Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
5.7/6 Opinie: 3
ePub
Mobi
Kontynuacja bestsellerowej dylogii Amethyst!
Czym jest prawdziwa wolność? I co warto dla niej poświęcić?
Świat Veriny Berry zawsze stał na kruchych fundamentach, a teraz wygląda na to, że i one obróciły się w proch. Dziewczyna nie wie już, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Pogrążona w niepewności, desperacko szuka jakiegoś punktu zaczepienia, podczas gdy wszyscy, których znała, okazują się zupełnie innymi osobami. Pokazują swoje prawdziwe, skrywane dotąd oblicza: rodzice, Caroline... i on.
Zena, bogaty, przystojny i wyjątkowo niebezpieczny mężczyzna. Kim jest? Psychopatycznym gangsterem, który dla kaprysu zamieszał w życiu Rin? A może przeciwnie ― wybawcą, który ocalił ją przed najgorszym? Dziewczyna wie jedno: jest do granic szaleństwa groźny i... do granic szaleństwa zdeterminowany, by ją zatrzymać przy sobie. Czy powinna się cieszyć, czy raczej obawiać?
Czułam się bardziej poturbowana niż przez ostatnie dwadzieścia lat mojego życia. Wszystko zwaliło mi się na głowę w jednym momencie.
Posłuchaj audiobooka:
Monika Marszałek [FortunateEm] - Od dziecka marzyła, by związać przyszłość z rysowaniem i książkami. Kiedy zaczęła publikować na Wattpadzie, była akurat nadzwyczaj daleko od tych pragnień ― wyszła z bezpiecznego domu prosto w gęsty las szkolnej rzeczywistości. Pisanie opowiadań było jedynym, co nie pozwalało się jej rozpaść. Tak poznała wspaniałych ludzi i w końcu odnalazła siebie, a także to, co sprawia jej największą radość. Czytelnicy kupują w księgarniach jej najprawdziwsze spełnione marzenia: książki z ilustracjami autorki ― dziewczyny, która w najśmielszych marzeniach nie przypuszczała, że będzie częścią świata powieści.
5.7
6
Gdy na początku miesiąca skoczyłam czytać pierwszą część tej dylogii, miałam zdecydowanie apetyt na więcej. Wręcz nie mogłam doczekać się, żeby dowiedzieć się, jak zakończy się historia Veriny i Zeny, więc wyczekiwałam na kontynuację, jak na najlepszy bożonarodzeniowy prezent licząc, że może jednak będzie można dostać ją na chwilę przed premierą. A gdy wreszcie publikacja znalazła się w moich dłoniach, nie pozostało mi nic innego, jak tylko zabrać się za czytanie! Czasami mam wrażenie, że od książek, na których premierę czekamy się z niecierpliwością, oczekujemy zdecydowanie więcej, niż ostatecznie otrzymujemy. Czy również tak było w tym przypadku? Z ręką na sercu odpowiadam, że tym razem było wręcz odwrotnie! Jednak zanim przybliżę Wam dlaczego, po prostu muszę wspomnieć, że przez tę książkę, nabawiłam się zwierzęcej manii. Pokochałam wyderki Zeny równie mocno, jak Verina, więc teraz obsesyjnie oglądam wszelkiego rodzaju filmiki z tymi zwierzętami w roli głównej. Ale wracając do meritum... Druga część dylogii "Amethyst" autorstwa FortunateEm dosłownie wbiła mnie w fotel. Po przeczytaniu pierwszej miałam bardzo duży niedosyt, z uwagi na zakończenie, jakie zaserwowała nam autorka. Po skończeniu drugiej wiem, że mimo iż mamy dopiero styczeń, będzie to jedna z książek, które znajdą się w moim top 10 tego roku! W tej części świat ponownie zawalił się Verinie na głowę. Przez wydarzenia, które miały miejsce w pierwszej części, nie ma pojęcia czy będzie potrafiła komukolwiek ponownie zaufać. Dlatego z początku wydaje się zagubiona. Wyraźnie boi się Zeny, który przecież jeszcze niedawno był dla niej wszystkim. Jednak czy rzeczywiście nadal jest tą kruchą istotą, którą była na początku? Zdecydowanie nie. Tym razem poznajemy zupełnie inną Verinę. Silną, nieustępliwą i gotową na to, by pokazać Zenie, że odzyskanie jej zaufania to ciężki kawałek chleba. Zatem, jak łatwo się domyślić, w ?Amethyst. Yes, please? role trochę się odwróciły. Teraz to Verina, rozdaje karty, a Zena z pokorą spełnia wszystkie jej życzenia i rozkazy, przez co akcja książki wciąga już od samego początku. W tej części dość często odbywamy wycieczki do przeszłości, którą Zena postanawia odkryć przed swoją ukochaną. Dzięki temu możemy zrozumieć, dlaczego w pewnych kwestiach mężczyzna zachowywał się tak, a nie inaczej. Muszę przyznać, że jego historia niesamowicie wzrusza i naprawdę chwyta za serce. Nie wiem, jak było w Waszym przypadku, ale ja już poprzednio zastanawiałam się nad motywami jego postępowania i muszę przyznać, że strasznie się pomyliłam w niektórych kwestiach, zakładając zbyt banalne powody jego zachowania. Autorka naprawdę bardzo mnie zaskoczyła, co oczywiście traktuję, jako wielki plus. Jednak to, co podobało mi się w tej części najbardziej, to powrót postaci, które doskonale znamy z pierwszej części cyklu Kamienie Miami. Dzięki temu obie historie wydają mi się kompletne. Jednakże nie myślcie sobie, że był to koniec całego cyklu! Autorka bowiem zapowiedziała już kolejny tom, więc z wielkim podekscytowaniem będę wyczekiwać premiery kolejnej części, której tytuł będzie brzmieć "Rubin. Bloody Valentine".
6
5
(...) tak naprawdę człowiek jest wart tyle, ile jego słowo. ?Amethyst. Yes, please? to kontynuacja losów Veriny i Zeny. Pary, która przeszła już niejedno, a samo zakończenie poprzedniej części mocno namieszało w ich relacji. Teraz przed tą dwójką najtrudniejszy test. Verina musi zmierzyć się z faktem, że kolejna osoba ją zawiodła, a wszystko w co wierzyła było kłamstwem. Droga do odzyskania zaufania będzie wyboista i niekoniecznie łaskawa, jednak Zena nie podda się tak łatwo. Tym tytułem autorka udowadnia, iż potrafi zaskoczyć czytelnika i utrzymać go w niepewności. Fabuła tej części spodobała mi się znacznie bardziej niż ?Of, course sir?. Choć z początku drażniły mnie te ciągłe powtórzenia ?mój były szef? i sama akcja, która dosłownie bardzo powoli się toczyła, tak gdy tylko później lawina ruszyła, cała historia otrzymała potrzebną dynamikę i akcję. Akcję, od której nie można było się oderwać. Starzy wrogowie, nowe postacie i niespodzianki, które wyskakują nam raz za razem. Zdecydowanie ten tom jest o wiele bardziej emocjonalny niż poprzednia część. Tutaj dostajemy wielki wór uczuć i emocji, oraz przeszłość, która brutalnie niszczy nam pewne wyobrażenie. Zwierzenie Zeny z traumatycznych przeżyć jakie ukształtowały jego charakter totalnie roztrzaskały moje serce na milion kawałków. Wątek, który tutaj został poruszony, zawsze bardzo mnie dotyka i sprawia, że ciężko jest przejść obok niego obojętnie. Autorka rewelacyjnie odwzorowuje uczucia i emocje jakie mogły gości w bohaterach, więc nawet pomimo całego przepychu ja widziałam w nich realne postacie, które posiadają swoje demony z przeszłości. Pozostając na moment przy postaciach, tym razem przepadłam całkowicie jeśli chodzi o kreację Zeny oraz o zgrozo Kellera. Ci panowie totalnie mnie rozbroili. Potrafili zarówno mnie rozśmieszyć do łez ( w szczególności czarny humor tego drugiego) jak i wzruszyć ( i tutaj całkowicie mówię o Zenie, który pokazał nam swoją prawdziwą twarz). Jednym z moich ulubionych wątków jeśli chodzi o tą fabułę są "tortury" Veriny skierowane w kierunku Zeny. Były one zarówno hardkorowe jak i kreatywne - mi osobiście miło się na to patrzyło. Bardzo dobrze czułam się czytając te fragmenty, gdyż ten lekki klimat wprowadzony przez autorkę mega mnie przyciągał. Cieszę się, że ta chemia między nimi nie stopniała, a jeszcze bardziej się nasiliła. Czerpałam samą przyjemność zatracając się w tej lekturze. Niech was nie zmylą jednak moje same ohy i ahy, w środku ponownie pojawia się niebezpieczeństwo i nutka dramaturgii. Tak jak wspomniałam pojawiają się starzy wrogowie, którzy tak łatwo nie odpuszczą. A co najistotniejsze nowe postacie, również porządnie namieszają. Zaufanie to waluta, którą nie szasta się na prawo i lewo. Czy nasi bohaterowie wybiorą dobrze i zaufają swojemu wrogowi? Jaką cenę będą musieli za to zapłacić? Oczywiście tego Wam nie zdradzę. Jednak mam nadzieję, że troszkę zachęciłam Was do przeczytania. Ja, jak najbardziej polecam tą historię i gwarantuję, że z każdym kolejnym rozdziałem ta historia jest coraz lepsza. Sama, nie mogę doczekać się kolejnej historii z tej serii, gdyż czuję, że to tam będzie się dopiero działo..
Recenzja: bookove_, Świerczek Klaudia
Z racji iż uwielbiam książki FortunateEm i poprzedni tom bardzo mi się spodobał, to nie było innej opcji niż sięgniecie po „Amethyst. Yes, please”.! Po zakończeniu pierwszej części byłam bardzo ciekawa dalszej akcji, bo zakończył się w takim momencie… Uwielbiam to w jaki sposób Monika tworzy swoje postacie. Nie są one idealne, a mają swoje wady i demony przeszłości. Nie ma tutaj idealnych i słodkich relacji, bo takie nie istnieją i właśnie to lubię w jej książkach, realizm. Jest dużo bólu, dużo smutku i łez i dużo emocji. Wiadomo, są też dobre, urocze i śmieszne momenty, ale nigdy w życiu nic nie jest cały czas idealne. Bardzo polubiłam bohaterów i całą ich historię, a szczególnie Zena. Ich relacja była bolesna, ale i piękna, a Zena jest cudowny!!! Już od pierwszej strony się wciągnęłam w książkę i może była to też sprawa tego, że pierwszy tom zostawił we mnie ogromną ciekawość i jak najszybciej chciałam poznać dalszy ciąg. Bardzo przyjemnie mi się ją czytało i mimo bardzo małej czcionki szło mi to szybko. Jestem ciekawa kolejnej historii kolejnej dwójki, bo byli naprawdę fajni. Wszystko co napisze Fortuna biorę w ciemno, bo każda jej książka jest wspaniała, a jej pióro takie cudowne… Polecam wam całą serię „Kamienie Miami”!!
