Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
ePub
Mobi
Na szczęście to już przeszłość. Po zerwanych zaręczynach z bogatym, przystojnym i narcystycznym dupkiem Cecilia "CeCe" Ashby postanawia wrócić do rodzinnego Laurel Creek w Kentucky i odzyskać spokój. Rodzinne ranczo Srebrzyste Sosny przynosi jej ukojenie i wywołuje mnóstwo wspomnień. Niespodziewanie na drodze dziewczyny staje Nash "Rakieta" Carter. Trudno opisać go jednym zdaniem. Kiedyś wyjadał słodycze ze spiżarni, imprezował z braćmi CeCe i robił jej złośliwe psikusy. Dziś Nash jest gwiazdorem hokeja, lokalnym bohaterem i... najlepszym przyjacielem jej brata.
Nash prędko się przekonuje, że nie umie oderwać wzroku ani myśli od ślicznej CeCe. Kiedy dziewczyna decyduje się na znalezienie pracy i poukładanie życia na nowo w Laurel Creek, on robi wszystko, aby jej pomóc. Wkrótce rodzi się między nimi uczucie, które przezwycięża wcześniejszą nieufność CeCe. Jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć i nie pozwala się zignorować.
Najtrudniej jest wypuścić wodze z ręki.
Paisley Hope jest zapaloną miłośniczką romansów, matką, żoną i autorką popularnych powieści. Kiedy dorastała w Kanadzie, marzyła o stworzeniu w swoich książkach miejsca, o którym czytelnicy mogliby marzyć i w którym chętnie by zamieszkali. Uwielbia spędzać czas z rodziną, uprawiać ogród, piec, praktykować jogę i pić dobre czerwone wino.
Miłość? To miała być tylko chwila...
Paisley Hope jest zapaloną miłośniczką romansów, matką, żoną i autorką popularnych powieści. Kiedy dorastała w Kanadzie, marzyła o stworzeniu w swoich książkach miejsca, o którym czytelnicy mogliby marzyć i w którym chętnie by zamieszkali. Uwielbia spędzać czas z rodziną, uprawiać ogród, piec, praktykować jogę i pić dobre czerwone wino.
Recenzja: Wynaturki.czytelnicze, Hoehle-Augustyniak Magdalena
CeCe wraca do domu po zerwaniu zaręczyn, próbuje poskładać siebie na nowo i odnaleźć miejsce, które kiedyś dawało jej poczucie bezpieczeństwa. Dlatego, gdy próbuje zaczynać układać życie na nowo, decyduje się na podjęcie pracy u Nasha. Nash to najlepszy przyjaciel jej brata, były hokeista, a obecnie biznesmen i dorywczy kowboj (KOCHAM TO) ten, który zawsze jej dokuczał, ale z biegiem książki dowiadujemy się też, że obdarzał ją troską, nawet bez jej wiedzy 🤭… Napięcie między nimi to ten spokojny, dojrzewający rodzaj przyciągania, spojrzenia, rozmyślanie o drugiej osobie, drobne gesty 🥹☕. Lubię ich relacje, właśnie przez to, że rozwijała się powoli bez zbędnego pośpiechu. Warto też wspomnieć o przyjaciółkach CeCe i o relacjach rodzinnych, które grają ważną rolę w całości książki. Autorka zrobiła dobrą robotę, czuć klimat rancza, motyw found family też super zagrał, a i wspomnienia o ojcu Cece? Wyciskają łzy, serio. No i dialogi, można się porządnie uśmiać 🤭. Jeśli lubicie historie o powrocie do siebie, o dawaniu sobie drugiej szansy, czuć klimat małego miasteczka i w wyobraźni siadać na konia (hehe), to koniecznie złapcie się za Serce na wodzy 🩷
Recenzja: zapiski_mola , Hućko Nikola
