasteczka Benevolence! Trochę się tu podziało. „Dziewczynę na niby” mogę polecić osobom, które lubią romanse z jakimś innym przesłaniem niż tylko dwójka ludzi, która na koniec ma swój happy end. Tu jest jednak coś więcej - zanim do tego happy endu dojdzie, potrzeba niekiedy wiele wysiłku. I ten właśnie wysiłek podejmują bohaterowie. Nie tylko główni, ale również Ci drugoplanowi. Samo życie tak naprawdę! Moim zdaniem po książkę warto sięgnąć, ale tylko jeśli nie przeszkadza Wam obecność (i obfitość!) pikantnych scen.
Recenzja: mloda_mama_czyta , Chojnowska Justyna
Miasteczko Benevolence charakteryzuje się tym, że to mała zamknięta społeczność, czyli każdy siebie zna, wszyscy wszystko wiedzą, a informacje rozchodzą się z prędkością światła. Harper, która ucieka do innego miasta po tym jak została zdradzona przez swojego chłopaka, trafia właśnie do tego małego miasteczka. To już ją zaskakuje, przecież miała jechać do swojej przyjaciółki! Ale Harper, jest porywcza i skłonna do popadania w tarapaty, no niestety .. I tak oto trafia do tej jakże przyjaznej mieściny, gdzie już na wstępie jest świadkiem bardzo przykrego wydarzenia... kobieta rusza na pomoc kobiecie, którą szarpie jakiś mężczyzna.. Jednak nie przewidziała tego, że on jest od niej silniejszy. Waleczna Harper, szturmem wdarła się na salony miasteczka, i od razu została ciepło przyjęta... wtedy też poznała Luke, który wbrew sobie postanowił pomóc dziewczynie... Z czasem oboje postanawiają udawać parę, kobieta potrzebuje pracy, a Luke już nie chce, żeby ktoś na siłę go swatał, także układ idealny! Jednak jak wiecie, takie układy często się znacznie komplikują gdy w grę wchodzi jakieś uczucie i zaangażowanie... Oj to zdecydowanie świetna książka, posiada wszystko to co powinna! Bohaterkę słodką, z charakterem godnym podziwu. Bohatera męskiego, silnego, trochę zamkniętego w sobie. Humor, fajną akcję która rozwija się nie za szybko i nie za wolno, jest też romans! No i nasz główny bohater jest żołnierzem... a wiecie... za mundurem.. 🤔🤭 Jestem godna podziwu dla Harper, która odważnie walczy o swoje uczucie, więc czego chce.. nie bawi się w kotka i myszkę. Oj ... kiedyś z pewnością jeszcze raz ją przeczytam ❤❤
Recenzja: @neverland_book_, Bukowska Magdalena
✨„Dziewczyna na niby” Lucy Score Dwoje ludzi, którzy sporo przeszli, wpada na siebie w niepowtarzalnych okolicznościach. Harper po zdradzie narzeczonego łapie za kluczyki i rusza przed siebie. Brak paliwa zmusza ją do zatrzymania się w Benevolence, gdzie na parkingu postanawia uratować kobietę przed jej agresywnym partnerem. Powalenie wielkiego faceta nie jest jednak tak łatwe i z pomocą rusza Luke. Przystojny wojskowy i wieczny kawaler, ratuje dziewczyny i za namową siostry pomaga Harper. On daje jej pracę i pozwala u siebie pomieszkać, a ona jako udawana dziewczyna, zapewnia mu wytchnienie od ciągłych prób swatania. 🌸Tej wiosny zrobiła się ze mnie straszna romansiara! Ale nic nie poradzę, że mnie do tych romansów ciągnie. Muszę przyznać, że to fajna spicy książka. Jest w niej sporo humoru, przekomarzanki głównych bohaterów, wypadają naprawdę zabawnie. Całość szybko się czyta, postaci są wyraziste, przez co łatwo zapadają w pamięć i dają się lubić, lub wręcz przeciwnie (jak mówi Sophie "Nikt nie lubi Franka.") 😉 Nie spodziewałam się tu niczego odkrywczego, podobnych historii opartych na tym schemacie było już wiele, ale ta jest naprawdę nieźle zrobiona. Nie będę również ukrywać motyw udawanej dziewczyny/chłopaka to jeden z tych, które lubię i mi się nie nudzą. Nie wszystkie wypowiedzi, zachowania czy żarty postaci do mnie trafiła, ale i tak wkręciłam się w lekturę. Kibicowałam bohaterom i rodzącej się między nimi relacji. Mamy tu oczywiście zasady, początkowe próby trzymania dystansu, tajemnice z przeszłości i trudne doświadczenia. Wszystko to jednak podane w udany, lekki sposób. Choć nie brakuje także dramatycznych wydarzeń i wzruszeń. Harper jest chodzącym nieszczęściem, ale uroczym i z dobrym sercem. Luke to ten facet, który poczeka na siostrę, aż skończy pracę, żeby nie musiała obawiać się, że ktoś ją zaczepi. I weź ich tu nie polub! ♥️ ✨Naprawdę dobrze spędziłam czas i chętnie sprawdzę inne książki autorki!
Recenzja: otia.post.negotia, Wojda Dominika
To była taka książka jakie lubię najbardziej. #lucyscore wkradła się szturmem na listę moich ulubionych autorek. Powtórzę po raz kolejny, jeśli lubicie klimaty Samanthy Young i Corrine Michales sięgajcie po #dziewczynananiby, nie zawiedziecie się! Harper to wieczna optymistka (pomimo tego, że pech to jej drugie imię i często znajduje się przez to w dość niebezpiecznych sytuacjach). Dzielnie stawia czoła losowi i wręcz kaskadersko pakuje się z jednych tarapatów w drugie. Jeden z takich dni pełnych wrażeń kończy znokautowana w ramionach swojego wybawcy. Mężczyzny spokojnego, tajemniczego, a w dodatku zabójczo przystojnego. Harper potrzebuje trochę czasu żeby po raz kolejny zacząć w życiu od nowa. Luke z kolei ma dość ciągłego swatania. W tak małym miasteczku jak Benevolence wszyscy wszystko o sobie wiedzą. W zamian za dach nad głową i prace dziewczyna udaje jego życiową wybrankę. Dogadują się super, układ wydaje się być idealny… Jednak co zrobią, gdy okaże się, że to co miało być na niby wymknęło się im spod kontroli, a ich doświadczenia życiowe blokują zdolność logicznego myślenia? Czego możecie się spodziewać sięgając po ten tytuł? Znajdziecie tu małomiasteczkowy klimat. Gorącego lecz zamkniętego żołnierza. Pozytywnie zakręconą bohaterkę. Świetnie wykreowane relacje rodzinne i przyjaciół, na których można liczyć. Dodatkowo w pakiecie słodkie psiaki. Muszę się jednak przyczepić do papieru i czcionki, to trochę zakłócało mój odbiór tej fantastycznej lektury.
Recenzja: Subiektywnie_skomentowane, Persanowska Angelika
Naczytałam się o tej książce tyle fantastycznych opinii, że gdyby mi się nie spodobała, to bym się popłakała. Na szczęście nic takiego się nie stało. To znaczy płakałam, ale o tym za chwilę. To było moje pierwsze spotkanie z autorką, które uważam za bardzo udane. Zakochałam się w jej piórze od pierwszej strony. To z jaką lekkością prowadzi fabułę, jest zachwycające. Podoba mi się wielowątkowość tej powieści. To sprawia, że książka, która ma prawie 400 stron i jest napisana dość małym drukiem nie nudzi. Są tutaj takie tematy i zwroty akcji od których łezka kręci się w oku. No dobra, spłakałam się jak bóbr 😂 ale było warto. Historia tej dwójki jest fantastyczna. To co stało się w życiu Luke'a zostanie ze mną na długo. Na szczęście Harper z lekkością wprowadza zamieszanie i mnóstwo dobrej energii. Choć u niej tez lekko nie było. Mieszkańcy miasteczka nie są tylko tłem, odgrywają sporą rolę w książce. Dzięki temu czytelnik też czuje się częścią tej społeczności. Jak widać bardzo podoba mi się ta książka. Widziałam, że są jeszcze dwa tomy, muszę je przeczytać 😍 oczywiście podpisuję się pod wszystkimi pozytywnymi recenzjami i też polecam Wam tę książkę 😉
Recenzja: zakiibook, Janko Maja
„- Pewnie więcej czasu oznacza lepszy plan. - I więcej czasu z Lukiem. W roli jego dziewczyny na niby. Czy to by oznaczało, że będzie miała okazję go pocałować? Zagryzła wargi. Dach nad głową, praca i niesamowicie seksowny chłopak na niby przez miesiąc? Czy coś tu mogło pójść nie tak?” Harper to dziewczyna, której życie potrafiło dać popalić. Nie miała łatwego dzieciństwa, mimo tego okazywała innym życzliwość licząc, że to dobro do niej wróci. Przyłapując swojego partnera na zdradzie, wybiega z mieszkania i na ostatkach paliwa dociera do miasteczka Benevolene. Gdy dostrzega tam dziewczyne potrzebującej pomocy - nie waha się i udziela jej, lecz nagle po uderzeniu traci przytomność. Gdy się budzi widzi mężczyznę, który postanowił sie nią zająć. Tym mężczyzną jest Luke, któremu rodzina chce znaleźć żonę. Co może połączyć tą dwójkę? Związek na niby! On szuka dziewczyny, która bedzie udawała jego partnerkę, żeby miał spokój od rodziny, a ona potrzebuje czasu by poukładać swoje życie. Lecz co się stanie, gdy nagle pojawią się prawdziwe uczucia? Tego dowiecie się czytając książkę.
Recenzja: Zalezna_od_ksiazki, Świerc Wiktoria
Harper w życiu miała ogromnego pecha, jednak kiedy przychodziło jej komuś pomóc, nie wahała się ani chwili. Luke przeżył ogromną tragedię, którą schował w sercu i ogrodził murem. Gdy tych dwoje na siebie wpada w małym miasteczku, rodzi się plan. Ona potrzebuje się gdzieś zatrzymać i zarobić pieniądze, on potrzebuje kobiety, żeby uniknąć niechcianego swatania. Harper zostaje dziewczyną na niby Luke'a. Plan był idealny, ale czy wykonanie będzie takie banalne jak się wydawało? Piękna historia, która przede wszystkim przedstawia tragedie dwójki ludzi oraz rodzącą się relację. To jak radzą sobie w trudnych chwilach i jak walczą o to co dla nich jest ważne. Kiedy wali się jedną rzecz, za nią leci cała reszta. Harper to bohaterka którą bardzo polubiłam, ale nie miała w życiu za wiele szczęścia, mimo wszystko mocno jej kibicowałam. Luke jest bardzo fajnym facetem, choć czasami miałam ochotę go walnąć za to co mówi albo robi. Czytając tą książkę emocje mocno mną zawładnęły, miałam ogromne wahania nastrojów. Raz byłam szczęśliwa i pełna nadziei, a zaraz autorka zrzucała bombę i zaczynałam płakać. Uwielbiam takie książki przy których jest cały wachlarz emocji. Głównym bohaterom bardzo kibicowałam, i choć popełnili wiele błędów podczas tej relacji, ja cierpliwie czekałam na rozwój sytuacji. Harper nie miała swojej rodziny, jednak autorka postanowiła pokazać, że najlepsza rodzina to ta, którą sami sobie wybieramy. Problemy, które się tutaj pojawiły nie zostały zepchnięte na boczny tor, zostały postawione na pierwszym miejscu, co najbardziej mnie cieszy. ♦️Ocena: 10/10 ♦️
Recenzja: Book-owy kącik Anny1985, Kryska Anna
Małomiasteczkowy romans w wykonaniu @scorelucy kupił mnie jednym hasłem, było nim słowo żołnierz. Nie od dziś uwielbiam gdy w książkach pojawia się twardy, seksowny żołnierz lub inny przedstawiciel służb mundurowych. Tym samym nie mogłam się powstrzymać by po to cudeńko nie sięgnąć. Dziś kilka słów recenzji o "Dziewczynie na niby" Jak już wspomniałam małomiasteczkowy klimat w tej historii to według mnie kolejny atut i zachęta by po ten tytuł sięgnąć. Harper to bohaterka z bolesną i tragiczną jak na młodą kobietę przystało przeszłością. Zupełnym przypadkiem trafia do miasteczka Benevolence gdzie z opresji ratuje ją on. Harper to kobieta z sercem na dłoni i ostrym językiem. Nie da się jej nie lubić więc nie dziwne że zyskuje sympatię coraz większej rzeszy mieszkańców. Wydawać by się mogło że tylko on Luke, kapitan jednostki wojska amerykańskiego jest odporny na jej urok. Ale czy na pewno? Tych dwoje zawiera układ dotyczący udawanego związku, bez angażowania uczuć. On przygarnia ją pod swój dach a ona ma udawać jego dziewczynę przed jego całą rodziną. Jednak z czasem kilka ukrywanych przez dwójkę bohaterów tajemnic zaczyna im coraz bardziej ciążyć. Czy ta relacja w ogóle będzie mieć rację bytu? Przecież dla Luke'a nie istnieje nic ważniejszego niż armia i jego towarzysze za których gotów byłby oddać życie. A dla Harper, Benevolence to miał być tylko krótki niezobowiązujący przystanek w drodze do nowego życia bez bagażu przeszłości. Ta książka swoją fabułą przypomniala mi serię innej autorki K.C.Lynn pt Mężczyzna z honorem, przedstawia bowiem motyw dziewczyny z przeszłością i żołnierza po przejściach którzy im bardziej się do siebie zbliżają tym mocniej się odpychają. Więc jeśli czytaliście tamtą serię to myślę że Luke i Harper też wam do gustu przypadną. Wzruszająca, momentami zabawna przez humorystyczne rozmowy bohaterów i bezapelacyjnie nasycona erotycznym napięciem historia skradła moje serce i już teraz wiem że z przyjemnością będę sięgać po kolejne książki autorki z tej właśnie serii. Lubicie żołnierzy? A może wolicie gdy bohater zajmuje się czym innym?
Recenzja: zuzawithbooks , Buczek Zuzanna
Już od pierwszych stron przepadłam dla tej pozycji... Autorka ma strasznie przyjemny styl pisania i fabuła mnie strasznie wciągnęła! Nie mogłam oderwać się od tej pozycji. Można nawet rzec, że przeczytałam ją na jednym wdechu. Od autorki dostaliśmy pełną różnorakich emocji historie...Przyznam się, że nawet zdarzyło mi się płakać, co nie ukrywam nie zdąża mi się za często. Nasi główni bohaterowi ciągle musieli walczyć z tak zwanymi demonami przeszłości. Książka w dużym mierze opowiada o utracie i bólu ale także o walce o jedną z ważniejszych rzeczy w naszym życiu, czyli o miłość. Sekrety, tajemnice i przeróżne zdarzenia z przeszłości bohaterów nie pozwolą wam się oderwać ani na sekundę od tej lektury! Między tym wszystkim również znajdziemy spiny sceny, które są świetnie napisane. Zdecydowanie przy tej lekturze jest gwarantowany rolerkoster emocjonalny!!
Recenzja: booktolia_, Malicka Natalia
Główna bohaterka, czyli Harper jest dziewczyną o naprawdę złotym sercu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz spotkałam się z tak dobroduszną osobą, która nie oczekuje niczego w zamian, a wiele daje od siebie. Życie wcale jej nie oszczędzało. To, co przeszła powinno ją złamać, ale Harper okazała się silniejsza i nadal potrafiła się cieszyć oraz uśmiechać. Mieszkańcy miasteczka Benevolence również odczuli na sobie pozytywy wpływ dziewczyny, co autorka przedstawiła w ciekawy i emocjonalny sposób. Myślałam, że Harper będzie kimś w rodzaju lekkoducha. Dziewczyna z głową w chmurach, ciągle nieuważna. Odniosłam wrażenie, że było tego trochę zbyt mało w jej postaci. Myślę, że takie ,,wpadki” dodałyby jej większej wyjątkowości. Harper miała bardzo ciekawe podejście do życia i przyznam, że jej optymizm na wiele spraw był bardzo zaraźliwy. Dziewczyna z takim sercem na dłoni, to prawdziwy skarb. Luca jest wojskowym, a dokładniej kapitanem. Mężczyzna nie jest otwartą ani też zbytnio towarzyską osobą. Ceni sobie prywatność i zasady, jakie sobie ustalił, aby dalej żyć po tragicznych wydarzeniach z przeszłości. Po poznaniu Harper, czyli ,,chodzącego magnezu na kłopoty” jego zasady i założenia powoli zaczęły ulegać zmianom, co bardzo, ale to bardzo mu się nie podobało. Z jego postacią mam mały problem. Lubię go i jednocześnie nie lubię. Ze względu na swoją przeszłość nie potrafił dać Harper tego, co ona mu dała. Miałam wrażenie, że jego postać była mocno ograniczona w uczuciach właśnie przez przeszłość i odniosłam wrażenie, że sam mało się angażował w relacje z Harper. Chciał zjeść ciastko i mieć ciastko, ale to niestety nie jest dobre na dłuższą metę, jeśli druga strona również się nie zaangażuje. Nie można mu jednak zarzucić, że jest bezdusznym draniem, bo Lucka ma dobre serce (co w kilku scenach jest rozczulające), tylko bardzo, ale to bardzo stara się je ukryć przed wszystkimi. Relacja głównych bohaterów potoczyła się dość szybko, nawet mogę powiedzieć, że trochę zbyt szybko. Oprócz pożądania nie czułam między nimi wzajemnej chemii emocjonalnej i miałam wrażenie, że zbyt mało o sobie wiedzieli. Warto też zwrócić uwagę na to, jak dwie różne osoby radzą sobie ze stratą. Oboje coś w życiu stracili, ale każde z nich inaczej podchodzi do tematu. To była dość duża przepaść myślowa i w sposobie bycia, co wywarło na mnie spore wrażenie. Jeśli jesteście fanami spicy scen, to sięgając po tę książę, będziecie usatysfakcjonowani zbliżeniami Luca i Harper. ,,Dziewczyna na niby” to grzeczno-niegrzeczna pozycja. Niegrzeczna przez swoje pikantne fragmenty, a grzeczna z tego powodu, że nie działo się w niej nic takiego porywającego, trzymającego w napięciu. Były sceny, które mógłby mnie poruszyć, ale dla mnie były napisane w lekki, taki zachowawczy sposób. Postacie drugoplanowe również mają swój głos, co uważam za ogromny plus, bo w ,,Dziewczynie na niby” nie są oni pominięci, a naprawdę mają duży wpływ i tak jak głowni bohaterowie tworzą spójną całość. Osobiście spodziewałam się po tej książce większych fajerwerków. Oprócz takich negatywnych niuansów mogę powiedzieć, że czyta się tę lekturę naprawdę szybko. Nada się idealnie do relaksu po ciężkim dniu, bo akcja w miasteczku Benevolence naprawdę odpręża.
Recenzja: Recenzjekrolewskie.blogspot.com, Patrycja Sudoł
Harper to dziewczyna, która przyciąga pecha. Właśnie odkryła, że zdradza ją chłopak. Wyszła z domu bez portfela i telefonu i ruszyła do przyjaciółki. Pech sprawił, że zabrakło jej paliwa i trafiła do miasteczka Benevolence, gdzie stała się świadkiem znęcania nad kobietą. Od razu ruszyła na pomoc i... skończyła leżac na ziemi z wielkim limem pod okiem. Kiedy została znokautowana, z pomocą przyszedł jej Luke. Przystojny, pociągający żołnierz o zielonkawobrązowych oczach. Harper planowała wyjechać już następnego dnia z małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą, jednak okazało się, że oboje mogą sobie pomóc. Rodzina Luke'a pragnie go wyswatać, a on nie zmierza już nigdy więcej się z kimś wiązać i później zawodzić. Chce samotności. Harper ma zostać jego udawaną dziewczyną przez miesiąc do jego powrotu na misję. Układ wydawał się idealny, jednak kiedy zaczęły pojawiać się uczucia, wszystko zaczęło się komplikować. W realnym życiu nie znoszę małych społeczności, gdzie wszyscy się znają, wiedzą o sobie wszystko i ciągle plotkują. Wolę anonimowość i swobodę. Jednak miasteczko Benevolence pełne było ciepła, życzliwości i nieodpartego uroku, a ludzi chętni do pomocy, że najchętniej spakowałabym walizkę i się tam przeprowadziła. W szczególności, że mieszkają tam same ciacha - policjant, strażak, żołnierz... Nie chciałabym tu spychać na dalszy plan głównych bohaterów, których bardzo polubiłam, jednak tą książkę pokochałam za postać Joni. Nie chcę Wam zbyt wiele zdradzać, ale muszę o niej napisac, bo to była bardzo niezwykła kobieta. Straciła córkę, jedyną osobę, która była jej rodziną, która była jej wszystkim. Przez długi czas była zdruzgotana i załamana. Przyszedł jednak czas, kiedy jej serce się odmieniło. Zdołała przebaczyć sobie i innym i stać się zupełnie inną kobietą. Już nie zamykała się na innych, jej dom był otwarty dla potrzebujących, a ona sama stała się takim światłem dającym wsparcie i nadzieję. Bez Joni ta książka nie byłaby taka wspaniała, a ja bardzo się cieszę, że miałam okazję ją poznać i mam nadzieję, że kiedyś w swoim życiu spotkam podobną osobę.
Recenzja: promyczekzla, Waleryszak Karolina
„Dziewczyna na niby” to przepysznie pozytywna opowieść o miłości. Słodko - gorzka historia, w której kaprysy losu w postaci bliskich bohaterów, nie raz przetestują cierpliwość zalotników. 😎 Opowieść dwójki nieznajomych, którzy pochodzą z całkiem odmiennych światów, a jednak nie potrafią od siebie oderwać spojrzeń. ❤ Harper to cudowna romantyczna dusza. Optymistyczna i zaradna młoda dama, która widząc krzywdę innych, budzi w sobie impulsywną wojowniczkę. Jak można się domyślić, kobietę uwielbiają kłopoty, jak i nieodpowiedni mężczyźni. 🙈 Z kolei Luke, to zorganizowany wojskowy o zagadkowej i nieprzystępnej naturze. Z jednej strony potrafi być szlachetnie pomocny i opiekuńczy, gdy po chwili uderza lodowatym „spojrzeniem”. Diabelnie przystojny mężczyzna, wywołuje w kobietach - efekt „wow”. 😈 Dynamika rozwoju relacji tej dwójki, zaskakuje bardziej ich samych - niż ich otoczenie. Zaborczość i wybuchowa namiętność, idą w parze z pragnieniem bliskości. 💞 Gdy Ona jest głośna i gadatliwa, On woli odgrywać milczącego analityka… ta dwójka to chodzące sprzeczności, a jednak jakaś siła przyciąga ich do siebie, rujnując ich rozsadek. Przestrzeganie wcześniej ustalonych zasad odchodzi w niepamięć, gdy do głosu dochodzi pożądanie. 😍 Skrywane sekrety, zabawne wpadki, wspólne zacieranie się, drobne niedopowiedzenia i wciąż wtrącający się „życzliwi”… czyli życie pod stałą obserwacją w #MiasteczkoBenevolence. 🤔 Autorka stworzyła piękną i rozbudowaną opowieść o miłość, która walczy zaciekle o swoje pięć minut. 💔 Bohaterami autorki nieustannie rządzą silne emocje: strach, poczucie winy, frustracja, gniew… i poszukiwania "czegoś". 😈 Wzajemnie testują własne granice i umiejętności unikania zobowiązań, by po chwili oddać się subtelnym uczuciom. Książka opowiada o cierpliwej miłości i potrafi zaskoczyć drobnymi gestami i życzliwością, która jej towarzyszy. Bez dwóch zdań pisarka, tak jak ma dar do sprytnego podejścia swoich bohaterów, tak zdobywa serce czytelnika - całą historią. 🎁
Recenzja: https://okiempozytywnej28.blogspot.com/, Agata Markiewicz
Muszę przyznać, że książka bardzo mi się spodobała. Historia bardzo wzruszająca, pełna zwrotów akcji. Książki Lucy Score wchodzą dopiero na polski rynek, ale przyjmują się świetnie 😍 Jest romantycznie, są chwile grozy i trochę erotyzmu 😁 Chętnie sięgnę po inne książki tej autorki 👌🏻 Polecanko 🤩
Recenzja: Przeciekawaksiazka , Musiał Wiktoria
Ona - mimo przeciwności losu pełna optymizmu bohaterka lądująca co chwile w tarapatach i ON, skryty wojskowy dźwigający na swych barkach smutną historię. Dwa różne charaktery, choć wiadomo przeciwieństwa się przyciągają… przez miesiąc muszą z sobą mieszkać i dzielić z sobą wspólne życie, ale czy aby na pewno tylko na miesiąc..? “Dziewczyna na niby” czyli 1 tom serii Miasteczko Benevolence oraz moje pierwsze spotkanie z piórem Lucy Score. Sama powieść zaskoczyła mnie dość pozytywnie jak i trochę negatywnie, jednak to jaką dawkę emocji dostarcza nam autorka jest niewyobrażalne. Historia sama w sobie z pozoru może wydawać się banalna i taka jak wszystkie inne.. jednak jest w niej coś wyjątkowego, a niektóre wątki które zostały w niej ukazane oraz sekrety jakie podczas czytania wychodzą na jaw sprawiają, że nie da się od niej oderwać. Czyta się ją dość szybko, rozdziały nie są za krótkie ani za długie, a dodatkowa ogromna szczypta humoru zawarta w tej pozycji, co akurat bardzo lubię w książkach sprawi, że na pewno przypadnie wam ona do gustu. Co do bohaterów sądzę, że są oni naprawdę ciekawie wykreowani, autorce świetnie wyszło stworzenie optymistycznej i pewnej siebie bohaterki oraz skrytego i tajemniczego bohatera, który jest jej totalny przeciwieństwem. Muszę przyznać również, że moje serce skradły także postacie poboczne których losów również jestem ciekawa. Sam klimat miasteczka, oraz jego mieszkańców jaki został stworzony w książce był bardzo intrygujący ale zarazem komfortowy. Jedyne co nie podobało mi się w tej pozycji, to duża ilość scen erotycznych i z początku dość szybko rozwijająca się relacja między głównymi bohaterami przez co z początku brakowało mi budowania napięcia między nimi. Myślę iż to trochę zepsuło klimat książki, choć ich późniejsza walka z pożądaniem to nadrabia, a im dalej zagłębiamy się w czytanie i dalsze losy bohaterów tym mniej zaczyna nam to przeszkadzać. Mimo wszystko uważam, że ta historia odbiję piętno w waszym umyśle i długo w nim pozostanie, a sama historia bohaterów i ich losy nieraz doprowadzi was do śmiechu ale również do łez i wzruszenia. Więc jeśli chcecie sięgnąć po coś co pobudzi wasze serca i umysły, dodatkowo dostarczając totalny rollercoaster emocjonalny, to ta książka idealnie się dla was nada.
Recenzja: Ksiazkowy_mood, Łątka Julia
Dziewczyna na niby " to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, ale mam nadzieję, że nie ostatnim, bo książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie, chociaż mam detoks od obyczajowek, romansów itp. Miasteczko Benevolence jest miejscem, gdzie wszyscy wiedzą o wszystkich wszystko. I właśnie do tego miejsca niespodziewanie trafia Harper, chociaż początki mogą wydawać się dość niebezpieczne. Harper to młoda kobieta, która szybko pakuje się w kłopoty, a do tego ma ogromnego pecha. Swój przyjazd do Benevolence rozpoczyna od pomocy napastowanej kobiecie, nie przewidziała jednak, że sama w takiej sytuacji może ucierpieć. Na pomoc przychodzi nieznajomy mężczyzna, jak się później okazuje wojskowy. W tym miasteczku nic się nie ukryje, więc niedługo po tym zdarzeniu Harper jest na językach większości mieszkańców. Nie rozwiązuje to jednak jej problemów. I znowu na ratunek przybywa Luke, który oferuje jej dach nad głową i pracę, a w zamian ona będzie jego dziewczyną na niby przez miesiąc do czasu, aż on nie wyjedzie na misję. Luke Garrison jest kapitanem wojsk lądowych Gwardii Narodowej, który również skrywa tajemnicę, w dodatku bolesną i niełatwą do przepracowania. W jego sercu nie ma miejsca na miłość, jednak jego bliscy chcą go swatać. Układ niemal idealny. Co mogłoby pójść nie tak? Wychodzi na to, że wiele, gdy w grę zaczynają wchodzić uczucia. Z pozoru lekka historia naprawdę daje do myślenia. Główna bohaterka szuka swojego miejsca na ziemi, natomiast główny bohater ucieka przed demonami przeszłości. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, a co ważniejsze potrafi zaciekawić czytelnika. Historia Harper i Luke'a skradnie Wasze serca i dostarczy wachlarz emocji, od radości po smutek i wzruszenie. A do tego małomiasteczkowy klimat, który swoją drogą uwielbiam, więc od pierwszych stron pokochałam tę historię i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.
Recenzja: TikTok, Andrzejczyk Angelika
Harper - bardzo pechowa dziewczyna. W niektórych sytuacjach moglibyśmy pomyśleć, że los upatrzył ją sobie na swoją ofiarę. W jej życiu wiecznie coś się działo. W niektórych sytuacjach było po prostu śmiesznie, ale też niekiedy groziło jej prawdziwe niebezpieczeństwo. Mimo wszystko Harper była optymistką, która była w stanie pomóc każdemu. Jednego dnia dziewczynie ocalił życie pewien chłopak… Luke - to właśnie on ocalił Harper z tarapatów i obdarzył ją opieką. Bardzo przystojny, zielonooki, tajemniczy facet. Z zawodu był wojskowym, więc cenił sobie to, że Harper bez zastanowienia rzuciła się na pomoc kobiecie. Oboje postanowili sobie pomóc, bo jak możemy się domyślić los ich nie oszczędzał. On - chciał uniknąć ciągłego swatania. Ona - chciała ułożyć sobie nowe życie. Wszystko szło po ich myśli, aż do momentu, w którym Luke musiał wyjechać na misję do Afganistanu, co wiązało się z ogromnym niebezpieczeństwem dla obu stron. Najgorsze w tym wszystkim było to, że związek nie był prawdziwy. Jak dla mnie świetna książka. Jej tematyka przypomniała mi trochę film “Purpurowe serca”, co wyszło na plus, bo był naprawdę genialny. Historię napisaną przez Lucy Score czytało się bardzo szybko. Z czystym sercem mogę tę książkę polecić każdej osobie, która czyta romantyczne historie. Historia momentami zabawna, a z drugiej strony pełna wzruszenia. Bardzo polecam!