Recenzja: mad.czyta, Duszyńska Malwina
Amethyst yes, please - Fortunateem Verina nigdy nie miała pięknego życia i już od najmłodszych lat spotykała na nim przeszkody. Dziewczyna sama już nie wie komu może ufać, a komu nie. Od kogo zaczerpnąć pomocy, a kogo unikać na kilometr. Zena to zabójczo przystojny, ale i niebezpieczny gangster, który wprowadził zamęt do życia Rin i wiele w nim zmienił. Dziewczynie wydawało się, że są to negatywne aspekty, natomiast z czasem zaczęła rozumieć, że tak naprawdę tylko on był z nią szczery i chciał dla niej dobrze od samego początku ich znajomosci. Od ich pierwszego spotkania w kawiarni i pierwszego spojrzenia w oczy. Czy Verina postanowi wejść w tą relację dalej? Czy postanowi całkowicie zawitać i poznać świat pełen brutalności? Po skończeniu pierwszej części Amethystu z niecierpliwością czekałam na kontynuację i dalsze losy tej dwójki. Mimo, że wiedziałam co wydarzy się dalej to wersja papierowa to jednak coś innego i coś do czego lubię wrócić, nawet jeżeli czytałam książkę już na Wattpadzie. Bardzo lubię pióro Moniki. Ma ono coś przyciągającego w sobie i oryginalnego, że nie idzie się oderwać od czytania. Sposób, w jaki opisuję każde uczucie, bliskość, czy emocje jest naprawdę niewiarygodny i sprawiający, że uczucia bohaterów przelewały się na mnie. Tutaj rolę lekko się odwróciły i Zena już nie jest tą dominującą, wydającą rozkazy osobą w ich relacji. Stała się nią teraz Verina, która nabrała dużej pewności siebie i dzięki mężczyźnie poznała wiele możliwości i odkryła różne tajemnicę z jej życia. Zena skrywa w sobie wiele, ale z każdą kolejną chwilą spędzoną z Veriną zaczyna się otwierać i wyjawiać swoje sekrety, jak i bolesną przeszłość. Darzy ją ogromnym zaufaniem, które z dnia na dzień coraz bardziej wzrasta i umacnia ich relację. Ich relacje mimo, że nie zawsze była kolorowa (z resztą jaka relacja zawsze jest idealna) i ich początki nie były najlepsze to ważne, że odnaleźli razem złoty środek i tworzą udaną parę darząc się przy tym wielkim uczuciem. Jednak jak wiemy szczęście nie trwa wiecznie, a ten świat rządzi się własnymi prawami i trzeba mieć oczy dookoła głowy. A czasem nawet i to nie wystarczy. Kolejna przeszkoda nigdy nie działa pozytywnie, natomiast ta dwójka jest już niepokonana i trudno byłoby ich rozdzielić. Bardzo polecam wam dylogię Amethyst, jak i pierwszą część kamieni Miami, czyli Emerald. Jeśli jeszcze nie czytaliście to koniecznie musicie nadrobić, a ja sama czekam na kolejną książkę z tej serii. •
Recenzja: Book Coffee Cake, Pieniążek Dominika
“ (...) tak naprawdę człowiek jest wart tyle, ile jego słowo.” “Amethyst. Yes, please” to kontynuacja losów Veriny i Zeny. Pary, która przeszła już niejedno, a samo zakończenie poprzedniej części mocno namieszało w ich relacji. Teraz przed tą dwójką najtrudniejszy test. Verina musi zmierzyć się z faktem, że kolejna osoba ją zawiodła, a wszystko w co wierzyła było kłamstwem. Droga do odzyskania zaufania będzie wyboista i niekoniecznie łaskawa, jednak Zena nie podda się tak łatwo. Tym tytułem autorka udowadnia, iż potrafi zaskoczyć czytelnika i utrzymać go w niepewności. Fabuła tej części spodobała mi się znacznie bardziej niż “Of, course sir”. Choć z początku drażniły mnie te ciągłe powtórzenia “mój były szef” i sama akcja, która dosłownie bardzo powoli się toczyła, tak gdy tylko później lawina ruszyła, cała historia otrzymała potrzebną dynamikę i akcję. Akcję, od której nie można było się oderwać. Starzy wrogowie, nowe postacie i niespodzianki, które wyskakują nam raz za razem. Zdecydowanie ten tom jest o wiele bardziej emocjonalny niż poprzednia część. Tutaj dostajemy wielki wór uczuć i emocji, oraz przeszłość, która brutalnie niszczy nam pewne wyobrażenie. Zwierzenie Zeny z traumatycznych przeżyć jakie ukształtowały jego charakter totalnie roztrzaskały moje serce na milion kawałków. Wątek, który tutaj został poruszony, zawsze bardzo mnie dotyka i sprawia, że ciężko jest przejść obok niego obojętnie. Autorka rewelacyjnie odwzorowuje uczucia i emocje jakie mogły gości w bohaterach, więc nawet pomimo całego przepychu ja widziałam w nich realne postacie, które posiadają swoje demony z przeszłości. Pozostając na moment przy postaciach, tym razem przepadłam całkowicie jeśli chodzi o kreację Zeny oraz o zgrozo Kellera. Ci panowie totalnie mnie rozbroili. Potrafili zarówno mnie rozśmieszyć do łez ( w szczególności czarny humor tego drugiego) jak i wzruszyć ( i tutaj całkowicie mówię o Zenie, który pokazał nam swoją prawdziwą twarz). Jednym z moich ulubionych wątków jeśli chodzi o tą fabułę są "tortury" Veriny skierowane w kierunku Zeny. Były one zarówno hardkorowe jak i kreatywne - mi osobiście miło się na to patrzyło. Bardzo dobrze czułam się czytając te fragmenty, gdyż ten lekki klimat wprowadzony przez autorkę mega mnie przyciągał. Cieszę się, że ta chemia między nimi nie stopniała, a jeszcze bardziej się nasiliła. Czerpałam samą przyjemność zatracając się w tej lekturze. Niech was nie zmylą jednak moje same ohy i ahy, w środku ponownie pojawia się niebezpieczeństwo i nutka dramaturgii. Tak jak wspomniałam pojawiają się starzy wrogowie, którzy tak łatwo nie odpuszczą. A co najistotniejsze nowe postacie, również porządnie namieszają. Zaufanie to waluta, którą nie szasta się na prawo i lewo. Czy nasi bohaterowie wybiorą dobrze i zaufają swojemu wrogowi? Jaką cenę będą musieli za to zapłacić? Oczywiście tego Wam nie zdradzę. Jednak mam nadzieję, że troszkę zachęciłam Was do przeczytania. Ja, jak najbardziej polecam tą historię i gwarantuję, że z każdym kolejnym rozdziałem ta historia jest coraz lepsza. Sama, nie mogę doczekać się kolejnej historii z tej serii, gdyż czuję, że to tam będzie się dopiero działo.. 🔥
Recenzja: Tik tok, instagram, twitter (snap vlogi książkowe), Pacławska Aleksandra
„Amethyst YES, Please” Fortunateem Lektura autorstwa Fortunateem pod tytułem „Amethyst, YES Please”, jest trzecią częścią bestselerowej serii „Kamienie Miami” Książka opowiada o Verinie Berry, która nie posiada najłatwiejszego życia. Wszystko zaczyna się u niej sypać, tak samo jak umiejetność rozpoznawania komu może ufać. Na jej drodze życia, też pojawia się on… Zena. Nie była to pierwsza książka autorstwa Moniki, z którą się spotkałam. Dlatego, mogę dużo wypowiedzieć się o jej sposobie pisania. Z każdą kolejną książką, coraz bardziej zakochuje się w piórze autorki i czekam na jej książki z niecierpliwością. Książka, bardzo mnie wciągnęła. Nawet nie poczułam, kiedy zmieniałam strony i czytałam dalej. Nastawienie zena do głównej bohaterki, czasami umie bardzo dobrze mnie rozczulić. Głównych bohaterów, po prostu na swój sposób pokochałam.
Recenzja: wwptuwm , Idziak Zuzanna
📖𝑨𝒎𝒆𝒕𝒉𝒚𝒔𝒕. 𝒀𝒆𝒔, 𝒑𝒍𝒆𝒂𝒔𝒆. - 𝑭𝒐𝒓𝒕𝒖𝒏𝒂𝒕𝒆𝒆𝒎 3,5/5☆ 2/5🌶 Ksiazka po którą sięgnęłam natomiastowo po skończeniu pierwszej części. Jest to druga część "Amethyst. Of course, sir.". Jeśli nie czytaliście pierwszej części, to zapraszam na mój profil, na zapoznanie się z jej recenzją. ☆☆☆ Po niespodziewanym zakończeniu pierwszego tomu Verina musi się zmierzyć z faktem, że osoba, która jako jedna z niewielu w jej życiu otoczyła ją troską i bezpieczeństwem ją zawiodła, czym straciła jej zaufanie. Verina w stosunku do Zeny jest ostrożna i nieufna. Boi się, że będzie próbował ją zmanipulować, czym ją zrani. Po tych wszystkich wydarzeniach mężczyzna będzie próbował odzyskać zaufanie Riny, co nie będzie łatwe, jednak nie ma on w planach się poddawać. Kobieta ta stała się oczkiem w jego głowie, będzie w stanie zrobić dla niej wszytsko, wskoczyć w ogień, zabić, a nawet ją porwać. ☆☆☆ W tej części mamy okazję tak właśnie poznać Zenę, dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Zapoznamy się z jego bolesną przeszłością, dzięki której dowiemy się, czemu teraz taki jest. Wszystkie sekrety wyjdą na jaw a Mężczyzna bardzo się zmieni, będzie okazywał emocje i przeprowadzał szczere rozmowy z Veriną, które swoją drogą pokochałam. Pomimo tego, co zrobił, to naprawdę go kocham. To jaką miłością i opieką otacza Rinę jest przecudowne i sprawia, że zazdroszczę Verinie posiadania serca tego mężczyzny.
Recenzja: withabookintotheworld, Kasperek Amelia
📖 Amethyst #2 Yes, please - FortunatEm Opis: Czym jest prawdziwa wolność? I co warto dla niej poświęcić? Świat Veriny Berry zawsze stał na kruchych fundamentach, a teraz wygląda na to, że i one obróciły się w proch. Dziewczyna nie wie już, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Pogrążona w niepewności, desperacko szuka jakiegoś punktu zaczepienia, podczas gdy wszyscy, których znała, okazują się zupełnie innymi osobami. Pokazują swoje prawdziwe, skrywane dotąd oblicza: rodzice, Caroline… i on. Zena, bogaty, przystojny i wyjątkowo niebezpieczny mężczyzna. Kim jest? Psychopatycznym gangsterem, który dla kaprysu zamieszał w życiu Rin? A może przeciwnie ― wybawcą, który ocalił ją przed najgorszym? Dziewczyna wie jedno: jest do granic szaleństwa groźny i… do granic szaleństwa zdeterminowany, by ją zatrzymać przy sobie. Czy powinna się cieszyć, czy raczej obawiać? Ocena: ⭐⭐⭐⭐ / 5 ( recenzja może zawierać spojlery do pierwszego tomy dylogii Amethyst ) Jestem bardzo mile zaskoczona tą książką, ponieważ przyznam szczerze, że pierwszym tom Of course, sir zbytnio mi się nie spodobał i zaczynając czytać drugi byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Jednak już po pierwszych przeczytanych stronach wiedziałam różnicę co mnie bardzo ucieszyło. W Yes, please poznajemy dużo bardziej Zena. Jego przeszłość, dzieciństwo, czym się zajmuję oraz dlaczego jest jaki jest. Widać w nim również dużą zmianę. Bardziej otwarcie odnosi się ze swoimi emocjami oraz naprawdę szczerze rozmawia z Veriną i mówi o swoich zamiarach względem jej. Ona po tym co się wydarzyło w Amethyst #1 jest co do niego na początku bardziej ostrożna i nieufna. Boi się, że znowu będzie nią manipulował i ją zrani. W tym tomie poznajemy definitywnie Rinę z pazurkami, co mi się bardzo podoba. W ogóle zmiana jaka zaszła w bohaterach bardzo mi przypadła do gustu. Oczywiście muszę wspomnieć o kolejnym bohaterze z serii #KamienieMiami, który mnie zaczarował. Mowa o nikim innym jak Bloody Valentine. Ta postać od razu mnie zafascynowała i nie mogę się doczekać, aż poznam ją bardziej w Rubinie. Jak iż jest to ostatnia część dylogii, chciałabym wypowiedzieć się troszkę na temat całego jej zakończenia, które przyznam szczerze bardzo mi się spodobało. Jestem ciekawa czy Monika kiedyś jeszcze wróci do bohaterów, bo ja byłabym bardzo na tak. Wracając do całokształtu tej książki. Pojawiało się tu bardzo dużo zwrotów akcji, które doprowadzały mnie od bólu głowy aż po mini zawały. Jednak mimo wszystko dodawały całej historii dużo uroku. Chciałam jeszcze dodać, że z powrotem go uwielbiam i to nawet bardziej niż w pierwszej części. Będę bardzo pozytywnie wspominała historię Veriny i Zeny. Mam nadzieję, że nie rozstajemy się nim na zawsze i jeszcze pojawią się w jakieś książce z serii #KamienieMiami. Mam nadzieję, że książka przypadnie wam do gustu tak jak i mnie.
Recenzja: tik tok, Grabowska Dorota
Książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie.Dużo bardziej podobało mi się to, że przez jakiś czas to VERINA miała kontrolę nad głównym bohaterem. Mocniejsza i asertywniejsza strona dziewczyny była mocnym plusem. 💜Nie tylko ta dwójka kupiła moje serce. Zrobił to również wielokrotnie Ron, który był przykładowym zastępczym ojcem dla Veriny i to jak się o nią troszczył było PRZEKOCHANE!!!! Oczywiście nie mogę zapomnieć o słodziaku jakim jest Cosmo i dwie pozostałe wyderki <3 💜Największą zaletą książki, mimo wszystko były plot twisty, przez które nie mogłam się pozbierać i cały czas byłam zestresowana podczas czytania książki. Byłam ciekawa co stanie się dalej i przyjemnie czytało mi się ich historie. W porównaniu do pierwszego tomu, przy którym nie czułam takich emocji i nie było aż takich wrażeń. 💜Koniec lektury był w pełni zasłużony dla bohaterów i cieszę się razem z nimi!