"Serce na wodzy" Ranczo Srebrzyste Sosny tom 1 - Paisley Hope 4,5/5 ⭐ "- Każdego z nas czeka określona liczba okrążeń słońca, Nash, i nigdy nie wiesz, kiedy twoja okazja, by coś zrobić, przepadnie na dobre." Ona rozstaje się z narzeczonym i wraca na rodzinne ranczo.. A on zakończył karierę hokejową i jest wszędzie, gdzie tylko ona się obejrzy.. CeCe Rae i Nash 🤍 Dlaczego nikt mi wcześniej nie powiedział, że kowbojski romans to taka dobra zabawa?! Mogłam już dawno otworzyć swoje serce na kowbojów - chociaż w tym przypadku to był kowboj na pół etatu - i podkochiwać się w tych seksownych mężczyznach! W każdym razie.. zakochałam się w tym klimacie. Małe miasteczko, gdzie każdy każdego zna, a plotki rozchodzą się z prędkością światła, o czym przekonałam się już w pierwszym rozdziale.. Do tego ranczo, rodzinna atmosfera i imprezy w barze.. A w tym wszystkim CeCe Rae, która wróciła do domu i zdała sobie sprawę, że to właśnie Laurel Creek jest jej miejscem. Po licznych zdradach swojego narzeczonego i śmierci swojego taty postanowiła porzucić życie, które.. tak naprawdę wcale jej nie satysfakcjonowało. W rodzinnym domu już czekał na nią Nash Carter - mężczyzna, który był częścią jej rodziny od lat. Mężczyzna, który dokuczał jej i wraz z jej braćmi odganiał od niej każdego chłopaka. Mężczyzna, którego jej rodzina przyjęła z otwartymi ramionami, gdy zawalił się jego nastoletni świat i postawiła go na nogi.. I chociaż Nash zawsze traktował ją trochę jak młodszą siostrę.. To teraz dostrzega, że mała CeCe jest kobietą.. Kobietą, która działa na niego jak nikt inny 😈 "Pieprzć gwiazdy, nie ma nic piękniejszego niż ona." To nie była idealna historia. Przez pierwsze pięćdziesiąt stron miałam trochę problem, żeby wkręcić się w styl autorki. Jednak kiedy już się wczułam.. przepadłam kompletnie! Nash Carter to kolejny chodzący i oddychający ideał, którego chciałabym wyjąć z tej cholernej książki i mieć tylko dla siebie. On zrobiłby dla CeCe dosłownie wszystko! Wiecie co jest dla mnie największym dowodem miłości? Te drobne gesty. A wiecie co robił Nash? Zostawiał rankiem na jej ganku kawę bo wiedział, że bez niej nie funkcjonuje! 😭 Specjalnie jechał do kawiarni i kupował jej tą cholerną kawę! 😭 To jest dla mnie największy dowód miłości! "Gdy jesteśmy tylko we dwoje, wszystko wydaje się tak naturalne, że zaczynam wierzyć, iż naprawdę jest tylko moja. Moja jedna jedyna, niepowtarzalna. Wierzę, że mogę zatrzymać ją przy sobie na zawsze. Że zawsze będzie do mnie wracać i nigdy jej nie stracę." A CeCe Rae? To taka osóbka.. pełna ciepła i radości, która chce szczęśliwego, rodzinnego życia. Taka zwykła, prosta dziewczyna, którą chciałabym mieć za przyjaciółkę.. Oni cholernie do siebie pasują 🤍 I chociaż ich relacja totalnie mnie kupiła.. tak sceny zbliżenia? Ojojoj.. Czasem było spoko. Czasem czytałam te spicy scenki i sama miałam wypieki na twarzy. Ale czasem padał taki tekst, że nie wiedziałam, czy mam umrzeć z zażenowania, czy zacząć się głośno śmiać.. Matko i córko, jakby mężczyzna tak do mnie powiedział - nawet Nash! - to chyba zapadłabym się pod ziemię, a moje libido spadłoby na poziom -100.. Ale wiecie.. pomijając te żenujące teksty, to było też mega gorąco! 🥵 Liczyłam też na trochę większą dramę, gdy ich związek wyszedł na jaw - głównie ze strony jej braci.. Ale to takie małe minusiki. I tak bawiłam się świetnie! Nie wiem, o kim będzie kolejny tom.. ale w sumie to liczę na Wade'a i Ivy! Albo Ginger i Cole'a 😈 To było naprawdę dobre rozpoczęcie serii, a moje serce zdecydowanie zostało w Laurel Creek.. To co? Mam tu książkary, które kochają kowbojskie klimaty? Jeśli tak, to zdecydowanie musicie poznać Nasha i CeCe 🤠 "Moim pierwszym błędem było zakochanie się w nim bez pamięci. Drugim zaś oczekiwanie, że będzie kimś, kim nie jest."