Recenzja: Tik Tok , Kubiak Zosia
🤍”Dziewczyna na niby” Lucy Score @scorelucy 🤍Opis: Harper miała wyjątkowego pecha, wiecznie coś jej się przytrafiało: niekiedy były to zabawne nieporozumienia, innym razem groziło jej poważne niebezpieczeństwo. Jednak mimo paskudnej przeszłości i nieprzychylności losu pozostawała życzliwą optymistką. Spontanicznie ruszała na pomoc każdemu, kto jej potrzebował, przez co często... pakowała się w kolejne tarapaty. Ten dzień był właśnie taki ? ale zakończył się zupełnie inaczej niż zwykle. Harper ocknęła się w ramionach wybawcy, który kilka minut wcześniej ocalił jej życie. Luke, wybawca, był niewiarygodnie przystojnym facetem. Wszystko w nim było pociągające: od zielonkawobrązowych oczu, przez intrygującą tajemniczość, aż po zawód: był wojskowym. Drobna, śliczna blondynka, która bez wahania rzuciła się na pomoc napastowanej kobiecie, zwyczajnie mu zaimponowała. W małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Nie inaczej było w Benevolence. Przeszłość i obecna praca Luke'a wykluczały jakąkolwiek stabilizację i szczęśliwy związek z kobietą. Przynajmniej Luke tak sądził, niektórzy twierdzili inaczej. Luke i Harper postanowili sobie pomóc. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebowała czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Zgodziła się więc udawać dziewczynę Luke'a. Układ wydawał się idealny. Jednak niebawem sprawy zaczęły się komplikować. Jego czekała kolejna misja do Afganistanu, jej wciąż groziło niebezpieczeństwo. A przecież od początku było wiadomo, że to wszystko jest na niby... 🤍Moja opinia: Pozycja „Dziewczyna na niby” porusza wiele bardzo ważnych i trudnych tematów. Książka jest napisana swobodnie jednak dająca sporo do myślenia. Bohaterowie pokazują bardzo dużo uczyć pozytywnych jak i negatywnych. Jeżeli szukacie niebanalnej historii to „Dziewczyna na niby” będzie dla was idealna. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Lucy Score i napewno nie ostatnie. 5/5⭐
Recenzja: sashaa.books, Walaszek Julka
Głowna bohaterka Harper po dowiedzeniu się, że jej chłopak ją zdradził postanawia uciec do przyjaciółki. Niestety podczas drogi jej samochód zawodzi i kończy się paliwo. Musi zatrzymać się w barze niepodal małego miasteczka Benevolence. Tam zauważa jak mężczyzna znęca się nad swoją dziewczyną. Postanawia jej pomóc niestety chłopak powala Harper. Traci ona przytomność, a kiedy się budzi zauważa przystojego wojskowego- Luke’a. Proponuje on jej aby została u niego na noc, ponieważ dziewczyna z domu nie wzieła nic oprócz kluczuków i telefonu. Po jakimś czasie siostra Luke’a proponuje dziewczynie aby została jego chwilową dziewczyną na niby. Ma to trwać dopóki chłopak nie wyjedzie na misję. Bardzo polecam tą pozycję podczas czytania trochę kojarzyła mi się z „Purporowe serca” z netflix.
Recenzja: kaktus_love_book, Kwiatkowska Kornelia
🌷 RECENZJA 🌷 "Pewnie nie wszyscy z nas potrafią zrozumieć, jak cenny jest czas, który tu mamy. Że nie powinniśmy rozpaczać nad stratą, ale dziękować szczęśliwym gwiazdom, że mieliśmy w życiu kogoś cudownego, bez względu na to, na jak długo był nam dany." Kłopoty czasem bardzo lubią jedne osoby, podczas gdy innych zdają się całkowicie omijać. Harper należała do grona nieszczęśniczek, którym pech towarzyszył nieustannie. Po kolejnym zawodzie w życiu, wsiadła do auta bez niczego i ruszyła przed siebie. Podły los skierował ją do miasteczka Benevolence, w którym zmuszona była zrobić przystanek. Od samego początku dziewczyna pokazuje swoją spontaniczną naturę i rusza na pomoc nieznanej dziewczynie w potrzebie. Niestety sama staje się ofiarą i zostaje uratowana z rąk Luke'a, który otacza ją opieką, dopóki dziewczyna nie dojdzie do siebie. Okazuje się, że obydwoje mogą sobie bardzo pomóc, a choć mężczyźnie zostało mało czasu do wyjazdu na kolejną misję, zawierają tymczasowy układ. Harper postanawia zostać jego dziewczyną na niby, lecz ich układ szybko się zmienia. Kobieta zdaje się być aniołem, który do miasteczka i życia Luke'a wniesie wiele świeżości, tak strasznie potrzebnych zmian. Małe miasteczko ma to do siebie, że wszyscy o sobie wszystko wiedzą. W Benevolence było dokładnie tak samo z tą różnicą, że większość z nich była jak rodzina i najlepsi przyjaciele. Zdarzały się i czarne owce, ale z nimi sobie szybko radzono. Nie wszystko jednak było idealne, bo zamieszkiwali je ludzie, potykający się, błądzący w życiu, podejmujący złe decyzje. Tak samo będzie z przypadku Harper i Luke'a. Wydawało by się, że limit nieszczęść nie był przewidziany w przypadku Harper. Poznając jej historię odnosimy wrażenie, że los upatrzył ją sobie na swoją ofiarę, co rusz zsyłając na nią nowe nieszczęścia. Była młodą kobietą, która bardzo dzielenie znosiła nowe ciosy, i choć jej dusza była bardzo poraniona, a serce co chwila krwawiło na nowo, zawsze niosła pomoc innym, potrafiła dzielić się dobrem. Tym razem zepchnięto ją do Benevolence, gdzie przewidziano dla niej kolejne zadanie. Niosąc pomoc, została pokiereszowana i sama potrzebowała ratunku. Luke uratował ją i obdarzył opieką. Jednocześnie znalazł szansę na odepchnięcie swatania i próby ułożenia swojego życia przez innych. Do czasu misji mieli udawać parę, nikt nie spodziewał się, że zarówno Harper jak i jemu zacznie ten układ być mało wystarczalny. Każde z nich skrywa tajemnice, bardzo bolesne, dotkliwe. Harper radziła sobie otwierając się na nowe, szybko zapominając o zadrach, niosąc pomoc zawsze gdy tylko mogła, podczas gdy nie posiadała absolutnie nic poza wielkim sercem, Luke niestety zabudował się murami, odcinając przeszłość i nie chciał zrobić miejsca na przyszłość. Żył od mijsii do misji, od zlecenia do zlecenia, z dnia na dzień, zapominając o tym, że nie wszystko się dla niego skończyło. Historia ich relacji, która ewoluowała samoistnie jest zaskakująca. Czeka ich wiele pięknych, bolesnych i radosnych chwil. Luke nie spodziewał się, że w jego życiu może być normalnie, a jego serce w końcu obudzi się na nowo do życia, lecz on nie jest wciąż gotowy do zmian, które w końcu zaczną go przerastać. Harper jest tutaj motylem, który rozwija skrzydła za każdym razem ilekroć ktoś je podcina. Potrafi się przystosować do każdych warunków, nie potrzebuje wiele, nie narzeka na swój los, jej jedynym marzeniem jest w końcu znaleźć swoje miejsce, gdzie w końcu poczuje się jak w prawdziwym domu, którego nigdy nie miała. W bardzo krótkim czasie całe miasteczko, rodzina Luke'a jak i znajomi polubili Harper, tylko Luke musi przełamać swoje obawy, a to dla niego najtrudniejsza z misji. Książka, która pochłania swoją historią, wydobywa masę łez i łapie dotkliwie za serce. Nie pozwoli o sobie zapomnieć. Sprawi, że od teraz każdą kolejną książkę autorki będziemy pragnąć jak uzależniający narkotyk. Wielkie brawa jest to książka, która zajmie jedno z najważniejszych miejsc w moim sercu, kolekcji i będę ją polecała każdej miłośniczce książek i romantycznych historii. Istny sztos, na który musicie się przygotować i otworzyć.
Recenzja: 5minutzksiążką, Wolak Julia
Zaczynając warto wspomnieć, że książka przeznaczona jest dla czytelników 16+. 4/5⭐ . Jeśli chodzi o moje odczucia co do lektury to, czytało się ją przyjemnie. Nie nudziłam się, co ważne powieść nie jest przewidywalna i nie wiemy, jak się zakończy do samego końca. . Macie ochotę na słodko gorzki romans ze szczyptą trudnych tematów, które kryją się tuż za rogiem? Tak? W takim razie zachęcam was do chwycenia za tą pozycję. . Motywy, jakie w niej znajdziemy to między innymi; trudne dzieciństwo, trauma po stracie bliskiej osoby czy misja w Afganistanie.
Recenzja: Prawiewymarlygatunek, Kozłowska Sylwia
“Dziewczyna Na Niby” jest moim pierwszym spotkaniem, z twórczością Lucy Score. I już mogę Wam zdradzić, że na pewno nie ostatnim. Książka swoją premierę zagraniczną, miała osiem lat temu. I niestety, troszkę to czuć podczas czytania. 🤗 Historię Harper i Luke przeczytałam na jeden raz. W momencie gdy ją zaczęłam, to nie odłożyłam dopóki nie skończyłam. To właśnie historia tej dwójki, wyciągnęła mnie z mojego zastoju czytelniczego. ❤️ Największym atutem tej powieści, są bohaterowie. Cieszę się, że autorka nie zdecydowała się na kolejnego bad boya.😈 Którego swoją drogą, również bym pokochała, bo lubię niegrzecznych chłopców. Jednak taki spokojny i grzeczny Luke, w tej książce, podobał mi się dużo bardziej. 🥰 “Dziewczyna na Niby” z pozoru wydaje się być lekką powieścią. Jednak, jak już się w nią zagłębimy, to dowiemy się, że ta książka wcale do lekkich nie należy.🙊
Recenzja: Brunette Books , Walota Kamila
✨️Recenzja✨️ To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i uważam je za bardzo udane. Główna bohaterka Harper całe życie pakuje się w kłopoty. Nie miała łatwego życia, ale mimo tego jest życzliwą optymistką. Po zdradzie swojego faceta wsiada do auta i jedzie do swojej przyjaciółki. Jednak los sprawia, że trafia do małego miasteczka Benevolence. Kiedy okazuje się, że Harper nie ma pieniędzy z opresji ratuje ją przystojny Luke. Samotny żołnierz proponuje jej układ. Harper ma udawać jego dziewczynę do czasu kiedy on wyjedzie na misję do Afganistanu. Niby idealny układ, ale co stanie się gdy w grę wejdą uczucia i pożądanie? Zaintrygowani? Przeczytajcie koniecznie. "Dziewczyna na niby" to klimatyczna opowieść wśród małomiasteczkowej społeczności gdzie rozgrywa się romans. Ciekawa fabuła. Świetnie wykreowani bohaterowie. Między bohaterami czuć iskry pożądania. Śledziłam ich losy i relację jaka rozwijała się między nimi. Szczególnie, że oboje mają swoje tajemnice i walczą z demonami przeszłości. Autorka potrafi zaciekawić czytelnika. Ta powieść skradnie Wasze serca i dostarczy Wam wachlarz emocji. Nie będziecie nudzić się. Lubię takie historie, które pokazują, że pomimo ciężkiego życia warto być szczęśliwym i mieć nadzieję na lepsze jutro. Autorka daje czytelnikowi do myślenia. Nie boi się poruszać trudnych tematów. Jestem bardzo ciekawa kolejnych części i spodobał mi się styl autorki. Chętnie sięgnę po kolejne książki spod pióra autorki. Polecam z całego serca!
Recenzja: zaczytana__mama, Toboła Magdalena
" Dziewczyna na niby " jest moim pierwszym spotkaniem z piórem autorki i zapewniam ,że nie ostatnim. Książkę naprawdę pochłonęłam w kilka godzin. Ubawiłam się, ale i również upłakałam. Autorka wie jak rozbudzić w czytelniku emocje. Harper jest młodą kobietą ,która ma w życiu wyjątkowego pecha i szybko pakuję się w kłopoty. Czasami są one zabawne ,a czasami niebezpieczne tak było i tutaj. Rzucić się na ratunek nieznajomej kobiecie ,samej oberwać i zostać uratowaną przez mega przystojnego faceta na dodatek wojskowego. Jakby tego wszystkiego było mało dzieje się to w mały miasteczku Benevolence ,gdzie każdy każdego zna i każdy o wszystkich wszystko wie, więc o wyczynie Harper w ciągu godziny wiedzą wszyscy. Ona jednak dalej musi się zmagać ze swoimi problemami ,a z pomocą przychodzi jej Luke, który proponuje jej dach nad głową i pracę w zamian, ona będzie jego dziewczyna na niby na miesiąc do czasu aż on nie wyjedzie na misję. Układ idealny ? Od tej książki aż biję pożądanie od pierwszych stron ,później mogę zagwarantować, że jest tylko lepiej. Tajemnice ,które skrywają oboje nie będą łatwe i będą musieli przejść nie jedną walkę, ale także zmierzyć się ze swoimi demonami przeszłości. Czy dadzą radę i wyjdą obronną ręką ? Czy wzajemne przyciągnie i uczucia ,które się pojawią przezwyciężą wszystko ? Kochani! To naprawdę cudowna książka dla której zarwałam noc i kompletnie tego nie żałuję. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom ,tym razem o innych bohaterach ,a Wam mocno polecam " Dziewczyna na niby " !
Recenzja: My Women's World, Tońska Magdalena
"Dziewczyna na niby" to opowieść o młodej dziewczynie, która na drugie imię powinna mieć PECH. Harper mimo iż starała się unikać kłopotów to dziwnym trafem one wciąż ją znajdowały. Drugim głównym bohaterem jest Luke, niewiarygodnie przystojny żołnierz, jak się potem okazuje wybawca Harper. Tak naprawdę głównym motywem przewodnik książki jest udawany związek, co można wychwycić z samego tytułu powieści. Oboje bohaterów spotyka się w najmniej spodziewanym momencie i po pewnym czas swojej znajomości zawierają układ. Oboje będą udawać, że są w związku. Dzięki temu On uniknie niechcianego swatania a Ona czasu...którego bardzo potrzebowała by na nowo i po swojemu ułożyć sobie życie. Akcja książki dość szybko nabiera tempa. Między głównymi bohaterami dość szybko zaczyna się dziać. Autorka bez zbędnym wstępów wprowadza Nas w świat różnych emocji. Od miłosnych uniesień, po pikantne sceny ale również znalazł się humor, jak i niebezpieczne akcje, które podkręcały całą atmosferę. Prócz "układu" między bohaterami autorka bardzo fajnie i przyjemnie opisała miasteczko Benevolence, w którym cała akcja się rozgrywała. Z reguły małe mieściny, kojarzą się z ludźmi, którzy znają się wzajemnie i znają wszystko co dzieję się dookoła nich. Plotki, sensacje, coś co mnie irytuje. Na szczęście tutaj mamy inny obraz . Benevolence było pełne uroku, ciepła i zamieszkiwali w nim ludzie chętni do pomocy. "DZIEWCZYNA NA NIBY" to dojrzała historia nasączona miłością, jak również stratą, przebaczeniem a efektem końcowym jest nadzieja, która wprowadza czytelnika w niejedno zaskoczenie . Książkę czyta się lekko, szybko i przyjemnie! Mimo iż czasem jest "okryta bólem" bohaterów to całość wynagradza przezabawny akcent, który autorka nie omieszkała wprowadzić. Zaskoczona jestem tą książką, choć patrząc na okładkę w duchu już myślałam, że będzie to coś innego, coś co sprawi, że po zakończeniu powieści będę miała uśmiech na twarzy. No i faktycznie tak było. Od początku do końca lektura jest hipnotyzująca, ciężko się od niej oderwać i idealna do popołudniowej kawki.
Recenzja: foxbook04 , Lisewska Julita
Harper miała wyjątkowo pechowy dzień, trafiła do miasteczka Benevolence. Gdzie wdaje się w Bujkę z pewnym facetem. 💪 Ocknęła się w ramionach przystojnego wybawcy, Luka.😏 W miałam miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Luke i Harper postanowili sobie pomóc. Zaczęli udawać parę❤️🔥 On chciał uniknąć swatania ze strony rodziny ona potrzebowała czasu, aby zorganizować sobie nowe życie, mieli wytrzymać miesiąc , on wyjeżdża do Afganistanu ona wyjeżdża ułożyć sobie życie. Sprawę zaczęło komplikować pożądanie.❤️🔥 Sama Historia mnie wciągnęła, styl pisania jak i opisy scen erotycznych były napisane bardzo dobrze. Irytujący był trochę fakt chce cię, ale jednak nie. W książce działo się sporo, przez co się nie nudziłam Zdecydowanie wam polecam❣️❣️
Recenzja: złotowłosa i książki, Agnieszka Rowka
W małym miasteczku Benevolence wszystko wszystko o wszystkich wiedzą. Tu się nic nie ukryje. Właśnie do tego miejsca zupełnie nieplanowo trafia dość pechowa kobieta, która już pierwszego dnia trafia w ręce miejscowego przystojniaka. A to za sprawą chęci pomocy napastowanej kobiecie. Tylko Harper nie wzięła pod uwagę tego, iż przeciwnik ma swoją posturę. Luke na szczęście stanął na wysokości zadania i niczym rycerz w białej zbroi ochronił ją. Harper Wilde nie miała łatwego życia. Los wyjątkowo okrutnie jej dopiekał ale ona nadal była optymistką. Niestety przeszłość nie została za nią, a wręcz ciągle grozi niebezpieczeństwem. Luke Garrison jest bohaterem - kapitanem wojsk lądowych Gwardii Narodowej Przystojniak związany z wojskiem również skrywa tajemnicę, która nadal boleśnie tkwi w jego sercu niczym drzazga, której nie da się wyjąć. Uważał, że w jego sercu nie ma miejsca na miłość. Niestety rodzina chciała go swatać. Harper i Luke poszli na układ: ona zostanie jego dziewczyną na niby do czasu jego kolejnej misji w Afganistanie, a ona zyska tymczasowe mieszkanie i pracę, by móc wyruszyć dalej w poszukiwaniu swego miejsca na ziemi. Co może pójść nie tak? Ano to, że do gry dołącza emocje i uczucia, których oboje nie brali pod uwagę... Czy przypadkowe spotkanie będzie dla nich szansą na trwałą relację? Jakie sekrety skrywają? Jakie tajemnice ujrzą światło dzienne? Co się wydarzy? Uwielbiam historię osadzone w małych miejscowościach, gdzie jest fajny klimat i troska wszystkich o wszystkich. Na samą wieść o tym na mej twarzy pojawia się uśmiech. Marzenia są na wyciągnięcie ręki - wystarczy się odważyć, otworzyć swoje serce i śmiało po nie sięgnąć. To jedno z moich przemyśleń odnośnie tej historii. A jest ich wiele, bowiem lektura porusza wiele zagadnień i problematykę współczesnych młodych ludzi, którym życie rzuca kłody pod nogi. Co wobec tego znajdziemy w pierwszym tomie serii? Służba narodowi. Empatię/ciekawość mieszkańców małych miejscowości. Bolesną przeszłość, która rzutuje na teraźniejszość i przyszłość. Strach i niepokój, żal i tkwienie w próżni. Tajemnice oraz sekrety. A to i tak nie wszystko. Czeka na Was ogrom emocji. Tak skrajnych, że od śmiechu i pełnej wesołości, przez romantyzm i łzy wzruszenia po łzy smutku, niesprawiedliwości losu, morze obaw przeskakujemy dosłownie co chwilę. Zdecydowanie nie ma nudy. Nie brakuje elementów zaskoczenia czy zwrotów akcji. Fabuła wciąga w wir fascynujących wydarzeń. Nie sposób jest się oderwać od czytanego tekstu. Nie sposób jest się oprzeć tej romantycznej, słodko-gorzkiej historii niczym samym życiem pisanej. Postać Harper zaraża optymizmem. To tak bardzo sympatyczna, empatyczna i otwarta kobieta, że nie sposób jej nie polubić. To taki dobry duszek z sercem na dłoni. Iskierka z werwą i radością z życia. Bardzo mi się spodobała jako osoba. Luke natomiast swoimi decyzjami i słowami zapewnił mi przejażdżkę rollercoasterem. Rozumiałam jego przeszłość i starałam się również zaakceptować teraźniejszość ale jego niezdezydowanie totalnie testowało moją cierpliwość. Totalnie huśtawka. Nie mogłam go w żaden sposób przewidzieć. Tego, z czym za chwilę wyskoczy. Sceny uniesień zdecydowanie oddziaływały na wyobraźnię. Bardzo erotyczne, bardzo zmysłowe, bardzo rozgrzewające. Relacja bohaterów była złożona i dość niepewna. Z uwagą śledziłam tekst starając się wyłapać coś co zdradzi mi finał wydarzeń. Ale autorka bardzo dobrze to zakamuflowała. Tym bardziej, że znalazły się sceny, które niczym z thrillera, niczym z horroru zaskakiwały niosąc czysty nokaut. Chwile te mroziły krew w żyłach. Czytanie takich powieści to niesamowita przyjemność. Dosłownie przepłynęłam przez nią - tak szybko i łatwo się w niej zatraciłam. Świetna na poprawę nastroju. Doskonała dla romantyczek. Ja już nie mogę się doczekać historii Aldo i Glorii oraz Lincolna i Mackenzie. Jednak mundur przyciąga i robi swoje, hehe. Wiem to z prywatnego doświadczenia, hehe. Zachęcam do czytania. Warto się na nią skusić. Mam nadzieję, że spodoba się wam tak samo mocno, jak mi. Polecam
Recenzja: In_love_with_reading_books, Waldon Magdalena
„- Pewnie więcej czasu oznacza lepszy plan. - I więcej czasu z Lukiem. W roli jego dziewczyny na niby. Czy to by oznaczało, że będzie miała okazję go pocałować? Zagryzła wargi. Dach nad głową, praca i niesamowicie seksowny chłopak na niby przez miesiąc? Czy coś tu mogło pójść nie tak?” „Dziewczyna na niby” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Lucy Score. Byłam jej bardzo ciekawa, gdyż powieści autorki dość często przewijają się na TikToku. Gdy w końcu pojawiła się taka okazja, nie mogłam jej nie wykorzystać. Romanse, w których akcja osadzona jest w małych miasteczkach, uwielbiam za tę charakterystyczną swojskość, bliskość i troskę osób je zamieszkujących. Czytając takie powieści, mam wrażenie, jakby to ciepło przenikało także mnie. Nie inaczej stało się w tym przypadku - przepadłam w tym klimacie. Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej powieści, wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Zwłaszcza że tytuł sugeruje, iż czytelnik będzie miał do czynienia z motywem „fake dating”. Cóż, w tej kwestii można czuć lekkie rozczarowanie, bo między bohaterami dość szybko dochodzi do czegoś więcej. Zabrakło mi budowania napięcia między nimi, chociaż ten krótki moment, gdy walczą z pożądaniem, jest całkiem gorący. Nie mogłam jednak wyzbyć się niedosytu, bo uwielbiam ten proces w książkach, gdy bohaterowie stopniowo dochodzą do tego momentu, gdy próbują zdusić uczucia w zarodku, a namiętność wybucha między nimi fajerwerki. Natomiast miłośniczki motywu „one bed” powinny być usatysfakcjonowane, autorka całkiem fajnie go poprowadziła. W powieści znajdziecie sporą ilość scen erotycznych, uważam, że napisane zostały ze smakiem, są pikantne i pobudzają wyobraźnię. Jednakże kilka razy, gdy po raz kolejny Luke był „twardy jak skała” na widok Harper, myślałam, że zacznę rwać włosy z głowy. Moim zdaniem to określenie pojawia się zbyt często, przecież na tyle różnych sposobów można przekazać, że się kogoś pożąda. Mimo wszystko wyczuwalna jest między nimi chemia i jest ona przyjemna w odbiorze. Mój niedosyt motywem „fake dating” został złagodzony wątkiem militarnym. Sama nie wiem, jakim cudem zapomniałam, że Luke jest żołnierzem, skoro ta informacja znajduje się w opisie. Miło się zaskoczyłam i moim zdaniem autorka bardzo dobrze wykorzystała drzemiący w nim potencjał. Powieści nie brakuje emocji. Trafiła w tak wiele czułych strun, że były takie chwile, gdy z trudem walczyłam z napływającymi łzami. Zarówno Luke, jak i Harper mają za sobą trudną przeszłość. Jednakże to demony mężczyzny okazują się tymi najtrudniejszymi do pokonania. Jego zmagania z poczuciem winy łamały moje serce, a jednocześnie pragnęłam nim potrząsnąć, żeby nie odtrącał Harper, która tak wiele zmieniła w jego życiu na lepsze. Jej historia też boli, a to, że w Benevolence w końcu poczuła się jak w domu, niesamowicie mnie poruszyło. Końcówka obfituje w zdarzenia, które zdecydowanie przyspieszają akcję serca. Tak właściwie to podczas lektury nawet przez chwilę nie czułam się znudzona. Wkręciłam się w tę historię i z zaciekawieniem śledziłam akcję. Bardzo polubiłam głównych bohaterów oraz ich bliskich, a czas z nimi spędzony uważam za udany. Pióro autorki jest bardzo przyjemne i przystępne, muszę jednak zaznaczyć, że powieść poprowadzona została w narracji trzecioosobowej. Mnie osobiście to nie przeszkadzało w żadnym stopniu, ale wiem, że część z Was lubi mieć tego świadomość, zanim zdecyduje się sięgnąć po jakąś książkę. W tym przypadku jednak warto się przełamać. Jeśli szukacie nieskomplikowanej, niezwykle ciepłej i lekkiej powieści, która chwyta za serce, to koniecznie sięgnijcie po „Dziewczynę na niby”. Ja z całą pewnością skuszę się na następne tomy serii. ✶ Moja ocena: 7+/10 ✶
Recenzja: Erotyka&Miłość, Sasin Ewa
Dziewczyna na niby to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki. Okładka jest cudowna, a opis mocno mnie zachęcił do sięgnięcia po tę pozycję. Książka liczy sobie prawie 400 stron, więc to kawał historii bohaterów. Ostatnio stałam się bardzo wybredna, co do książek i bardzo dużo zaczęłam wymagać od książek, po które sięgam. Opowiem, Wam o moich odczuwać, po przeczytaniu, ale najpierw troszkę o fabule. Harper-młoda i śliczna dziewczyna, której życie nie oszczędzało, lecz dzielnie parła przed siebie i żyła tym, co dziś, starając się mieć zawsze uśmiech na twarzy i pozytywne nastawienie. Kobieta o ogromnym sercu, mimo że często obrywała rykoszetem. Harper to chodzący magnes na kłopoty, co nie robiła, w nie wpadała, mimo że ich unikała. Luke-przystojny mężczyzna, z ogromnym brzemieniem na barkach. Nie pozwala nikomu się zbliżać do siebie, a nawet odtrąca rodzinę. Ceni sobie spokój i samotność. Benevolence to małe miasteczko, gdy każdy z każdym się zna. Oczywiście są tego plusy i minusy, a gdy przejazdem przez przypadek, zjawia się w nim Harper, od razu staje się jego atrakcją, gdy wpada w kłopoty, robiąc wejście smoka. Początek książki zaczyna się bardzo przewidywalnie i już myślałam, że dostanę kolejny schematyczny romans. Historia pisana lekkim piórem, jednak mnie wciągała, coraz bardziej z każdą stroną, a ja zmieniałam zdanie z każdą kolejną stroną. O kurczaczki, co tam się działo. 😱 Nie chcę spojlerowac, abyście mogli sami przeżyć ta cudowną książkę w pełni nieświadomi, tego, co Was tam czeka. Skupię się zatem bardziej na odczuciach. Czytałam, zakrywając noc, śmiejąc się do łez. Emocje najróżniejsze emanowały z każdej strony, gdyż Autorka bardzo dobrze opisała wszystko i bez problemu mogłam się wczuć w emocje bohaterów. Sceny seksu napisane ze smakiem i czułam ten żar, który był między bohaterami. Nie byłam w stanie odłożyć książki i cały czas myślałam o niej, gdy musiałam, choć na chwilę oderwać się od czytania. Bohaterowie byli świetnie opisani, ale także bez problemów mogłam sobie wszystko wyobrazić i przenieść się w głowie do tego małego miasteczka. Fabuła spójna i idącą równym tempem. Dziewczyna na niby stała się moim nr 1 książkowym i na pewno wrócę do tej książki nie raz! Szczerze? Jestem sama na siebie wściekła, że tak szybko przeczytałam tę książkę i już tęsknię za bohaterami. Serdecznie polecam!!!