Recenzja: Sinofbooks, Gąsior Kornelia
Historie Rin i Zeny, poznałam już na wattpadzie I od pierwszych stron ją pokochałam. Tak też było w papierze. W tej części widać przemianę jaka zaszła w bohaterach, mimo że nie ma różnicyczasu między tomami. Zena nadal pozostaje opiekuńczy, troskliwi i zaborczy względem głównej bohaterki, aczkolwiek pozostaje w nim nutka tajemniczości, za co go porostu uwielbiam i zdecydowanie trafia do moich mężów książkowych. Bo w jaki sposób pokazywałam Rin, że jej na niej zależy był bardziej niż idealny. Verina za to nabiera pewności siebie i pokazuje, że też potrafi być zaborcza. Historia Rin i Zeny wywołuje wiele emocji, od smutku po zaskoczenie, bo pomimo tego, że czytałam już ją na wattpadzie to i tak byłam zszokowana tym co tam się działo. W dodatku tutaj pojawia się nowa postać-Keller- którego po prostu ubóstwiam, jego tekstu są tak iconiczne, że nie można go nie polubić ( pomimo tego że jest psychopata ), uważam że on jest świetnym dodatkiem do ich historii, a w dodatku wprowadza nas w kolejny tom który będzie właśnie o nim. ‼️KREW, SCENY 18+, DRASTYCZNE SCENY‼️
Recenzja: injudeslibrary , Dropia Julia
𝐀𝐦𝐞𝐭𝐡𝐲𝐬𝐭. 𝐘𝐞𝐬, 𝐩𝐥𝐞𝐚𝐬𝐞. - 𝐅𝐨𝐫𝐭𝐮𝐧𝐚𝐭𝐞𝐞𝐦. „— A potem spotkałem ciebie i nie chciałem niczego poza tym, żebyś była moja. Patrząc w twoje piękne, udręczone oczy, myślałem tylko o tym, że jesteś aniołem. Moją nadzieją i szansą. I tak właśnie jest. Chcę ciebie. Chcę tylko ciebie. Chcę rodziny, Verina. Chcę jej z tobą. Chcę z tobą wszystkiego, co ma znaczenie. Dziecka, szczęścia, pieprzonej miłości, o której nie mam bladego pojęcia.” ♡ Po burzy zawsze wychodzi słońce. Myślę, że to motto powinno być powiedzeniem przewodnim każdego człowieka przez całe jego życie. Lecz, czasami ciężko nam w to uwierzyć. Los ciągle rzuca nam kłody pod nogi, potkamy się przez nie i tracimy siły do walki. Ale zastanawiałxś się kiedyś, co by było gdybyś zmieniłx swój sposób myślenia? Zamiast „nie uda się” pomyśleć „będzie cudownie”? Każdy ma nad sobą swojego anioła stróża, więc co nas blokuje, aby spróbować? Czyżby to była… przeszłość? „Chciałem cię od pierwszej chwili, gdy cię zobaczyłem. Wierz sobie, w co chcesz, ale taka jest prawda. Każdy twój dotyk jest, był i będzie dla mnie pierdolonym wszystkim. Każde spojrzenie, uśmiech, śmiech, wszystko, aniele. Niczego nie chcę tak jak ciebie i tego, co możemy stworzyć.” ♡ „Amethyst. Yes, please.” jest trzecią pozycją, którą przeczytałam od Moniki Marszałek i na pewno nie ostatnią. Autorka ma bardzo przyjemne pióro. Czytając jej książki, mam wrażenie jakbym płynęła przez ocean pełen wzburzonych fal. Przy nich nie da się nudzić! Druga część zdecydowanie bardziej podobała mi się niż pierwsza! Po przeczytaniu „Of course, sir” lekko bałam się, że również będę miała dość nadmiaru spicy scen, lecz tak się nie stało! Muszę szczerze powiedzieć: świetnie się przy niej bawiłam i nie mogę stwierdzić, że czytając zmarnowałam czas. W drugiej części dylogii poznajemy historię Zeny, a w sumie… Intiego Vercettiego. Podczas czytania „Of course, sir” mamy wrażenie, że mężczyzna jest… kim? Psychopatycznym bogatym gangsterem czy może wybawcą, który ocalił Rin przed najgorszym? Dziewczyna wie jedno: jest do granic szaleństwa groźny i… do granic szaleństwa zdeterminowany, by ją zatrzymać przy sobie. Czy powinna się cieszyć, czy raczej obawiać? Dalsze losy tego przesłodkiego duetu, ukazują nam, że nie należy oceniać książki po okładce. Często to robimy, prawda? Odpowiedź jest oczywista i każdy powinien odpowiedzieć sobie na te pytanie sam. Zena nie miał banalnego życia. Prawda, miał pieniądze, mógł podróżować kiedy tylko sobie chciał, ale tu poznajemy jego ciemną oraz też tą jasną stronę. Z mocnego, twardego mężczyzny robi się potulny, czuły partner. Autorka cudownie poprowadziła wątek jego przemiany. Co do innych bohaterów: poznajemy nowego psychopatę - Kellera! (W sumie ja go poznałam bo nie czytałam „Emerald” i jeżeli jest tam o nim wzmianka to przepraszam). Pomimo szalonego charakteru, jego przerażającej aury bardzo go polubiłam. Postawił sobie za priorytet Verinę, Zene i ich córeczkę. Verina: nasz cukiereczek. Uwielbiam ją. Porównując ją do pierwszej części dylogii to stała się inną osobą. Polubiłam bardzo jej nową wersję! Mini podsumowanie: czy żałuję, że przeczytałam dylogię „Amethyst”? Nie. Myślę, że warto jest przekonać się na własnej skórze, czy historia Rin i Zeny przypadnie wam do gustu.
Recenzja: Rosaliamoonight , Boho Natalia
❝𝐑𝐞𝐜𝐞𝐧𝐳𝐣𝐚 𝐀𝐦𝐞𝐭𝐡𝐲𝐬𝐭. 𝐘𝐞𝐬, 𝐏𝐥𝐞𝐚𝐬𝐞- 𝐅𝐨𝐫𝐭𝐮𝐧𝐚𝐭𝐞𝐞𝐦❞ Mamy tutaj kontynuację przygód Veriny i Zena, która dosłownie przyciąga jak miód pszczoły! ꧁༺„Zabiłbym się dla niej. Zrobiłbym, kurwa, wszystko. Byle tylko nigdy nie odeszła. Tylko tego chciałem.” ༻꧂ W tej części dowiadujemy się masy różnych informacji, które tłumaczą przeszłe i przyszłe wydarzenia, a także jest to przeciwieństwo pierwszego tomu. Pierwsza cześć opowiada głównie o Verinie i jest delikatniejsza, natomiast w drugiej części mamy więcej Zeny i jego historii, a i również jest bardziej brutalna. Początek wypadł trochę gorzej jednak się wybronił i było tylko lepiej. Historia w tej książce zalatywała mi lekko „365 dni” gdzie bohaterka została przedstawiona przed faktem dokonanym i albo się dostosuje albo… No właśnie, nie ma wyboru. Po wydarzeniach jakie zadziały się w pierwszej części Verina przechodzi częściową przemianę. Nabiera pazurów, ostrości i mimo ze jest w sytuacji na którą, nie ma teoretycznie wpływu zaczyna w niej dominować i stawiać na swoim. Mimo kilku błędów miałam problem, by się oderwać, bohaterowie tak bardzo są dobrze wykreowani, że ciężko się z nimi rozstać i po ukończeniu czytania czułam dosłownie pustkę. Uważam, że to naprawdę dobry romans. Cała seria ma potencjał na popularność i uznanie wśród czytelników. Nie mogę się doczekać aż znowu pojawię się w tym świecie 😊. Ocena: 4.6/5⭐
Recenzja: perelki_swiata, Saneluta Julia
"Amethyst yes please" Kontynuacja bestsellerowej dylogii Amethyst. Czym jest prawdziwa wolność? I co warto dla niej poświęcić? Świat Veriny obrócił się o 190 stopni. Sama nie wie kto jest jej przyjacielem a kto wrogiem. Nie wiem komu może ufać. Rodzice, Caroline i ON. Zena jest bogaty i przystojny ale przede wszystkim psychopatyczny. Dziewczyna nie jest przekonana czy chce być częścią jego przerażająco niebezpiecznego świata. Rin wie jedno- on nigdy nie pozwoli jej odejść. 💜💜💜 Szczerze czytałam tą książkę tylko dla Ron'a i Keller'a. Jestem bardzo wyczulona na toksyczne relacje a taka właśnie była relacja głównych bohaterów. Zena był zachwycony ciałem Rin jednak nie okazywał żadnego zainteresowania jej osobowością. Gdy już myślałam że dziewczyna się ogarnęła i zacznie wyznaczać jakieś granice ona znów sie w nim zauroczyła wybaczając mu wszystko. Książkę łatwo się czytało przez dobranie słów i czcionkę przyjemna dla oka. Została również pięknie wydana podkreślając te wszystkie małe szczegóły. Jednak czy sama treść była tła urzekająca?
Recenzja: Amethyst_books, Raszkowska Amelia
Hejka! Jakie są Wasze ulubione zakończenia książek? Szczęśliwe, czy takie, przez które Wasze serducho rozwali się na milion małych kawałków (ze smutku, złości lub wzruszenia)? Jak Wasz marzec czytelniczo? 💜 RECENZJA 💜 "Amethyst. Yes, Please" Fortunateem ; Wydanictwo Helion, Edito Red 💜 Kiedy Verinie wydawało się, że jej życie zaczyna się układać...wszystko legło w gruzach. Wydarzenia, które miały miejsce sprawiły, że otaczający ją mur który dawał jej poczucie spokój został zburzony. I to wszystko przez jednego człowieka. Zenę. Zaborczego i brutalnego mężczyznę, który robi straszne rzeczy, ale...dla dobra Veriny. Co, czekaj? Dla dobra! Mężczyzna choć momentami zimny jak lód, oddałby życie za dziewczynę. Zrobiłby wszystko, żeby była bezpieczna. Chroni ją przed wszystkim i wszystkimi. Jednak...jak na taką troskę reaguje Verina? Jest za czy przeciw? 💜8/10💜 Zdecydowanie drugi tom dylogii Amethyst podbija całą moją opinie o tej właśnie dylogii. Pierwszy tom nie trafiał w moje gusta, ale ten już tak. Ciągle zwroty akcji, niespodziewane wydarzenia, dużo nowych lub w większej mierze bohaterów, dążenie Veriny i Zeny do...szczęścia 💜 naprawdę cudownie czytało się i obserwowało, jak pięknie ich relacja z czasem się rozwija, że w końcu staje się to miłe, przyjemne i zdrowe, nie toksyczne. Ich miłość jest wielka i piękna. Bardzo przywiązałam się do Zeny i Veriny, bo oboje byli naprawdę świetnymi bohaterami - ich charaktery zostały nam przybliżone na tyle, że mogłabym powiedzieć, że dobrze ich znam 😂 nowe postacie, które poznajemy, są równie super. Wszystkich poznajemy, wiec nie gubimy się później. Dodatkowo przedstawienie nam przeszłości Zeny...daje mocno do "myślenia" i przede wszystkim daje poczucie większego związania się z bohaterem, bo zwyczajnie jest Wam przykro, co go spotkało i dlaczego teraz jest taki a nie inny. I ta końcówka 🥹 totalnie wzruszyła. Teraz tylko nie mogę się doczekać jak będę czytać "Emerald", bo to pierwszy tom serii Kamienie Miami, którego nie przeczytałam przed dylogią Amethyst i mocno tego żałuje, bo widzę po przeczytaniu, jak dużo straciłam 💜 a nie zniechęca mnie to, tylko jest dokładnie odwrotnie, czuje się zachęcona, żeby poznać początkowe losy tej serii! 💜 ⭐️4/5 💜18+ 🌶2,5/5 📖stron: 420 💜 seria: Kamienie Miami, dylogia Amethyst 🔡litery: dość małe, ale mimo to przyjemne do czytania 📍gatunek: thriller erotyczny
Recenzja: www.instagram.com/lvnerouge, Angelika Pasiecka
FortunateEm to autorka, po której twórczość zawsze sięgam z dużym zaciekawieniem. Bardzo lubię lekkość jej pióra, które sprawia, że każde poczytanie jest naturalną przyjemnością. Czekając na premierę "Scars 2", zabrałam się za kontynuację cyklu "Kamienie Miami". Kolejny tom dostarczył mi jeszcze większej dawki emocji niż poprzednio. Autorka postawiła na naprawdę świetne rozwiązania niektórych wątków. Nigdy nie narzekam na postacie, które tworzy, ponieważ są na tyle przyziemne, że zawsze jakoś zdobywają moją sympatię. Nie były idealne (bo kto jest??), ale za to bardzo wiarygodne. Fantastyczne zwroty akcji, rollercoaster emocji (nie zliczę, ile razy serce dudniło mi w piersi) oraz gorące, super elektryzujące sceny. Dodam również, że autorka posiada rewelacyjny humor, który totalnie wpisał się w mój gust. Tę, jak i resztę powieści spod pióra FortunateEm, polecam wszystkim czytelnikom, którzy szukają dobrych, weekendowych lektur.
Recenzja: weronika.reading , Chowaniec Weronika
Jest to kontynuacja Amethyst of course sir i wywarła na mnie ogromne wrażenie tak samo, jak pierwsza część, ale dopiero w drugiej części bardziej związałam się z bohaterami. Uwielbiam tę dylogię, a ta część skradła moje serce. Już od samego początku książka sprawiała, że czułam najróżniejsze emocje. Od zdziwienia i radości po smutek i złość. Akcja w książce toczy się jak marzenie, nie za szybko nie za wolno. W drugim tomie zaszła zmiana. Verina poznała swoją wartość i nabrała pewności siebie. Przestała pozwalać sobą pomiatać i zaczęła wyznaczać granice. W przypadku Zeny bardzo starał się naprawić napiętą relację z Rin która straciła zaufanie, dzięki temu przestał tłumić w sobie emocje i sekrety. Spodobało mi się to, jak Zena był oddany i pozwalał sobie na kary, które Verina mu robiła. Keller i Bloody valentine również znaleźli miejsce w moim sercu, bardzo spodobała mi się ich potężna relacja i jak sobie dogryzali, co bardzo mnie rozśmieszało. Podsumowując, kocham tę książkę, jak i całą dylogię. Myślę, że to jedna z moich ulubionych książek i czekam na kolejne części.
Recenzja: larissa.czyta, Wójtowicz Anna
Powiem wam szczerze, że sięgając po "Amethyst, Yes Please" autorstwa Fortunateemm nie spodziewałam się, że aż tak wkręcę się w tę historię. Pierwszy tom naprawdę mi się podobał, ale dopiero przy drugim poczułam się związana z bohaterami. Po prostu nastąpił między nami ten magiczny "klik"! Niektóre rozdziały z początku książki nie były dla mnie za ciekawe, nieco irytowało mnie zachowanie głównej bohaterki. Jednak gdy zaczęła się dziać większa akcja... to było po prostu wow! Drugą połowę pochłonęłam z niemałym zafascynowaniem! Czasami naprawdę ciężko było mi odłożyć książkę nie wiedząc, co wydarzy się dalej. Potrzebowałam odpowiedzi na kumulujące się pytania, a to, co dostałam, było po prostu świetne. Autorka poradziła sobie doskonale z kreowaniem postaci. Każda z nich miała swoją rolę do odegrania i emocje do wzbudzenia w czytelniku. I z całą pewnością im się to udało! Relacja Veriny i Zeny zmienia się wraz z każdą stroną, ciągle poznajemy nowe fakty, a co za tym idzie - lepiej rozumiemy podejmowane przez nich decyzje. Jeśli o mnie chodzi, to przyznam, że jestem fanką ich relacji i tego, jak toczy się ich droga, ale nie chcę wam za dużo zdradzić. Postaci poboczne również mają tutaj ogromną rolę do odegrania i dopiero wszyscy razem tworzą jedną, spójną całość. Jest jednak pewna postać, która nie wiedzieć czemu zaskarbiła sobie moją wyjątkową sympatię. Keller jest nietuzinkowy, wręcz szalony, ale w tym wszystkim ma coś magnetyzującego, co mnie do niego przyciąga. Gdybym miała was przekonać w trzech słowach, dlaczego powinniście przeczytać "Amethyst" to powiedziałabym, że są to: ciekawostki, wyderki i Keller. Miejcie jednak na uwadze, że jest to książka erotyczna, w dodatku przepełniona przemocą i brutalnością, więc nie każdy się w niej odnajdzie. Ja sama czasami czułam przesyt niektórymi scenami. Nie mniej jednak fanom mocniejszych książek tę mogę śmiało polecić! 💜🧚♀️
Recenzja: booksphotosdump, Król Aleksandra
Seria Amethyst zdobyła moje serce jeszcze na wattpadzie, a na papierze jest jeszcze lepsza. Historia Zin pochłonęła mnie całkowicie. Relacja głównych bohaterów jest przecudowna, szczególnie w drugiej części🥹. Postacie zostały bardzo dobrze wykreowane. Verina to delikatna, miła dziewczyna, która równocześnie jest uparta. Postacie poboczne są cudowne, a fakt, że w amethyscie przewiją się również osoby z innych książek autorki to wisienka na torcie. Wszystko przez co musieli przejść bohaterowie złamało moje serce. Każdy szczegół w tej książce jest dopracowany, wszystkie emocje, które odczuwali bohaterowie czułam również ja. W powieści jest wiele ukrytych zagadek, które rozwiążą się dopiero w następnej części. Wiele może was zaskoczyć pomimo, iż myślicie, że wiecie wszystko.
Recenzja: hope_sdiary, Piętka Nadia
Książce dałam 3/5 gwiazdek, gdyż nie jestem fanką erotyków. Jednak uważam, że ktoś kto jest miłośnikiem tego gatunku, pokocha tę książkę. Bardzo podobało mi się to jak autorka wykreowała postacie. Uważam że przeszłość jak i teraźniejsze uczucia postaci są przedstawione w idealny sposób
Recenzja: deihela.czyta, Kaczmarczyk Lena
Wow. Po prostu wow. Ta książka wywarła na mnie takie wrażenie, że aż zabrakło mi słów. ,,Amethyst Yes, Please” aktualnie jest moją ulubioną powieścią tej autorki. Dopracowana na ostatni guzik historia porywa od pierwszych słów, stając się dla czytelnika odskocznią od rzeczywistości. Książka opowiada o dalszych losach Veriny i Zeny. Jednak w tej części poznajemy dominującą i nie dającą sobie wejść na głowę bohaterkę. I powiem szczerze - ta wersja Rin zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Wciąż jednak uważam, że to otoczka słodkiej i niewinnej, która występuje w pierwszej części, pasuje do niej bardziej. Zena zaś staje się swoim przeciwieństwem. Z chłodnego i zdystansowanego zmienia się w mężczyznę pokazującego uczucia, które usilnie starał się zamaskować w pierwszej części. W mężczyznę, który pokazuje jak wiele dla niego znaczy i jak wiele jest w stanie poświęcić dla głównej bohaterki. Kocham w tej książce wszystko. Dosłownie. Kocham przemianę głównych bohaterów, zwłaszcza Zeny. Kocham humor towarzyszący nam przez całą lekturę. Kocham postacie drugoplanowe. Kocham to jak lekkim i przyjemny piórem została napisana ta historia. Ale najbardziej chyba kocham akcję, która prawdziwie rozpoczyna się w połowie książki. Pojawiają się nowe jak i stare postacie drugoplanowe, które mają duży wpływ na dalszy los Zeny i Rin, który w pewnym momencie nie jest zbyt kolorowy dla tej dwójki. Ostatnie rozdziały trzymały mnie w napięciu do końca. Bywały też takie momenty, w których odkładałam książkę na chwilę, by uspokoić nerwy, gdy emocji było zbyt dużo. A jako że uwielbiam, gdy książka wywiera na mnie takie wrażenie, to tym bardziej ją pokochałam. W tym tomie autorka w końcu przedstawia nam swój wykreowany świat mafijny (którego z perspektywy czasu, brakowało w drugiej części Kamieni Miami), a który idealnie wpasowuje się w cała historię. Szemrane interesy, okropne zemsty, sojusze, krwawe kluby i walentynki dodawały temu tomowi cudownej nutki niebezpieczeństwa, która zdecydowanie była bardzo potrzebna.
Recenzja: Wspaniałe Czytanie, Czajka Wiktoria
TYTUŁ: Amethyst. Yes, please AUTOR: FortunateEm WYDAWNICTWO: Editio DATA PREMIERY: 25.01.2023 MOJA OCENA:⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10. 🪷Cześć kochani, Rozpoczął się właśnie miesiąc luty, więc przychodzę do Was z nową recenzją książki pt. Amethyst. Yes, please. Książka zaciekawiła mnie swoją nietypową okładką, przy której autorzy bardzo umiejętnie zestawili ze sobą kolor błękitny i fioletowy. Pięknie się ona prezentuje. 🪷Historia, to kontynuacja tomu pt. Amethyst. Of course, sir, która opowiada dalsze losy bohaterów, Veriny i Zeny. Nie czytałam pierwszej części, natomiast nie uważam, żebym coś mocno straciła i nie była w temacie, ze względu na liczne nawiązania i retrospekcję głównych bohaterów, którzy wspominają wydarzenia z poprzedniego tomu. Dlatego uważam, że spokojnie można ten tom czytać bez znajomości pierwszego. 🪷Zapoznawałam się z opiniami poprzedniej książki i z tego co wyczytałam i wydedukowałam z tego tomu, to Verina w tym jest dominującą kobietą, która za zadne skarby nie ma zamiaru dać sobie wejść na głowę Zenie i tak właśnie się dzieje. Rin przedstawia nam się, jako wyrafinowana i zarazem ostra kobieta, która zaczyna rozkazywać głównemu bohaterowi w sferze łóżkowej, ale nie tylko, ponieważ w życiu też. Zena daje sobie wejść na głowe, ale ma w tym interes. Zgadnijcie jaki? ;) 🪷Książka jest napisana dobrze stylistycznie, językowo nie znalazłam żadnych poważniejszych błędów. Czasami znalazło się zdanie, gdzie przestawiłabym słowa pomiędzy sobą, albo jakieś zmieniła, natomiast nie wpływa to na moją ogólną ocenę książki. Inaczej sprawa by się miała, gdyby cała książka była napisana niezrozumiale. 🪷Bohaterowie to charakterne i dobrze wykreowane postacie, ze swoimi mrocznymi sekretami i okropną przeszłością, a wyznanie między sobą tych sekretów zbliża Verinę i Zenę do siebie jeszcze bardziej, czego mocno oczekiwałam. Podczas czytania pojawiają się bohat 🪷Mamy w książce mocno oklepany wątek, ponieważ Zena prowadzi nielegalne interesy, a Rin to szara myszka, która spodobała się mafiozie, który musiał ją zdobyć. Jednak w tej książce było coś, co przyciągało i dobrze czytało się ją podczas jazdy pociągiem i wieczornych posiadówkach przy herbacie. 🪷Akcja książki toczy się szybko, opisy zdarzeń, jak i seksu nie są mdłe, a wręcz całkiem ciekawie napisane. 🪷Całą książkę czytało mi się przyjemnie i stosunkowo szybko. Bohaterowie nie działali mi na nerwy co jest ogromnym plusem, bo nie często czytam takie książki. Czy polecam? Tak. Nie uważam, że trzeba czytać te książki w kolejności, ponieważ nie zostajemy jakoś mocno w tyle ze znajomością poprzednich wydarzeń, ze względu na retrospekcję bohaterów. Książkę przeczytacie w tempie ekspresowym i będziecie zadowoleni.
Recenzja: Fajneksiazkipolecajki, Kowalska Marta
Po pierwszej części dylogii czułam lekkie rozczarowanie aczkolwiek były momenty, które mnie chwytały za serce. W drugiej części wszystko było idealne i to dzięki niej pokochałam tą dylogie. Historia Veriny i Zeny jest bardzo skomplikowana, ale na swój sposób wciągająca. W tej części odbywamy podróż do przeszłości Zeny, która po prostu złamała mi serce. Dzięki temu wreszcie możemy zrozumieć pewne zachowania mężczyzny i strach przed miłością. To co mi się najbardziej podobało w tej części to to, że powracają nasi kochani bohaterowie z książki „Emerald” co jest wielkim plusem bo dzięki nim ta historia staje się kompletna. Ale jeśli myślicie, że to koniec tej historii to się mylicie bo autorka zapowiedziała kolejną część czyli „Ruby. Bloody Valentine”, na którą będę wyczekiwać wręcz z podekscytowaniem. Gorąco zachęcam was do kupienia tej książki. ❤❤ 5/5⭐
Recenzja: fragilereading, Jadczuk Wiktoria
Kocham historię Zeny i Veriny całym serduchem. Pokazuje ona jak silna jest miłość i to, że dla osoby, którą się kocha jest się w stanie zrobić wszystko. Zena był gotowy oddać życie za Verinę. Był gotów dać jej cały świat, wszystko czego zapragnęła, żeby tylko była szczęśliwa. Miał obsesję na jej punkcie, fakt, ale w tym wszystkim było widać, że się o nią troszczył i zależało mu na niej. Pomimo małej czcionki, chłonęłam tą książkę. Styl pisania Moni i to jak w niektórych momentach czytelnik jest trzymany w napięciu, tylko sprawia, że leci się strona za stroną i zanim zdąży się zauważyć, już jest się na finishu. Świat wykreowany ponownie porywa, podobnie jak bohaterowie. Mamy tutaj szansę odrobinę lepiej poznać kilka osób ze środowiska Zeny, w tym Kellera, który jest moją absolutnie ulubioną postacią. Jest psychopatą, ale to jaką miłością go darzę jest nie do opisania. Kocham psycholi, a Keller jest zdecydowanie jednym z moich ulubieńców i ma kawałek mojego serca. Jest takim typem bohatera, którego wszyscy powinni się bać, ale przez jego chore oraz genialne poczucie humoru się go kocha. Jest zaskakującą postacią, która chwyciła mnie za serducho niesamowicie mocno. W 𝘼𝙢𝙚𝙩𝙝𝙮𝙨𝙩 𝙔𝙚𝙨, 𝙥𝙡𝙚𝙖𝙨𝙚 wyjaśnia się wszystko to, co zostało niewiadomą po pierwszej części. Mamy tutaj również kilka słodziutkich i genialnych plot twistów, które mogą was nieźle zaskoczyć. Jest taki moment, w którym wydaje wam się, że jest za spokojnie i macie przeczucie, że coś się zaraz wydarzy, ale nie wiecie dokładnie co. To uczucie jest genialne i towarzyszyło mi cały czas podczas czytania. Mamy również tutaj mniej spicy scen, ponieważ druga część skupia się bardziej na relacji Zeny i Veriny. Po tym co zrobił Zena, musiał sobie zasłużyć, żeby ponownie zdobyć zaufanie Veriny, co wbrew pozorom nie było takie łatwe. Kobieta zamieniła ich grę i to on musiał się jej podporządkować. Przeplatają się tutaj również postacie z książki 𝙀𝙢𝙚𝙧𝙖𝙡𝙙, które odrobinę urozmaicają kilka wydarzeń. Wszystko w tej książce jest cudowne i mnie zachwyca. Nie tylko akcja czy sam pomysł na historię oraz bohaterów, ale również to jak zostało to napisane. Styl Moni jest genialny i wielbię go od dawna. Osobiście uważam, że druga część jest dużo lepsza niż poprzednia, a już pierwsza mnie porwała. 𝘼𝙢𝙚𝙩𝙝𝙮𝙨𝙩 𝙔𝙚𝙨, 𝙥𝙡𝙚𝙖𝙨𝙚 to książka nie dla każdego, ponieważ występują tu sceny oraz są poruszane tematy nieodpowiednie dla osób młodszych oraz tych o słabych nerwach. Kocham niesamowicie mocno historię Zeny i Veriny, ale to co będzie jeszcze lepsze to historia Kellera i pewnej kobiety... A ja kocham Kellera i pokochałam również jego tajemniczą wybrankę, którą macie okazję poznać w drugiej części 𝘼𝙢𝙚𝙩𝙝𝙮𝙨𝙩𝙪.