Recenzja: Książkowe Love, Pitura Natalia
„To miał być prosty, nieskomplikowany układ. On dał jej prace i zakwaterowanie, a ona odgrywała pewną rolę. Ale najwyraźniej ta rola zaczęła im się obojgu wymykać. Będzie musiał naprostować pewne rzeczy. Postawić granicę.”. Harper miała wyjątkowego pecha w życiu, co chwile coś złego jej się przytrafiało. Zaczynamy czytać, kiedy swojego partnera zastaje w nieprzychylnej sytuacji. Po tym, co zobaczyła, wsiada do samochodu i rusza z myślą, że jedzie w kierunku Hannah, z którą kiedyś dzieliła pokój w koledżu. To jej pierwsza myśl i miała nadzieje, że znajoma nie będzie mieć nic przeciwko, żeby na chwile u niej się zatrzymała. Problem w tym, że Harper wybiegła bez torebki tym samym bez portmonetki i bez telefonu. Jak wiadomo w tych czasach bez telefonu, który może zaprowadzić nas wszędzie ciężko jest podążać właściwą drogą. I takim sposobem Harper pomyliła kierunki, lądując w miasteczku Benevolence. Na miejscu od razu zrobiła wielkie wrażenie, pakując się na wielkoluda i ratując przed nim dziewczynę, swoją odwagą zaimponowała wielu osobom. Sama niestety obrywa, a budzi się w ramionach przystojnego mężczyzny, jakim jest Luke. Luke i Harper postanowili sobie pomóc. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebowała czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Zgodziła się, więc udawać dziewczynę Luke’a. Układ wydawał się idealny. Jednak niebawem sprawy zaczęły się komplikować. „Dziewczyna na niby” można przypisać do tych lżejszych i niewymagających pozycji. To moje pierwsze spotkanie z autorką i jej styl bardzo mi się spodobał. Najbardziej chyba za te wszystkie dialogi, dzięki którym uśmiech pojawiał się na twarzy. Harper z jednej strony ma w życiu pecha i trafiają jej się różne nie do pomyślenia rzeczy, a z drugiej już, kiedy zaczynamy czytać książkę jej postać jest taka zbyt idealna. Wiele przeszła, nie miała łatwo, dlatego fajnie, jakby wykreowana była w taki sposób, żeby można było uwierzyć, że jest prawdziwa. Warto potraktować tę historię z przymrużeniem oka, wtedy ma się większą przyjemność z czytania. Luke budzi od początku zainteresowanie i przyciąga do siebie swoją osobą. O nim chciałam wiedzieć więcej, takie prześwietlenie duszy na „już” przydałoby się. Mężczyzna dźwiga ciężar z przeszłości, z którym nie umiał sobie do końca poradzić. Próbował koncentrować się tylko na teraźniejszości, aby przetrwać każdy dzień. Bardzo fajnie wykreowane są postacie drugoplanowe, które dodają całości smaku. Książka pisana jest w narracji trzecioosobowej, ale uważam, że ci, co za taką nie przepadają na tą mogą się skusić, bo ilość dialogów przeważa nad opisami. Ja się bawiłam przy tej pozycji naprawdę bardzo dobrze, oczywiście, że takie historie są przewidywalne, ale warto po nie sięgać, żeby się zrelaksować. Gdyby czcionka była trochę większa, pochłonęłabym tę książkę pewnie za dwoma podejściami.
Recenzja: WidzianeMoimiOczami, Grela Ilona
Z przyjemnoscią podzielę się z Wami wrażeniami po przeczytaniu "Dziewczyna na niby" Lucy Score zachwyca wciągającą książką, od której nie można się oderwać🥰🥰🥰 Harper to młoda kobieta, która często pakuje się w tarapaty. Pomimo różnych przeciwności losu i trudnego dzieciństwa zawsze rusza z pomocą do każdego kto tego potrzebuje. A jej optymizm jest często zaraźliwy. Gdy po raz kolejny musi zmienić swoje życie i wyprowadzić się od swojego chłopaka, trafia do miasteczka Benevolence - bez benzyny, pieniędzy i telefonu. W dniu przyjazdu do miasteczka przez swoją porywczość od razu wpada w kłopoty. Luke, który uratował dziewczynę był przystojnym i dobrze zbudowanym mężczyzną o pięknym spojrzeniu- które napotkała Harper tóż po otworzeniu swoich. To On trzymał ją w ramionach, gdy się ockęła. Był dla niej intrygujący przez swoją tajemniczość a w jego spojrzeniu było coś wyjątkowego. Ona drobna blondynka szybko mu zaimponowała, gdy uratowała kobietę przed napastnikiem bez cienia zawahania. Luke i Harper postanowili sobie nawzajem pomóc. On chciał uniknąć swatania a ona potrzebowała czasu na zbudowanie swojego życia na nowo. To miał być układ idealny - przez miesiąc miała być dla niego dziewczyną na niby. Przeszłość i obecna praca mężczyzny wykluczały szanse na miłość i stabilny związek. Nie chciał więcej kochać i być kochanym. Harper szybko pokochała to małe miasteczko i jego mieszkańców. A oni przyjęli ją do swojego grona z radością. Gdy w grę weszła przeszłość i uczucia sprawy zaczęły się komplikować…. Piękna i poruszająca historia o bolesnej przeszłości, samotności ale i o miłości i przyjaźni, które dają nadzieję na lepsze jutro. Gorąco polecam. Idealna na wiosenne popołudnie z książką.
Recenzja: www.coraciemnosci.pl/, Justyna Dziura
Luke i Harper byli dla mnie świetnymi bohaterami. Nie nudziłam się z nimi ani chwili. Cały czas coś się działo, były tajemnice i ogólnie w kilku momentach moje serduszko wręcz zostało złamane. Styl autorki jest lekki przyjemny, nie ma zbędnych opisów i nawet Narracja w trzeciej osobie liczby pojedynczej wciągnęła mnie od samego początku! Akcja toczy się swoim rytmem które nie pędzi, ani się nie wlecze. Wszystko idealnie łączy się ze sobą w całość, więc nie zgubimy się w fabule. Okładka jest urocza i piękna. Przyciąga wzrok. W środku znajdziemy podział na rozdziały, które nie są długie. Uwielbiam mało miasteczkowe romanse. Czuję się tak mega komfortowo. Jakbym i ja należała do tego miejsca. No po prostu istny raj. Dlatego też widząc pozytywne opinie o tej książce, wręcz nie mogłam się jej doczekać i mimo iż przeleżała kilka tygodni nim się za nią wzięłam, wiem że zrobiłam to w odpowiednim momencie. Luke i Harper stali się moimi dobrymi przyjaciółmi. Wspólnie z nimi przeżywałam ich wzloty i upadki których u nich nie brakowało, ale myślę, że dzięki temu byli prawdziwi, autentyczni, a nie przerysowani. Kilka razy chciałam potrząsnąć Luke'm, by docenił te cudowną dziewczynę, jaką los mu zesłał, ale w ogólnym rozrachunku bardzo mi się podobało, co autorka tutaj nam zaserwowała. Jesli szukacie takiej właśnie mega komfortowej, uroczej, cudownej historii która pochłonie was bez reszty i sprawi, że będziecie chcieć więcej, to koniecznie musicie po nią sięgnąć. Ta książka to istne cudo. Zachwycam się nią już sporo po przeczytaniu, a ochotę by ją tulić mam nadal! ❤️ Polecam całym moim serduszkiem, które oddałam Harper i Luke'owi.
Recenzja: Instagram.com/karolinafig, Karolina Stachurska
Po lekturze „To, co zostaje w nas na zawsze” i wrażeniu jakie na mnie wywarła, nie wahałam się i sięgnęłam po kolejną książkę Lucy Score - padło na „Dziewczyna na niby”. Harper nie miała prostego życia, a jeszcze teraz na dodatek przyłapała swojego faceta na zdradzie. I tak bez bagażu, portfela i telefonu, z kończącą się benzyną trafia do małego miasteczka. Kiedy widzi kobietę w niebezpieczeństwie nie waha się ani chwili i próbuje jej pomóc, co nie kończy się dla niej dobrze. Luke widząc nieznajomą próbującą ratować inną kobietę wychodzi jej na pomoc. Jeszcze nie wie jak to jedno wydarzenie zmieni jego życie. Dziewczyna zjawia się w odpowiednim czasie. Oboje mogą sobie pomóc - Luke przestanie być swatany z kim popadnie, a Harper będzie mogła zacząć układać życie na nowo. Muszą tylko chwilę poudawać związek. Proste, prawda? Historia Harper i Luke’a nie jest nowa, świeża i oryginalna. Ale jest przyjemna, emocjonalna i chwyta za serce. Mamy tutaj motyw fake dating, chociaż dla mnie uczucie między tą dwójką pojawia się za szybko, a akcja jest zbyt dynamiczna na początku. Mamy też motyw grumpy x sunshine, który również bardzo lubię, oraz życie w małym miasteczku. Harper była dla mnie nieco zbyt idealna, jakoś brakowało jej realizmu. Ale za to Luke bardzo przypadł mi do gustu. Mimo niedociągnięć książkę czytało się przyjemnie i szybko. Nie nudziłam się i miło spędziłam z nią czas.
Recenzja: Snieznooka, Wróblewska Agata
Nie znałam wcześniej twórczości autorki Lucy Score, dlatego, kiedy zobaczyłam powieść „Dziewczyna na niby”, która jest pierwszym tomem cyklu Miasteczko Benevolence, postanowiłam po nią sięgnąć i przeczytać. Lubię sięgać po nowe książki i poznawać autorów, których wcześniej nie słyszałam. Do sięgnięcia po tą opowieść zachęcił mnie opis wydawcy, a w drugiej kolejności słodka okładka, która w moim wyobrażeniu. Powstało wiele historii, w których para głównych bohaterów z różnych względów zaczyna udawać, że jest w związku, jeśli lubicie taki motyw, charakterystycznych bohaterów to przypuszczam, że książka okaż się dla Was strzałem w dziesiątkę. Główną bohaterką książki autorstwa Lucy Score pod tytułem „Dziewczyna na niby” jest Harper, dziewczyna, której życie potrafiło się bardzo szybko skomplikować. Nie miała łatwego dzieciństwa, mimo tego okazywała innym życzliwość licząc, żę kiedyś ktoś odpłaci jej się tym samym. Pewna wiadomość sprawiła, że dziewczyna nie mogła pozostać w mieszkaniu, przyłapała swojego mężczyznę na zdradzie, pod wpływem emocji wybiega z mieszkania nie zabierając torebki, ani podręcznych przyborów, które mogłyby służyć jej pomocą. Jadąc samochodem bez celu orientuje się, że kończy się jej paliwo musi się gdzieś zatrzymać, gdzie będzie bezpieczna. Nie mając zbyt wielkiego wyboru dociera do miasteczka Benevolene, skąd chciała zadzwonić do przyjaciółki z prośbą o pomoc. W pobliżu baru dostrzega, jak pewna kobieta potrzebuje pomocy, nie waha się, nie myśli o sobie, o tym, w jakie niebezpieczeństwo sama może wpaść, po prostu działa. Nie kończy się to dla niej dobrze, zostaje uderzona i traci przytomność. Kiedy otwiera oczy dostrzega przystojnego mężczyznę, który postanowił się nią zaopiekować. Nie codziennie się widzi kobietę, która tak ofiarnie stara się pomóc drugiej istocie. Luke jest kawalerem, jego przeszłość odcisnęła na nim piętno, obecnie stał się celem rodzinny, która chce pomóc znaleźć mu kobietę. Harper potrzebuje czasu na organizację swojego życia, a on partnerki, która zapewni mu swoiste alibi z dala od wpychania go w ramiona obcych kobiet. Plan prosty, więc co mogłoby pójść nie tak? „Dziewczyna na niby” to historia, która sprawiła, że wciągnęłam się w losy bohaterów, byłam zaintrygowana ich podłożem psychologicznym i tym, co sprawiło, że zachowywali się w taki, a nie w inny sposób. Im dłużej czytała, tym bardziej oddziaływały na mnie różne emocje. Harper to postać, która na długo pozostanie w mojej pamięci, jako dziecko straciła rodziców w wypadku samochodowym. Z tego powodu przebywała w wielu rodzinach zastępczych, niestety system ją zawiódł i stała się ofiarą przemocy fizycznej. Mimo tego, dziewczyna była przebojowa, nie wahała się stanąć w obronie drugiego człowieka i być dobrym przyjacielem. Jedyne, czego pragnęła to miłość. Luke natomiast zmaga się z problemami przeszłości i chociaż z czasem czuje coś więcej do tej dziewczyny, uparcie siebie przekonuje, że nie jest w stanie dać jej tego, na co zasługuje. „Dziewczyna na niby” autorstwa Lucy Score to opowieść o dwóch pokrewnych duszach, które łączy głęboka, pełna pasji więź, z którą Luke'owi trudno będzie walczyć. To historia niezwykle emocjonująca, która doprowadzi Was do wzruszeń, ukazuje, że każdy z nas zasługuje na drugą szansę i tylko od nas samych zależy czy sobie na nią pozwolimy.
Recenzja: domis_st, Stryszowska Dominika
Małe miasteczko. Bohaterowie po przejściach. Udawany związek. Traumy, negatywne emocje, strata. Autorka drugi raz sięga (w moim odczuciu drugi raz, bo to moje drugie spotkanie z jej twórczością) po sprawdzony przepis na historię angażującą, ale niewymagającą. Zacznę od tego co mi się nie podobało, ale nie było tego dużo. Prędkość z jaką bohaterowie wchodzą w relację, nawet jeśli jest udawana, jest okropnie niewiarygodna. Nieznana dziewczyna po 3 dniach wprowadza się do mężczyzny, pracuje u niego, a między nimi wybucha uczucie, chociaż żadne się do tego nie przyznaje. Klimat małego miasteczka wymusza trochę szybkie przyjaźnie, swatanie wszystkich ze wszystkimi, po latach, po przejściach, gdzie samotni do tej pory bohaterowie padają sobie w ramiona. Wszyscy się lubią, pomagają sobie, są życzliwi i uwielbiają wspólne imprezowanie w czyimś ogródku. To taka kwintesencja książek z tym motywem. Niestety dla mnie, brzmi to trochę jak fantastyka. Mimo tego to bardzo przyjemna lektura, którą możemy się otulić i spędzić miło czas. Będą duże uczucia, poświęcenie, romatyczne gesty, bohater, którego rany może uleczyć tylko kobieta i jej miłość. To historia dla fanów właśnie tych motywów. Trochę schematyczna, trochę przewidywalna, jednak nie można jej odmówić tego, że wciąga i będzie miłą odskocznią.
Recenzja: ksiazkowanika_poleca, Dudkiewicz Weronika
Akcja powieści toczy się w małym miasteczku Benevolence, gdzie wszyscy znają się nawzajem i wiedzą wiele o życiu swoich sąsiadów. Luke i Harper szybko nawiązują przyjaźń i postanawiają sobie pomóc w rozwiązaniu swoich problemów. Luke chce uniknąć niechcianego swatania, a Harper potrzebuje czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Postanawiają więc udawać parę, co jest dla nich korzystne ze względu na okoliczności. Książka jest pełna humoru, ale też zawiera wiele momentów emocjonalnych, szczególnie gdy mowa o przeszłości Harper. Bohaterowie są dobrze wykreowani i sympatyczni, a ich relacja rozwija się w ciekawy sposób. Autorka potrafi zgrabnie połączyć elementy romantyczne z komedią, co sprawia, że książka jest pełna humoru i przyjemnych momentów. Warto zwrócić uwagę na opisy i opowieści o małym miasteczku, co dodaje powieści uroku i sprawia, że czytelnik ma poczucie, że zna dobrze to miejsce i jego mieszkańców. Autorka z łatwością wprowadza czytelnika w świat Benevolence i jego historii. Jedyne co przeszkadzało mi w tej historii to fakt, że główna bohaterka zbyt szybko wchodzi w relacje z głównym bohaterem. Dodatkowo po zaledwie kilku dniach pobytu w nowym miejscu dziewczynę uwielbia całe miasteczko, a wszyscy traktują ją jak rodzine. Podsumowując, „Dziewczyna na niby” to ciepła i zabawna opowieść, która pozwala oderwać się od codzienności i po prostu się zrelaksować. Polecam tę książkę fanom romantycznych komedii, którzy szukają lekkiej i przyjemnej lektury.
Recenzja: studyjulkaaa, Szatkowska Julia
w książkach Lucy Score zakochałam się już jakiś czas temu, historię autorki to kolejne moje książkowe odkrycie tego roku. świetny małomiasteczkowy klimat, duża dawka humoru, cudownie wykreowani bohaterowie, nawet ci, którzy w całej historii nie odgrywali dużej roli. cała treść łapie za serducho, łamie je, ale i próbuje je posklejać, a wiadomo ból lubi każdy i książki z bólem są super, więc i tutaj go nie zabrakło od pierwszych stron wciągnełam się w czytanie, bo książka jest pełna prześwietnych motywów, ale przede wszystkim mamy fake dating, które poprowadzone zostało w prześwietny sposób, dodatkowo relacja z terminem ważności, która jest dość bolesnym wątkiem, ale w tym przypadku akcja potoczyła się w niespodziewany sposób. całość mimo, że napisana jest w trzeciej osobie za którym osobiście nie przepadam, tutaj ani trochę mi to nie przeszkadzało i książkę naprawdę szybko i przyjemne się czytało, a gdy już się wkręciłam nie mogłam się od niej ani na chwile oderwać bo tyle się tam działo! Lucy tworzy bardzo, ale to bardzo ciekawych bohaterów, których po prostu nie da się nie lubić. w tym przypadku nie było inaczej, Harper była takim słoneczkiem, które niespodziewanie pojawiło się w życiu Luke'a, który był zamknięty w sobie i na uczucia od innych osób, ale właśnie dzięki niej zrozumiał, że jednak może coś do kogoś poczuć. książka wywarła na mnie tak wiele różnych emocji zaczynając od płaczu, bo było kilka takich momentów, a kończąc na nie schodzącym mi z twarzy uśmiechu. zdecydowanie to jedna z lepszych zagranicznych książek jakie przeczytałam w tym roku, pełna cudownych motywów, emocji, ale i świetnej fabuły! z niecierpliwością czekam na kolejne tomy!! moja ocena 5/5
Recenzja: zaczytana_oliv, Sztal Oliwia
Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać sięgając po tą książkę. Naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Zdecydowanie nie spodziewałam się tego, że doprowadzi mnie ona do łez. Jeśli lubicie wątki w książkach takie jak: fake dating military romance one bed To ta książka jest zdecydowanie dla was! Czytając tą pozycję nie wiadomo kiedy przewijamy kolejne strony, aż nagle znajdujemy się na końcu książki. Wszystkie wątki w książce były poprowadzone w bardzo dobry sposób, jednak czasem akcja działa się za szybko. Nie zniechęciło mnie to jednak to zaprzestania czytania. Jest to książka przepełniona wieloma emocjami. Pokazuje nam ona problemy z jakimi mierzyć mogą się niektórzy ludzie a o jakich my nie mamy nawet pojęcia. Żałoba i strata. Nikt nie powiedział nam jak trzeba sobie z nimi radzić. Każdy z nas musi znaleźć na nie swój własny sposób. Te dwa wątki również znajdziecie w książce. Bohaterowie wykreowani zostali naprawdę bardzo dobrze. Harper wprowadza do mrocznego i smutnego życia Luka światło. Pokazuje mu jak znów być szczęśliwym i uczy go na nowo kochać. Jest to zdecydowanie pozycja, obok której nie da się przejść obojętnie! Ocena: 4/5⭐️
Recenzja: marta.sztandar, Sztandar Marta
Choć wydaje się, że motyw małomiasteczkowego romansu powtarzany był już wielokrotnie, tym razem Lucy Score podarowała nam go w nieco mniej oczywistej wersji. “Dziewczyna na niby”, to niezwykle wciągająca powieść, którą dosłownie można czytać niemal bez odrywania się od niej. Spodziewałam się lekkiej historii, a tymczasem dostałam dawkę naprawdę mocnych emocji. Główną bohaterkę - Harper poznajemy, jako niezwykle energiczną, porywczą i otwartą postać. W momencie, kiedy przypadkiem trafia ona do miasteczka Benevolence, jest w rozsypce po nakryciu swojego chłopaka na zdradzie. Bez bagażu, portfela czy choćby telefonu ucieka ona jadąc do swojej przyjaciółki, tyle że podąża w całkowicie przeciwnym kierunku… Ścieżki Harper i Luka - nieco pochmurnego, przystojnego wojskowego, prowadzącego swoją firmę budowlano-projektową, krzyżują się na oczach całego miasteczka, kiedy ta pomaga nękanej na parkingu dziewczynie. Jednak sama dostaje przy tym boleśnie rykoszetem. Małe Benevolence bardzo szybko obiega informacja o wojowniczym uczynku Harper i okazanej jej przez Luka pomocy, który zgodził się przenocować dziewczynę i zabrać ją do lekarza. Dwójka bohaterów znajdująca się pod presją mieszkańców, rodziny i przyjaciół Luka postanawia zawrzeć obustronny układ, by przez miesiąc udawać parę, aż do momentu wyjazdu wojskowego na kolejną misję. Wydawałoby się, że w takim układzie wszystko może być jasne i pójść naprawdę gładko, no chyba, że do gry wejdą uczucia…. “Dziewczyna na niby”, zaskoczyła mnie pod wieloma względami, jednak największym było stworzenie przez Score takich postaci, które pomimo dość znanego motywu i tak były nieprzewidywalne. Dwójka głównych bohaterów, postępowała inaczej niż mogłabym się tego spodziewać, mowa tutaj o otwartych rozmowach, przyznaniu się do sekretów, bardzo szybko rozwiniętej intymnej relacji. W książce możemy doszukać się wielu spajających się w naprawdę przyjemną całość motywów. Od małomiasteczkowego romansu, przez fake dating, military dating czy grumpy and sunshine. Każdy z miłośników tego typu powieści znajdzie tutaj coś dla siebie lub odkryje to na nowo. To, co należy tutaj oddać autorce, to zbudowanie naprawdę ciekawych i humorystycznych postaci pobocznych. Przyznam, że pokochałam Sofie i Aldo - siostrę i przyjaciela Luka. Bohaterowie drugoplanowi, jak i cała stworzona przez Score otoczka małego miasteczka, naprawdę nadają książce wyjątkowo uroczy, przytulny wręcz nastrój. To, w połączeniu z namiętnością pomiędzy Harper i Lukiem, daje nam niezwykle emocjonującą lekturę, która dosłownie wciąga na długie godziny. “Dziewczynę na niby”, zaczęłam uwielbiać już niemal od pierwszych stron. Stoi za tym urocza i emocjonująca małomiasteczkowa historia miłosna, ale także humor i siła uczuć wpleciona w treść książki. Z rumieńcami na policzkach czekam na kolejne część z serii “Miasteczka Benevolence”.
Recenzja: https://kit-katbooks.blogspot.com, Katarzyna Boguś
Kochani to jedna z tych książek, która sprawia, że czujesz wewnętrzne ciepło, chcesz się na chwile zatrzymać. Uwielbiam takie romanse, które są prawdziwymi lekkimi historiami, z taką normalną życiową opowieścią. Pokochałam bohaterów całym sercem, mam ochotę odwiedzić to miasteczko i zatrzymać się u nich, choć na chwilę. Bohaterka tej książki była twardą kobietą, która przyciągała kłopoty. Pomimo życiowego pecha, idzie przez nie z podniesioną głową. Na swojej drodze spotyka niesamowitych ludzi, którzy chcą pomóc obcej dziewczynie. Ona szuka chwilowego miejsca zamieszkania i pracy. On chce, żeby rodzina przestała go swatać. To może być układ idealny, pod warunkiem, że uczucia zostaną zamknięte, głęboko w szafie. Harper nauczyła się żyć z dnia na dzień, jest niezwykle dobrą osobą, która najpierw myśli o innych, a jak starczy jej czasu to o sobie. W tej książce jest elementem, który wszystko łączy. Luke zamknął się na innych ludzi i uczucia. Jest zdystansowany, małomówny, obwinia się o wszystkie nieszczęścia, jakie miały miejsce w jego życiu. Widzimy, że Harper stanęła na jego drodze, aby pomóc mu wyjść ze swojej skorupy, aby pogodził się z rzeczywistością i zaczął żyć. Tu jest naprawdę pięknie. Ta książka jest tak przyjemna, że mam ochotę wszystkim wciskać ją w ręce. Niech każdy, choć na chwilę, przeniesie się do miasteczka Benevolence. A co tam, że wszyscy wszystko wiedzą, że każdy chce poznać nową osobę w mieście. Najważniejsza jest atmosfera. Bo wiecie, jeśli mieszkańcy uznają cię za swojego człowieka, to pójdą za tobą murem, będą twoją rodziną. Bardzo, bardzo polecam.
Recenzja: love_ksiazkowe, Gustaw-Wójtowicz Aleksandra
Powielane schematy w książkach? Lubicie? W małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Nie inaczej było w Benevolence. Przeszłość i obecna praca Luke’a wykluczały jakąkolwiek stabilizację i szczęśliwy związek z kobietą. Przynajmniej Luke tak sądził, niektórzy twierdzili inaczej. Luke i Harper postanowili sobie pomóc. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebowała czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Zgodziła się więc udawać dziewczynę Luke’a. Układ wydawał się idealny. Jednak niebawem sprawy zaczęły się komplikować. Jego czekała kolejna misja do Afganistanu, jej wciąż groziło niebezpieczeństwo… Miałam naprawdę ogromne oczekiwania co do tej pozycji i może to był błąd? Jednak nie mogło być inaczej. Ostatnio moją tablicę zalewają same pozytywne recenzje o niej, dlatego jak najszybciej chciałam po nią sięgnąć. Schemat jest powielony, nie znalazłam tutaj nic nadzwyczajnego. Zagubiona dziewczyna przyjeżdża do nieznanego miasta, trafia tutaj przez przypadek, ratuje życie innej kobiecie i tak poznaje swojego przyszłego męża. Czy to mi przeszkadzało? Zupełnie nie, nawet temat udawanej dziewczyny jest dla mnie na tak, jednak ta pozycja ma w sobie coś, co mnie nie przekonuje. Nie mowię, że tutaj wszystko jest złe, absolutnie. Książkę czytało mi się szybko, nie było monotonnie, było trochę śmiechu i sekretów. Zabrakło mi jednak przede wszystkim napięcia. Bohaterowie za szybko rzucili się na siebie, żeby bawić się w kotka i muszkę, odpychać się. Warto było przeciągnąć ten moment zbliżeń, byłoby inaczej, lepiej… Za to za ogromny plus uważam e-maile pary. Jest to świetny pomysł, przy czytaniu ich bawiłam się świetnie i czytając niektóre uśmiechnęłam się, żałuję jednak, że było ich tak mało. W tym tomie możemy poznać Glorię i Aldo, bohaterów kolejnej części. Ten zabieg nie każdemu przypadł do gustu, jednak dla mnie bez wątpienia działa na plus. Na koniec warto wspomnieć o Harper, kobiecie z pazurem, która była według mnie najlepszą, najbardziej wyrazistą postacią. To silna dziewczyna, którą życie nie oszczędziło, a szkoda, takie osoby zasługują na szczęście.
Recenzja: TikTok, Sułkowska Edyta
"Dziewczyna na niby" autorstwa Lucy Score to urocza i pełna humoru powieść romantyczna, która zapewnia czytelnikowi chwile relaksu i rozrywki. Autorka nie tylko zachwyca ciekawym pomysłem fabularnym, ale również tworzy wyjątkowe postacie i miasteczko. Jednym z największych atutów tej powieści jest humor. Lucy Score doskonale posługuje się dowcipem i ironią, co sprawia, że dialogi są błyskotliwe, a sytuacje, w jakie wpadają bohaterowie, nieodparcie śmieszne. Miasteczko Benevolence zostaje przedstawione w sposób, który sprawia, że czytelnik poczuje się,jakby tam był. Autorka opisuje urokliwe miejsca i barwne postacie w sposób plastyczny, tworząc wizualny obraz tego małego społecznościowego fenomenu. W powieści znajdziemy również ważne przesłanie o rodzinie, przyjaźni i innych. Autorka porusza te tematy w sposób subtelny i ciepły, pokazując, jak ważne są relacje międzyludzkie w naszym życiu i jak dążenie do szczęścia i spełnienia może być inspirujące. Język użyty w powieści jest płynny i przyjemny, co sprawia, że czytanie jest łatwe i przyjemne. "Dziewczyna na niby" to idealna powieść dla miłośników romantycznych powieści z odrobiną humoru. Pełna uroczych postaci i zabawnych sytuacji, ta powieść z pewnością dostarczy czytelnikowi chwil odprężenia i uśmiechu na twarzy. 3,5/5⭐
Recenzja: zoska_na_ksiazkach, Misiowska-Zuwała Agata
Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę :) To moje pierwsze spotkanie z Lucy Score, ale nie ostatnie. Chcę więcej książek tej autorki <3 Harper to szalona kobieta, która nie boi się żadnych wyzwań. Kiedy ucieka od swojego partnera, którego właśnie przyłapała na zdradzie, zatrzymuje się na parkingu w małym miasteczku Benevolence - bez telefonu, pieniędzy i bez paliwa... Na parkingu jest świadkiem znęcania się mężczyzny na młodą kobietą, Harper nieświadoma zagrożenia rzuca się na mężczyznę, aby uratować kobietę, sama jedna ląduje na zmieni z wielkim limem pod okiem. Z odsieczą przychodzi Luke. Luke to dobrze zbudowany, z pięknymi oczami przystojny żołnierz. Nie jedna kobieta chętne zawiesiła na nim oko, ale na tym się kończyło. Nie chciał "wchodzić" w poważne związki, tym bardziej, że zaraz miał wyjechać na kolejną misję. Ona potrzebuje zacząć wszystko od nowa, On potrzebuje spokoju i tego, aby jego rodzina przestała go swatać. Postanawiają pomóc sobie nawzajem. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami :) Wspaniała historia, poruszająca wiele problemów. Książka potrafi rozbawić do łez, ale są też sytuacje w tej powieści, które czytałam przez zamglone łzami oczy. Serio, potrzebowałam kilku chusteczek :D Autorka ma wspaniały, lekki, przyjemny styl, dzięki któremu karki przewracają się momentalnie, chociaż pikantne, intymne sceny potrafią rozpalić do czerwoności. W tej powieści znajdziemy takie tematy jak: - udawany związek - tajemnice - przemoc w związku - strata kogoś bliskiego - nierozwiązane sprawy z przeszłości - miłość. Ciężko było mi się oderwać od książki, cały czas powtarzałam sobie ostatni rozdział i idę sprzątać. Poszłam sprzątać, dopiero jak zamknęłam książkę, przeczytawszy ją całą :) Z czystą przyjemnością polecam ten gorący romans. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom cyklu MIASTECZKO BENEVOLENCE.