Recenzja: pollyczyta, Lisowska Paulina
𝐨 𝐩 𝐢 𝐬: Czym jest prawdziwa wolność? I co warto dla niej poświęcić? Świat Veriny Berry zawsze stał na kruchych fundamentach, a teraz wygląda na to, że i one obróciły się w proch. Dziewczyna nie wie już, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Pogrążona w niepewności, desperacko szuka jakiegoś punktu zaczepienia, podczas gdy wszyscy, których znała, okazują się zupełnie innymi osobami. Pokazują swoje prawdziwe, skrywane dotąd oblicza: rodzice, Caroline… i on. Zena, bogaty, przystojny i wyjątkowo niebezpieczny mężczyzna. Kim jest? Psychopatycznym gangsterem, który dla kaprysu zamieszał w życiu Rin? A może przeciwnie ― wybawcą, który ocalił ją przed najgorszym? Dziewczyna wie jedno: jest do granic szaleństwa groźny i… do granic szaleństwa zdeterminowany, by ją zatrzymać przy sobie. Czy powinna się cieszyć, czy raczej obawiać? Czułam się bardziej poturbowana niż przez ostatnie dwadzieścia lat mojego życia. Wszystko zwaliło mi się na głowę w jednym momencie. 𝐦 𝐨 𝐣 𝐚 𝐨 𝐩 𝐢 𝐧 𝐢 𝐚: Moja przygoda z twórczością autorki, zaczeła się bardzo dawno, niemal od początków mojej przygody z czytaniem. Gdy byłam dość początkowym czytelnikiem, bylam wniebowzięta dialogami oraz wypowiedzeniami bohaterów. To w jaki sposób Monika przekazała nam treść, było niezwykłe. Aktualnie wciąż jestem zachwycona samymi słowami na papierze, które podbijają serce nie jednemu czytelnikowi. Po przeczytaniu pierwszej części, bylam w totalnym szoku oraz pragnęłam więcej I więcej. Przyznam że długo wyczekiwałam upragnionej drugiej części, ale gdy dotarła do mnie, przecierałam oczy ze wzruszenia. Ogromnie się cieszę że historię mogłam poznać na wattpadzie jak i w wersji papierowej. Jest to historia godna zwrócenia uwagi. Historię mogłam poznać już wcześniej, gdy została publikowana na platformie wattpad. Gdzie wszystkie rozdziały były systematycznie wstawiane, a emocje 2x bardziej odczuwane. Zważając na to że styczność z książkami zaczynałam od wattpada, dla mnie to było dzieło o którym każdy musi wiedzieć. Zauważyłam że pióro Moniki na wattapadzie, różni się znacznie od tego na papierze. Nabrało stylistycznosci oraz stosownej interpunkcji, co sprawiło że aż chce się przewracać kolejne strony I dowiadywać, co aktualnie dzieje się w ich świecie. Ależ pokręconym świecie. Jej twórczość sprawiła że poczułam się komfortowo czytając wypowiedzenia czy myśli bohaterów. Każde słowo nabiera sens, przez co łatwiej jest mi się odnajdywać w opowiadaniu i przenosić do ich świata, wyobrażać sobie jak to przebiega. Każda kolejna oraz kolejna strona wprawia mnie w zachwyt. Odstęp czasowy między wydaniem książki, był dość długi. Zważając na to że pierwszą część przeczytałam kilka dni po premierze. Fakt, zaczynając drugą część musiałam kilka istotnych wątków sobie przypomnieć, aby ponownie zatopić się w ich świecie ale nie było ich jakoś dużo więc nie odczuwałam żadnej straty. Jednak powrót do całego opowiadania, był niezapomniany. Ogromnie tęskniłam za tą dwójką, bedac ciekawa co stanie się z ich dalszą czescią życia. Nie żałuję sięgnięcia po drugi tom, jestem zakochana w tej dwójce na nowo oraz dwa razy mocniej. Na początku, tak jak wspominałam u góry nie łatwo było przypomnieć co działo się w pierwszej części. Jednak po przeczytaniu kilku stron, wszystko wróciło nakręcając mnie jeszcze bardziej do kontynuowania opowiadania. Historia zawładnęła moim sercem od samych początków, tyle ile wywołała we mnie emocji jest nie do opisania. Oprócz mnóstwa emocji które górowały nademną, emocje górowały nad bohaterami sprawiając że zaufanie legło w gruzach a odbudowanie go będzie wiele koszować ich obojga. W poprzedniej części Świat Veriny, stanął na głowie. Między Zeną a Veriną wiele się zmienia. Napisałam Zeną? Ale czy jest to jego prawdziwe imię? Wracając. Zaufanie, które budowali bardzo długo okazuje się mylne a ich przyszłość staje na włosku. Mężczyzna w tej części proboje udowodnić że jest godny oddania Veriny. Kobieta odczuwa strach w towarzystwie Zeny, który przecież niedawno był jej definicją wszystkiego. Czy wszystko będzie tak jak dawniej? Odpowiedziałabym że nie. Wszystko się zmieniło. Ale dostrzegłam pozytywną sytuację która wpłynęła na tą dwójkę a mianowicie zmianę jaką przeszedł Zena. W tej części również więcej dowiadujemy się o Zenie jak i jego przeszłości która była piekielna. Dzięki czemu możemy odkryć co było powodem jego zamknięcia się w sobie oraz braku okazywania głębszych uczuć. Jeśli pierwszy tom przypadł wam do gustu, drugi owiele bardziej zawładnie waszymi sercami dostarczając paletę emocji z której ciężko będzie wyjść. Czas z książką świetnie spędziłam i będę go wspominać długo.
Recenzja: Bookstagram.Kamsy, Misiuda Kamila
Życie Veriny bardzo się pokomplikowało. Chaos, który ją otoczył, był dla niej nie do zniesienia. Dziewczyna potrzebowała spokoju, jednak nie zanosiło się, aby owy spokój nadszedł. To dopiero początek zawirowań, które czyhały na naszą bohaterkę. Świat, w który Rin została wepchnięta, był pełny morderstw i przekrętów. Młoda dziewczyna stanęła na nieznanych wodach, które z początku były kontrolowane przez jej byłego szefa - Zene. Oczy Rin w jakiś sposób wzbudziły w Zenie emocje. Były one tak potężne, iż sam sobie z nimi nie radził. Chęć chronienia dziewczyny była tak ogromna, że aż podchodziła pod obsesje. Ten niezrównoważony mężczyzna podjął bardzo ryzykowną próbę. Próbę, która przyniosła wiele strat. W pierwszej części to nasz główny bohater decydował o wszystkim i to on dominował nad Veriną. Co by się stało, gdyby role się odwróciły? Gdyby to Rin rozdawała karty w tej grze? No cóż, przekonacie się na papierze. Mogę wam zdradzić, iż w tym tomie poznajemy nowego Zene. Dowiadujemy się więcej o jego przeszłości i odkrywamy to, co zatajał przed nami w poprzedniej części. Bohaterowie przebyli bardzo długą i wyboistą drogę do szczęścia. Tylko pytanie jest jedno - ile to szczęście potrwa? W świecie Zeny nie zawsze wszystko idzie po jego myśli. Na jego drodze przecież może stanąć przeszłość, z którą tak bardzo chciał się pożegnać. Jejku, po przeczytaniu ostatniej strony zaczęłam pisać tę recenzję i aktualnie jestem w rozsypce. To jak mocno zżyłam się z bohaterami tej książki, nawet nie jestem w stanie opisać słowami. Ta dwójka jest tak uzależniająca, że kończąc tę pozycję łzy lały mi się strumieniami… Ostatni tom dylogii Amethyst to mieszanka wielu emocji. Od wzruszenia, aż do śmiechu. Bardzo związałam się z bohaterami i naprawdę z bólem serca kończyłam ostatni rozdział. Książka jest napisana fenomenalnie, a styl Moniki jest tak przyjemny, iż nim się spostrzegłam, a byłam już w połowie tej pozycji! Więź jaka utworzyła się miedzy bohaterami jest tak mocna jak moja do tej wspaniałej historii. Amethyst 1&2 to nie tylko książki o zwykłym romansie bogatego i niebezpiecznego faceta z biedną i uroczą dziewczyną. To pozycje pokazujące ludzi wchodzących ze swoich traum. Zene, który z jednej strony mający w życiu wszystko, nie miał nic. Verine, która mimo swojego okropnego życia, potrafiła cieszyć się z najmniejszych gestów i słów. Ta dwójka, która w swoim świecie przeżyła tyle zła, była w stanie do siebie coś poczuć i to jest piękne w tej pozycji. Każdy z bohaterów tej serii jest inny i ma swoją oddzielną historie, którą mam nadzieje w przyszłości będzie nam dane przeczytać. Zena i Rin mają całe moje serce, więc dostają zasłużone 10/10.
Recenzja: kolorowe_opowiesci , Sobczak-Wojciechowska Dagmara
Pierwszy tom pozostawił czytelnika z wielką niewiadomą. Na szczęście miałam to szczęście i sięgnęłam od razu po drugi. Nie wytrzymałabym napięcia. Spadł mi nieco kamień z serca widząc, że jednak trafiła w ręce, które tak dobrze już znamy, ale czy oby na pewno? W tym tomie zamienimy się rolami. To Rin będzie rozdawała karty, a Zena stanie się posłuszny. (Muszę przyznać, że miejscami niezły miałam z nich ubaw) Autorka sprawi, że czytelnik będzie się zastanawiał, kim tak naprawdę jest mężczyzna: wybawcą, czy psychopatą? Sama się nad tym głęboko zastanawiałam, dopóki nie poznałam go bliżej. Dziewczyna poczuje się zagubiona. "Czułam się bardziej poturbowana niż przez ostatnie dwadzieścia lat mojego życia. Wszystko zwaliło mi się na głowę w jednym momencie." Wszystkie najbliższe jej osoby staną się dla niej obce. I to tak nagle z dnia na dzień. Los rzuci na nia wiele zła. Bardzo duże oparcie otrzyma od Rona, który okaże się doskonałym przybranym ojcem, przyjacielem. Sama osobiście go polubiłam. Niestety nie tylko Rin dźwiga bagaż przeszłości. W tym tomie Zena wyjawi swój największy sekret, który sprawi, że do oczu podejdą łzy. Wiedzieliście, że Zena to nie jest jego prawdziwe imię? Jest nim... - odsyłam do książki. Bardzo podoba mi się styl jakim posługuje się autorka. Jest przyjemny i lekki. Książka wciąga od początku, a historia tej dwójki sprawia, że ciężko odłożyć lekturę choć na chwilę. Występuje wiele scen zbliżeń, które rozpalą Waszą wyobraźnię.
Recenzja: deadly_voice_, Polak Julia
Z czasem zaczynamy przyzwyczajać się do pewnych sytuacji. Do skutków danych wydarzeń, które pozostawiają jakiegoś rodzaju piętno. Ciężko jest pogodzić się ze stratą, nagłą zmianą, która nie zależy od nas. Nieważne, co chcielibyśmy zrobić, musimy spróbować iść naprzód. Jednak gdzieś z tyłu głowy dalej będzie nam dokuczać przeszłość. Po zajściu w Nowym Jorku Verina nie jest już niczego pewna. Nie wie, komu może ufać a od kogo trzymać się z daleka. Jej życie wywróciło się do góry nogami, a to dopiero początek. Mężczyzna, którego poznała okazał się innym człowiek niż myślała. Mimo iż dawał jej poczucie bezpieczeństwa i wolności. Była niczym ptak w złotek klatce, którego nikt nie mógł jej dotykać, tylko podziwiać. Kolejna fenomenalna książka Moniki, którą pokochałam już na Wattpadzie, gdzie na papierze ta miłość tylko wzrastała. Jest to historia pełna niespodzianek, nieszablonowych sytuacji i niesamowicie wykreowanych bohaterów. Czytając śmiałam się, płakałam i krzyczałam jednocześnie. To, jak autorka potrafi trzymać emocje czytelnika w garści jest aż przerażające. Prawda, znałam tę historię już wcześniej i widziałam, co mnie mniej więcej czeka. Nie miałam pojęcia, że aż tak będę reagować na poszczególne momenty, które zapadną mi na długo w pamięci. Verina w tej części stara się odbudować soją psychikę. Z każdym kolejnym rozdziałem możemy zauważyć, jak staje się silniejsza i odważniejsza. Nie jest już tą samą wystraszoną dziewczyną z Nowego Jorku. W Zenie też możemy zauważyć wiele zmian. Jego tajemnice, które powoli poznajemy, uświadamiają nas, dlaczego jest taki a nie inny. Ta dwójka zdecydowanie przeszła w życiu wiele cierpienia. Mając siebie nawzajem są w stanie przezwyciężyć demony z przeszłości i ruszyć dalej. Oczywiście postacie drugoplanowe idealnie dopełniają cała tą pokręconą historię. Pojawiają się też nowi bohaterowie, którzy wprowadzili wiele śmiechu i tajemniczości. Dylogia “Amethyst” ma dla mnie ogromne znaczenie, mam do niej duży sentyment. Ma ważne miejsce w moim sercu z wielu powodów, jednym z nich jest właśnie ta przemiana głównych bohaterów. Każdy potrzebuje na drugą szansę, szczególnie wtedy, gdy stara się zmienić i widać te zmiany.
Recenzja: lavra_books, Jagodzińska Laura
Świat Veriny Berry nigdy nie był stabilny. Nawet teraz dziewczyna nie wie, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Wszyscy, których znała okazują się zupełnie jej obcy. Rodzice, Caroline, a nawet…on. Zena okazuje się być niebezpiecznym mężczyzną. Rin nie wie, czy jest gangsterem, który dla zabawy wplątał się w jej życie, czy wybawcą, który ją ocalił. Wie tylko, że jest groźny i do szaleństwa…zdeterminowany, by została przy nim. Po pełnym emocji zakończeniu pierwszego tomu dostajemy coś całkiem nowego. To właśnie tutaj wszystko zaczyna się wyjaśniać. Zena zaczyna otwierać się i obdzierać z tych zewnętrznych grubych warstw. Wszystkie wątki wyjaśniają i tworzą spójną całość. Verina jest zagubiona, kiedy budzi się w rezydencji w Miami. Początkowo boi się, jednak Ron staje się dla niej oparciem i z jego pomocą odnajduje się w sytuacji. Za to uwielbiam tego bohatera. Od początku traktuje ją jak córkę i jest zawsze przy niej. Odkrywamy przeszłość Zeny i otrzymujemy odpowiedzi na wiele pytań. Mężczyzna ujawnia przed Veriną swoją historię i zmienia swoje zachowanie wobec niej. Teraz to on jest tym który prosi. O wszystko. W jego zachowaniu pojawia się masa troski, czułości i stanowczo więcej pozytywnych uczuć w porównaniu z pierwszym tomem. Język autorki nie pozostawia żadnych zastrzeżeń. Jej pióro jest niezwykle przyjemne, a przez ten tom przepłynęłam jeszcze szybciej niż przez poprzedni. Jeśli pierwszy tom nie przypadł wam do gustu, polecam spróbować ponownie. “Yes, please” ma w sobie zdecydowanie więcej emocji. Poznajemy bliżej znanych nam już bohaterów, którzy przechodzą widoczne przemiany, wracamy do postaci z książki “Emerald”, a także pojawiają się nowe charaktery, a wraz z nimi kolejne historie. Akcja w tym tomie nabiera prędkości, żeby końcowo mocno w nas uderzyć. Jest tutaj zdecydowanie mniej scen erotycznych, a ilość bólu, radości i reszty emocji jest idealnie wyważona, co wpływa znacząco na uczucia odbiorcy i zachęca do sięgnięcia po dalsze tomy serii.
Recenzja: booknixi, Bajsert Jagoda
Verina z pazurem? To jest to czego potrzebowałam! 🔥 Panna Berry zdecydownanie pochłonęła mnie w tej części w całości. Sposób w jaki się odrodziła, jak zyskała pewność siebie, poznała swoją wartość... takie bohaterki uwielbiam! Nie daje już za siebie decydować. Nie ulega, robi rzeczy po swojemu. Skończyła być potulnym barankiem, któremu trzeba wskazać drogę, jaką chce od niej ktoś inny. Zdecydowanie jestem fanką wykreowania jej postaci 🔥 Zresztą nie tylko jej! Byłam zauroczona tym, jak Vincent zaczął całkowicie otwierać się przed bliskimi. Chciał być lepszy i walczyć ze swoimi demonami. Chciał by Rin zaufała mu całkowicie i na zawsze. Choć najbardziej pragnął mieć tę kobietę przy sobie, by nadal wydobywała z niego wszystko co najlepsze. Postępował więc jak najlepiej potrafił, by spełnić te marzenie. Jest to historia pełna niebezpieczeństwa, grozy. Jest tutaj ukazane piękno relacji miedzy ojcem a adoptowaną córką a także przyjaźni. Można z niej wynieść wiele ważnych i wspaniałych wartości, ale przede wszystkim można przeżyć tę historię z bohaterami, żyć ich emocjami, karcić i wspierać ich decyzje 🔥 Uwielbiam całą sobą, oddałam tej serii całe serducho. Przepadłam po same uszy 🥰 Nie wiem ile razy już wam to powtarzałam ale czytajcie piękni ludzie! Każda książka z tej serii ma w sobie wiele piękna 💕
Recenzja: winotka.books, Winosławska Monika
Amethyst Yes, please - RECENZJA Kontynuacja historii Rin i Zeny mnie totalnie kupiła! Szczerze? Nie spodziewałam się, że to wszystko pójdzie w taką stronę. Jestem wielką fanką nowego układu między bohaterami. Ta zamiana ról była przezabawna, uwielbiam fragmenty jak Rin się rządzi i prowokuje Zenę! BYŁO HOT! Dostajemy sporo ich zbliżeń i o mamo. Naaajs 🥵 Ale w tym wszystkim były te momenty gdzie była świadoma ile to znaczy dla kogoś kto kontroluje, a nie jest kontrolowany. Ich relacja weszła na nowy poziom, układ miał swoje granice czasowe i zakończyć się ma czymś ważnym, o ile nie zostaną złamane jego warunki. Poznajemy tu bliżej historie małego Zeny, ale też tego dorosłego przed poznaniem Veriny. Ostrzegam, może popłynąć kilka łez. Wiecie co jeszcze mnie zaskoczyło? Tu było krwawo! I niebezpiecznie i brutalnie i w ogóle strasznie momentami. Ja tu się zaraz spodziewam „i żyli długo i szczęśliwie” ALE NIE! To nie ta bajka. Tylko znowu jakaś jatka! I tu muszę wspomnieć o mojej fav postaci drugoplanowej. O mój Boże psychol Keller!!! Miałam ochotę zaznaczyć każdą jego rozmowę z Rin w tej książce. To było prześmieszne, ale i kochane 🥹 Keller ja wiem, że gdzieś tam w środku jesteś miękka faja dla szefowej. Seria #kamieniemiami to moje comfort książki. Jak potrzebuje poprawy humoru lub bierze mnie zastój czytelniczy, to wiem po co sięgnąć ❤ No to teraz czekam na Krwawą Valentynkę na papierze 😏
Recenzja: reading.after.dark, Lipińska Klaudia
Świat Veriny, ponownie legł w gruzach. Ludzie, którzy wydawali się jej przyjaciółmi, okazali się wrogami, przez co dziewczyna nie wie już komu może ufać. Podobnie jest z Zeną, który porwał Rinę i zaproponował jej układ. Kobieta myślała że może mu ufać jednak, Zena zrobił coś co to zaufanie doszczętnie zniszczył. Teraz musi odpokutować, oddając się Rin. Czy Zena zdobędzie od nowa zaufanie Veriny? Czy kobieta zemści się za swoją krzywdę? Czy mężczyzna ją przeprosi? Czy Verina zdobędzie nowych przyjaciół? Co się wydarzy? Po przeczytaniu pierwszego tomu byłam zachwycona, jednak to drugi tom zrobił na mnie dużo większe wrażenie. Zdecydowanie, bardziej mi się podobał. Pierwsza część zakończyła się w takim momencie że natychmiastowa jest potrzeba drugiego tomu, jednak ja musiałam trochę wyczekiwać i przed premiera "Amethyst. Yes, please" musiałam zrobić koniecznie reread pierwszego tomu, aby nic mi nie umknęło. Książkę przeczytałam bardzo szybko, ponieważ Monika posiada naprawdę cudownie pióro, przysięgam miałam wielki problem aby oderwać się nawet na chwilę od historii, bo to co się w niej wydarzyło przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Historia zawładnęła moim sercem od samego początku, wywołała we mnie przeróżne emocje od radości, śmiechu, po ból czy strach. Widać jaką wielką zmianę przeszli bohaterowie, co jest jak najbardziej na plus. Zena, chroniąc Rin stracił jej zaufanie, jednak by je odzyskać postanowił oddać się w jej ręce. Ale co się stanie kiedy to kobieta w ich związku będzie w jakimś stopniu dominować? Zmiana jaką przeszedł Zena jest cudowna, dalej jest opiekuńczy, troskliwy oraz zaborczy, ale teraz otworzył się przed swoją ukochaną i opowiedział o swojej przeszłości oraz o swoich demonach i oddał się kobiecie, aby pokazać jej jak bardzo mu na niej zależy i aby odzyskać utracone zaufanie. Rin, za to stała się małym uroczym diabełkiem, zdecydowanie uwielbiam jej postać. Ich związek w końcu zmierza w kierunku zdrowej relacji. Bardzo podobało mi się również to że autorka wspomniała nie raz o bohaterach z "Emerald". Zżyłam się bardzo ze wszystkimi bohaterami i tymi pierwszoplanowymi jak i drugoplanowymi. Gdy zobaczyłam napis koniec poczułam z jednej strony radość, a z drugiej pustkę. Pustkę ponieważ starałam się nie dopuścić myśli że w tym momencie historia Rin i Zeny się kończy, a radość bo kończy się tak, a nie inaczej. Podsumowując, zdecydowanie przepadłam dla tej historii, dla fabuły która jest genialna i dla jej bohaterów którzy zostali wykreowani genialnie. Historia jest o potrzebie bezpieczeństwa, manipulacji, toksycznych związkach, pożądaniu oraz poszukiwaniu własnej orientacji. Zdecydowanie polecam historię Rin i Zeny! Moja ocena 9/10⭐
Recenzja: @radoscmamy, Kulawska Izabela
Dzisiaj przychodzę do was z recenzją "Amethyst - Yes, please", która jest kontynuacją dylogii "Amethyst" oraz serii "Kamienie Miami". Po pojawieniu się Zeny, bogatego i wyjątkowo niebezpiecznego mężczyzny życie Veriny wywróciło się do góry nogami. Zapanował w nim totalny chaos. Dziewczyna zostaje porwana i uwięziona tuż po tym, gdy dowiaduje się, że jej rodzice zostali zamordowani. Dziewczyna nie wie komu może zaufać, kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem. Czuję się zraniona i zagubiona dlatego panicznie szuka kogoś komu może zaufać. Taką osobą okazuje się Ron jeden z pracowników Zeny, który troszczy się o dziewczynę w tym trudnym dla mniej okresie. Zena próbując chronić Rin stracił jej zaufanie, dlatego by je odzyskać, zaprasza ją na swoistą grę. Zrobi wszystko czego ona tylko zapragnie. Tytułowe Yes, please (Tak, proszę) stanie się swoistą grą między bohaterami. Obsesyjne uczucie do Veriny sprawia bowiem, że gangster jest w stanie wyjść poza swoją strefę komfortu i stać się jej marionetką. Historia Zeny, jego trauma po utracie córki, motyw, który sprawił, że zamordował rodziców dziewczyny daje nowe światło na całą ich relacje. Czy dziewczyna wykorzysta moment słabości gangstera i zaufanie Rona by uciec z niewoli? A może kobieta zapragnie pomścić utratę swoich bliskich? Tego wam nie zdradzę w jakim kierunku rozwinie się relacja bohaterów. Książka we wspaniały sposób pokazuje ludzkie oblicze gangsterów, którzy przez wielu z nas są wypchnięci poza margines społeczny. Historia ludzi, który pomimo swojej mrocznej i brutalnej strony nigdy nie przestali być ludźmi i ich ludzkie potrzeby jak potrzeba miłości i bezpieczeństwa ciągle tli się w ich sercach.
Recenzja: kinia.bookstagram, Kacprzak Kinga
Amethyst. Yes, please — FortunateEm Ta część podobała mi się o wiele bardziej niż pierwsza. Już od początku czułam, że będzie to coś świetnego i nie pomyliłam się. może zawierać spoilery do pierwszego tomu Nie zauważyłam tutaj dużo minusów. Ale jednak cos co mi tutaj najbardziej przeszkadzało to to, jak szybko bohaterka wybaczyła mężczyźnie to co zrobił w poprzednim tomie. Po tym co się działo, moim zdaniem lepiej by było jakby trochę dłużej poczekała z ponownym zbliżeniem się do Zeny. W tej części możemy zauważyc ogromną zmianę zarówno Veriny jak i Zeny. Rina stała się troche bardziej dojrzała, mniej naiwna i nie daje tak sobą pomiatać. Natomiast mężczyzna zaczyna się bardziej przed nią otwierać, opowiada o swoich demonach przeszłości, aby pokazać jak bardzo mu zależy na Verinie i jak bardzo jej ufa. Cały czas jest mocno opiekuńczy i zaborczy a nawet powiedziałabym, że odrobinę mocniej w porównaniu do poprzedniego tomu. Pojawiło się tutaj o wiele mniej scen 18+ co dla mnie było jak najbardziej na plus. Autorka mam wrażenie, że bardziej skupiła się na fabule i rozwoju relacji. Dzięki temu książka była bardziej ciekawa i raczej nie było momentu gdzie bym się nudziła. Akcja momentami działa sie tak szybko, że czasami ledwie za nia nadążałam. Jeśli czytaliście pierwszy tom i zastanawiacie się nad drugim to moim zdaniem jak najbardziej warto po niego sięgnąć. Jest on moim zdaniem o wiele lepszy, a większość rzeczy, która mi przeszkadzała, została poprawiona z czego bardzo się cieszę. moja ocena: 4,5/5
Recenzja: @i_love_books_pola, Hyrny Pola
Przed dalszą opinią zaznaczę tylko, że do Amethyst trzeba podchodzić tak jak do „Emerald”, czyli z dystansem. Mimo wszystko wzorce przedstawiane w tej książce często nie są dobre i „normalne”. Pamiętajcie o tym podczas czytania. W pierwszej części autorka mocno skupiła się na postaci Veriny, a o Zenie nie za wiele się wtedy dowiedzieliśmy. Z kolei w tej książce jest na odwrót. Mamy dużo informacji o Zenie, a niewiele o samej Verinie. Dla mnie jest to jak najbardziej ok bo mamy szanse dokładnie poznać każdego z bohaterów. Uważam także, że dzięki mocnemu skupieniu się na jednaj postaci możemy poznać ją z bardziej „ludzkiej” strony. Historia przedstawiona w książce jest mocno przesłodzona, jednak mimo wszystko jest w tym urok. Wprawdzie historia jest mało realna, ale pozwala przenieść się nam do zupełnie innego świata i oderwać od rzeczywistości. Sielanka, która jest opisywana przez większość książki, w pewnym momencie zostaje brutalnie przerwana. Zaczynają się sceny krwawe i brutalne. Niezwykle się one różnią od reszty wydarzeń, co było dla mnie niemałym zaskoczeniem.