Recenzja: Stara_czyta, Malitek Marta
"Dziewczyna na niby" to fajny romans, w sam raz na jeden wieczór. Cudowna dwójka bohaterów. Ona, chodzące nieszczęście ( serio), uśmiechnięta, otwarta i pozytywna dziewczyna. Gdy przyłapuje chłopaka na zdradzie, wsiada w auto i rusza przed siebie aby zacząć od nowa. Trafia do małego miasteczka i tam w dziwnych okolicznościach staje się dziewczyną Luka. Luke to samotnik w wojskowym mundurze. Taki troskliwy i kochany misiek. Układ między tą dwójką jest prosty ale czy wypali? Koniecznie się przekonajcie 😍 Bardzo fajna historia, w sam raz na oderwanie się od ciężkich książek. Taka słodka ale, nie przesłodzona historia z elementami gorących 🥵 scen.
Recenzja: zaczytana_matka96, Krawczak Paulina
~𝑅𝑒𝑐𝑒𝑛𝑧𝑗𝑎~ Tytuł: Dziewczyna na niby. Autor: Lucy Score Wydawnictwo: @editio.red "Ż𝚢𝚌𝚒𝚎 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝚣𝚋𝚢𝚝 𝚔𝚛ó𝚝𝚔𝚒𝚎, ż𝚎𝚋𝚢 𝚗𝚒𝚎 𝚌𝚒𝚎𝚜𝚣𝚢ć 𝚜𝚒ę 𝚍𝚘𝚋𝚛𝚢𝚖𝚒 𝚌𝚑𝚠𝚒𝚕𝚊𝚖𝚒, 𝚙ó𝚔𝚒 𝚝𝚛𝚏𝚊𝚓ą..” Harper to bardzo pechowa kobieta lecz nie daje się i stara się być pełnym życia człowiekiem. Gdy zobaczyła, że jej partner ją zdradza, postawiła wszytko rzucić u wyjechać. Trafia do małego miasteczka gdzie świadkiem jest napadu na bezbronną kobietę. Harper umie pakować się w kłopoty i chce pomóc kobiecie, sama stając się ofiarą. Luke wybawia Harper z tarapatów. Jako, że kobieta nie ma tu pracy ani gdzie mieszkać wychodzi z układem. Harper w zamian za pomoc ma udawać jego dziewczynę do czasu aż wyjdzie na misję. Układ idealny, ale czy na pewno ? Ta dwójka z każdym kolejnym dniem się do siebie zbliżała. Oboje zaczynają mieć świadomość, że trudno im się będzie rozstać. "Dziewczyna na niby" jest świetnie poprowadzonym romansem osadzonym w małym miasteczku. Opis i cudna okładka tej książki kupili mnie od samego początku, nie mogłam przejść obok tej pozycji obojętnie. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki ale naprawdę bardzo udane. Czytając pierwsze strony tej książki totalnie przepadłam dla tej historii i nie mogłam się od niej oderwać. Mimo iż takich książek z tym motywem jest pełno na na naszym rynku, autorka nie powieliła totalnie oklepanych schematów. Stworzyła niesamowitą oraz bardzo emocjonalną fabułę w tej książce która mnie oczarowała. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani obydwoje nie idealni i z trudną przeszłością, od samego początku wzbudzili we mnie ogromną sympatię. Lucy Score ma doskonały warsztat pisarski i pisze bardzo lekkim i przyjemnym językiem. Przez tą książkę dosłownie się płynie i czyta ją się bardzo szybko. Ja tą książkę pochłonęłam w kilka godzin i spędziłam doskonale czas z Harper oraz Luke. Już z wielką niecierpliwością wypatruje kolejnej książki spod pióra autorki. 𝐃𝐳𝐢𝐞𝐰𝐜𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐧𝐚 𝐧𝐢𝐛𝐲 to małomiasteczkowy romans który ogromnie polecam❤️
Recenzja: Book.reader04, Oleksiej Magdalena
Harper przydarzyło się w życiu tak wiele dziwnych rzeczy, że cudem jest to, że nadal żyje. Pomimo wszystko jest pełną życia, otwartą i pozytywną osobą. Kiedy kobieta zobaczyła jak jej facet ją zdradza wsiadła w samochód i ruszyła przed siebie. Chciała pojechać do przyjaciółki, ale jadąc w zupełnie przeciwnym kierunku trafia do małego miasteczka Benevolence. Tam staje się uczestniczką bójki czym zwraca na siebie uwagę wielu mieszkańców miasta w tym Luka. On jest żołnierzem, samotnikiem, ale także troskliwym i kochanym facetem. Kiedy dowiaduje się, że Harper nie ma gdzie mieszkać i nie ma pracy mężczyzna (jego siostra posunęła im ten pomysł) proponuje jej dach nad głową oraz zatrudnienie. Harper w zamian ma udawać jego dziewczynę do czasu kiedy nie wyjedzie na misje. Układ wydaje się prosty. Ale czy taki jest? Czy uda się stłumić uczucia i pragnienia, które się w nich rodzą? Dziewczyna na niby to cudowny małomiasteczkowy romans. Cudowni główni bohaterowie, których nie da się nie lubić. Oboje z trudną przeszłością. Mój ulubiony motyw fake dating, a także grumpy & sunshine i one bed. Świetnie bawiłam się podczas czytania tej książki. Ciepła, przyjemna historia z 🌶 momentami. Małomiasteczkowe historie mają w sobie coś takiego, że zawsze chętniej po nie sięgam i tak było w tym przypadku. W książce poruszone są także trudne tematy. Podoba mi się styl pisania autorki, kreacja postaci oraz sam pomysł na fabułę. Bardzo polecam tę książkę! ❤
Recenzja: Bookstagramer_lover, Kulik Magdalena
Lucy Score "Dziewczyna na niby" 4,5/5⭐ . . . RECENZJA: Harper po nakryciu swojego chłopaka na zdradzie wybiega z domu bez żadnych rzeczy osobistych, telefonu a co gorsza bez portfela. Kiedy kończy jej się paliwo, parkuje przy barze w miasteczku Benevolence aby stamtąd mogła zadzwonić do swojej przyjaciółki, u której planowała się zatrzymać. Kiedy w pewnym momencie przed barem widzi dziewczynę którą atakuje pewien mężczyzna. Harper nie zastanawia się i postanawia pomóc, jednak sama zostaje zaatakowana i traci przytomność. Kiedy się budzi pierwszą osobą jaką widzi obok jest chłopak o imieniu Luke. Umawiają się na pewien zakład, który kończy się inaczej niż miał skończyć. Książkę czytałam bardzo chętnie, jest pisana bardzo lekko. Każdy rozdział zachęca do czytania kolejnych, przez ciekawość co się wydarzy później.
Recenzja: Mol_nad_molami, Czajkowska Sylwia
Szalenie pozytywna dziewczyna i żołnierz po przejściach. Dodajcie do tego małomiasteczkowy vibe... Jeśli jesteście ciekawi efektów, musicie sami sprawdzić! 🤪 _______ Kolejna książka Lucy Score, którą dorwałam w swoje łapki. 🖤 Zdecydowanie chce więcej AUTORKI! "Dziewczyna na niby" to pierwszy tom serii Miasteczko Benevolence autorstwa @scorelucy Pamiętajcie jednak, że została ona wydana w 2015 roku. W związku, z czym mocno niesprawiedliwe jest porównywanie jej do najnowszej powieści autorki tylko z powodu wydania obu w tym samym miesiącu. (To, co zostaje w nas na zawsze") Niestety wiem, że sporo osób to robi... No dobra, ale do brzegu! #dziewczynananiby kupiła mnie nie tylko okładką, ale i opisem. Świetna kreacja postaci, każdy bohater ze sporym bagażem doświadczeń. Nie koniecznie dobrym... Postać Harper jest na maksa postrzelona! 🤣 Nieprzewidywalna, zabawna z sercem na dłoni, przez co często ładuje się w nie małe kłopoty. Autorka porusza kilka ważnych tematów takich jak żałoba, przemoc domowa czy znęcanie się nad nieletnimi. Wątek udawanego związku mało rozwinięty. Jednak wcale mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie! Wyszło fajnie tak naturalnie bez zbędnego naciągania. Delikatnie zalatuje mi tu motywem #Grumpysunshine, ale chyba tylko tak w odniesieniu do połowy książki, bo później mogłabym się o to pokłócić. DZIEWCZYNA NA NIBY to dojrzała historia o miłości, stracie i nadziei. Historia po brzegi wypełniona bólem. Książkę czyta się lekko i przyjemnie! Z niecierpliwością wyczekuje kolejnego tomu z serii.
Recenzja: monika_czyta, Smagała Monika
Harper miała wyjątkowe „szczęście” do pakowania się w kłopoty. Dziewczyna przyciągała do siebie dziwne sytuacje niekiedy były one zabawne innym razem mrożące krew w żyłach. Mimo wszystko Harper pozostała życzliwą i pomocną osobą. Pewnego dnia Harper stała się świadkiem napaści na inną kobietę. Bez wahania postanowiła pomóc dręczonej dziewczynie. Niestety nie przewidziała, że sama stanie się ofiarą napadu. Ocknęła się w ramionach nieznajomego, ale jakże przystojnego mężczyzny. Luke, bo tak nazywał się jej wybawca był meżczyzną o zielonobrązowych oczach, które hipnotyzowały płeć przeciwną. Benevolence to mała mieścina, gdzie każdy wie o sobie wszystko. Luke już raz był w związku, jednak pewne zdarzenia z przeszłości sprawiły, że mężczyzna pozostaje samotny. Dlatego znajomość z Harper może być mu bardzo na rękę. Mężczyzna proponuje jej układ, ona zostanie jego udawaną dziewczyną, a w zamian będzie mogła u niego zamieszkać i spróbować uporządkować swoje życie. Początkowo układ wydawał się idealny. Jednak z każdym spędzonym razem dniem oboje zaczęli zauważać jak trudno będzie im się rozstać. Czy to co miało być na niby ma szanse stać się czymś trwałym i prawdziwym? „Dziewczyna na niby” jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Lucy Score i już teraz mogę powiedzieć, że bardzo udanym. Bardzo lubię kiedy fabuła osadzona jest w małych miasteczkach a mieszkańcy traktują siebie jak jedną wielką rodzinę. Luke ma do przepracowania tragedię, która wydarzyła się kilka lat wcześniej. Mężczyzna wciąż żyje przeszłością obwiniając się za coś na co nie miał wpływu. Z kolei Harper przyciąga kłopoty na każdym kroku. Mimo to jej optymizm jest zarażający. Jeżeli szukacie niebanalnej historii to „Dziewczyna na niby” jest dla Was idealna.
Recenzja: love.s.books, Bort Sylwia
Harper jest dziewczyną której często przytrafiają się dziwne sytuacje. Jej dzieciństwo nie było łatwe, a mimo wszystko jest pełna optymizmu, którym zaraża innych. Tym razem też pakuje się w kłopoty i ląduje w miasteczku Benevolence, gdzie Luck zostaje jej bohaterem. Kim okaże się mężczyzna? Jak poradzi sobie z kolejnymi kłopotami? Jaki bagaż niesie ze sobą? Książka od pierwszych stron mnie wciągnęła, i mimo drobnego druku przeczytałam ją raz dwa. Książka, która pokazuje, że każdemu należy się szczęście. Autorka stworzyła ciekawą fabułę. On żołnierz, który stracił w przeszłości kogoś bliskiego i od tamtej pory ciężko mu się podnieść. Ona straciła w dzieciństwie rodziców później było już tylko gorzej, jednak mimo jej ciężkiego życia zawsze stara się być dobra dla innych i okazywać im serce. Jest to taka ciepła postać, która od razu się lubi. W książce znajdziemy momenty wzruszające ale też takie, które nas rozbawią. Główny bohater momentami działał mi na nerwy, jego zachowanie było dla mnie nie do zrozumienia. Podoba mi się w książce klimat miasteczka. Wszyscy mieszkańcy byli ze sobą bardzo zżyci i tacy życzliwi. Historia, która bardzo mnie urzekła. Polecam.
Recenzja: Magda1266, Florek Magdalena
„Harper miała wyjątkowego pecha, wiecznie coś jej się przytrafiało: niekiedy były to zabawne nieporozumienia, innym razem groziło jej poważne niebezpieczeństwo. Jednak mimo paskudnej przeszłości i nieprzychylności losu pozostawała życzliwą optymistką. Spontanicznie ruszała na pomoc każdemu, kto jej potrzebował, przez co często... pakowała się w kolejne tarapaty. Ten dzień był właśnie taki ? ale zakończył się zupełnie inaczej niż zwykle. Harper ocknęła się w ramionach wybawcy, który kilka minut wcześniej ocalił jej życie. Luke, wybawca, był niewiarygodnie przystojnym facetem. Wszystko w nim było pociągające: od zielonkawobrązowych oczu, przez intrygującą tajemniczość, aż po zawód: był wojskowym. Drobna, śliczna blondynka, która bez wahania rzuciła się na pomoc napastowanej kobiecie, zwyczajnie mu zaimponowała. W małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Nie inaczej było w Benevolence. Przeszłość i obecna praca Luke’a wykluczały jakąkolwiek stabilizację i szczęśliwy związek z kobietą. Przynajmniej Luke tak sądził, niektórzy twierdzili inaczej. Luke i Harper postanowili sobie pomóc. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebowała czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Zgodziła się więc udawać dziewczynę Luke’a. Układ wydawał się idealny. Jednak niebawem sprawy zaczęły się komplikować. Jego czekała kolejna misja do Afganistanu, jej wciąż groziło niebezpieczeństwo. A przecież od początku było wiadomo, że to wszystko jest na niby...” Raczej unikam tematyki „military romance”, małe miasteczko, wojskowy po przejściach i piękna nieznajoma. Może dlatego właśnie mi się podobało, było to coś innego co czytam na co dzień i całkiem mnie pochłonęło. Słodka historia miłosna prosto z amerykańskiej prowincji.
Recenzja: confess.czyta, Karpińska Karolina
Dziewczyna na niby: Benevolence #1 Lucy Score Moja ocena: 4.5/5☆ „W przypadku śmierci i straty nie ma logiki. Próba rozsądnego podejścia może się skończyć w dosyć mrocznym miejscu. Wpędzić w poczucie winy. W obwinianie innych.” Harper jest roztrzepanym lekkoduchem. Ma tendencje do pakowania się w kłopoty. Tym razem nie było inaczej. Pewne zdarzenia doprowadziły do tego, że wsiadła do samochodu bez niczego i odjechała w poszukiwaniu schronienia u przyjaciółki. Nie przewidziała tego, że pomyli kierunek i wyląduje w miasteczku Benevolence bez pieniędzy na benzynę oraz dalszego planu jak dostać się w miejsce do którego miała się udać. Już od pierwszych chwil w miasteczku musiała wpakować się w tarapaty. Stanęła w obronie kobiety przy czym sama oberwała. Na ratunek przybył jej Luke. Jej wybawca również potrzebował ratunku przed swoją rodziną. Od słowa do słowa wyszło, że postanowili sobie pomóc, kończąc przy tym w układzie udawanego związku. Jak dobrze wiemy, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśl. Szczególnie gdy w grę wchodzą uczucia… Dojrzała historia przepełniona emocjami. O trudach radzenia sobie z nimi. Bohaterowie walczą z przeszłością, która stale rzuca cień na ich teraźniejszość. Książka o utracie, bólu i rozrywającym żalu, ale również jestem skłonna stwierdzić, że o walce o miłość. Zdecydowanie jest to pozycja od której ciężko się oderwać. Nawet na chwilę! Z każdą kolejną stroną chce się więcej i więcej. Bolesne emocjonalne wątki przeplatane są z przyjemną rodzinną atmosferą i humorem. Przy tym wszystkim znajdziecie dużą ilość pikantnych scen, które wręcz zwalają z nóg. Sekrety, tajemnice i niedomówienia połączone z elektryzującym pożądaniem, w dodatku w małomiasteczkowym klimacie. Ciężko przejść obok tej książki obojętnie! Nawet zdarzyło mi się na niej trochę popłakać, a to już coś znaczy dla mojego skamieniałego serducha. Każdy ma swój sposób na radzenie sobie z bolesnymi wydarzeniami. Luke nie mógł pogodzić się z przeszłością i wyjść z mrocznego miejsca. Czy Harper mu w tym pomoże?
Recenzja: Sweetness of life, Andrzejewska-Redzimska Amanda
„Nie powinniśmy rozpaczać nad stratą, ale dziękować szczęśliwym gwiazdom, że mieliśmy w życiu kogoś cudownego, bez względu na to, na jak długo był nam dany”. Harper Wild w jednej chwili porzuca swoje dotychczasowe życie. Zdradzona przez swojego faceta i jednocześnie szefa ucieka, zabierając ze sobą tylko kluczyki do samochodu. Dziewczyna ma specyficzny dar przyciągania do siebie kłopotów i pakowania się w nieciekawe sytuacje, więc nic dziwnego, że nie ma pieniędzy, kończy jej się benzyna i myli kierunek, w którym miała zmierzać. Ląduje w małym miasteczku Benevolence. Już po chwili, broniąc innej kobiety, wdaje się w kłótnię i bójkę z miejscowym awanturnikiem. Znokautowana odzyskuje przytomność w ramionach przystojnego mężczyzny. Luke, wojskowy i jednocześnie jej wybawca, zaintrygowany tajemniczą dziewczyną, proponuje jej nietypowy układ, ma udawać jego dziewczynę. On będzie miał z głowy wciąż swatającą go matkę, ona nie będzie musiała martwić się o pracę i dach nad głową. Za miesiąc się rozstaną, on wyjedzie na misję do Afganistanu, a ona podąży w kierunku, do którego się wybierała. „Dach nad głową, praca i niesamowicie seksowny chłopak na niby przez miesiąc? Czy coś tu mogło pójść nie tak?” Jak dobrze czasem jest się zgubić. O tym dokładnie przekonała się główna bohaterka książki Lucy Score „Dziewczyna na niby”. Autorka wykreowała cudowny klimat małego, spokojnego miasteczka pełnego życzliwych ludzi, którzy wiedzą o sobie wszystko. Tam nic się nie ukryje. Każdy zna każdego, więc gdy pojawia się „nowy mieszkaniec”, to długo tym nowym nie pozostanie. W związku z tym również ciężko jest mieć jakiekolwiek tajemnice, czego szybko doświadczyła Harper. Już od pierwszych stron wiedziałam, że spodoba mi się ta historia. Może schematyczna, może lekko przewidywalna, ale jakże urocza. A chemia pomiędzy bohaterami dodawała pikanterii, momentami było naprawdę gorąco. Kreacja bohaterów, również drugoplanowych oraz pomysł na fabułę stworzył historię przez, którą się płynie. Nie zaznałam nudy, wręcz przeciwnie. Pomimo tego, że nie oczekiwałam wielkich zwrotów akcji, to bardzo dobrze się bawiłam i z chęcią sięgnę po kolejny tom z tej serii.
Recenzja: w.slowach.ukryte, Gamracy Katarzyna
Harper porzuca swoje dotychczasowe życie, gdy nakrywa swojego faceta, a jednocześnie szefa na zdradzie. Wsiada w samochód i rusza w drogę. Nie zabiera ze sobą zupełnie nic, nawet telefonu ani pieniędzy. Kończące się paliwo zmusza ją do przystanku przed barem. A tam staje w obronie kobiety i sama dość mocno obrywa. Wtedy poznaje Luke'a, który oferuje jej swoją pomoc. Ale nie do końca bezinteresownie. Daje jej pracę i dach nad głową, a w zamian Harper ma udawać jego dziewczynę. Ich "związek" ma datę ważności. Harper ma tu być tylko przez miesiąc. Luke również za miesiąc wyjeżdża na misję do Afganistanu. Czy coś tu może pójść nie tak? Harper to kobieta inteligentna, zabawna i odważna. Los jej nie oszczędzał. Jako dziecko straciła rodziców a później wcale nie miała lżej. To chodząca katastrofa. Przyciąga do siebie problemy jak magnes. Mimo wszystko w każdej sytuacji stara się znaleźć plusy, a uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Ta kobieta bardzo zaimponowała mi swoim nastawieniem do życia i ogromną siłą. Luke bardzo mnie rozczulił. To niezwykle opiekuńczy i troskliwy facet. Do tego przystojny, a jako żołnierz i dobrze zbudowany. Czego chcieć więcej? Jednak i jego los nie oszczędzał. Przez to nie chce wchodzić w prawdziwe związki. Ta dwójka to przeciwieństwa. Ona wychowywała się bez rodziny, u niego dom jest pełen ludzi i miłości. Ona jest wieczną optymistką, on nie do wszystkiego podchodzi tak ochoczo. Ona otwarta, on wycofany. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają prawda? Miałam ogromne oczekiwania co do tej książki po przeczytaniu "To, co zostaje w nas na zawsze" tej samej autorki. I nie rozczarowałam się. Choć schemat jest nieco zbliżony, to cudowna historia. Utwierdziłam się w przekonaniu, że pasuje mi styl w którym pisze Lucy Score. Książkę szybko i przyjemnie się czyta. Nie brakuje zwrotów akcji i zaskoczeń. Uwielbiam też chemię, która jest między bohaterami. Ją po prostu czuć na każdej stronie. Autorka pokazała czym jest rodzina, przyjaźń i zżycie się mieszkańców małego miasteczka. Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki Lucy Score.
Recenzja: agakempaoff, Kempa Agnieszka
Kocham małomiasteczkowe historie i love story w nich zawarte. Choć sama uwielbiam duże miasta, tak zawsze po przeczytaniu takiej książki jedyne o czym marzę, to by przeżyć właśnie taką przygodę w małym miasteczku. Miasteczku, gdzie każdy zna się ze sobą, jest pomocny, miły i nigdy nie zostawi na lodzie. Wszystko super, ale o czym jest książka? Otóż Harper to kobieta, która wiecznie pakuje się w kłopoty i ma przeogromnego pecha! Brzmi znajomo? Dla mnie bardzo, bo momentami czułam się jakbym widziała swoje życie. Dlatego cudownie było przeżywać razem z bohaterką jej historie. A uwierzcie, tu się dzieje! Wystarczy tylko poznać Luke’a - faceta, który nigdy nie pozwoli skrzywdzić kobiety i nie zostawi jej bez pomocy. Niby wszystko idealnie, prawda? Jednak ma swoje za uszami i skrywa tajemnice o których musicie się już dowiedzieć sami. Co więcej, przez książkę się płynie, jest przezabawna, przeurocza ale też bardzo smutna. Mimo to, jest w niej taki ogrom nadziei na lepsze jutro, pojutrze, tydzień, miesiąc, rok, że nie da się tego nie odczuć. Zdecydowanie dała mi dużo do myślenia i pomogła przepracować kilka myśli, które krążyły ostatnio w moim życiu. To historia o przebaczaniu, zaufaniu, wspomnianej nadziei, dążeniu do celów i walce o własne życie oraz szczęście. Ale też o nie poddawaniu się, nie tylko w swoich ideach ale też nie odpuszczaniu drugiej osobie i walce o nią, jeśli jest tego warta. To cudowna książka, która zostanie ze mną na bardzo długo. Dlatego, jeśli szukacie małomiasteczkowej historii, to bardzo polecam.
Recenzja: herbaciana.zaczytana, Pietrowska Eliza
"Życie jest zbyt krótkie, żeby nie cieszyć się dobrymi chwilami, póki trwają." Harper jak nikt inny potrafi wpadać w tarapaty. Jest dziewczyną po przejściach, której życie nie rozpieszczało, a przy tym optymistką. Przypadek albo zrządzenie losu sprawiło, że trafiła do małego miasteczka i poznała Luke'a - żołnierza Gwardii Narodowej. Zaintrygowana opisem sięgnęłam po tę książkę. Co okazało się dobrym posunięciem, bo zatopiłam się w cudownej i wzruszającej opowieści. Wydawałoby się, że historii takich jak ta jest wiele i niczym mnie nie zaskoczy. Otóż było wręcz przeciwnie. Autorka nie powieliła schematów. Oparła się na znanej tematyce, ale stworzyła oryginalną, wciągającą i pełną emocji książkę, która potrafiła rozśmieszyć, ale też wywołać łzy. Bohaterowie nie byli idealni. Mieli trudną przeszłość i skrywali tajemnice. Były rzeczy, które ich różniły. Łączyło natomiast pożądanie i to już od momentu poznania. Rosnącą namiętność między tą dwójką była wyczuwalna z daleka. Z niezobowiązującego zbliżenia zaczęło rodzić się uczucie. Do głosu dochodziło serce, a oni powoli tworzyli relację, w której nie brakowało emocji. Autorka piszę bardzo przyjemnym językiem. Przez całą książkę czułam z jaką lekkością dobierała słowa. Dzięki czemu płynęłam przez ten tekst. Ciężko mi było się oderwać.
Recenzja: po_prostu_na_temat, Nowak Gabriela
Wydawać by się mogło, że tutaj nic nas nie zaskoczy. Ot, historia, jakich wiele. Małe miasteczko, przypadkowe spotkanie i dwoje ludzi z przeszłością. Nic bardziej mylnego. Choć od razu nasuwa nam sie myśl o tym, jaki będzie zakończenie historii, wątki go poprzedzające zafundują nam cały wachlarz emocji. W życiu Harper Wilde wiele się działo. Po zdradzie chłopaka postanawia uciec i zacząć wszystko od nowa. Niespodziewanie jej przygoda zaczyna się w małym miasteczku, a na horyzoncie pojawia się przystojny Luke. Ich relacje przechodzą metamorfozy i niczym rollercoaster fundują nam dużą dawkę różnych emocji. Ona - odważna, zabawna i otwarta, on zaś - zamknięty, skrywający smutną historię. Dwie zupełnie różne osobowości, dwa różne charaktery, ale... jak wiadomo, przeciwieństwa się przyciągają. Autorka skupiła się nie tylko na głównych bohaterach, ale i pozostałych postaciach. Klimat małego miasteczka, mieszkańców, którzy się dobrze znają i wszystko o sobie wiedzą dają nam poczucie spokoju i stają się oazą bezpieczeństwa. Chcemy ich poznać bliżej i chłonąć każdą chwilę. Relacja między bohaterami ciągle się rozwija i przechodzi wiele metamorfoz. Czasami warto zostawić przeszłość za sobą i iść ku nowemu. Przypadek może sprawić, że nasze życie całkowicie się zmieni.
Recenzja: tysiaslibrary, Gadomska Martyna
Macie czasem tak, że niespodziewnie zakochujecie się w jakiejś książce? Nie pokładając w niej wielkich oczekiwań staje się waszą miłością? W moim przypadku to "Dziewczyna na niby" od Lucy Score🤍 Już na samym początku spodziewałam się, że może to być naprawdę dobra książka. Po przeczytaniu nie mogłam się pozbierać. Było to bolesne, ale cudowne doświadczenie. Na tyle piękne, że za jakiś czas napewno zdecyduję się na ponowne sięgnięcie do tej pozycji. Niektóre historie mają w sobie coś co sprawia, że mimo złamanego serca chce się je czytać dalej. Z tą nie było inaczej. Fabuła bardzo mnie wciągnęła, a tragiczne zdarzenia sprawiły, że miałam ochotę płakać (i płakałam!) w współczuciu dla bohaterów. Wbrew pozorom pojawiło się tam też dużo radości i rozbawienia. Harper, Luke oraz mieszkańcy Benevolence nie raz wywołali swoim niekonwencjonalnym podejściem do wszystkiego mój śmiech. Podczas czytania czułam się jak w ciepłym i przytulnym domu. Polecam każdemu kto kocha historie, które łamią serce i składają je na nowo!
Recenzja: life_substitute, Karnacewicz Marta
Joni, nie ma takiej ilości rozpaczy i poczucia winy na świecie, która mogłaby zmienić przeszłość. Liczy się to, co robisz teraz - powiedziała Harper, mieszając cukier w kawie." •• "Jego dłonie wsunęły się pod jej koszulkę i zaczęły gładzić ją po plecach. Jeśli jej dotykał, jeśli była w jego ramionach, ciemność przestawała być aż tak ciemna." ▪︎▪︎ Para bohaterów uciekających przed bolesną przeszłością. Ich przypadkowe spotkanie urochomi lawinę wydarzeń, która odmieni ich życie. "Dziewczyna na niby" daje czytelnikowi dokładnie to czego oczekuje, a mianowicie pikantną opowieść o miłości. Momentami zabawną, czasami wzruszającą, ale przede wszystkim pochłaniającą od pierwszych stron. Niepostrzeżenie, wspólnie z mieszkańcami, uroczego miasteczka Benevolence, w którym wszyscy się znają i nawzajem sobie pomagają, stajemy się świadkami niezwykłej, pełnej namiętności relacji, jaka rodzi się pomiędzy Harper i Lukiem. Słodka do bólu i gorąca na maksa. Książka Lucy Score, to kwintesencja, tego za co kochamy romantyczne historie. Osobiście nie potrzebuję do szczęścia niczego więcej. Bawiłam się wyśmienicie.
Recenzja: Books_lovelove, Kulka Anna
Harper to wyjątkowo pechowo dziewczyna i choć czasami są to zabawne sytuacje to czasami potrafi wpaść w poważne kłopoty. Pewnego razu rusza na pomoc kobiecie w wyniku czego nieźle obrywa, wtedy na drodze staje Luke, przystojny wojskowy. Harper swoim zachowaniem bardzo mu zaimponowała. Postanawia jej pomóc, w zamian ona ma pomóc jemu. Zamieszkuje u Luka i zaczyna też u niego pracować przy okazy udając przy jego rodzinie i znajomych jego dziewczynę. To miał być prosty układ na chwilę, a co jeśli w grę wejdą uczucia. Harper nie da się nie lubić ta dziewczyna złoto, miła, dobra, pomocna, zabawna, której przytrafiają się przedziwne rzeczy. Zupełne przeciwieństwo Luka, który jest spokojny, tajemniczy. Oboje mają problem, Harper została bez pracy i dachu nad głową, jemu suszą głowę by w końcu się ustatkował. Postanawiają udawać parę przynajmniej do czasu, aż on nie wyjedzie znowu na misję. Dobrze im razem, ale w tym udawaniu zaczynają rodzić się uczucia, a napewno pożądanie. Luke broni się przed tym uczuciem, ucieka i odpycha Harper. A to dlatego, że w jego życiu coś się wydarzyło. Skrywa pewne tajemnice, których nie chce wyjawiać. Czy Harper pozna prawdę. Bardzo im kibicowałam, szczególnie mężczyźnie, chciałam żeby znowu otworzył się na miłość. Ale to było bardzo trudne, bo życie bardzo go skrzywdziło. Wszystkich bohaterów bardzo polubiłam, w ogóle uwielbiam książki z motywem małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają, takie społeczności mają swój urok. Książkę czyta się bardzo dobrze, historia dobrze napisana, ciekawa, mogę wam tą książkę polecić jak najbardziej, z pewnością będziecie się dobrze bawić.