Recenzja: _olczii5_, bookstagram, Demucha Aleksandra
⭐⭐⭐⭐,5/5 "Zrobię dla Ciebie wszystko, aniele. I wszystko, co do mnie należy, należy też do Ciebie. Bo ja do Ciebie należę. Każda najmniejsza cząsteczka mnie." Świat Veriny Berry ponownie legł w gruzach. Ludzie, którzy wydawali się jej przyjaciółmi, okazali się wrogami, przez co dziewczyna nie wie już komu może ufać. Wszyscy pokazują skrywane dotąd oblicza. Podobnie jest z Zeną - gangsterem, który porwał Rinę. Czy jest on psychopatycznym mężczyzną, czy też jej wybawcą? Pewne jest jedyne to, że mężczyzna ten nie pozwoli jej odejść. Czy jest to powód do radości, czy obaw? Czy Verinie pisane jest szczęśliwe zakończenie? Pierwsze, co przyszło mi na myśl podczas czytania tej książki to to, że według mnie stanowi ona mieszankę "365 dni" oraz "50 twarzy Greya". Gangsterzy, porwania, sceny erotyczne i dany limit czasu (choć w tym przypadku są to dwa miesiące, a nie rok). Dodatkowo znajdziemy tu również kilka opisów wykonanych zbrodni, co może być trochę drastyczne. Przez to wszystko książka ta jest zdecydowanie dla osób w wieku 16+. Całość czytało się bardzo przyjemnie, chociaż pod koniec czułam się troszkę znudzona. Mimo to od pierwszego rozdziału pozycja ta mocno mnie wciągnęła, dlatego szybko doczytałam ją do końca. Ciekawiło mnie, czy Verina i Zena finalnie będą szczęśliwi - i otrzymałam odpowiedź na to pytanie, więc czuję się usatysfakcjonowana. Nie czuję żadnego niedosytu, więc to duży plus. Dużo wątków także mnie zaskoczyło, a osobiście uwielbiam takie plot twisty. Nieprzewidywalność to najlepsza cecha tej książki. Bohaterowie bardzo fajnie wykreowani, szczególnie Keller - potrzebuję oddzielnej książki opowiadającej jego historię. Kupiłabym w ciemno!
Recenzja: nonszalanckaa , Hes Zuzanna
Gdy zaczynałam czytać drugą część Amethystu spodziewałam się, że będzie ona trochę inna od pierwszej, ale to co dostałam przerosło moje oczekiwania. Były takie momenty, że byłam tak pochłonięta lekturą, że zapominałam o adnotacji. Jakby czas się zatrzymał.. Jeżeli nie spodobała wam się pierwsza część, a wiem, że takich osób jest dużo to z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć, że 'Yes please' może was zaskoczyć i to pozytywnie. W końcu poznajemy tutaj Zene, który z każdym kolejnym rozdziałem ściąga swoje warstwy, burzy mury, które budował przez lata i coraz bardziej odkrywa się przed Valerią. Ujawnia tajemnice, niewypowiedziane słowa przez co możemy go w końcu zrozumieć.. Tytuł 'Yes, please' czyli 'Tak, proszę' idealnie pasuje do tej książki, co na pewno zrozumiecie w trakcie jej czytania.. Ta część była dla mnie bardzo emocjonalna. Łzy lały mi się litrami i dawno tak mocno nie popłakałam się na jakiejś książce... Zżyłam się ze wszystkimi bohaterami tej części i odciągałam moment, w którym musieliśmy się pożegnać.., lecz ten niestety nadszedł. Siła i wolność. Świat Veriny zawsze stał na kruchych fundamentach, które teraz obróciły się w proch. Dziewczyna ma mętlik w głowie. Nie ma pojecia kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem. Pogrąża się w niepewności i desperacko szuka punktu zaczepienia, gdy wszyscy, których znała i ufała okazują się innymi osobami..Pokazują swoje prawdziwe oblicze. Czym jest prawdziwa wolność? Czy Verina kiedykolwiek tego doświadczy? Kim tak naprawdę jest Zena? Czy aby na pewno tym przystojnym, bogatym mężczyzną, który uratował Rin przed rodzicami? Może, psychopatycznym gangsterem, który chce tylko namieszać w głowie dziewczyny? Verina wie jedno: jest do granic szaleństwa groźny i...zdeterminowany by zatrzymać ją przy sobie. Powinna się cieszyć, czy obawiać? do następnego x, 𝑧𝑢𝑧𝑖𝑎 Gdy zaczynałam czytać drugą część Amethystu spodziewałam się, że będzie ona trochę inna od pierwszej, ale to co dostałam przerosło moje oczekiwania. Były takie momenty, że byłam tak pochłonięta lekturą, że zapominałam o adnotacji. Jakby czas się zatrzymał.. Jeżeli nie spodobała wam się pierwsza część, a wiem, że takich osób jest dużo to z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć, że 'Yes please' może was zaskoczyć i to pozytywnie. W końcu poznajemy tutaj Zene, który z każdym kolejnym rozdziałem ściąga swoje warstwy, burzy mury, które budował przez lata i coraz bardziej odkrywa się przed Valerią. Ujawnia tajemnice, niewypowiedziane słowa przez co możemy go w końcu zrozumieć.. Tytuł 'Yes, please' czyli 'Tak, proszę' idealnie pasuje do tej książki, co na pewno zrozumiecie w trakcie jej czytania.. Ta część była dla mnie bardzo emocjonalna. Łzy lały mi się litrami i dawno tak mocno nie popłakałam się na jakiejś książce... Zżyłam się ze wszystkimi bohaterami tej części i odciągałam moment, w którym musieliśmy się pożegnać.., lecz ten niestety nadszedł. Siła i wolność. Świat Veriny zawsze stał na kruchych fundamentach, które teraz obróciły się w proch. Dziewczyna ma mętlik w głowie. Nie ma pojecia kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem. Pogrąża się w niepewności i desperacko szuka punktu zaczepienia, gdy wszyscy, których znała i ufała okazują się innymi osobami..Pokazują swoje prawdziwe oblicze. Czym jest prawdziwa wolność? Czy Verina kiedykolwiek tego doświadczy? Kim tak naprawdę jest Zena? Czy aby na pewno tym przystojnym, bogatym mężczyzną, który uratował Rin przed rodzicami? Może, psychopatycznym gangsterem, który chce tylko namieszać w głowie dziewczyny? Verina wie jedno: jest do granic szaleństwa groźny i...zdeterminowany by zatrzymać ją przy sobie. Powinna się cieszyć, czy obawiać?
Recenzja: maggie.czytaa, Dryś Magdalena
ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ Hejka! Przychodzę dzisiaj z recenzja mojego pierwszego recenzenta "AMETHYST - YES, PLEASE". 💜 "Amethyst - Yes, please" to kontynuacja dylogii "Amethyst" oraz serii "Kamienie Miami". Powracamy do historii Zeny i Rin. 💜 Po pojawieniu się Zeny, życie Veriny wywróciło się do góry nogami - zapanował chaos. Po nagłym zwrocie wydarzeń, dziewczyna nie wie komu może zaufać, kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem. Czuję się zraniona i zagubiona. 💜 Zena chroniąc Rin stracił jej zaufanie, by je odzyskać, zgadza się podporządkować Verinie. Zrobi wszystko czego ona tylko zapragnie. Wykracza poza swoją strefę komfortu, by udowodnić dziewczynie, jak wiele dla niego znaczy. 💜 Relacja Zeny i Rin małymi kroczkami zaczyna zmierzać ku zdrowej relacji. Rolę naszych bohaterów się zamieniają. W pierwszej części to Zena dominował w tym duecie, co się stanie gdy główne skrzypce zagra Verina? 💜 Historię Rin i Zeny pokochałam jeszcze na wattpadzie i świadomość, że jest to już koniec "Amethystu" boli. Monika ma cudowny styl pisania. Świetnie wykreowała głównych jak i drugoplanowych bohaterów. Ron skradł moje serce już w pierwszej części, a po tej, miłość do jego osoby rosła z każdym jego słowem, cieszę się, że jego wątek został bardziej rozbudowany. Czytając tą książkę płakałam i śmiałam się na zmianę. Już nie mogę się doczekać kontynuacji serii. Osobom, które jeszcze nie miały okazji przeczytać pierwszej części "Amethyst" jak i "Emerald" radzę nie zwlekać, bo historię Valerii i Vincenta oraz Veriny i Zeny pokochacie. Z całego serducha polecam 💜 Ocena 5/5 ✨
Recenzja: zaczzytanaa, Welenc Wiktoria
Mam do tej dylogii wielki sentyment. Kocham Zenę całym sercem. Pomimo jego czarnego charakteru, całej otoczki jaką wokół siebie stworzył, kocham go i tyle. Tutaj trzeba prosić. Bez słowa “tak, proszę” nic nie przejdzie, nawet zwykły pocałunek. W tej części znacznie więcej jest scen łóżkowych, rozmowy pomiędzy Veriną a Zeną są na innym poziomie, teraz to ona decyduje. Przygotujcie sobie chusteczki, bo Zena opowiadający o swojej przeszłości trafi Was ze zdwojoną siłą, przynajmniej ja tak czułam. Nie tylko role się zmieniły, ale też sama Rin, wygląd i charakterek. To już nie jest ta sama dziewczyna, chociaż momentami tak mnie doprowadzałą do szału, że książka nauczyłaby się latać. Nadal jestem pod dużym wrażeniem relacji pomiędzy Ronem i dziewczyną, naprawdę. Jestem Wam w stanie powiedzieć, że ta część przebija pierwszą. Uwielbiam jak bohaterowie przechodzą zmiany, jak uczą się funkcjonować ze swoimi zmianami. Bardzo ciężko pisze mi się tę recenzję, bo zdaję sobie sprawę, że to pożegnanie z Zin. Płakałam na końcu, idealne zakończenie tego wszystkiego co się wydarzyło bohaterom. Moja ocena: 7/10
Recenzja: literackie miłostki, Sołoducha Iwona
Zdaje się, że Verina ma teraz wszystko, o czym kiedyś mogła pomarzyć. Luksusowe mieszkanie, możliwość podróżowania w każdy zakątek świata i...miłość Zeny. Tego samego Zeny, który jest w stanie podarować jej każdą z rzeczy, którą sobie wymarzy, w zamian za to oczekując tylko jednego. Jej samej. W tym tomie przenosimy się do Miami, mężczyzna obiera sobie za cel na nowo zdobycie zaufania ukochanej i przekonania jej, że nie popełniła błędu zakochując się w nim na samym początku. Tym razem ich role niespodziewanie się odwracają, Rin czuję, że po raz pierwszy nie tylko ma nad nim pełną kontrolę, ale wchodzi głębiej do jego mrocznego świata, kiedy staje się jedyną osobą, przed którą postanowił się na nowo otworzyć. Bo Zena nie urodził się bestią, musiał się nią stać, aby przetrwać. Cieszy mnie to, że ta część obfitowała w to, na co czekałam najbardziej, a mianowicie autorka przybliża nam szczegółowo historię Zeny i jednocześnie powody przez które stał się tak okrutny i bezlitosny. O ile domyślałam się, że nie mógł mieć łatwego dzieciństwa, o tyle opowieść o sposobie w jaki utracił swoje dziecko była niesamowicie bolesna. I pozostawiła w nim pustkę, którą tylko Rin mogła zapełnić. Ich relacja rozwijała się coraz bardziej. Podobały mi się sceny, w których Zena mierzył się z największymi lękami w jej obecności, oddawał jej całkowicie władzę nad nim, aby pokazać jak bezgranicznym zaufaniem ją darzył, tylko przy niej stając się małym, zagubionym chłopcem, którego dziecięce traumy nigdy nie zostały wyleczone. Powieść jest dynamiczna, w każdym rozdziale mamy wrażenie, że coś wielkiego może się zaraz wydarzyć. I faktycznie, akcja nigdy nie zwalnia tempa, zważając, że romans łączy się tu z mafijnymi porachunkami. Język jest prosty, dzięki temu dosłownie moment zajmuje aby znaleźć się na ostatniej stronie. Trzeba jednak pamiętać, że autorka przedstawia toksyczną relację, w której fascynacja zamienia się w obsesję, nie oszczędzając przy tym na brutalnych opisach zabójstw i częstych scenach erotycznych, dlatego zabierzmy się za czytanie "Amethystu" z pełną tego świadomością.
Recenzja: Juniorka_read , Dąbek Oliwia
💜 ~"Amethyst Yes, please" Fortunateem to trzecia część serii #kamieniemiami, która opowiada dalsze losy Zeny I Veriny. Dziewczyna od zawsze miala pod górkę i stąpała po kruchym lodzie. Kiedy Zena zaproponował jej umowę, wydostającą ją z opresji terroryzmu przez rodziców, sądziła że nareszcie będzie wolna. Jednakże Zena jako wyjątkowo niebezpieczny mężczyzna jest zaborczy i miesza w życiu Veriny. Stał się jej wybawcą jednocześnie blokując ją przed światem. Chciał ją tylko dla siebie i nikt inny nie mógł spojrzeć na Verinę tak jak on. Egoista czy wybawca? ~Zena stopniowo otwiera się przed dziewczyną a ona wybacza mu błędy przeszłości. Wiemy, że Zena zrobi dla Veriny wszystko, opiekuje się swoją kobietą i pokazuje jak mu na niej zależy a tego zdecydowanie brakowało w pierwszej części. Tu zobaczymy nowego Zenę, który odkrywa karty i przedstawia swoją przeszłość. Czy Zena I Verina nareszcie po tak krętej drodze do szczęścia zaznają spokoju o czasu dla siebie? Tego dowiecie się czytając dalszą część ich przygody. ~Parę słów ode mnie: Daje tej części 3/5⭐, gdyż nie jest to mój typ książki. Jednakże ta część pokazuje nam bardziej wypracowanych bohaterów oraz ich życie teraźniejsze jak i przeszłe, z nutą tajemiczego i niebezpiecznego świata, gdzie bohaterowie wkroczyli. Myślę, że gdyby pierwsza część mnie bardziej wciągnęła byłabym w stanie dać obu 4/5⭐, co niestety się nie stało, ale dzięki wprowadzeniu nowej osobowości Zeny, ciekawych wątków i tego niebezpieczeństwa, lubię bardziej tę część.
Recenzja: book_talia, Nieciecka Natalia
𝐅𝐨𝐫𝐭𝐮𝐧𝐚𝐭𝐞𝐄𝐦 „𝐀𝐦𝐞𝐭𝐡𝐲𝐬𝐭. 𝐘𝐞𝐬, 𝐩𝐥𝐞𝐚𝐬𝐞” 18+ „Chcę, żebyś była przy mnie, bo przy tobie nie czuję się pusty, martwy… mówiłem ci. Chcę cię uszczęśliwiać i zaczekam tyle, ile będziesz potrzebować. Zrobię wszystko bylebyś mnie nie zostawiła. Nie uciekła, bo nie wiem, co bym wtedy zrobił, ale… na pewno nic dobrego. Nie mogę cię stracić. Nie mogę.” 🤍 𝐕𝐞𝐫𝐢𝐧𝐚 & 𝐙𝐞𝐧 🤍 RECENZJA ◽ Zacznę od aspektu wizualnego. Coś, co najbardziej zasługuje na pochwalenie, to okładka ona jest b o s k a. Te oczy są tak hipnotyzujące, no cudo. ◽ Pierwsza część zakończyła się w takim momencie, że od razu sięgnęłam po tę drugą. Zena to wciąż opiekuńczy, ale też zaborczy mężczyzna, który stopniowo otwiera się przed swoją Rin. To jak opowiedział o swojej przeszłości, swoich demonach to było coś, w ten sposób pokazał jak bardzo, mu na niej zależy. Tego właśnie brakowało mi w poprzedniej części, takiego głębszego przedstawienia bohaterów. Ogromnie spodobało mi się, że wspomnieni są bohaterowie „Emeraldu" fajnie wiedzieć co u nich słychać i że są szczęśliwi. Najlepsze jednak w całej książce było to, że wywoływała we mnie multum emocji. Potrafiła mnie rozśmieszyć, a czasem też zasmucić. Nie dało się przy niej nudzić, ponieważ miała wiele zaskakujących momentów. „Amethyst Yes, please" ma w sobie wszystko to, czego ogromnie brakowało mi w jej pierwszej części. W tej nie ma już tylu scen 18+ tylko mamy faktycznie super fabułę, z odrobiną niebezpiecznego świata. Warta każdej minuty z nią spędzonej ❤️🔥!
Recenzja: tik tok (pseudo.ksiazkara), Kędziora Natalia
𝘙𝘦𝘤𝘦𝘯𝘻𝘫𝘢 ,,𝘈𝘮𝘦𝘵𝘩𝘺𝘴𝘵. 𝘠𝘦𝘴, 𝘱𝘭𝘦𝘢𝘴𝘦." Drugą część książki autorstwa FortunateEm rozpoczynamy od dość spontanicznej i śmiesznej sytuacji - gdyż mamy tutaj powtórkę sytuacji z „Emerald”, a mianowicie Zena chcąc zapewnić bezpieczeństwo Verinie porwał ją z dala od problemów i osób, na które została skazana przez swoich rodziców, hazardzistów. Fabuła jest mocna i przestrzegam przed czytaniem jej, jeśli nie ma się mocnych nerwów i jest się nad wyraz wrażliwym. Książka ewidentnie jest przeznaczona dla dojrzałych osób, a znaczek „18+” jest tego dowodem. Sięgając po nią miejcie na uwadze, że porusza dużo ciężkich tematów. Lektura jest bardzo podobna do pierwszej powieści tej autorki. Również mamy do czynienia z porwaniem, z obsesyjna miłością bohatera i niekiedy toksyczności relacji. Zena za wszelką cenę starał się pokazać na każdym kroku jak bardzo jest w stanie poświecić się dla swojej słodkiej Rin. Czy zasłużył? Bardzo spodobały mi się powiązania do książki „Emerald”. To jak autorka świetnie dodała „dwa światy” a tak naprawdę po prostu złączyła obie historie jest znakomite. Dzięki temu mogliśmy podpatrzeć co się dzieje u naszej drugiej dwójce ukochanych gołąbeczków. Jednakże jeśli ktoś nie czytał tamtej historii, w niczym to nie zawadza chociaż moim zdaniem jest to świetny dodatek do przeczytania by wciągnąć się w te dylogię. W tej części Vercetti otworzył się i zaczął opowiadać o swojej przeszłości, o swoich demonach i o tym jak bardzo ludzie go krzywdzili. Pokazał swoją zranioną duszę, przez co udowodnił, że bycie „gangsterem” nie odebrało mu człowieczeństwa. Dalej był małym skrzywdzonym Zeną w środku, pod grubą warstwą mięśni i skamieliny. Minusem jaki zawadzał mi na początku było to jak szybko bohaterce przeszła złość i strach do bohatera. W momencie, gdy zasugerowała mu układ stała się tą samą osobą co kiedyś, prawie niezauważalne stało się, że między nimi cokolwiek zgrzytało. Drugim i ostatnim minusem, który zapewne tylko mi mógł sprawiać dyskomfort było (spoiler) zbyt częste wyznawanie sobie uczuć. Bohaterzy po powiedzeniu do siebie po raz pierwszy tych dwóch słów z każdym kolejnym rozdziałem zaczęli robić to zbyt często i przesadnie? jednakże nie zawadzało to aż tak, przez co książka dalej jest dosłownie 5/5, i poleciłabym ją do przeczytania każdej osobie chcącej popłakać czy przeżyć kolejną zagmatwaną, ale wartą do przebycia, drogę do miłości.
Recenzja: books.zuzi, Wilczyńska Zuzanna
⭐⭐⭐⭐/⭐⭐⭐⭐⭐ Czym jest prawdziwa wolność? I co warto dla niej poświęcić? Świat Veriny Berry zawsze stał na kruchych fundamentach, a teraz wygląda na to, że i one obróciły się w proch. Dziewczyna nie wie już, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Pogrążona w niepewności, desperacko szuka jakiegoś punktu zaczepienia, podczas gdy wszyscy, których znała, okazują się zupełnie innymi osobami. Pokazują swoje prawdziwe, skrywane dotąd oblicza: rodzice, Caroline… i on. Zena, bogaty, przystojny i wyjątkowo niebezpieczny mężczyzna. Kim jest? Psychopatycznym gangsterem, który dla kaprysu zamieszał w życiu Rin? A może przeciwnie ― wybawcą, który ocalił ją przed najgorszym? Dziewczyna wie jedno: jest do granic szaleństwa groźny i… do granic szaleństwa zdeterminowany, by ją zatrzymać przy sobie. Czy powinna się cieszyć, czy raczej obawiać? Czułam się bardziej poturbowana niż przez ostatnie dwadzieścia lat mojego życia. Wszystko zwaliło mi się na głowę w jednym momencie. •••••• Jest to druga część dylogii Amethyst. Nie mogłam się doczekać kontynuacji, tym bardziej nie spodziewałam się, że będę mogła ją dostać za co bardzo dziękuję wydawnictwu. Treść jest tak samo piękna jak i okładka, zakochałam się w niej od kiedy ją zobaczyłam. Polecam tę książkę każdemu! • • • • •
Recenzja: courtofbook__, Matulewicz Tatiana
💜Wzruszyłam się tą historią. Jest wspaniała, mimo, że jest w niej ogrom bólu, a bez łez się nie obejdzie. Historia Rinki i Zeny jest po prostu rozbrajająca na kawałki. To, ile razy poplamiłam kartki łzami jest nie do zliczenia, jednak wiele było też najbardziej uroczysz scen świata, jak i bliskości 🔥 💜Verina jak zawsze skradła mi serce swoją delikatnością, jednak wreszcie pokazała pazury! Zena jak to on, zawsze za swoim, jednak on też coś czuje. 💜Nie da się oderwać od książki. Dosłownie. A jak już to zrobiłam, to szybko i na moment, żeby tylko dowiedzieć się co jest dalej. Ekscytacja jaką czułam czytając to była nie do opowiedzenia. Podczas tej książki czułam każde możliwe emocje. Od płaczu, nienawiści do radości i miłości. 💜To, jak pociągająca jest ich historia, to, że każdy wątek jest ważny jest rewelacyjne. Ich relacja, to, jak wchodząc po jej szczeblach oraz to, ile każdy ma znaczenie w tej książce jest po prostu… wow. Ron, którego jeszcze bardziej pokochałam stał się dla mnie jednym z ważniejszych bohaterów. WYDERKI skradły znów moje serce, a Vinnie i Val i och małe pociechy po prostu byli miodem na moje serducho! Każdy tu jest ważny, i naprawdę byłam w szoku, kiedy to poznaliśmy jednego z bohaterów ważnych w życiu Rinki. Historia Zeny mnie po prostu rozwaliła na kawałki i moje serce płakało, czytając jego wspomnienia. Matko… jak było i dalej jest mi go żal! Jednak zakończenie zrekompensowało mu wszystko! Na nim też płakałam, ale z radości! 💜Jeśli jeszcze nie przeczytaliście pierwszej części „Amethystu” jak i „Emeraldu” to biegniecie już i to robicie, bo wszystkie te wspaniałe książki muszą być przez was przeczytane! Chyba nie muszę dodawać że polecam z całego serduszka haha
Recenzja: gnombook, Rutkowska Nikola
Jest to drugi tom dylogii Amethyst. Za to trzecia książkę z serii Kamienie Miami. Czytałam to już na wattpadzie, ale nie pamiętałam do końca zakończenia. Już wtedy uważałam że cała ta seria jest cudowna. Przeczytałam wtedy wszystkie dostępne książki serii i pokochałam to. Jak zobaczyłam to w wersji papierowej kiedyś w empiku to stwierdziła, że muszę to mieć. Dlatego tak wyszło, że przeczytałam Emerald w jeden dzień. Tak samo z 1 tomem dylogii. Pierwszy tom skończył się w takim momencie że po prostu musiałaś znać zakończenia tego. Podobało mi się to że książka nie zaczynała się od zdania " 3 lata później " tylko naprawdę była kontynuacją od razu. Mieszałam się z początkiem, nie wiedziałam co się dzieje, jak w ogóle do tego doszło, ale po czasie znalazłam nurt i wciągnęłam się. Przeczytałam ją w dwa dni i to tylko z powodu szkoły, bo tak to przeczytałabym w jedną noc. Relacja Zena i Riny była toksyczna, można powiedzieć, że nawet bardzo. Ich początków w tym tomie nie da się ubrać w słowa. Ciągle było inaczej, raz ona rządziła, raz on stawiał warunki, a innym razem, w ogóle się nie odzywali. Ten kto czytał to to wie, że Zena bardzo zjebał relacje, ale w tym tomie można zobaczyć jak bardzo się stara to naprawić. Na swój sposób, ale próbuje. Zrozumiałe jest zachowanie Riny na początku. Też bym nie ufała mężczyźnie który zrobił takie rzeczy, ale nie mogłam zrozumieć czemu go nie wysłuchała. Mogli na spokojnie porozmawiać o tym i wyjaśnić wszystko zamiast robić sceny jakie były. Bardzo doceniam to że autorka nie zrobiła szybkiego powrotu do siebie. Jednak trochę się to ciągnęło i musiał się na starać żeby mu zaufała na nowo. Pozwalał jej na wszystko, robił co chciała, do tego powiedział jej całą prawdę o sobie. TERAZ DUŻY SPOILER… Płakałam jak głupia gdy Zena opowiadał o swoim dziecku. O tym jak matka dziecka ją specjalnie zabiła, o tym jak płakał przytulając jej ciało i nie potrafił się pozbierać. Nie płakałam aż tak nawet na Flawless. KONIEC SPOILER. Ogólnie książka załamała mnie na początku psychicznie. To jak on się starał obsesyjnie ale starał dobijało mnie. Było mi go tak szkoda, że miałam ochotę go przytulić wtedy. Pogadajmy może o postaci Keller'a. Psychopaty w którym się chyba zakochałam. To jak traktował Rinę było cudowne. a nie miał podstaw żeby ją chronić a robił to na każdym kroku. Trochę się wpierdalał nie raz i przeszkadzał im w niektórych momentach, ale cicho, jemu można wybaczyć hahah. Nie spodziewałam się że można tam jeszcze takiego psychola dodać, którego zarazem się bałeś, ale zarazem kochałeś. Jego teksty, jego podejście do osób było cudowne. A najbardziej do tej jednej małej księżniczki na samym końcu książki. Był typowym wujkiem, który nie ma dzieci więc rozpieszcza inne i jest ulubieńcem przez to. Rin - ojciec całego zespołu. Myślałam że się rozpłynę jak się pojawiał. Był tak komfortową osobą, że nie dało się go nie lubić. Jak się pojawiał w okolicy Riny to aż serce topnieje gdy traktował ją jak swoją córkę. Troszczył się o nią, dbał żeby nic się nie stało, starał się pomóc w relacji Zeną, ale zarazem nie mieszał się w nią. Po prostu przyjaciel ideał.
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.