Recenzja: ventix_book, Kurpios Marika
Hejka! Dzisiaj książka, która wciąga już do pierwszych stron. Kluczowym motywem tutaj jest fake dating, więc myślę, że to pozycja dla każdej czołowej książkary. Harper przez dużo kiepskich splotów wydarzeń ląduje w Bevelonce- miasteczku, w którym każdy się zna, a pomoc sąsiedzka nie zna granic. Już po pięciu minutach tam wdaje się w bójkę z podejrzanym typem, który znęca się nad swoją dziewczyną. Przez nokaut wybudza się w ramionach Luke’a, który jest przystojnym wojskowym, jednocześnie potrzebującym niby dziewczyny na następny miesiąc, aż wyleci do Afganistanu. Jak mocno się ze sobą zwiążą i ostatecznie na jak długo? Czytając, możemy przenieść się do pięknego amerykańskiego miasteczka, o którym z nas każdy marzy. Ciepła rodzinna atmosfera nie daje o sobie zapomnieć, przez co możemy się poczuć jak w domu. Chodzimy szlakami wydeptanymi przez dziewczynę, która kocha pakować się w kłopoty. Co rusz to nowy, jak na przykład pójście w układ z zabójczo przystojnym facetem, ale z którym nie może nic więcej. Czy to niefrustrujące? Bohaterzy mają za sobą ciężką przeszłość jak i teraźniejszość, którą odczuwamy na każdej stronie. Jesteśmy w stanie czuć ich udrękę i emocje, którymi emanują oraz rosnące uczucie wobec siebie- i nie mówię tutaj tylko o głównej parze. Zobaczycie, iskierek będzie o wiele więcej! Książka bardzo mi się podoba, nie czułam tego czegoś, aby móc dać jej pięć na pięć, ale jest ona wystarczająco dobra, aby pojawić się na mojej jak i na waszych półkach. Losy wszystkich bohaterów są przejmujące jak i wciągające, więc mam nadzieje, że tak samo jak ja polubicie i przeczytacie ją na jednym wdechu. 4/5⭐
Recenzja: intermission4reading , Pawłowska Małgorzata
☕ Dziewczyna na niby to jedna z tych książek, których nie należy oceniać "po okładce". Mamy tytuł, który praktycznie niby zdradza wszystko, niby nie mówi nic. Mamy motyw kocham cię ale nie mogę cię kochać. I chociaż mogłoby się wydawać, że jest to klasyczny romans, to jednak po zagłębieniu się w historię, okazuje się, że to wulkan emocji! 📚 Fabuła opiera się na przypadkowym spotkaniu, które jak się później okazuje zmienia życie obu bohaterów. Harper to kobieta silna, niezależna, która w życiu przeszła więcej niż nie jedna osoba. Za to Luke to facet do, którego wzdycha większość kobiet. Przystojny, inteligentny, bogaty a przy tym nie obnoszący się z tym. Jak dla mnie jedynym jego minusem jest to, że jest wojskowym. ☕Jak się później okazuje oboje nie mieli lekko w życiu. Każdy ze swoimi problemami. Ale, jak to w tego typu historiach bywa, połączyła ich miłość. 📚W tej książce znajdziecie każde możliwe uczucie. Czytając tę książkę śmiałam się, płakałam i miałam wypieki na scenach erotycznych, które były mocno pikantne. ☕To była tak piękna historia, że do tej pory odczuwam te wszystkie emocje. A dodatkowo mamy tutaj całe mnóstwo wspaniałych przykładów na to, jak ważna w życiu jest rodzina i przyjaciele. Wspaniale opisane zostały relacje między bohaterami, jak ważne jest aby się wspierać i mieć oparcie w najbliższych. Każdy z nas życzyłby sobie mieć takich ludzi wokół siebie! 📚 Książka pokazuje, że czas nie leczy ran, za to pomaga nam się uporać z problemami i traumami. Wyciągnęłam z niej ważnym morał... Trzeba cieszyć się z tego co los nam daje, czerpać z życia ile się da i być wdzięcznym za ludzi, którzy nas otaczają, bo bez nich byłoby trudniej. ☕ Jeśli chcecie zatopić się w pięknej historii, która porwie was całym arsenałem emocji, to bardzo Wam polecam Dziewczynę na niby!
Recenzja: unspecial_amazingbooks , Łojko Katarzyna
Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i należało ono zdecydowanie do udanych. Choć pomysł na fabułę nie był zbyt oryginalny i dało się ją przewidzieć od a do z, to miło spędziłam czas przy tej pozycji. Niesie ona ze sobą ważną puentę, aby czerpać z życia garściami, być wdzięcznym za to co otrzymaliśmy, za to kogo było nam dane spotkać w naszym życiu. Polubiłam głównych bohaterów jak i mieszkańców miasteczka Benevolence, czuć było od nich bijące ciepło. Podsumowując polecam, idealna lektura na jeden wieczór.
Recenzja: https://www.instagram.com/pokoj_pelen_ksiazek/, Paulina Ampulska
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z czytaniem, przepadałam w romansach z motywem małych miasteczek. Od dziecka mieszkałam w mieście, gdzie przewijało się ogrom ludzi i łatwo można było zostać anonimowym. Te książki trafiały wprost do mojego serca, a motywy slow burn i małych mieścin wciąż są moimi ulubionymi. Kiedy przeczytałam opis tej książki, czułam że musi znaleźć się ona w moich dłoniach. Po prostu wiedziałam, że muszę poznać historię chodzącej katastrofy i przystojnego wojskowego. Czasami jest tak, że otwierasz książkę i już zaledwie po kilku pierwszych stronach czujesz, że to będzie strzał w dziesiątkę. Że to właśnie na taką historię warto było czekać. Połączenie obyczaju, pikantnego romansu i nutki thrillera oraz dramatu. Istny rollercoaster emocji, który sprawił że w oku zakręciła się łza. Miasteczko Benevolence to miejsce, gdzie każdy zna każdego i trudno jest uchować coś w sekrecie. Przekonuje się o tym Harper, która jest chodzącą katastrofą. Jej życie zmienia się diametralnie, a chęć niesienia pomocy sprowadza na nią kolejne kłopoty. Tym razem kończą się siniakami, otarciami i zapierającym dech w piersiach spojrzeniem pewnego przystojniaka... Mowa tutaj o Lucasie, który niezaprzeczalnie doprowadza kobiece serca do galopu. Obydwoje są w stanie sobie nawzajem pomóc. Harper potrzebuje przyjaciół i kogoś, kto pomoże jej stanąć na nogi. Luke ma dość natarczywych prób swatania przez swoją rodzinę i podejmuje się nowego wyzwania. Harper do czasu jego wyjazdu do Afganistanu, ma zostać jego dziewczyną na niby. Czy ta relacja zakończy się jedynie na udawaniu? Czy łączy ich tylko znakomity seks? Jakie tajemnice zostaną odkryte? Jakie niebezpieczeństwo grozi Harper? Świetnie napisana, wciągająca i emocjonująca lektura! Idealna na jeden wieczór, porywająca i dotykająca najczulsze strony duszy. Takiej książki zdecydowanie potrzebowałam! Nie mogę doczekać się kolejnego tomu serii!
Recenzja: agnban, Banasiak Agnieszka
📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚 "Czas nie zawsze leczy wszystkie rany - ... - Niektórzy nigdy nie podnoszą się po stracie." 📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚 "Dziewczyna na niby" to pierwsza książka autorstwa Lucy Score, którą miałam przyjemność przeczytać. Harper, nie miała za łatwego życia, do tego ciągle pakuje się w tarapaty. Narwana, lekkomyślna, ale i odważna jak diabli. Bo kto normalny, rzuca się na faceta dwa razy większego od siebie, no wiadomo, że ona. Nie jest w stanie patrzeć na krzywdę innych i nie reagować. Traf zaprowadził ją do miasteczka Benevolence, a jej wyjątkowy pech sprawił, że trafiła tam bez telefonu i portfela, a na dodatek paliwo skończyło się w baku jej samochodu. Dzięki pomocy nowo poznanych ludzi znajduje miejsce do spania w domu Luka. Miała to być jedna noc, ale wyszło co innego. Mężczyzna zaofiarował jej pracę i mieszkanie, w zamian miała udawać jego dziewczynę przed nadopiekuńczą rodziną. Układ miał trwać miesiąc, bo tyle czasu zostało nim Luke wyjedzie na kolejną misję do Afganistanu. Czy po miesiącu to będzie koniec ich znajomości? Uwielbiam klimat małych miasteczek. Każdy, o każdym wszystko wie. Każdy, każdemu pomoże, nawet nieproszony🤭. Tak właśnie ma Luke, każdy szuka dla niego towarzyszki życia, bo jak taki świetny facet jak on, może być wolny. A taki jest jego wybór. Boi się on, że znowu kogoś zawiedzie. Ma głęboko zakorzenione poczucie winy, od którego nie umie się uwolnić. Czy spotkanie Harper, która przewróci jego życie do góry nogami, sprawi, że wreszcie zacznie żyć pełnią życia? A nie tylko praca, wojsko i tyle, gdzie w tym miejsce na uczucia? "Dziewczyna na niby", to bardzo przyjemna i ciepła książka z nutą pikanterii. Układ między Harper i Lukiem miał być tylko platoniczny, ale od początku czują do siebie wielki pociąg, wiadomo, że kiedyś to napięcie musi znajść ujście. Będzie między nimi burzliwie, będą skrywane od lat tajemnicę i wielka strata. Ale Harper przyciąga do siebie ludzi, nawet uparty Luke, nie da rady się jej oprzeć. Jestem oczarowana tą historią. Jest pełna emocji, pasji, bohaterstwa, ale też bólu i straty. Jeżeli lubicie takie kombinacje, to jest książka dla was. Polecam❤️
Recenzja: TikTok, Cnotalska Julia
Harper jest niezwykle ciepłą i pozytywną bohaterką, która dużo przeszła, ale mimo wszystko nadal pozostaje takim słoneczkiem dla każdego. Przejeżdżając przez Benevolence nie spodziewała się, że tam zostanie na dłużej, a tym bardziej że spotka miłość… Już w pierwszych minutach zostaje sensacją małego miasteczka i jest można powiedzieć sensacją, po tym jak stanęła w obronie kobiety nabijając sobie obrażeń. Jednocześnie poznaje Luka, niezwykle przystojnego faceta, który jest wojskowym i właśnie za sprawą siostry udostępnia swoje łóżko poobijanej Harper. Krótko po tym okazuje się, że mogą sobie pomóc nawzajem udając parę przed rodzicami mężczyzny. Nie ma to jednak trwać długo, bo za miesiąc Luke ma wyjechać na misję, a ich drogi na zawsze rozejść. ——— Jestem wielką fanką klimatu tej książki! Zaskoczyło mnie również to jak kochani i charakterystyczni byli mieszkańcy miasteczka, wydawali się autentyczni. Bardzo fajne było przedstawienie typowych tematycznych dni Benevolence, które nadały mu wyrazistości. Co do głównych bohaterów, to od praktycznie początku polubiłam Harper, która jest promyczkiem, choć trochę roztargniona. Natomiast Luke to jej praktyczne przeciwieństwo, więc mogę wnioskować o wątek grumpy&sunshine tej historii. Trochę miałam wrażenie, że przez połowę książki relacja bohaterów rozwinęła się bardzo szybko, co uważam za minus, ponieważ napięcie między nimi było wyraźne ale za szybko zerwane. Chcę wspomnieć, że nie jest to słodki romansik i wywołał we mnie praktycznie wszystkie emocje. Posiada również sceny 18+, których moim zdaniem było za dużo. 4/5⭐
Recenzja: Snow_Lily_Books, Butkowska Anna
Harper przyciąga nieszczęścia od dziecka, ale zawsze wychodzi z nich cało. Albo prawie zawsze... no dobra, zazwyczaj w jednym kawałku. Tak było i tym razem. Załamana po zdradzie przez partnera - teraz już byłego oczywiście - bierze jedynie kluczyki i postanawia pojechać do przyjaciółki. Co może pójść nie tak? Wiele... Zacznijmy od tego, że pomyliła kierunki. Jadąc bez nawigacji i w takim stanie emocjonalnym w sumie nie jest to nic dziwnego. Zatrzymując się w pewnym miasteczku pod barem nie ma już paliwa, a portfel i telefon zostały przecież w mieszkaniu jej byłego. Na domiar złego zauważa jak jakiś mężczyzna szarpie drobniejszą od siebie kobietę. Nie myśląc za wiele Harper staje w jej obronie. Jak można się domyślić nie kończy się to zbyt dobrze. Gdy się ocknęła jej oczom ukazał się pewien przystojny mężczyzna. Luke, z zawodu jest żołnierzem, oprócz tego prowadzi w mieście firmę remontowo-budowlaną. A teraz zaopiekował się Harper. Za obopólną zgodą i małą sugestią siostry Luke'a, dziewczyna nie mając się gdzie podziać zostaje u niego na noc. A potem następną... i następną... Jest to całkiem dobry układ. Harper ma gdzie mieszkać, dostaje pracę... a w zamian musi udawać dziewczynę Luke'a przed jego rodziną. Tylko gdzie i kiedy kończy się granica udawania? Czytając ten tytuł miałam różne przemyślenia na jego temat. Zauważyłam, że powieść można podzielić na trzy fazy. I zdecydowanie pierwsza z tych faz była dla mnie za szybka i nieco bardziej pikantna, niż myślałam. Jednak dwie pozostałe idealnie to zrekompensowały. Dodały głębszej historii, realistycznych emocji i relacji między różnymi bohaterami. Poczułam się jakbym należała to tej społeczności. Muszę zaznaczyć, że jest to książka dla dorosłych czytelników bo pragnienia biorą górę nad jej bohaterami. I to nie raz...
Recenzja: wiecej_niz_ksiazki, Pompa Pamela
Kobieta, która chce odciąć się od swojej przeszłości. Ucieka od faceta, który ją zranił. Mężczyzna, który jest żołnierzem i właśnie wrócił z misji do swojego rodzinnego miasteczka i w spokoju chciałby zregenerować siły na ponowny powrót do pracy. Nieoczekiwane zdarzenia krzyżują ścieżki tej dwójki w niecodziennych okolicznościach. Czy to było przeznaczenie? Podczas czytania tej książki czułam się jak w domu. Autorka kolejny raz stworzyła niesamowity małomiasteczkowy klimat, który jest jak otulający kocyk w zimne, deszczowe dni. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Harper jest jak taki promyczek. Pomimo przykrych rzeczy jakie spotkały ją w przeszłości to śmiało pnie się na szczeblach do góry. Nie poddaje się. Zawsze stara się znaleźć pozytywne wyjście z sytuacji. Luke natomiast jest dość skrytym mężczyzną. Jego zawód niesie za sobą dużo nieszczęść i wiele wydarzeń odbija się na jego psychice. On ma tylko jeden cel, nie skupia się na relacjach z rodziną i na relacjach z kobietami. On żyje od misji do misji. Aby pomóc sobie nawzajem postanawiają przez miesiąc udawać parę. On będzie miał spokój od rodziny i ciągłego niechcianego swatania, a ona będzie miała czas na zorganizowanie sobie nowego życia. Układ wydawał się idealny. Ale sprawy się nieco pokomplikowały. Z jednej strony bardzo dobrze się ze sobą czują i dogadują, ale z drugiej strony demony przeszłości Luke’a nie pozwalają im ruszyć do przodu. Czy pomiędzy nimi jest miejsce na prawdziwe uczucia? Bardzo podobał mi się moment, w którym Luke wyjechał na misję. Miałam wrażenie,że dopiero wtedy uaktywniły się u nich pewne emocje, na które tak długo czekałam. Ta historia to istny rollercoaster emocji. Jest dużo bólu, miłości, tęsknoty i do tego przeszłość bohaterów jest bardzo ciekawa i poruszająca. Była jedna sytuacja, która mi się nie podobała. Wydaje mi się,że Harper za bardzo naruszyła w pewnym momencie prywatność mężczyzny. Można to było inaczej poprowadzić. Jeśli lubicie romans otoczony małomiasteczkowym klimatem z dużą dawką emocji to jak najbardziej polecam.
Recenzja: TikTok - @martiii_czyta, Szadkowska Martyna
☀Dziewczyna na niby🌙 Przyznam od razu, że pierwsza książka Lucy Score jaką czytałam to „To co zostaje w nas na zawsze” i czytając „Dziewczynę na niby” od razu poczułam jakby był to autoplagiat. (Przez to oczywiście w jakiej kolejności je czytałam. „Dziewczyn na niby” powstała 2015, a „To co zostaje…” w 2022)! Małomiasteczkowy klimat, gburowaty facet i dziewczyna pełna życia, wprowadzająca wiele słońca do życia każdego bohatera. ☀ Świetnie bawiłam się przy „Dziewczynie na niby”, nawet jeśli miałam wrażenie, że już to wcześniej czytałam. Książka opowiada o Harper, która rzuca swoje dotychczasowe życie (bo zdradził ją facet) i jakimś cudem myląc kierunki w których ma jechać trafia do miasteczka Benevolence. Od razu rzuca się na pomoc pewnej dziewczynie, źle traktowanej przez agresywnego faceta na parkingu przed lokalem, przy którym się zatrzymuje. Ratując ją z opresji, swoim bohaterskim czynem, zaskarbia sobie miłość mieszkańców i siostry głównego bohatera. Ta wpada na pomysł aby Harper i jej brat, Luke, udawali parę do momentu jego wyjazdu na misje wojskową. I jak wiadomo, trzymanie na wodzy uczuć i pożądania nie idzie w parze z udawanym związkiem. 🌙 Jeśli jesteście fanami „To co zostaje w nas na zawsze” i motywu fake dating czy grumpy x sunshine - ta książka jest dla was! Ja oceniam ją na mocne 3,5⭐. Śmiech przez łzy przy tej pozycji murowany! No i dużo uśmiechu. I dość sporo scen 18+! Jedynym wielkim minusem tej książki, przez jaki dość długo się do niej zabierałam, to bardzo ale to bardzo malutki druk i czytanie jej niestety wprawiało moje oczy w niezły ból.
Recenzja: anna_zadrozna, zadrożna anna
Cześć moliki 😍 mam nadzieję że znajdziecie chwilę by przeczytać opinie o książce która okazała się jednym z lepszych romansów jakie ostatnio czytałam. Pełną miłości, poświęcenia, brania życia garściami, stracie i wierzenia w lepsze jutro. "Dziewczyna na niby" @scorelucy zaczyna się tak niepozornie. Harper to jedna z cieplejszych , szalonych, niesamowitych bohaterek jakie miałam okazję poznać. Jej uśmiech, energia, tarapaty w które wpada tak naturalnie jakby to było oddychanie powodują że czytelnik nie potrafi przestać się uśmiechać. A gdy poznajemy jej historię jeszcze bardziej doceniamy to jaką osobą się stała. Moim zdaniem jej osoba to jeden z największych plusów tej historii ❤️ jaki jest drugi ? Miasteczko Benerolence ❤️ i mam tu na myśli wszystkich bohaterów jak i więź która ich łączy . To jak dbają jeden o drugiego, jak sobie pomagają, jak potrafią stanąć za sobą murem,moment w sklepie wywołał u mnie salwy śmiechu. Uwielbiam takie historie z trochę wścibskimi sąsiadami a do tego rodziną która jest ze sobą tak blisko. Bo co by nie napisać o Luku to muszę przyznać że jego bliscy to jedna z jego największych zalet 😘. I motyw fale dating który staje się coraz bardziej u nas popularny, mega mnie to cieszy bo to jeden z moich ukochanych motywów. Tym razem mamy zagubioną dziewczynę, którą wyszła z domu w tym czym stała, pomyliła drogę i wpadła w tarapaty oraz faceta z krwi i kości który gdy jest w domu prowadzi firmę budowlaną a oprócz tego jest żołnierzem szykującym się na misję. Oboje mogą sobie pomóc udając parę, ona będzie miała czas pomyśleć co dalej, on ma nadzieję że w końcu odczepi się od niego rodzina swatająca go na każdym kroku. Jednak jak to w takich wypadkach bywa nie wszystko można zaplanować, tym bardziej gdy jedno z nich pomimo przeszłości jest dalej pełne nadzieję i miłości a drugie nosi w sobie tajemnice i ból. Dodajmy do tego lekki wątek sensacyjny i jestem pewna że nie przerwiecie lektury dopóki nie skończycie. Na mojej półce czeka kolejna powieść autorki i wiem że sięgnę po nią najszybciej jak będę mogła. Tymczasem liczę że na kolejny tom tej serii nie będziemy długo czekać. A wam polecam, polecam polecam tą historię ❤️ każdej osobie kochającej romanse, małomiasteczkowy klimat, które szukają książki przy której mogą się pośmiać i wzruszyć i takiej do której będę chciały wracać ❤️
Recenzja: chaos_czytelniczy , Goszczyńska Iza
Po "Dziewczynę na niby" sięgnęłam na fali "Tego, co zostaje nam na zawsze". Specyficzną sytuacja, bo dwie książki tej samej autorki zostały wydane w tym samym miesiącu, więc też trochę nieuniknione jest porównywanie ich. "Dziewczyna" to pozycja z 2015 roku, więc trochę starsza. Niestety, trochę czuć to przy czytaniu i pod względem warsztatowym mniej przypadła mi do gustu niż jej poprzedniczka. Za to pod względem akcyjnym była o wiele, wiele bardziej logiczna i spójna. Czyli co, wychodzi na to, że jest pośrodku i dowidzenia, koniec recenzji? O nie, nie. Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo! W tej książce znajdziecie motywy małego miasteczka i romansu z żołnierzem, a jak już kiedyś pisałam - Lucy Score jest mistrzynią w rozpisywaniu motywów. Pisze je obficie, rozwija, pogłębia, mocno osadza w relacji. W ten sposób fani poszczególnych tropów są totalnie usatysfakcjonowani. W tym między innymi ja! O dziwo, jest tu stosunkowo niewiele wątku romantycznego. Od razu wiadomo, że "na niby" wcale nie będzie na niby, ale te wszystkie rozterki, te dylematy głównego bohatera - byłam skłonna w to wszystko uwierzyć. W ogóle bohaterami "Dziewczyny na niby" targały emocje. A kiedy nimi targały to mną też targały 🤣 Pewne jest jedno: jeśli podobało wam się viralowe "To, co zostaje w nas na zawsze" to spodoba wam się także "Dziewczyna na niby", bo vibe tych powieści jest bardzo podobny, a ich jakość bardzo zbliżona. Jeśli to będzie Wasza pierwsza styczność z Lucy to mam nadzieję, że zakochacie się w jej twórczości tak samo, jak ja
Recenzja: Zaczytana Archiwistka Bookstagram, Paulina Kamieniecka
„Dziewczyna na niby” autorstwa Lucy Score to nie tylko pierwszy tom serii Miasteczko Benevolence, ale również moja pierwsza styczność z warsztatem tej autorki. Jeśli chodzi o gatunek tej książki, to jest to bez wątpienia romans z motywem fake dating’u, który po prostu uwielbiam. „Dziewczyna na niby” to powieść, która urzekła mnie od pierwszego rozdziału. Jest to prosta oraz lekka historia, której po prostu w tym momencie potrzebowałam, by w pełni odpocząć od kryminałów i thrillerów, które czytam nałogowo. Harper miała wyjątkowego pecha, wiecznie coś jej się przytrafiało: niekiedy były to zabawne nieporozumienia, innym razem groziło jej poważne niebezpieczeństwo. Jednak mimo paskudnej przeszłości i nieprzychylności losu pozostawała życzliwą optymistką. Spontanicznie ruszała na pomoc każdemu, kto jej potrzebował, przez co często... pakowała się w kolejne tarapaty. Ten dzień był właśnie taki ? Ale zakończył się zupełnie inaczej niż zwykle. Harper ocknęła się w ramionach wybawcy, który kilka minut wcześniej ocalił jej życie. Luke, wybawca, był niewiarygodnie przystojnym facetem. Wszystko w nim było pociągające: od zielonkawobrązowych oczu, przez intrygującą tajemniczość, aż po zawód: był wojskowym. Drobna, śliczna blondynka, która bez wahania rzuciła się na pomoc napastowanej kobiecie, zwyczajnie mu zaimponowała. W małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Nie inaczej było w Benevolence. Przeszłość i obecna praca Luke’a wykluczały jakąkolwiek stabilizację i szczęśliwy związek z kobietą. Przynajmniej Luke tak sądził, niektórzy twierdzili inaczej. Luke i Harper postanowili sobie pomóc. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebowała czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Zgodziła się więc udawać dziewczynę Luke’a. Układ wydawał się idealny. Jednak niebawem sprawy zaczęły się komplikować. Jego czekała kolejna misja do Afganistanu, jej wciąż groziło niebezpieczeństwo. A przecież od początku było wiadomo, że to wszystko jest na niby... Czy w miasteczku Benevolence znajdziesz to, czego szukasz? Może i fabuła tego tytułu (w moim odczuciu) była aż nadto przewidywalna, to jednak pozycja ta ma w sobie to „coś”, przez co nie potrafiłam przestać jej czytać. Tym „czymś” były przede wszystkim postacie tej historii. „Dziewczyna na niby” to pozycja pełna uroczych bohaterów, których nie można nie kochać. Moją ulubioną postacią jest bez wątpienia Harper - mądra, piękna kobieta, która zawsze była chętna, by nieść pomoc innym. Przyznam, że optymizm tej dziewczyny jest zaraźliwy - jej osoba sprawiła, że na kilka dni przestałam być aż tak dużą pesymistką, którą jestem na co dzień. Jej zupełnym przeciwieństwem jest postać Luke’a, który jest wycofanym, zamkniętym w sobie mężczyzną. Może i jego postać nie kupiła aż tak mojej sympatii, to jednak jego osoba zapewniła mi kilka chwil pełnych humoru, przez które uśmiechałam się jak głupi do sera w trakcie lektury. Pomiędzy tą dwójką iskrzy już od samego początku. Niestety w moim odczuciu ich związek rozwinął się zbyt szybko i w pewnym momencie cielesne pragnienia przejęły nad Harper oraz Luke’iem kontrolę. Momentami brakowało mi dłuższych fragmentów o ich uczuciach co do siebie, wydaje mi się, że głównie dlatego uważam, że oboje kierowali się zwierzęcymi instynktami. Poza humorem oraz wypiekami na twarzy, bohaterowie, przez swoje traumatyczne przeżycia spowodują u Was smutek. Nie wiem, jak wygląda to u Was, ale ja uwielbiam sięgać po historie, które powodują u mnie gamę sprzecznych emocji, dzięki czemu nie jestem w stanie zbyt szybko o nich zapomnieć. Poza Harper oraz Luke’em, autorka pozwoliła mi również poznać mieszkańców urokliwego miasteczka, którym jest Benevolence. Na pierwszy rzut oka miejscowość wydaje się niczym nie wyróżniać na tle innych miejscowości, jednak im bardziej je poznacie, tym zrozumienie jak bardzo jest ono wyjątkowe. W „Dziewczynie na niby” czekają na Was świetne opisy tego miejsca, dzięki którym nie będziecie mieć problemu z wyobrażeniem poszczególnych jego fragmentów. Ba, w pewnym momencie wręcz zapragniecie, by zamienić się z bohaterami miejscami, by na własne oczy zobaczyć to piękne i spokojne miejsce. Czy książkę polecam? Tak, „Dziewczyna na niby” to pozycja, w której akcja płynie w swoim tempie - nie jest ani za wolna, ani za szybka, jest wręcz idealna, co w pełni pozwoli Wam delektować się lekturą. To również historia pełna uroczych bohaterów, którzy tylko czekają, byście mogli ich poznać.
Recenzja: natal.book, Mała Natalia
〝Oboje wiemy, że nie ma dla nas przyszłości. Co jest złego w cieszeniu się chwilą obecną?〞 Historia jest rozbudowana, wielowątkowa, a podczas jej czytania odczuwałam mnóstwo emocji. Można w niej znaleźć takie motywy jak: małe miasteczko, udawany związek, one bed oraz bohater, który jest żołnierzem 🤭 Oczekiwanie na partnera, który wyjechał na wojnę i emocje przy tym towarzyszące, tęsknota za nim to coś co zostało tutaj świetnie przedstawione. Było to dla mnie nowe doświadczenie, ponieważ wcześniej nie spotkałam się z takim motywem. Bohaterowie nie są wyidealizowani, zmagają się z traumami z przeszłości. Starają się sobie z nimi poradzić, aby zacząć nowe życie. Pokazują, że czasem samemu jest ciężko poradzić sobie z problemami. Z jednej strony „Dziewczyna na niby” zahacza o slow-burn, z drugiej, relacja z Lucasem rozwija się trochę zbyt szybko. Co kto lubi💅🏻Podchodziłam do tej książki z dystansem, jednak naprawdę nie jest zła i pozytywnie mnie zaskoczyła. Dodatkowo już zapowiedziany jest drugi tom o bohaterach drugoplanowych, na który czekam<3
Recenzja: ciekawie_czytam , Marek Magdalena
♡Moja opinia:♡Książka od początku mi się spodobała, Harper jest typem osoby takiej która się nie poddaje i zawsze daje z siebie wszystko jest cudownie pozytywną główną bohaterką. Drugi główny bohater Luke rozkochał mnie w sobie! Cała książka zawiera w sobie dużo bólu związanego ze stratą bliskiej osoby jak i próby zaufania. Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki, który był taki lekki że mega się przyjemnie się czytało. Historia jest ciepła, otulająca, chociaż zawiera kilka mrocznych momentów. Ciężko się od niej oderwać! Bardzo polecam!
Recenzja: bookshoop, Orzechowska Amelia
Ta książka była super przemówiła do mnie od 1 zdania zaczęłam czytać i była bardzo wciągająca nie myślałam jak zobaczyłam okładkę, że mnie tak wciągnie ale pamiętajcie nigdy nie oceniajcie książki po okładce! Książka super bardzo ale to bardzo polecam !!!
Recenzja: Czyta.mymamy, Miziołek Marta
,,Dziewczyna na niby " to piękna historia dwojga ludzi ,których los stawia sobie na tej samej drodze. Harper to młoda i piękna dziewczyna ,pełna pozytywnych emocji mimo tego ,że nie ma za sobą łatwej przeszłości . Natomiast Luke zmaga się z demonami swojego dawnego życia ,skrywa tajemnicę ,która nie pozwala mu przez długi czas na bycie szczęśliwym . Wszystko się odmienia gdy poznaje Harper . Między bohaterami zaczyna iskrzyć jednak oboje czują strach przed tym co może ich połączyć . Jak poradzą sobie w tej sytuacji ?Czy dadzą sobie szansę na wspólne i normalne życie ? Jakie tajemnice skrywa Luke? Odpowiedzi znajdziecie w książce i do tego was serdecznie zachęcamy . Książka jest cudowna ,każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie . Oprócz głównych bohaterów poznajemy również mieszkańców miasteczka Benevolence , są oni ze sobą bardzo zżyci i zawsze pomocni. Autorka przedstawia piękny obraz społeczności ,która potrafi się ze sobą jednoczyć w różnych sytuacjach,zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Ponad to porusza bardzo ważne tematy jakimi jest przemoc domowa , depresja , utrata bliskiej osoby i życie bez niej . Ukazuje jak wiele trzeba przejść ,aby odkryć na nowo życie i poczuć się szczęśliwym. A także jak wiele mogą odmienić w naszych sercach inni ludzie . Nam książka się bardzo podobała i cieszymy się ,że miałyśmy możliwość jej przeczytania . Polecamy serdecznie i oczywiście nasza ocena nie może być inna jak tylko 10/10.
Recenzja: rozczytana.09, Bałażyk Maja
Dziewczyna na niby" to książka opowiadająca o dwójce młodych ludzi, którzy dla obustronnych korzyści, postanawiają udawać parę. Dziewczyna ma w trudne życie, od zawsze. Ma pecha, ale pomimo tego szuka w życiu pozytywów i zostaje otwarta na przygody i wyzwania. Chłopak, jest zamkniętym w sobie żołnierzem, który nie chce miłości. Początkowo czują do siebie tylko pociąg fizyczny, ale z czasem budzą się w nich też inne uczucia, których oni nie chcą zaakceptować. Przez początek książki, miałam wrażenie, że czegoś mi w niej brakuje, ale z każdą przeczytaną stroną to uczucie coraz bardziej mijało, a kiedy byłam w połowie zupełnie zniknęło. Od początku czułam, że ta książka mi się spodoba, ale nie spodziewałam się, że ma w sobie tyle bólu.
Recenzja: bookaholicdaria, Miechowicz Daria
Książka niesamowicie wciągająca, pokazująca miłość z innej perspektywy.Zakochałam się w tej treści. Na początku byłam sceptycznie nastawiona przez pierwsze strony, ale to co zaczęło się dziać później, przerosło moje oczekiwania. Ta książka zapadnie mi w pamięci i będę polecała ją każdemu. Miłość która łączyła Luke'a i Harper, była ciężka. Nic nie było koloryzowane, brutalność w połączeniu z bólem, pożądaniem i głębokimi uczuciami powodowało, że ta dwójka szalała za sobą. Książka ze świetnie napisanymi pikantnymi scenami. Ewidentnie 10/10, zawsze będę patrzyła na nią z uśmiechem przez to jakie wywołała we mnie emocje. Uroniłam wiele łez, pare razy byłam zawiedziona, zdenerwowana. Zdażyło mi się zaśmiać pod nosem - istny emocjonalny rollercoaster, ale oddalabym wiele żeby móc poznać ich historię jeszcze raz od dawna
Recenzja: rajksiazek, Knurowska Sandra
Dziewczyna na niby" to genialny i wzruszający romans napisany przez Lucy Score. Jeśli lubicie wątki małego miasteczka, w którym wszyscy są jak wielka rodzina, oraz udawanego związku, to zdecydowanie książka dla Was. Uwielbiam styl pisania Lucy Gray. Potrafi świetnie opisywać sytuacje i emocje. Z łatwością podczas czytania możemy sobie wyobrazić jak wygląda miasteczko Bevolance, a nawet poczuć, jakbyśmy tam byli. Wszyscy bohaterzy są bardzo dobrze wykreowani, nie mówię tu tylko o głównych. To zaskakujące jak szybko przywiązałam się do WSZYSTKICH pozytywnych pobocznych bohaterów, nie zdarza mi się to często. Jeśli chodzi o Luke'a i Harper to... Brak mi słów. Psychologia postaci jest tutaj na wyższym poziomie. Ich prywatne historie, które miały duży wpływ na wspólną zostały wprowadzane stopniowo, przez co bardziej mogliśmy się wczuć. Wszystkie działania były uzasadnione i zrozumiale, nawet jeśli się z nimi nie zgadzałam, zdawałam sobie sprawę z tego, dlaczego tak się działo. Uwielbiam to, jak Harper i Luke zbudowali dom dla siebie nawzajem i sobie pomogli. Jedyny minusik w tej książce jest wynikiem wątku, co do którego ja osobiście mam bardzo mieszane uczucia i często sama nie wiem co myśleć o decyzjach podejmowanych przez taką właśnie sytuację (nie chcę spoilerować, jeśli ktoś chce wiedzieć to piszcie prywatnie). Mam wrażenie, że epilog mi to mocno wynagrodził przez inny wątek, więc ogólnie książkę oceniam bardzo wysoko. ❤
Recenzja: muniuskaaa, Robaszkiewicz Paulina
"Dziewczyna na niby. Miasteczko Benevolence" Lucy Score to dobre zło. Co tam się podziało… Było wielkie BUM trzymające w napięciu do ostatniej strony. W powieści było wiele emocji i niepewności, dzięki którym książka nie dała się odłożyć. Bohaterowie są ciekawie wykreowani. Hart ducha,jaki mają, spodobał mi się bardzo.Przeciwieństwa, które się bardzo przyciągają a wspólny mianownik bohaterów to przeszłość, która nie odpuszcza. Benevolence to małe miasteczko, w którym wszyscy wszystko wiedzą o wszystkich i nic się nie ukryje, a plotki rozchodzą się z prędkością światła. Tam właśnie znalazła się Harper. Dziewczyna z bliznami nie tylko na ciele, trafiła tam przypadkiem i od razu wpakował się w niezłe bagno. Policja, brak dokumentów, brak paliwa, a do domu bardzo daleko. Na szczęście znalazł się przystojniak, Luke, który dał jej chwilowy nocleg. Okazało się, że ma aż nadto kochającą rodzinę i potrzebował wybawienia. Zawarli układ na chwilę. On był wojskowym i niedługo wyjeżdżał na misję, a Ona przecież musiała ułożyć swoje życie na nowo. Czy układ wypali i nie posypie się w trakcie realizacji? Czy Miasteczko jest gotowe na przyjęcie Harper, dziewczyny katastrofy przy boku Luka? Co się wydarzy, kiedy przeszłość zderzy się z teraźniejszością? Książka była przyjemną, ciepłą lekturą z nutą namiętności zapierającej dech w piersi. W pewnej niespodziewanej chwili autorka zrzuciła taką bombę, że sama byłam rozdarta psychicznie i emocjonalnie. Fabuła była bardzo intrygująca. Została poruszona strata bliskiej osoby. To są momenty, które człowiek jest w najgorszym bagnie swojego życia i nigdy nie wiadomo, jak ono się dalej potoczy. Autorka ukazała również spektakularny sposób, jak ważna jest rodzina, niekoniecznie z krwi. Przyjaźń, która podnosi na duchu, ratuje, a gdy trzeba, to i skopie tyłek. Nie ukrywam, że można pisać o wiele więcej dobroci o powieści. Myślę, że nie bez powodu miejscowość nazywa się Benevolence (czyt. szczodrość, życzliwość, dobrotliwość).
Recenzja: renata_1970_37, Kozłowska Renata
Zdarzyło się Wam, że początek czytanej książki Was nie zachwycił i mieliście mieszane uczucia podczas lektury? Ja miałam tak z książką "Dziewczyna na niby" Lucy Score. Pierwsze sto stron trochę mnie męczyło, może miał na to też wpływ mały druk, którym jest wydrukowana, ale fakt faktem, że początkowo nie byłam zachwycona tą historią. Jednakże tak od setnej strony to się zmieniło i potem już przewracałam kartka za kartką, by dowiedzieć się co będzie dalej. I z racji tego, że to pierwsza część serii Miasteczko Benevolance, to znów liczę na spotkanie z bohaterami. Ile tu jest ognia, pożądania, namiętności...ile gorących, naprawdę gorących scen. Momentami aż za gorących jak dla mnie 🤭. Ale przyjęłam tę historię z całym dobrodziejstwem inwentarza, więc i sex również. Spodobało mi się w Benevolance. To małe miasteczko, gdzie ludzie troszczą się o siebie, pomagają sobie, choć i tu nie brak trudności, smutku, żałoby. Polubiłam Harper, główną bohaterkę, która trafiła do miasteczka przypadkiem i od razu można powiedzieć, narobiła niezłego zamieszania. Ale Luke, który pomógł jej wykaraskać się z tego ambarasu, choć był twardym wojskowym, nie mógł oprzeć się jej urokowi. Ale nie myślcie sobie, że odtąd żyli długo i szczęśliwie...oj, nie. Luke też miał w duszy swoje demony, które odbierały mu radość życia. Czy Harper i Luke będą umieli sobie pomóc? Sprawdźcie sami. To historia, która jest bardzo poruszająca, czasami bolesna, czasem mocno erotyczna. Znajdziecie w niej i śmiech i łzy, radość i smutek, żal i nadzieję. Myślę, że warto ją przeczytać.
Recenzja: Rosaliamoonight , Boho Natalia
𝐑𝐞𝐜𝐞𝐧𝐳𝐣𝐚 „𝐃𝐳𝐢𝐞𝐰𝐜𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐧𝐚 𝐧𝐢𝐛𝐲. 𝐌𝐢𝐚𝐬𝐭𝐞𝐜𝐳𝐤𝐨 𝐁𝐞𝐧𝐞𝐯𝐨𝐥𝐞𝐧𝐜𝐞” - 𝐋𝐮𝐜𝐲 𝐒𝐜𝐨𝐫𝐞. „To miał być prosty, nieskomplikowany układ. On dał jej prace i zakwaterowanie, a ona odgrywała pewną rolę. Ale najwyraźniej ta rola zaczęła się im obojgu wymykać…” Naszą główną bohaterką jest Harper- istny huragan, który gdzie się nie pojawia tam i pojawiają się kłopoty. Dziewczyna w ciągu jednego dnia traci dom, chłopaka i prace. Po szoku jaki przeżyła chwyta w ręce tylko kluczyki i rusza przed siebie z myślą, że kieruje się do swojej jedynej przyjaciółki, a zarazem jedynej osoby, która mogłaby jej w jakikolwiek sposób pomóc. Kończy się jej jednak paliwo, za które nie mogłaby zapłacić bez portfela, a brak telefonu uniemożliwia jej sprawdzenie czy dobrze się kieruje. Dociera do miasteczka Benevolence, gdzie widząc kobietę w potrzebie, nie potrafi przejść obojętnie i rzuca się na jej napastnika. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że owe wydarzenie i jedno spojrzenie w tęczówki chłopaka, którego ujrzała zaraz po odzyskaniu przytomności, wrzuci ją w w istny wir wydarzeń które odmieni jej życie. Pytanie tylko: Czy na lepsze? Mamy tutaj motyw Friends to lovers, a także układ na niby. Jestem zaskoczona jak bardzo wyczuwalny jest tu klimat małego miasteczeka, gdzie każdy każdego zna. Ogromnym plusem jest fakt, że historia zapada w pamięć i gdy musiałam zrobić sobie przerwę w czytaniu z powodu wyjazdu, nie zapomniałam historii i dalej czułam zapał do kontynuowania powieści. Momentami wyczuwałam trochę starszy sposób pisania (taki rok 2012 ok.) jednak na całe szczęście to były krótkie momenty, co za tym idzie, że reszta jest napisana, w o wiele lepszy sposób. Są dobrze wykreowane postacie z charakterami, a także pomysłowa linia wydarzeń. Harper to moja miłość, bardzo silna postać, której charakter został zbudowany na jej przeżyciach, które ją ukształtowały i wyrobiły jej sposób bycia. Niestety Luke niekiedy mnie denerwował i miałam ochotę go zadusić ale jednak wyszedł na ludzi i go polubiłam w jakimś stopniu. Zachwycona jestem ze moment wyjazdu Luke’a na misje w Afganistanie nie był pominięty lub napisany pośpiesznie, a bardzo ładnie rozwinięty, gdzie wydarzenia działy się z jednej strony jak i trochę z drugiej - ogromny plus. Napewno będę czytać więcej książek tej autorki, ma na swoim koncie kilka bestsellerów, na które ostrzę swoje pazurki i z pewnością w najbliższym czasie, wezmę je pod lupę. Ocena: 3.7/5 ⭐
Recenzja: bookslover049, Maliszewska Martyna
Bardzo zachęcił mnie do przeczytania tej książki już sam jej opis. Bardzo lubię książki w tematyce miłości, problemów z nią związanych itp. Czy można tą książkę podpiąć pod kategorię smut? Myślę że trochę tak, więc dla fanów tego typu książek będzie to idealna pozycja. Autorka doskonale przedstawiła nam głównych bohaterów, czyli Luke'a i Harper. Luke to mężczyzna którego albo się pokocha albo znienawidzi. Względem Harper jest nieco niezdecydowany, ale w książce jest dokładnie opisane to, dlaczego taki był. Harper natomiast jest po prostu cudowną kobietą. Dużo przeszła, a mimo to nie poddała się i dalej żyła pełnią życia. Przez całą książkę widzimy ich relację. Widzimy wzloty i upadki. Wszystkie przemyślenia, odczucia. Wszystko to jest dokładnie opisane i wszystko jest jasne dla czytelnika. Ale czy dwie dusze, które tyle przeszły mogą się połączyć na stałe? Odpowiedź na pytanie znajdziecie w książce. Odczucia bohaterów są świetnie opisane i momentami czułam się tak, jak bym czytała własne myśli. Były jednak też momenty które mnie nudziły, jednak nie było ich dużo. Sama fizyczna książka jest cudownie wykonana! Bardzo przyjemnie się ją trzyma w ręce, nie jest w żadnym stopniu sztywna co jest według mnie bardzo ważne! Szczerze mogę polecić wszystkim książkę "Dziewczyna na niby", to wspaniała i wzruszająca historia. Ważne jest też to, że to książka dla osób 18+!! Należy brać to pod uwagę przy zakupie.
Recenzja: Mazia89, Kostuń Marzena
Dwoje ludzi i przypadkowe spotkanie, które zmienia wszystko ! "Dziewczyna na niby" Lucy Score Zdradzona Harper ucieka przed przeszłością . Niestety targana różnymi emocjami myli drogę i zmierza w złym kierunku. Gdy kończy się jej paliwo zatrzymuje się na parkingu. Zauważa mężczyznę, który szarpie się z kobietą. Niewiele myśląc rusza jej z pomocą. Podczas szarpaniny zostaje uderzona w twarz i traci przytomność. Gdy otwiera oczy pomaga jej wysoki, silny przystojniak. Od tej pory ich losy się łączą. Ona potrzebuje czasu by ułożyć sobie życie na nowo, a on dziewczyny na niby, dzięki której uniknie swatania przez najbliższych. Udawany związek pięknej kobiety oraz przystojnego mężczyzny to nie może się udać ! Tak naprawdę szybko przeradza się w pożądanie i walkę by zapanować nad swoimi rządzami. Oboje wiedzą, że ich relacja nie ma prawa się rozwinąć. Ona za miesiąc wyjeżdża, a on rusza na pół roku na misję do Afganistanu. Natomiast tą dwójkę zdecydowanie coś do siebie przyciąga. Wszystko się komplikuje gdy do ich układu wkradają się uczucia. Myślałam, że fabuła mnie niczym nie zaskoczy, ale na szczęście się myliłam. Luke i Harper to świetnie wykreowanie główni bohaterowie książki. Każdy z nich zmaga się różnymi problemami i słabościami. Oboje skrywają tajemnicę. Obserwacja ich wzajemnej gry sprawia czytelnikowi ogromną frajdę. Wątki poboczne są również bardzo ciekawie opisane. To powieść pełna namiętności, która czasem rozśmieszy, a czasem wzruszy. Książka bardzo mi się podobała i ostatnio chyba tylko na takie trafiam co mnie bardzo cieszy ! Ogromnie polecam 🙂
Recenzja: www.instagram.com/lvnerouge, Angelika Pasiecka
🌙 Ostatnio mówi się dosyć głośno o Lucy Score na polskim bookstagramie, więc byłam niezmiernie ciekawa jej twórczości. Co prawda, nie udało mi się zabrać za słynne "To, co zostaje w nas na zawsze", jednak opis "Dziewczyny na niby" też miał w sobie coś przyciągającego. 🌙 Książka, jak i sama autorka okazały się dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ czas, który spędziłam nad lekturą, uważam za dobrze zagospodarowany. Historia zdobyła moją uwagę już na samym początku przygody. Małomiasteczkowy klimat przyjemnie otulił serce, a kultowy wątek "fake dating" wielokrotnie wywołał u mnie masę uśmiechów pod nosem. 🌙 Lucy Score sprawiła, że prosty schemat na fabułę okazał się niepowtarzalny w swoim wydaniu. Powieść idealnie nadaje się na "comfort read", choć pamiętajcie, że nie brakuje tu porządnej dawki emocji, które silnie oddziałują na czytelnika. Głównych bohaterów jest bardzo łatwo polubić. Sama dla nich szybko przepadłam i mocno im kibicowałam. 🌙 Akcja toczy się całkiem żwawo, więc tytuł w ogóle nie przynudza. Mamy momenty, od których bije urok i słodycz, ale są też takie, które nas rozczulają. Autorce nieraz udało się mnie zaskoczyć, więc za to również duży plus. Spodziewałam się spokojnego romansu, a dostałam lekturę naprawdę bardzo dobrej jakości. 🌙 Jeżeli uwielbiacie wymienione przeze mnie wątki/aspekty powyższej powieści, to myślę, że została ona stworzona właśnie dla Was i w ogóle nie powinna Was zawieść. Obiecuję, że będziecie przebierać nóżkami, przewracając kartkę po kartce 🥰
Recenzja: thievingbooks.blogspot.com, Beata Moskwa
Idealna lektura na leniwe popołudnie, przyjemna w odbiorze, lekka i angażująca, porywająca nas w sam środek przyziemnych spraw mieszkańców małego miasteczka, którzy uczą nas cieszyć się chwilą. Lucy Score w pierwszym tomie swojej romantycznej serii pokazuje, że nie trzeba wychodzić poza schematy, by stworzyć coś rozgrzewającego serce. Sięga ona bowiem po prostą opowieść bohaterów takich jak my, z którymi możemy się utożsamić, których losy bez problemu możemy zrozumieć a którzy jednak mają wystarczająco dużo do powiedzenia, by zaciekawić nas i wzbudzić sporo emocji. Nie do końca wiedziałam na co mogę liczyć sięgając po powieść autorki a ostatecznie muszę przyznać, że jestem naprawdę miło zaskoczona, ponieważ właśnie tego oczekiwałam - prawdy, wielowymiarowości i odpowiedniego dopracowania. Harper, która od zawsze przyciągała do siebie kłopoty, to pełna uroku bohaterka, której humor zawsze dopisywał. Nawet mimo nieprzyjemnych sytuacji i trudnej przeszłości a przecież na jej miejscu wielu z nas straciłoby już ten hart ducha. A jednak gdyby nie jej dobre serce nie poznałaby Luke'a, niewiarygodnie przystojnego wybawcę. Wydawali się sobie pisani, ale zdecydowali się na pewien układ, który miał jedynie pozwolić im złapać oddech od wścibstwa sąsiadów. To był całkiem niezły pomysł, dopóki nie przyszły emocje, bo przecież one zawsze wszystko komplikują, prawda? Sielankę życia w małym miasteczku przerwała praca bohatera. Luke był wojskowym i w pewnym momencie wyjechał na misję do Afganistanu. To pociągnęło za sobą wątek poważniejszych tematów, które idealnie się wkomponowały w fabułę, ponieważ mieliśmy okazję czytać o lęku przed utratą ukochanej osoby, walką na śmierć i życie czy nawet bólem przed niepewnym jutrem, bo przecież nikt nie mógł przewidzieć jak potoczą się losy. Z drugiej strony czytaliśmy o empatii, człowieczeństwie i zrozumieniu drugiej strony za sprawą dobrego serca Harper. Score napisała więc fabułę w obyczajowo romantycznym stylu i udowodniła, że można stworzyć coś piekielnie emocjonującego bez zaangażowania erotyzmu. "Dziewczyna na niby" to nieskomplikowana opowieść odnosząca się do ponadczasowych wartości, napisana swobodnie a jednak dająca sporo do myślenia. Ogromnie polubiłam bohaterów i cieszę się, że miałam okazję spędzić czas w ich towarzystwie, ale przyznaję, że na pochwałę zasługuje całokształt, ponieważ Lucy Score przypomniała mi, że nie trzeba stawać na głowie, by napisać piękną opowieść z naciskiem na konkretne uczucia.
Recenzja: Instagram.com/zaczytana_opisana, Aleksandra Kuszczak
"Dziewczyna na niby" to pierwszy tom cyklu Miasteczko Benevolence. Historii niezwykle przyjemnej, wciągającej i wzruszającej. Kiedy zaczęłam ją czytać nie potrafiłam się od niej oderwać nawet na moment dopóki nie przewróciłam ostatniej strony i nie dowiedziałam się jak potoczą się losy bohaterów. Spodobał mi się pomysł na fabułę tej książki, a i jego wykonanie również na wysokim poziomie. Kreacja bohaterów również bardzo przypadła mi do gustu. Szczególnie Harper, która zaimponowała mi swoją odwagą, walecznością i dobrym sercem. Ta dziewczyna wywołała we mnie wiele ciepłych uczuć i z całego serca jej kibicowałam. Luke to pewny siebie, przystojny facet, który dba o tych na których mu zależy. Przeżył tragedię przez co nikogo nie dopuszcza do siebie zbyt blisko. Tych dwoje poznało się całkiem przypadkiem, jednak kolejne wydarzenia już wcale takie nie były. Między tą dwójką od początku iskrzy, a każdy kolejny dzień spędzony razem tylko podkręca atmosferę i dodaje pikanterii ich relacji. "Dziewczyna na niby" to świetna książka z interesującą fabułą i bohaterami, którzy dostarczą nam wiele emocji. Historia o rodzinie, przyjaźni, miłości, stracie, demonach przeszłości. O tym jak ciężko wciąż uciekać przed wydarzeniami sprzed lat. Jak trudno opierać się uczuciom jakie wyzwala w nas druga osoba. Jak ważne jest, aby mieć obok siebie osoby, które są gotowe nas wspierać niezależnie od powodu. Jak ciężka jest walka między sercem, a rozumem. Lektura pełna namiętności, seksu, ale również chwil grozy i niebezpieczeństwa. Książka, która totalnie pochłania i nim się obejrzymy przewracamy ostatnią stronę. Bardzo polecam!
Recenzja: Czytelniczka_z_promienistej , Fabisiak Natalia
𝗥𝗲𝗰𝗲𝗻𝘇𝗷𝗮 "Dziewczyna na niby" 1 tom serii Miasteczko Benevolence - Lucy Score ★8/10★ "Życie jest zbyt krótkie, żeby nie cieszyć się dobrymi chwilami, póki trwają." Harper po nakryciu swojego chłopaka na zdradzie wybiega z domu bez żadnych rzeczy osobistych, telefonu a co gorsza bez portfela. Kiedy kończy jej się paliwo, parkuje przy barze w miasteczku Benevolence aby stamtąd mogła zadzwonić do swojej przyjaciółki, u której planowała się zatrzymać. Kiedy w pewnym momencie przed barem widzi dziewczynę którą atakuje pewien mężczyzna, Harper nie zastanawia się i postanawia pomóc, jednak sama zostaje znokautowana i traci przytomność. Kiedy się budzi pierwszą osobą jaką dostrzega jest Luke, niesamowicie przystojny mężczyzna o brązowych oczach. Nagle nieplanowany pobyt w miasteczku Benevolence zacznie się przedłużać, a Harper zostanie wplątana w udawanie dziewczyny Luke'a. Tylko czy związek na niby może obejść się bez żadnych konsekwencji? Małe miasteczko+udawany związek+żołnierz= uroczo-słodko-gorzka historia Kiedy zaczęłam czytać tą książkę, zaledwie po kilku rozdziałach stwierdziłam, ależ to będzie urocza, ciepła historia i nadal twierdzę, że taka jest. Jednak im dalej byłam, im bardziej poznawałam bohaterów czułam, że tu nie będzie tylko słodko i uroczo, i miałam rację, gdyż "Dziewczyna na niby" podszyta jest emocjami, które docierają w sam środek serducha i sprawiają, że ten z pozoru banalny romans taki banalny wcale nie jest. Ale do rzeczy. Z całą stanowczością muszę przyznać, że mimo iż książka napisana jest w narracji 3 osobowej (której jak wiecie fanką nie jestem) to czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko. Chociaż to pewnie zasługa fabuły, od której po prostu ciężko było się oderwać i tego małomiasteczkowego klimatu. "Oboje wiemy, że nie ma dla nas przyszłości. Co jest złego w cieszeniu się chwilą obecną?" Harper jest szczera, bezpośrednia, życzliwa. Jest silną kobietą, która podchodzi do życia z optymizmem i uśmiechem, zawsze dostrzegając te dobre rzeczy. Luke jest kapitanem Gwardii Narodowej. Jest takim twardzielem o gołębim sercu, odpowiedzialny, uporządkowany, opiekuńczy, ale jest też typem introwertyka, który nie koniecznie lubi otworzyć się ze swoimi uczuciami przed inną osobą. Polubiłam się bohaterami, zarówno Harper, jak i Luke sprawiali, że ta historia była dla mnie atrakcyjna od początku do końca, a ja bardzo dobrze czułam się w ich towarzystwie, jak i w towarzystwie postaci drugoplanowych. Jednak muszę też przyznać, że w pewnym momencie zachowanie Luka mnie wkurzało i miałam ochotę nim potrząsnąć 🤭 Co do relacji miedzy Harper a Lukiem to z początku mogło się wydawać, iż znajomość rozwijała się w zastraszającym tempie, opierając się tylko na czystej chemii i pożądaniu. Owszem zaczyna się szybko, jednak niech to nie wpływa na Waszą więź z bohaterami, bo kiedy pozna się ich lepiej, kiedy wpadnie się w wir kolejnych zdarzeń, nagle zaczyna się ich inaczej postrzegać. Mogę Was zapewnić, że autorka nie ułatwi im życia i będziecie zaskoczone tym jaki ta historia obierze kierunek. „Dziewczyna na niby” to powieść, która nie zalicza się stricte do erotyków, należy się jednak spodziewać gorących scen, które nadają pikanterii tej historii. Ale przede wszystkim to wciągająca, czuła, zabawna, seksowna ale i wzruszająca powieść, która pokazuje, że druga szansa jest możliwa i każdy na nią zasługuje. To książka w której oprócz romansu znajdziecie kilka innych ciekawych wątków. Jakich dokładnie? O tym już musicie się same przekonać 😉 To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale z pewnością nie ostatnie. Powieść była dla mnie sporym zaskoczeniem, ale i przyjemna lekturą z którą spędziłam przyjemny czas. Baaa, już teraz jestem ciekawa kolejnego tomu i historii Glorii i Aldo (którzy w Dziewczynie na niby również odegrali znaczącą role) Jeśli więc lubisz książki z przystojnymi żołnierzami, z przebojowymi bohaterkami, z akcją osadzoną w małym miasteczku i motywem #fakedating to koniecznie musisz dodać "Dziewczyne na niby" do swojej listy. Polecam 😊
Recenzja: zaczytana_rita, Domżał Klaudia
„Nie trzeba skakać z urwiska, żeby wiedzieć, że zginiesz podczas upadku.” Zdarzyło się Wam kiedyś pomylić kierunek swojej podróży? Harper miała jechać w zdecydowanie innym kierunku, niż znajdowało się Benvolence. Ale uznajmy, że ten dzień dla niej był skazany na porażkę. Przyłapała faceta na zdradzie, zostawiła w domu wszystko, oprócz swojej godności. Na parkingu baru w Benvolence ma miejsce pewien incydent, wskutek którego Harper poznaje Luke’a, żołnierza Gwardii. Wiedziałam, że ta książka będzie wspaniała w momencie propozycji udawania pary i mieszkania w jednym domu. No heloł, każdy romansoholik wie, jak takie rzeczy się kończą 😅 Dodajmy też do puli oczywistości, że Harp zaczyna pracować ze swoim fejkowym chłopakiem. Czy to za mało do wzniecenia iskry? To kolejny małomiasteczkowy romans, dla którego oddałam swoje serce. Małe miasto ze zżytą społecznością, w której każdy wie wszystko o wszystkich. I w którym jak zrobisz coś głupiego, to wszyscy wiedzą o tym zanim zdążysz mrugnąć. Historia Luke’a i Harper, wszystkie wzloty i upadki, były topowym tematem w Benvolence. Ich relacja nie była łatwa i cukierkowa, miała w sobie dużo obaw związanych z przeszłością i lęków. Dziewczyna na niby to absolutne nie slow burn, uważam, że sprawy toczyły się tutaj w zawrotnym tempie, ale właśnie w tym tkwi cały urok tej historii. Jestem nią szczerze oczarowana. Pokręcona, szalona, momentami wzruszająca i smutna, ale przede wszystkim tak realna, jakby to wszystko faktycznie miało miejsce w rzeczywistości. Na końcówce uroniłam nawet łzę, a epilog był tak wspaniały, że miałam ochotę skakać z radości. To historia dla tych, którzy wierzą, że każdy może mieć swój happy end. Jeśli podobało się Wam To, co zostaje w nas na zawsze to ta książka też przypadnie Wam do gustu. Idealna lektura na wiosnę 🌸✨
Recenzja: Lettoaletto, Grzelak Karolina
"Nigdy dotąd aż tak się nie stresowała ani nie ekscytowała perspektywą bycia z kimś. To był pewnie błąd. Popełniała ich całe mnóstwo. Ale nigdy dotąd aż tak bardzo nie chciała popełnić błędu." Harper ma w życiu wyjątkowego pecha. Najpierw śmierć rodziców i trudne dzieciństwo, a teraz facet - dupek i zdrajca. Ale dziewczyna nigdy się nie poddaje. Postanawia zatrzymać się u przyjaciółki, jednak po drodze błądzi, kończy się jej paliwo, a w dodatku jest świadkiem przemocy wobec kobiety. Bez zastanowienia rzuca się na wielkiego mężczyznę, sama nieco obrywa i nawet przez chwilę ma wrażenie, że umarła, ale jednak oczy, które się w nią wpatrują, okazują się nie należeć do Boga... A może jednak?😉 Lucas czuł, że ta lekkomyślna dziewczyna przyciąga kłopoty. Niemniej jednak, nie potrafił zostawić jej na pastwę losu, bez pieniędzy, telefonu i paliwa, w dodatku ze stłuczonym tyłkiem. Zresztą już i tak całe miasteczko widziało ich razem, więc może jego siostra ma rację i mogliby sobie z Harper wzajemnie pomóc?🤔 On za miesiąc rusza na misję, ona też nie planuje zostać w Benevolence, więc może udawany związek nie byłby głupim pomysłem, a pozwoliłby mu odetchnąć od wiecznych prób swatania?😉 No cóż, zdradzę Wam, że plan zadziałał, chociaż, jak możecie się domyślić, nie wszystko poszło po ich myśli... 🤭 "Nie był nawet na tyle głupi, żeby udawać, że nie chce tego bardziej niż kolejnego oddechu." Lucy Score stworzyła historię, która zmieniała się jak w kalejdoskopie. Dawno nie czytałam aż takiej mieszanki i przyznaję, że nie wszystkie jej elementy mnie zachwyciły, chociaż ostatecznie książka podobała mi się bardzo! Na początku było zabawnie, zadziornie, czuć było chemię między bohaterami, która następnie wybuchła mocnym płomieniem. Sporo tu było takich właśnie gorących momentów, może nawet nieco za dużo, ale sama książka jest dość długa, więc procentowo było okej. 😉 W końcu nadszedł czas wyjazdu Luke'a i ich rozstania, a powieść zaczęła być bardziej uczuciowa, wzruszająca i smutna. Powoli pojawiały się nowe fakty na temat przeszłości obojga bohaterów, aż w końcu temat osiągnął apogeum i końcówka była jeszcze bardziej emocjonalna i bolesna. Ostatnie rozdziały w ogóle nie przypominały tych pierwszych, chociaż w mojej opinii, im dalej, tym było lepiej! Właśnie ta druga połowa podniosła moją ocenę, chociaż cały tekst był naprawdę fajny. Ja osobiście uwielbiam akcję osadzoną w małych miasteczkach, a tutaj klimat Benevolence został świetnie oddany. Poboczni bohaterowie stanowili ciekawe urozmaicenie, bo z każdym z nich wiązała się jakaś historia, często smutna, ale też budząca nadzieję. Jeżeli lubicie taką przeplatankę humoru, romantyzmu, smutku, a nawet sensacji, to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję! Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Lucy Score, chociaż niedawno wyszła w Polsce już inna książka autorki, a w kwietniu poznamy kolejną. Myślę, że będę śledzić jej twórczość, a "Dziewczynę na niby" serdecznie polecam! 8/10❤️
Recenzja: @zaczytana_optymistka, Binkowska Aneta
Nie wiem od czego zacząć... Opis mnie zaintrygował i okładka mi się spodobała. A wnętrze... powiem wprost: nie spodziewałam się aż tylu scen erotycznych! Wiedziałam, że jakieś będą, ale że aż tyle? Lubię sobie czasami poczytać, ale tym razem bohaterowie przeszli trochę samych siebie 😅 Miałam również wrażenie, że momenty intymne były bez emocji. Oni rzucali się na siebie jak wygłodniałe zwierzaki 🙈 Naprawdę brakowało mi czasami opisów tego co bohaterowie czują... takich romantycznych momentów... Tu miałam wrażenie, że poszło to trochę w drugą stronę 🙈 . Zaczęłam od sfery intymnej, ale to mnie bardzo uderzyło w tej książce. . Poza tym to historia Harper - dziewczyny, która ma w życiu pecha. Wpada czasami w tarapaty. Raz większe, raz mniejsze... Kiedy pojawia się w małym miasteczku Benevolence postanowiła uratować kobietę bitą przez swojego męża. Takim zachowaniem zaimponowała Luke'owi-wojskowemu (od razu przypomniał mi się Luke z "Purpurowych serc"💜). Od tego momentu ich życie zupełnie się zmienia. Luke proponuję jej nockę w swoim domu... pozniej pracę w swojej firmie i... udawanie dziewczyny przed jego rodziną. Harper była zauroczona bliskimi Luke'a. Ale czy udawanie zakochanych na dłuższą metę nie rozpali w nich uczuć? . . Luke to chłopak ze smutną przeszłością, a Harper to silna dziewczyna z ranami na sercu. Różnica jest taka, że ona potrafi się przed nim otworzyć...A on? Jest zamknięty. Nikogo nie dopuszcza do swojego wnętrza. Określił granice już na samym początku: do niczego nie może między nimi dojść. Nie będzie żadnego uczucia...Bo on wyjeżdża na półroczną misję... . . "Dziewczyna na niby" to fajna pozycja. Spędziłam z nią miłe chwile. Myślę, że byłyby jeszcze lepsze gdyby nie te sceny...🙈 . Czy ma ktoś w planach? 😍 . Pięknego weekendu : Całuję,
Recenzja: Szczesciarrra_czyta , Milewska Agnieszka
Ależ ta książka bardzo mi się podobała. Motyw dziewczyny na niby jest dość popularny w książkach czy filmach, ale autorka nie poszła na łatwiznę. Stworzyła ciekawą i oryginalną historię z bohaterami, których lubi się od samego początku. Do tego całość umiejscowiona jest w urokliwym miasteczku, w którym chciałoby się mieszkać. Zarówno Harper, jak i Luke zdobyli moją sympatię już od pierwszych stron. Po prostu nie da się ich nie lubić. Miasteczko Benevolence - chciałabym tam trafić. Choćby przejazdem. Każdy mieszkaniec jest pozytywną postacią Zdecydowanie chcę jeszcze kiedyś przeczytać o głównych bohaterach jak i o osobach z ich otoczenia. Ciężko mi się z nimi rozstać. Proszę o więcej jak najszybciej! Książka napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czytanie jej to czysta przyjemność. Nie braknie tu scen humorystycznych, ale także wzruszających. Polecam bardzo!
Recenzja: Ur.szulka, Maciejna Ula
Lucy Score - „Dziewczyna na niby” to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i szczerze jestem zachwycona ! I potrzebuje więcej jej książek. Uwielbiam małomiasteczkowe historie z klimatem. Autorka przenośni nas do Benevolence. W małe miasteczka mają to do siebie, że wszyscy siebie znają i wszystko o sobie wiedzą. Harper główna bohaterka miewa wyjątkowego pecha, zawsze coś się jej przytrafi i zawsze jest w centrum dziwnych wydarzeń. Na swojej drodze spotyka Lucasa który okazuje się jen wybawcom. Obydwoje mają skomplikowane życie i obydwoje wpadają na pomysł żeby pomóc sobie nawzajem, udając związek. Ta historia bawi i wzrusza do łez. Dla mnie ma wszystkie cechy idealnego romansu. I już nie mogę doczekać się kolejnych książek tej autorki ❤
Recenzja: _mama_wojtka_, Stachelek Edyta
Często w książkach przewijają się te same problemy, podobne historie. Takich pozycji na rynku mamy dużo i moim zdaniem ciężko jest znaleźć coś oryginalnego. Autorka książki ,, Dziewczyna na niby" Lucy Score podołała zadaniu. Z często powielanego tematu, stworzyła przepiękną i wciągająca historię.Prosta a jednak jest niezwykła i bardzo emocjonalna. Początek ksiażki jest burzliwy. Życie już od początku nie oszczędziło Harper. Mimo to starała się patrzeć na świat optymistycznie i zawsze była skora do pomocy. Jednak nie zawsze wychodziło jej to na dobre. Czasami wpadała w niezle tarapaty i groziło jej niebezpieczeństwo, a innym razem jej ingerencja tworzyła zabawne momenty. Pech nie opuszczał dziewczyny, jednak w pewnym momencie nabrał kolorów. Dziewczyna widząc sytuację, gdzie facet bije swoją kobietę rzuca się na niego przy czym również obrywa. Mało tego jest w miasteczku, którego nie zna, brakuje jej paliwa i w dodatku jest lekko poturbowana. Z pomocą przychodzi jej jakże przystojny żołnierz Luke, który zafascynowany tą drobną i waleczną dziewczyną, nie ma sumienia zostawić jej samej pośród nieznanego. Tak o to dwójka ludzi z dylematami i problemami postanawia stworzyć parę na niby. Co z tego wyniknie? Na pewno mieszanka wybuchowa. Książka jest pozycją wielowątkowa. Dzięki temu nie jest przewidywalna, trzyma w napięciu i wzbudza ciekawość czytelnika. Prosta historia przedstawiona jest w zabawny i ekscytujący sposób. Bohaterowie pierwsza klasa. Wykreowani bardzo dokładnie i z mocnymi charakterami. Nie da się z nimi nudzić. Harper mimo tego, że wiele przeszła w życiu nie poddała się i walczyła o lepsze jutro. Kupiła mnie właśnie swoją walecznością. To taka kobieta petarda według mnie. Z jednej strony miła, kochana, dobra, a z innej wychodził z niej diabełek. Luke to postać bardzo tajemnicza, ale jakE przystojna. Bohaterka wykreowała to na naprawdę nieźle ciacho. W pozycji znajdziemy wiele gorących momentów, ale bez tego ta książka straciłaby urok. Poza tym również wywołała uśmiech na twarzy, a wręcz niekiedy śmiech. Fabuła poprowadzona bardzo dobrze. Mimo że mamy tu wiele wątków, to nie pogubimy się. Bohaterowie drugoplanowi również wnoszą dużo do książki. Całość bardzo dobrze opracowana. Wywołała we mnie ogromną ilość emocji. Czasami ze skrajności w skrajność, ale o to w tym wszystkim chodzi, aby czytelnik miał co robić, czytając. 😁
Recenzja: todomkimiejsce, Dybał Dominika
Marzec to zdecydowanie bardzo łaskawy okres jeśli chodzi o dobre romanse. Pióro Lucy Score poznałam już przy okazji "To, co zostaje w nas na zawsze" i było to bardzo udane spotkanie. Nie inaczej było w przypadku fenomenalnej "Dziewczyny na niby", która pomimo trzecioosobowej narracji, którą średnio lubię, będzie walczyła o tytuł ulubieńca miesiąca. Harper to dziecko pecha. Robi dziwne, spontaniczne rzeczy często ściągając na siebie niebezpieczeństwo (mam tak samo!). Po tym, jak nakryła chłopaka na zdradzie po prostu wzięła w dłoń kluczyki i wyszła z domu. Bez telefonu. Bez portfela. Bez pieniędzy. Udała się do przyjaciółki, w dwugodzinną podróż. Jakież było jej zaskoczenie, gdy okazało się, że zamiast być dziesięć minut od celu, wylądowała cztery godziny drogi stamtąd, bo pojechała w złym kierunku. Na szczęście trafiła do miasteczka Benevolence. Nasza główna bohaterka szturmem wkrada się w serca mieszkańców, kiedy atakuje dużo większego od siebie mężczyznę, który na parkingu, gdzie Harp skończyło się paliwo, podnosi rękę na swoją dziewczynę. Niestety, ona sama również obrywa chwilowo tracąc przytomność. Otwiera oczy i widzi Lukasa Garrisona. W tym momencie jej życie zmienia się na zawsze. Siostra Luka wpada na wspaniały pomysł: jej bratu przydałaby się fikcyjna dziewczyna, a nowoprzybyła jest bez pieniędzy, dachu nad głową, w dodatku jest sama. Czy z tej relacji może wyniknąć coś więcej? Fenomenalnie bawiłam się przy tej powieści. Nie dość, że Luke był wojskowym, a ja kocham takich bohaterów, to jeszcze miał bolesną przeszłość! No mój ideał książkowego bohatera (tak, wiem, mam ich dużo!). A Harper? Poraniona przez życie, ale mająca olbrzymie i dobre serce otwierające się dla każdego! Jeśli ktokolwiek miałby poskładać Luke'a do kupy, to buła właśnie ona. Ta dwójka idealnie się dopełniała. Wisienką na torcie była rodzina mężczyzny, która już od pierwszych chwil przygarnęła Harper jako swoją. z resztą jak całe miasteczko. Szturmem wkradła się w ich społeczność, podbijała serca każdego! To naprawdę fenomenalna historia przy której moje serce nieustannie przyspieszało rytm. Całość: małomiasteczkowy klimat, masa plotek, bohaterowie, to wszystko złożyło się na książkę, która zdecydowanie zasługuje na same pozytywne opinie.
Recenzja: Klub Literatek, Popęda Magdalena
Już kiedy przeczytałam opis tej książki, spodziewałam się, że dostarczy ona wielu emocji. Nie sądziłam jednak, że będą one aż tak intensywne. "Oboje wiemy, że nie ma dla nas przyszłości. Co jest złego w cieszeniu się chwilą obecną?" Lucy Score stworzyła historię, przy której nie sposób się nie wzruszyć i nie uronić kilku łez. Pomiędzy scenami, podczas których można pękać ze śmiechu, przemyca również trudne tematy, i robi to w genialny sposób. Jestem fanką jej pióra, tej dynamiki i lekkości, z jaką prowadzi fabułę. Do pewnego momentu mamy tutaj układ i walkę z pożądaniem, ale potem... Oj, chłopaki. Potem robi się rollercoaster, bo inaczej nie da się tego nazwać. Człowiek najpierw się śmieje. Kilka linijek dalej łzy stają mu w oczach. A chwilę później znów parska śmiechem. Parę razy musiałam odłożyć książkę, żeby pohamować emocje. Kreacja bohaterów, według mnie, jest pierwszorzędna. Harper to silna, młoda kobieta, która wiele już w życiu przeszła, a mimo to nie poddaje się i walczy o swoje. Luke z kolei skrywa pewne sekrety za grubym murem, za który nie pozwala nikomu się przedostać. O sytuacji ich obojga dowiadujemy się stopniowo i niemal do samego końca jesteśmy trzymani w napięciu. Niech Was nie zwiedzie względnie niewielka objętość; ta książka jest dłuższa niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Moim zdaniem to bardzo dobrze. Dzięki temu historia rozwija się w odpowiednim tempie, w kwestii uczuć zahacza o slow burn, a z bohaterami - nie tylko pierwszoplanowymi - można się nieźle zżyć. Stwierdzam, że Lucy Score stała się moją nową ulubioną autorką, po której książki będę sięgać w ciemno. Czekam z niecierpliwością na kolejne - zwłaszcza na tę o dwojgu kolejnych mieszkańców Benevolence ❤ Ocena: 5/5 🥃
Recenzja: @_ksiazkara_pl, Lewandowska Patrycja
Lubisz wątki o „fake dating”? Lubisz klimat małego miasteczka, w którym wszyscy się znają, czy anonimowość wielkiego miasta? Życie po raz kolejny rzuciło Harper kłodę pod nogi.Kiedy dziewczyna przybyła do małego miasteczka Benevolence, szybko wpadła w tarapaty. Oprócz tego, że był niewiarygodnie przystojny i seksowny, Luke okazał się zabawny, pracowity i opiekuńczy. Chociaż przede wszystkim zależało mu na spokoju, jego nadopiekuńcza matka i sąsiedzi zatroskani o życie żołnierza próbowali związać go z kobietą, którą znał. Plan zakładał udawanie jego dziewczyny do jego wyjazdu, w zamian za szansę, by zamieszkała pod jego dachem i pracowała dla jego firmy. To pozwala jej zaoszczędzić dużo pieniędzy. Wkrótce odkryli, że ich początkowe sympatie zostały zastąpione nieoczekiwanymi pragnieniami i uczuciami. Niestety, Luke dawno temu myślał, że nigdy się nie zakocha ani nie będzie w związku.
Recenzja: Tik tok , Kulenta Wiktoria
Na samym początku warto wspomnieć że jest to książka pisana narracją trzecioosobową. Jest to ważne, dlatego że właśnie przez tą narrację początki mogą być trudne, ciężkie do zrozumienia i mogą trochę utrudniać wejście w fabułę. Już w pierwszym rozdziale dochodzą nowe postacie i dochodzi ich nawet sporo, przez co ta narracja trochę utrudniała zrozumienie kto jest kim i co tak właściwie się dzieje. Poza trudnym początkiem cała książka jest po prostu świetna. Czytało się to bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Rozdziały były dosyć krótkie, co ja uważam za duży plus. Przeczytanie tej książki zajęło mi łącznie jakieś dwa wieczory i nie ukrywam, było tu też parę fragmentów, na których poleciała mi łezka. Początkowo ta książka zapowiadała się na taki typowy słodki romans jednak po ilości użytych przeze mnie znaczników i po ilości koloru fioletowego oraz niebieskiego, które oznaczają SMUTne scenki i ikoniczne scenki widać, że działo się tu dużo więcej niż w typowym słodkim romansie. Znalazł się tu również niezły i nie do końca dla mnie oczywisty plot twist. Oczywiście tak jak w każdej książce znalazła się tutaj rzecz, która niesamowicie mnie denerwowała. Było to zachowanie głównego bohatera, czyli Luke'a w pewnym momencie trwania tej książki, które było tak irytujące, jego wybory były takie głupie, że musiałam przerwać czytanie i dopiero po chwili wrócić i kontynuować. Pomimo tego stwierdzam, że ta książka jednak jest bardzo dobra i warta przeczytania. Myślę że jeśli ktoś lubi motywy Fake Dating, Grumpy & Sunshine i Friends to Lovers będzie to dla niego dobra pozycja. A moja ocena to cztery i pół na pięć gwiazdek.
Recenzja: usershuekod , Konopka Amelia
Po samym tytule ja wiedziałam, że się zakocham. Gdy pojawila się ta książka miałam w planie ją kupić, jednak wydawnictwo podarowało mi, żebym zrecenzowała ją. Dziękuję bardzo! Dzięki wam mój czwartek i piątek był lepszy! ❤️ Harper jest bardzo dobrą postacią. Bardzo ją polubiłam a jej przeszłość w jakiś sposób poruszyla mnie. Natomiast Luke'a jest zmienny jak nasza pogoda w ostatnie dni. W jednej chwili jest kochany, uroczy a w drugiej jest oschły i olewający. Na początku go naprawdę chciałam polubić ale to co pod koniec odwalał to już bez komentarza po prostu zostawię. Dlatego nie polubiłam go. Ale klimat tego miasteczka był cudowny. Małe, urocze i rodzinne, w którym każdy o siebie dba i zna. Uwielbiam. W dodatku postacie drugoplanowe naprawdę dały się lubić. Gdyby nie zachowanie Luke'a to dałabym jej 4.5 gwiazki
Recenzja: @book_am21, Zając Kamila
Życie Harper nigdy nie należało do tych łatwych. Dziewczyna ma za sobą szereg traum, do tego nieustannie odnosi wrażenie, że prześladuje ją ustawiczny pech. Tak jest i tego dnia- po tym jak zdradził ją ukochany młoda kobieta działając pod wpływem impulsu chwyta kluczyki do samochodu i postanawia pojechać do swojej przyjaciółki -Hannah. Na skutek pomyłki trafia jednak do niewielkiego, prowincjonalnego miasteczka Benvolence. Niemal natychmiast po przybyciu na miejsce staje w obronie kobiety, którą atakuje agresywny partner przez co staje się lokalną bohaterką, którą wszyscy chcą poznać i odpowiednio ugościć. Tak też postępuje Sophie-właścicielka baru, od zawsze będącego centrum lokalnych wydarzeń i plotek. Na drodze Harper staje Luke- bardzo atrakcyjny wojskowy, będący łakomym kąskiem dla wszystkich samotnych kobiet w otoczeniu. Tych dwoje zawiera układ-jego częścią nie jest miłość, jednak założenia to jedno, a życie to zupełnie co innego. Powiem tak. Jest to powieść którą czyta się niezwykle lekko, lecz muszę przyznać, że nie do końca mnie przekonała. Przede wszystkim bohaterowie- Harper zdecydowanie brak zdrowego rozsądku. Po pierwsze-kto normalny wychodząc nawet szybko nie zabiera ze sobą telefonu i portfela? Druga rzecz- Nie znam kobiety , która rzuciłaby się na postawnego faceta bez zastanowienia. Poza tym relacja z Lucasem rozwija się zbyt szybko i w moim odczuciu opiera się głównie na aspekcie fizycznym. I mimo że w dalszej części książki autorka ukazuje trudną przeszłość jaka była udziałem naszych postaci dla mnie pewne sceny się dłużyły, powtarzały się , a to powodowało, że momentami się męczyłam, by dokończyć książkę. Sam pomysł na fabułę bardzo mi się podobał, nieco gorzej było z jakością jej wykonania. Polecałabym tym z Was które szukają czegoś lekkiego w ramach przerwy między cięższymi fabułami. Mimo wszystko sięgnę po kolejną część cyklu jeśli będę miała okazję 😊
Recenzja: Paulina Kwiatkowska, Kwiatkowska Paulina
Bardzo często w moim czytelniczym planie dnia gości zarówno literatura erotyczna, jak i romanse. Nie odmowoe także dobrze napisanej powieści obyczajowej. Wychodzę z założenia, że warto po trudnym i nużącymi dniu mieć na uwadze właśnie takie gatunki. W moim przypadku doskonale się sprawdzają i dlatego ostatnio skusiłam się na lekturę ,,Dziewczyna na niby" Lucy Score, która okazała się naprawdę zajmującą propozycją na zagospodarowanie wolnego dnia. Pecha można mieć nie tylko w życiu prywatnym, ale również w książkach. Przykładem takiej bohaterki jest Harper. W przypadku tej kobiety niekiedy dochodziło do poważnych nieporozumień. Tak było też w momencie, gdy pomogła innej kobiecie, a jej wybawcą okazał się Luke. W ramach wzajemnej przysługi postanowili udawać parę. Czy to jednak mogło się udać? ,,Dziewczyna na niby" Lucy Score jest jednym z tych wydań, które okazują się interesujące od samego początku i to na pewno jest jej wielką zaletą. Dobrze wykreowana bohaterowie oraz ich przeszłość niewątpliwie również mają wpływ na to, w jaki sposób czytelnik odbierze to wydanie. Ja nie żałuję, że w ostatnim czasie postanowiłam skusić się na tę lekturę, gdyż jest tego warta.
Recenzja: justyna_chrun, Chruń Justyna
Harper miała wyjątkowego pecha - czasem zabawne nieporozumienia, innym razem groziło jej niebezpieczeństwo. Paskudna przeszłość nie przeszkodziła jej być życzliwą optymistką, która każdemu ruszała na pomoc często pakując się przy tym w tarapaty. Pewnego dnia Harper ocknęła się w ramionach wybawcy - Luke, który chwilę wcześniej ocalił jej życie. Mieszkając w małym miasteczku Benevolence, gdzie każdy każdego zna Luke sądził, że nie ma szans na stabilizację i szczęśliwy związek. Oboje postanowili sobie pomóc - on chciał uniknąć swatania, ona chciała na ułożenie sobie życia na nowo. Układ idealny? Tylko do czasu aż pojawią się kolejne problemy.. Oceniam bardzo pozytywnie, czytało się szybko i przyjemnie.
Recenzja: agnieszka_b_mua_book, Bąkowska Agnieszka
⭐️Harper, to młoda albo bardzo doświadczona życiowo dziewczyna. Można powiedzieć, że znalazła swoje miejsce na ziemi, ale ponownie los z niej zakpił i chwytając tylko kluczyki od auta wybiegła z mieszkania i ruszyła do jedynej przyjaciółki. Niestety los nie daje jej chwili wytchnienia, otóż kontrolka stanu paliwa usilnie pokazywała, że to koniec podróży, ale to nie koniec wrażeń na ten dzień. Dziewczyna wdała się w bójkę z o wiele większym mężczyznom od siebie, dodatkowo została uświadomiona, że przejechała 400 km nie w tym kierunku co trzeba, jest bez pieniędzy i telefonu... Harper trafia do małego miasteczka Benevolence, gdzie każdy każdego zna i wszyscy wiedzą o wszystkim. Plotki roznoszą się w tempie ekspresowym. Po bójce z pomocną dłonią pojawia się Luke, niewiarygodnie przystojny mężczyzna, który jak się okazało jest żołnierzem. Mężczyzna z lekką mobilizacją ze strony siostry postanawia pomóc Harper, ale też i ona daje mu świetną okazję, aby jego najbliżsi w końcu przestali mu suszyć głowę, że mógłby sobie kogoś znaleźć, nie wiedząc, że Luke walczy z własnymi demonami i nie może oddać komuś swojego serca. Postanawiają zawrzeć układ na miesiąc, gdzie będą tworzyć parę. Jemu rodzina da spokój i będzie mógł spokojnie wyjechać na misję do Afganistanu, a ona będzie miała czas na poukładanie swoich spraw i ułożenie planu kolejnego startu tam, gdzie mieszka jej przyjaciółka. ⭐️Z autorką mam styczność pierwszy raz, ale niejednokrotnie spotkałam się z tematyką typu związek na chwilę. Mimo przeczytania wielu podobnych treści, ta książka jej fabuła bardzo mi się podobała. Historia jest emocjonująca, ale również zabawna, pełna namiętności i pożądania. Główni bohaterowie są świetnie wykreowani i oboje skrywają swoje tajemnice z przeszłości. Postać Harper jest dla mnie bardzo wyjątkowa. Kobieta mimo wielu trudnych chwil potrafi iść z uniesioną głową i jeszcze w międzyczasie pomóc innym. Luke to silny mężczyzna, wojskowy, zorganizowany nielubiący chaosu. Jako wojskowy dużo widział i jeszcze dużo zobaczy, ale ma tendencje do obwiniania się. Silny, a jednocześnie złamany. Historia warta przeczytania. Polecam
Recenzja: aniaaczyta, Antosiewicz Anna
Harper miała ciężkie życie. Całe dzieciństwo spędziła w domach zastępczych, była ofiarą znęcania się psychicznego i fizycznego. Mimo wszystko, wyrosła na silną kobietę, która zna swoją wartość, a na dodatek zawsze pomoże innym w potrzebie, nawet kosztem swojego bezpieczeństwa. Luke jest żołnierzem Gwardii Narodowej, który nosi w sobie mnóstwo cierpienia i poczucia winy. Przeszłość odcisnęła na nim mocny ślad. Uważa, że nie zasługuje na szczęście i miłość. Miało być na niby, miało być na chwilę. Ale czy uczucia mogą być na niby? Tych dwoje spotyka się zupełnie przez przypadek. Harper trafiła do Benevolence, ponieważ pomyliła trasę. Jednak pobyt w tym małym miasteczku wywróci jej życie do góry nogami. Między bohaterami od razu pojawiła się chemia. Miałam wrażenie, że Harper aż za szybko obdarzyła Luka uczuciami. Mężczyzna znowu sprawiał wrażenie, że nie do końca sam wiedział czego chce. Z powodu przeszłości, nie chciał nikogo do siebie dopuścić. Harper włożyła całe serce i wysiłek w ich relacje, a Luke ze strachu i obawami przed związkiem tego nie dostrzegał. Z drugiej strony, takie małe gesty ze strony mężczyzny mówiły same za siebie. Książka pochłonęła mnie od pierwszej strony i naprawdę ciężko mi się było od niej oderwać. Harper czasami mnie irytowała swoim zachowaniem, bo chciała za dużo. Wtrącała się tam, gdzie nie powinna i próbowała naprawiać rzeczy, w które nie powinna ingerować. Reakcja Luka jak najbardziej była odpowiednia i miał prawo się zdenerwować. Czekam na drugą część, bo jestem niesamowicie ciekawa historii Aldo i Glorii.
Recenzja: Zaczytana95, Grajczyk Daria
Harper ma pecha, uciekając pospiesznie z domu nie zabiera ze sobą nic, dodatkowo jadąc do przyjaciółki myli kierunki i ląduje w zupełnie obcym miasteczku. Pakuje się w sam środek bójki, a jej wybawicielem jest Luke, który proponuję jej układ by udawali parę. Co może pójść nie tak? Niedawno zachwycałam się inną książką autorki i wiecie miałam tam książkowego męża Knoxa, ale dziewczyny zwalniam go. Biorę Luka całego dla siebie. Książka ta jest pełna humoru, to jakiego Harper ma pecha może rozbawić czytelnika. Powściągliwy Luke jednak jest tutaj zagadką, wiemy że ma trudną przeszłość jednak ciężko rozwikłać co mu się przytrafiło. Razem tworzą niezły team, a napięcie pomiędzy tą dwójką o wow. Jestem w szoku że mi książka nie spłonęła w rękach takie tam iskry leciały. Ogólnie uwielbiam jak mężczyzna w książce jest weteranem czy tak jak tutaj żołnierzem. To oczekiwanie na partnera, który wyjechał na wojnę, ta towarzyszącą tęsknota i życie z dnia na dzień czekając za nim to coś co tutaj świetnie przedstawiono. Bohaterowie z traumami z przeszłości to mój ulubiony rodzaj bohaterów. Autorka pokazała że nie jesteśmy idealni i każdy ma swoje demony, z którymi musi sobie poradzić by zacząć na nowo żyć. Podobało mi się w tej książce wszystko i Lucy Score wskakuje na listę ulubionych autorek. Oczywiście seria ta ma więcej części więc ja już cholernie chcę poznać losy Lincolna bo dla niego też przepadłam. Jestem łatwa dla książkowych facetów pisanych przez Lucy Score. Ja polecam i mam nadzieję że również będziecie czytać tę książkę.
Recenzja: Instagram, Kamyszek Dominika
Czasami sięgam po książkę autorki, której w ogóle nie znam, bo zaintrygował mnie sam opis. Tak było i przypadku „Dziewczyny na niby” (tytuł polski średnio trafiony, ale o tym zaraz). Zachęcił mnie motyw małego miasteczka i bohatera, który jest żołnierzem. Do tego wątek udawanego związku i jestem kupiona ;) Harper ucieka od dotychczasowego życia po zdradzie chłopaka i przypadkiem ląduje właściwie bez niczego w małym obcym miasteczku. Jej przygoda tutaj zaczyna się z hukiem, bo rzuca się na damskiego boksera w obronie jego kobiety i sama od niego obrywa. Ratuje ją przystojniak Luke, który okazuje się żołnierzem. Jego siostra obmyśla plan, który ma być korzystny dla obojga - mają udawać parę (tak, wiem, to ogromny skrót tych wydarzeń ;)). Udawany związek dwojga głównych bohaterów, choć ma z góry określony czas (za miesiąc Luke wyjeżdża na półroczną misję do Afganistanu), szybko nabiera tempa i zaczyna być coraz bardziej realny, choć Luke bardzo się przed tym broni. Ich relacja to rollercoaster, bo ich emocje nie są takie same, Luke bardzo nie chce się angażować przez tajemnicze wydarzenia z przeszłości, Harper zaś otwarcie mówi o swoich uczuciach. Niektóre sceny łamią serce, myślę, że złamałyby większość kobiet, ale nie Harper, która jest niesamowitą twardzielką. Półroczna rozłąka w momencie rozkwitu znajomości to coś, co jest niespodziewane i łamiące serce, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej powód - wojna... Wielokrotnie miałam łzy w oczach podczas lektury tej książki, były też momenty, kiedy moje policzki płonęły ;) Szeroka gama emocji, mówię Wam! Już zapowiedziany jest drugi tom o tutejszych bohaterach drugoplanowych - już ustawiam się po niego w kolejce ;) Bardzo Wam polecam nietypową historię dzielnej Harper i Luke'a!
Recenzja: Zaczytanamama_, Dejewska Marta
Dziś przychodzę do was z recenzja książki Pt . "Dziewczyna na niby " autorki Lucy Score od @editio.red . Jest to książka opisująca Harper która całe życie miała pod górkę . Brak rodziny , śmierć rodziców , zdrada chłopaka. Po jednej ze zdrad rusza do przyjaciółki ale myli kierunki i trafia do małego miasteczka Benevolence gdzie trafia w tarapaty. Z opresji ratuje ją żołnierz Lucky który pomaga dziewczynie i pozwala zostać w jego domu na noc . Lucky to mężczyzna zamknięty w sobie i kryjący pewna tajemnicę, która będzie przeszkodzą w zaczęciu nowego życia . Dziewczyna w miasteczku poznaje mnóstwo przyjaciół i zostaje dziewczyna na niby na miesiąc do czasu wyjazdu chłopaka na misję . Wszystko się komplikuje kiedy dziewczyna zakochuję się w chłopaku który nie może odwzajemnic jej uczuć ale mimo wszystko prosi ją aby została. Dziewczyna czeka na chłopaka , który po kilku miesiącach zrozumie że nie potrafi żyć z inną kobietą niż jego zmarła żona mimo że kocha Harper. Relacja jest zawiła ale czy dwoje ludzi zawalczy o związek ? Czy dziewczyna znajdzie to czego szuka , czyli rodzinę i miłość ? Piękna książka , która potrafi doprowadzić do łez ❤️
Recenzja: readwithmonika, Ogierman Monika
Lucy Score zabiera nas do Benevolence, miasteczka, gdzie wszyscy się znajdą i wiedzą o sobie niemal wszystko. Właśnie tam trafia Harper, której życie ponownie dało w kość. W ułamku sekundy zostaje lokalną bohaterką, kiedy to staje w obronie zaatakowanej kobiety. Wtedy też, na jej drodze pojawia się Luke, który wybawia ją z opresji. Dziewczyna jest w obcym miejscu, bez pieniędzy, dokumentów, czy benzyny w baku, Luke nie pozwoliłby na to, by ta drobna blondynka błąkała się sama po świecie. Przez niewinny spisek siostry bohatera, Harper wprowadza się do mężczyzny, który oprócz dachu nad głową, daje jej pracę. W zamian za to, dziewczyna ma udawać jego partnerkę na rodzinnym obiedzie. Luke za miesiąc wyjeżdza na misję do Afganistanu, a Harper musi zacząć życie od nowa. Nasi bohaterowie mają przed sobą miesiąc, który odmieni ich życie, jednak pytaniem jest, czy będzie to dobra, czy może zła zmiana. Całym sercem pokochałam tę historię i już tęsknię za bohaterami. Na czas lektury stajemy się jednym z mieszkańców małego miasteczka i możemy obserwować, jak nasz kapitan wojsk lądowych Gwardii Narodowej, w niektórych kręgach znany jako Luke Garrison, przepada dla przepięknej blondynki, która wprowadza do jego życia odrobinę szczęścia. Nasi bohaterowie są po przejściach. Harper będąc małą dziewczynką, straciła rodziców i błąkała się po rodzinach zastępczych, z kolei Luke’a też coś zraniło, jednak mężczyzna unika o tym rozmów. Ta dwójka bardzo się różni. Harper mimo trudności, ciągle prze do przodu, by w końcu zaznać szczęścia. Jest pozytywnie nastawiona, chętna do pomocy i nie ma osoby, której by w sobie nie rozkochała. Chociaż nosi w sobie wiele smutku, stara się, by on jej nie definiował. Mimo trudnego dzieciństwa, wyrosła na przepełnioną ciepłem kobietę, która otacza troską wszystkich dookoła. Moje serce skradła scena z dziećmi, które podobnie jak ona kiedyś, znalazły się w systemie. I chociaż uwielbiam Harper całym sercem, tak muszę powiedzieć, że jest niestety też naiwna i momentami ją to gubiło. Czasami zachowywała się nierozsądnie i pod wpływem impulsu. Luke z kolei jest wycofany i zamknięty w sobie. Wszyscy wiedzą, że mogą na niego liczyć. Kapitan Garrison poniósł stratę, która zamknęła mu drogę do szczęścia. W jednej chwili stracił cały świat i czuł się zobowiązany do tego, by już do swoich ostatnich dni, nie żyć, a jedynie egzystować. Harper jest dla niego jak światełko w tunelu. I chociaż tego nie przyzna, to właśnie tego potrzebował. Ale Luke jest też mężczyzną upartym, który wie lepiej. Dlatego też, przez większość czasu walczy z samym sobą, by nie dopuścić do siebie seksownej blondynki. Między naszą dwójką jest wyczuwalna chemia, która mieszać się będzie z narastającym pożądaniem. Zarówno Harper, jak i Luke to postacie boleśnie prawdziwe, których podejmowane decyzje się rozumie. Chociaż czasem łamią one serce, dokładnie wiemy, czemu bohaterowie się na nie decydują. I oczywiście, nie musimy się z nimi zgadzać, jednak dla nich mają one sens. „Dziewczyna na niby” to nie tylko Harper i Luke, to również postacie drugoplanowe, które odgrywają znaczą rolę w tej historii. Są świetnie wykreowane i sprawiają, że czujemy się członkiem społeczności tego miasteczka. Wasze serca z pewnością skradnie Sophie czy Aldo, który nawiasem mówiąc, będzie bohaterem drugiej części serii, której już nie mogę się doczekać. No i oczywiście pokochacie Lolę i Maxa - tutaj nie mam, żadnych wątpliwości. Pióro autorki jest lekkie i przyjemne, dzięki czemu, przez książkę się płynie. Lucy Score świetnie dawkuje emocje; podczas czytania przeżywamy cały wachlarz uczuć, poprzez nieśmiałe zauroczenie, szczęście, radość, smutek, ból, mamy też złamane serce, bo właśnie jest takie ludzkie życie. Przeżywamy wszystko i to jest jest prawdziwe. „Dziewczyna na niby” daje nam nadzieję i pokazuje, że zawsze możemy zacząć wszystko od nowa. Że nie powinniśmy się poddawać, bo nigdy nie wiemy, czy osoba, którą spotkamy na naszej drodze, nie będzie tą, która nauczy nas miłości. Nauczy nas żyć i da nam to, czego nawet nie oczekiwaliśmy. W książce poruszane są też delikatne i wrażliwe tematy, jak przemoc wobec kobiet i dzieci oraz radzenie sobie z traumą. Autorka potraktowała to z należytym szacunkiem i pokazała, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Druga szansa. „Dziewczyna na niby” jest książką, której potrzebowałam, a nawet sama o tym nie wiedziałam. Chociaż sama nie nadawałabym się do mieszkania w takim miasteczku, to podczas lektury zazdrościłam mieszkańcom Benevolence tego co mają. Autorka idealnie oddała klimat takiego miejsca, przez co podczas czytania czujemy ciepło bijące ze stron. „Dziewczyna na niby” jest pierwszą częścią serii Miasteczko Benevolence i już nie mogę się doczekać kolejnych, zwłaszcza, że druga część będzie koncentrować się na Aldo i Glorii, których pokochać możecie już tutaj. Jeśli nie mieliście w planach tej historii, to szczerze Was zachęcam do sięgnięcia po nią, bo gwarantuję Wam, że zakochacie się w niej tak samo jak ja i reszta czytelników.
Recenzja: katherinethebookworm.blogspot.com, Katarzyna Górka
To nic złego, pomylić drogę i znaleźć się w zupełnie innym miejscu niż to, do którego chciało się dotrzeć. Czasami z pomyłki może wyniknąć coś dobrego. Myląc kierunki, przez przypadek można znaleźć coś, czego się nawet nie szukało. Na przykład swoje miejsce na ziemi, wśród właściwych ludzi… Lucy Score to zagraniczna autorka, z której twórczością co prawda nie mam zbyt wielkiego doświadczenia, ponieważ przeczytałam do tej pory zaledwie kilka powieści jej autorstwa, ale już zdążyła skraść mi serce i stać się jedną z tych pisarek, które przyjmuję z otwartymi ramionami. Gdy na polskim rynku zagościły jednocześnie dwie książki jej pióra, żadnej z nich nie mogłam sobie odpuścić. Jedną z tych wydanych w naszym kraju, jest oczywiście ,,Dziewczyna na niby” (org. ”Pretend You’re Mine”), czyli pierwszy tom serii Miasteczko Benevolence, której każdy tom opowiada o losach innej pary postaci. Powieść ta jest romansem, który powinien zainteresować fanów następujących motywów: małe miasteczko, udawany związek, one bed. Główną bohaterką ,,Dziewczyny na niby”, jest Harper Wilde, kobieta zabawna i odważna. Pragnie rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu i nie wpaść ponownie w norę złych wyborów. To twardzielka, nie bojąca się rzucić z pięściami na agresywnego damskiego boksera, mająca za sobą przeszłość nie malującą się w jasnych barwach. Jest optymistką, pomimo sporej ilości przeciwności losu, które musiała pokonać. Pewnego dnia Harper podjęła szaloną decyzję o wyjściu z domu i udaniu się w podróż ku lepszemu, bez telefonu i portfela. Ale jako że prześladuje ją pech, znalazła się w innej destynacji niż ta, do której zmierzała. Trafiła do miasteczka Benevolence, gdzie poznała mężczyznę, z którym niedługo później weszła w pewien układ… Luke Garrison to wojskowy, który w oczekiwaniu na udanie się na kolejną misję, prowadzi własną firmę. To mężczyzna, można być rzec, niemal idealny. Jest silny i odważny. Kiedy trzeba, stanie w Twojej obronie. Jest opiekuńczy, przyzwoity, życzliwy i po prostu kochany. Gotów jest do niesienia pomocy, nawet nowoprzybyłej do miasteczka kobiecie, która porwała się z motyką na słońce. Ma wokół siebie dobrych ludzi i sam też się do nich zalicza. Ale nie jest szczęśliwy. I z jakiegoś połowu nie chce się wiązać. Czy jednak pod wpływem Harper zmieni zdanie odnośnie związków? Czy kobieta z czasem z udawanej dziewczyny na miesiąc, awansuje na prawdziwą dziewczynę kapitana Garrisona? Kojarzycie to uczucie ciepła w środku, które pojawia się wtedy, gdy zaczynacie czytać komfortową książkę? Znacie ten uśmiech wypływający na Wasze usta, już po kilku przeczytanych rozdziałach i uczucie błogości, narastające z każdą przeczytaną stroną? Jeśli tak, to wiecie, jak się na ogół czułam, czytając ,,Dziewczynę na niby”. Wystarczyło mi zapoznanie się z trzema początkowymi rozdziałami, aby zyskać poczucie, że oto książka trafiła na odpowiedniego czytelnika… Cechą charakterystyczną i zarazem zaletą drugiej wydanej w Polsce powieści autorstwa Lucy Score, jest małomiasteczkowy klimat. Autorka ma dar do tworzenia historii osadzonych w realiach zamkniętych, prowincjonalnych społeczności, w których wszyscy się znają, każdy wie wszystko o każdym, plotki rozchodzą się ekspresem, a przyjezdni są niemałą sensacją, ale na ogół są miło witani. Zwłaszcza, gdy spontanicznie rzucają się na pomoc komuś z miejscowych, kto znalazł się w niebezpiecznej sytuacji. Podoba mi się to, jaką atmosferę autorka stworzyła w tej książce. Taką, że aż by się chciało spakować walizkę i pojechać do Benevolence, aby spotkać tych wszystkich uroczych ludzi. No właśnie - ludzie. Drugim atutem ,,Dziewczyny na niby” są bohaterowie. Oprócz stojących na pierwszym planie Harper i Luke’a, którzy obudzili we mnie ciepłe uczucia i sprawili, że przez cały czas im kibicowałam (mimo iż doskonale wiedziałam, jak się skończy ich historia), mamy tutaj sporo postaci drugoplanowych. Wiele z nich moim zdaniem da się lubić. I chętnie poznam ich bliżej. Z mojego małego ,,śledztwa” wynika, iż kilka tych najbardziej interesujących, dostanie swoje pięć minut w kolejnych tomach, po które oczywiście mam zamiar siegnąć. Podoba mi się w pierwszym tomie serii Miasteczko Benevolence wątek rodziny Garrisonów. To taka typowa, kochająca się rodzinka, w obrębie której wszyscy się o siebie troszczą i zależy im na szczęściu ich bliskich. I nie mają jakichś wielkich trudności w przyjęciu w swoje szeregi nowej osoby, jeśli wyczują, że do nich pasuje. W omawianej właśnie przeze mnie książce, podoba mi się również to, jak rozwijała się relacja głównych bohaterów. Mimo wszystkich okoliczności, nie miałam wrażenia, że jest tu zbędny pośpiech. Pogoń za złamanie karku. Było tak, jak być powinno. Trochę się bałam tej powieści po tym, jak spotkałam się z kilkoma niezbyt pochlebnymi opiniami na jej temat, ale warto było po nią siegnąć i samej przekonać się, jak to z nią jest. ,,Dziewczynę na niby” czytało mi się na ogół bardzo przyjemnie. Drobnym minusem okazała się w niej jednak narracja trzecioosobowa, przez którą nieco trudniej było mi się wczuć w tę historię oraz fakt, że autorka nie zaskoczyła mnie niczym nowym. Lucy Score poszła tropem utartych schematów, stawiając na wątki, które były obecne już w wielu innych, podobnych powieściach i na przewidywalność. Ta książka nie zachwyciła mnie tak jak ,,To, co zostaje w nas na zawsze”, które pokochałam całym sercem i faktem jest, że chwilami mi się dłużyła, zwłaszcza w tej części upływającej pod znakiem przymusowej rozłąki, ale i tak mi się podobała. To na ogół lekka - choć znalazło się w niej kilka trudnych momentów, które obudziły we mnie wiele emocji - spokojna, zabawna i wzruszająca małomiasteczkowa historia, opowiadająca o zrywaniu z przeszłością, o tym, że czasami przypadkiem można znaleźć coś bardzo cennego oraz o tym, że niekiedy granica pomiędzy udawaniem a prawdą bywa tak cienka, że nawet nie wiemy, kiedy ją przekraczamy.
Recenzja: @do_zaczytania, Winczewska Anna
"Z niektórych rzeczy człowiek wygrzebuje się dłużej niż z innych, ale przychodzi taki moment, kiedy przekracza się pewną granicę i już nigdy się nie podnosi." 🌸 Harper, mimo wielu przeciwności losu, a przede wszystkim przeszłości, która nie jawiła się w kolorowych barwach, wciąż pozostawała optymistycznie nastawioną do świata dziewczyną. Kolejny zawód jaki przeżywa sprawił, iż nie bacząc na konsekwencje, wyjeżdża by zacząć wszystko od nowa. Po drodze wpada w tarapaty, by ocknąć się w ramionach człowieka, który uratował jej życie. 🌸 Luke jest żołnierzem Gwardii Narodowej ale przede wszystkim to mężczyzna, kryjący w sobie tajemnicę, która nie pozwala mu ruszyć z życiem naprzód. Rodzina wciąż próbowała mu pomóc i zapomnieć o przeszłości. Więc gdy niespodziewanie pojawia się Harper, wpada na pewnien pomysł. Bowiem chce, by dziewczyna udawała przed jego rodziną, iż są razem, przynajmniej do czasu jego wyjazdu na misję do Afganistanu. Plan był prosty, jednakże z każdym kolejnym dniem wszystko się komplikowało. 🌸 Historia dwojga ludzi, którzy w życiu wiele wycierpieli. Każde z nich niosło na swoich ramionach ciężar doświadczeń. Różnica polegała na tym, że Harper mimo tyłu potknięć, do życia podchodziła z optymizmem, niosąc pomoc innym. Przy tym bardzo szybko zjednywała sobie ludzi. Luke, przeżył niewyobrażalną tragedię, która wpędziła go w poczucie winy, tym samym zamykając drogę do szczęścia. Bardzo podobała mi się ta książka, z którą spędziłam przyjemne chwile. I wam również ją polecam.
Recenzja: booknixi, Bajsert Jagoda
Kto ma słabość do żołnierzy?... - ja 🤣🙈 A kto zakochał się w tej historii po same uszy? - też ja 🤣💕💕 Harper i Luke, Luke i Harper... Ta dwójka rozwaliła moje uczucia na kawałki. Moje myśli, gdy nie miałam chwili by poczytać, biegały tylko wokół nich. Moje serce od pierwszej strony należało do nich tak bardzo, że bolało. Jednak chyba pierwszy raz, bardziej zakochałam się w postaci kobiecej. Co ta dziewczyna wyprawiała! Jaką była silną, piękną, wrażliwą i odważną kobietą. Jak potrafiła stanąć w obronie słabszych, nawet jesli napastnik był pięć razy silniejszy od niej. Jej zawziętość, oddanie. Chęć miłości i przyjaźni. Wyrosła na bardzo inteligentną kobietę, choć jej dzieciństwo składało się prawie z samego bólu. Podziwiałam ją, chciałabym być taka jak ona. Luke... w jego przypadku chciałam by zaznał szczęścia. Bo jego życie również nie oszczędziło. Stracił wiele, bardzo wiele. Zatracił się w ciemności. Nie widział radości. I wtedy wpadł na Harper. Harper, która nagle wrzuciła w jego życie jasność. Słońce, które oświetlało mu dni. Uśmiech, który tak długo nie widział jego twarzy. Oboje sprawili, że nie potrafiłam skupić się na niczym innym, niż ich historia. Potrzebowałam ich jak tlenu. Pragnęłam tam być. Wspierać ich. Kolejna pozycja w tym roku, ktora wywołała u mnie zarówno śmiech jak i łzy. Pokazała namiastkę życia z członkiem wojska. Ukazała życia dzieci w rodzinach zastępczych. Dała namiastkę zagrożeń, przestępstwa. Okazała wartość przyjazni, tak silnej, że jest się w stanie oddać za przyjaciela życie. Miłość rodzinna zawarta w tej pozycji była czymś pięknym. Uwielbiam każdą najmniejszą czastkę w tej historii, nawet jeśli w danym momencie krwawiło mi serce. Całościowo była czymś czego potrzebuję i co kocham w książkach. Zaangażowanie czytelnika, sprawienie że odczuwa całym sobą każde słowo. Coś pięknego! Czytajcie piękni ludzie, nie zawiedziecie się ❤️❤️❤️
Recenzja: ksiazka_w_sercu, Kokoszka Karolina
Harper po zdradzie przez chłopaka tak jak stoi wsiada do samochodu i odjeżdża. Docelowo chciała dojechać do przyjaciółki Hannah, lecz pomyliła kierunki w którym miala jechać i nadmiar złego nie ma pieniędzy i skończyła jej się benzyna. Kiedy widzi jak mężczyzna wyżywa się na kobiecie reaguje natychmiast rzucając się na niego i odciaga napastnika, Harper również oberwała i z pomocą zjawia się Luke. Wszyscy w miasteczku są pełni podziwu i odwagi Harper i proponują jej pomoc i nocleg. Zawierają z Lukiem układ, miesiąc udawanego związki i każdy idzie w swoją stronę. Luke jest w armii i dokładnie za miesiąc wyjeżdża na misję. Przypadkowe miasteczko, przypadkowi ludzie i ona, szalona, silna i dająca wszystkim nadzieję na lepsze jutro. Czy zawarty układ między Harper i Lukiem ma szansę na gorące uczucie ? Z jaką przeszłością i tajemnicami zmagają się bohaterowie? Jestem szczerze zakochana w tej historii. Trochę zwariowana, trochę tajemnicza i trochę smutna. Podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji, wspaniałe dialogi dostarczyły uśmiechu na twarzy i niekontrolowane wybuchy śmiechu, tajemnice i traumatyczne przeżycia sprawiły że nieraz uroniłam łzę i dzięki takim emocji bardziej mogę się wczuć w historię i życie bohaterów. Pod koniec książki to już płakałam non stop i nie mogłam pohamować emocji, ale epilog wynagrodził mi wszystkie łzy i to było piękne zakończenie historii. Wspaniała, zabawna i dająca nadzieję na lepsze jutro oto co przed wami kryje tą historia. Bardzo polecam i zazdroszczę tym którzy dopiero będą czytać tą książkę.
Recenzja: paulaczyta, Ciulak Paula
Pakująca się w tarapaty dziewczyna, przystojny wybawca, małe miasteczko Tarapaty i pech to coś, co nieodłącznie trzymało się Harper. Wiele już przeszła, kos nie raz fundował jej niebezpieczeństwa, a jednak potrafiła z uśmiechem patrzeć na życie. To cenna i coraz rzadziej spotykana cecha. Co więcej często pomagała innym, sama nie raz wpadając w kłopoty.. Tak było też wtedy. Rzuciła ssie na pomoc napastowanej kobiecie, jednak sama wpadła w problemy. Luke uratował jej życie, a ona, będąc w jego ramionach patrząc w jego oczy była nim totalnie oczarowana. Przystojny wojskowy stał się jej wybawca. Wszyscy w Luku wydawało się idealne. Poza tym że przez jego praca nie mógł pozwolić sobie na stabilny związek. A przynajmniej tak myślał i miał już szczerze dość niechciane swatania. I tu znowu Harper mogła się wykazać swoją wolą pomocy. Udając jego dziewczyna znalazła czas aby poukładać życie, a on mógł odpocząć od niechcianego swatania. Wydawało się, e to układ idealny. Ale czy na pewno? Sprawy zaczęły się komplikować , gdy nadchodziła kolejną jego misja, jej niebezpieczeństwo wracało, a do tego uczucia... To kolejna urocza historia o przypadku, który łączy dwójkę obcych ludzi, którzy zdają się idealnie do siebie pasować. Kolejna historia, gdzie udawane uczucia niewiadomych kiedy stają się prawdziwe. Nieco powtarzalne wątki, ale bardzo ciekawie opisane, pełne emocji, przyjemnie się czyta, łatwo polubić bohaterów I wczytać się w ich historie.
Recenzja: Tik tok, Kowalczyk Maja
Już od pierwszych stron czułam, że ta historia stanie się jedną z moim ulubionych. Z czasem zaczęłam się przekonywać, że chyba jednak tak nie będzie. Podczas czytania tej książki byłam bipolarna tak samo jak pod koniec historii główny bohater. Łatwiej mi wymieniać wady, więc to właśnie od nich zacznę. Rażącą rzeczą dla mnie była nie sama w sobie relacja głównych bohaterów, a to w jaki sposób ona jest ukazana. Brakowało mi tam więzi emocjonalnej, bo przyciąganie fizyczne było pokazane na najwyższym poziomie. Bohaterowie się pragnęli i nie dało się tam wyczuć nic poza pragnieniem ciała. Druga rzecz odnosi się stosunkowo do stylu pisarskiego autorki. Powtórzenia zdarzały się bardzo często, natomiast tyczyły się one tylko i wyłącznie imion. Natomiast jeżeli chodzi o inne aspekty stylu pisarskiego, to muszę pochwalić autorkę, bo był on adekwatny do każdej sytuacji napotkanej w powieści. I ostatnim powodem składającym się na taką ocenę (jak na mnie, bardzo wysoką) jest IRYTUJĄCE DO SZPIKU KOŚCI zachowanie Luka pod koniec książki. No jak ja go znieść nie mogłam i nie ładne epitety poleciały. Na szczęście się zrehabilitował. To jedna z tych książek, gdzie myślicie, że historia będzie oklepana i będziecie się nudzić. Otóż nie. Tutaj tego ma. Nawet kiedy w skutek czegoś… mamy do czynienia z tylko jednym bohaterem. Nie nudzimy się! Ważnym elementem, który zwrócił moją uwagę są czasami poruszane naprawdę ważne tematy, jak i to jak silna i wytrwała była Harper.
Recenzja: ola.czyta, Kowalewska Aleksandra
Jak bardzo zaszokowany i zraniony musi być człowiek, by uciec bez niczego? W sumie tylko z kluczykami do auta w dłoniach… na to pytanie może odpowiedzieć bohaterka powieści „Dziewczyna na niby” - Harper. Harper wybiegła z mieszkania, gdy zobaczyła swojego chłopaka w objęciach innej kobiety w dosyć intymnej sytuacji. Dziewczyna niewiele zastanawiając się wsiada do swojego auta i zamierza pojechać do swojej najlepszej przyjaciółki. Niepewnie jedzie w kierunku, w którym znajduje się miasto, gdzie mieszka Hannah, ale w pewnym momencie skończyło się jej paliwo. Na dodatek Harper jest świadkiem, jak pewien mężczyzna atakuje inną kobietę, ta rzuca się na dwa razy większego od niej mężczyznę i w wyniku szamotaniny traci przytomność. Gdy otwiera oczy nad nią stoi jeden z najprzystojniejszych mężczyzn, jakiego w życiu widziała - tak poznaje Luke, który BARDZO namiesza w jej życiu, a na dodatek znajduje się w miejscowości oddalonej o 4 godzinny od miasta przyjaciółki. Układ jest prosty - ona udaje przez miesiąc jego dziewczynę, a on daje jej dach nad głową oraz pracę, by po rozstaniu mogła obmyśleć nowy plan na życie. Luke jest niesamowicie skrytym mężczyzną, do którego ciężko się przebić, ponieważ nałożył na siebie tyle warstw pancerza. Harper jest jego przeciwieństwem - wygadaną, śmiałą oraz przyciągającą różne przypadki osobą, która pomimo trudności, jakie przeżyła, stara cieszyć się pełnią życia. Jak to bywa - przeciwieństwa się przyciągają. Luke od początku mówi, że poza prostym układem nie jest w stanie nic więcej dziewczynie obiecać, jednak uczucia rządzą się swoimi prawami… Ten romans był naprawdę gorący oraz pełen emocji. Czytałam z wypiekami na twarzy oraz z takim zaciekawieniem, że trudno było mi się oderwać. Całą historię praktycznie przeczytałam w jeden dzień, ponieważ nie byłam w stanie myśleć o niczym innym. Harper jako główna bohaterka bardzo przypadała mi do gustu, czasami bardzo zabawnie było czytać o jej kolejnych perypetiach oraz pomysłach. Uwielbiam tak odważne oraz otwarte postacie jak ta, to sama przyjemność móc spędzić czas z taką bohaterką. Luke, jak wspomniałam wcześniej to totalne przeciwieństwo Harper. Czasami miałam wrażenie, że on jest zbyt zagubiony żyjąc ciągle myślami w przyszłości i niesamowicie mnie tym denerwował. Taka sinusoida, że raz jest dobrze, potem wydarza się coś złego, znowu dobrego i tak ciągle to naprawdę świetny pomysł na historię. Dzięki temu czytelnik się nie nudzi, a co więcej - nie może oderwać się od dalszych losów bohaterów. Dodatkowym atutem tej historii jest to, że opowiada dokładnie całą historię pary - byłam bardzo szczęśliwa, że autorka do końca doprowadziła całą sprawę, a nie kazała czekać na kolejny tom. Bardzo dobrze czytało mi się opowieść o Harper i Luke, to naprawdę taka chwytająca za serce historia, czasami wydarzenia wydawały się takie… nierzeczywiste i jakieś za szybkie, ale to może urok bohaterki, że swoją charyzmą tak potrafiła zjednać sobie ludzi? Dla mnie jak najbardziej „Dziewczyna na niby” jest warta przeczytania i przeniesienia się do Benevolence. Z chęcią chciałabym poznać kolejne tomy tej serii.
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.