Recenzja: Zaczytana1001_, Grudzinska Paulina
🐎 To historia o miłości, która pojawia się wtedy, gdy najmniej się jej spodziewasz, i o przeszłości, która potrafi ciągnąć za sobą dłużej, niż byśmy chcieli. Cecilia „CeCe” Ashby po bolesnym rozstaniu wraca do rodzinnego Laurel Creek w Kentucky. Miała tylko odzyskać spokój, odnaleźć siebie na nowo i zostawić za sobą toksyczny związek. Ale los bywa przewrotny i na jej drodze staje Nash „Rakieta” Carter. Dawny znajomy, dziś gwiazda hokeja i przyjaciel jej brata. Między nimi od razu czuć chemię tę elektryzującą, delikatną, ale też pełną obaw i wspomnień, które nie dają o sobie zapomnieć. Ta książka pachnie kurzem rancza, świeżo skoszoną trawą i wspomnieniami lata. Autorka stworzyła ciepły, emocjonalny świat, w którym łatwo się zatracić. Czułam spokój i nostalgię, ale też dreszcz ekscytacji, kiedy CeCe i Nash powoli zbliżali się do siebie. Ich relacja dojrzewa naturalnie nie ma tu tanich dramatów, tylko prawdziwe emocje, niepewność i to piękne uczucie, które wymaga odwagi, by je przyjąć. Paisley Hope ma wyjątkowy dar pisania o miłości takiej, która leczy, ale też zmusza do konfrontacji z przeszłością. „Serce na wodzy” to powieść o przebaczeniu, zaufaniu i o tym, że najtrudniej jest odpuścić kontrolę i pozwolić, by to serce prowadziło. Jeśli lubicie klimaty małego miasteczka, drugie szanse i bohaterów, którzy czują naprawdę, to ta książka jest dla Was. Idealna na jesienny wieczór z herbatą i kocem 🍂☕
Recenzja: zaczytana-ola.blogspot.com/, Aleksandra Dziura
Cecilia „CeCe” Ashby to młoda kobieta, która po bolesnym rozstaniu z narzeczonym postanawia wrócić do rodzinnego miasteczka Laurel Creek. Ucieczka z wielkiego miasta na spokojne ranczo „Srebrzyste Sosny” ma pomóc jej odzyskać równowagę i poukładać życie na nowo. CeCe to postać ciepła, ale zraniona - stara się na nowo zaufać ludziom i sobie, odnaleźć sens w codzienności i odkryć, czego naprawdę pragnie. Choć na początku wydaje się nieco zamknięta w sobie, z czasem pokazuje wewnętrzną siłę i determinację, by zawalczyć o własne szczęście. Fabuła książki rozgrywa się w przyjaznej, małomiasteczkowej atmosferze, pełnej rodzinnych więzi, wspomnień i nowych początków. Na drodze CeCe pojawia się Nash, którego zna od dziecka i jest dla niej prawie jak brat. Ich ponowne spotkanie staje się punktem zwrotnym i powoli prowadzi do refleksji nad tym, jak przeszłość wpływa na przyszłość. W tle przewijają się codzienne obowiązki na ranczu, relacje rodzinne i subtelny wątek miłosny, który rozwija się stopniowo, bez pośpiechu i przesadnego dramatyzmu. Paisley Hope pisze lekko i przystępnie, tworząc historię, która czyta się niemal sama. Jej styl jest ciepły i obrazowy, łatwo wyobrazić sobie rozległe pola, zapach trawy i spokojne życie w Laurel Creek. Dialogi są naturalne, w których również pojawia się spora dawka humoru, a opisy emocji wiarygodne, co sprawia, że czytelnik szybko wchodzi w świat bohaterów. Urzekła mnie więź jaka pojawia się w tej rodzinie oraz między ich przyjaciółmi czy bliskimi pracownikami. Okładka książki idealnie oddaje jej klimat, niby prosta, a jednak z pazurem. Powieść podzielona jest na rozdziały z perspektywy CeCe oraz Nasha. Można zagłębić się w myśli bohaterów i zrozumieć ich obawy. Jest to pozycja zdecydowanie dla osób 18+ ponieważ pojawia się sporo scen erotycznych. Myślę, że jest to pozycja, która zostanie ze mną na dłużej i chętnie dowiem się co wydarzy się w kolejnej części tej serii.
Recenzja: AnkaWach , Wachowska Anna
Małomiasteczkowy klimat, przystojny kowboj, przyjaciel brat oraz zakazane uczucie - to wszystko sprawia, że historia wciąga od pierwszych stron. On mocno trzyma za wodze, ale w jego myślach nieustannie krąży pewna dziewczyna, o której nie potrafi przestać myśleć. Tylko ona sprawia, że pragnie czegoś więcej, choć walczy ze swoimi demonami. To naprawdę dobra historia, która sprawia, że zarwana noc nie jest straszna w obliczu tak cudownie wykreowanych bohaterów. Ich miłość miała być chwilowa, ale pragnienie nie pozwala o sobie zapomnieć nawet na sekundę. Wracając do rodzinnego miasta po zerwanych zaręczynach, nie przypuszczała, że spotkanie z przyjacielem bratem sprawi, iż jej serce zabije szybciej. W młodości uwielbiał wprowadzać ją w zakłopotanie, a teraz potrafi w mgnieniu oka rozpalić jej zmysły do czerwoności.Choć jej były próbuje ją zastraszyć, dziewczyna nie zamierza do niego wracać. Jednak historia nie jest tylko kolorowa - porusza bolesne tematy. Trauma związana ze stratą bliskich, wspomnienia oraz ból skrywany głęboko w sercu. Czasem tylko sny przypominają, że kiedyś byli blisko nas. Nash to cudowny bohater, który, mimo że skrywa ból głęboko w sercu, niesie pomoc innym. Widać, że boi się utraty bliskich, co jest głównym powodem, dla którego unika poważnych związków. A może kiedy zrozumie wartość swoich uczuć , będzie za późno- albo pokaże jak prawdziwy mężczyzna walczy o kobietę. Sceny zbliżeń są bardzo pikantne, ale opisane z wyczuciem. Wszystko dzieje się za obopólną zgodą, a niejedna scena pobudzi wyobraźnię czytelnika. Będzie prawdziwy ogień, trochę momentów wzrusznia. Autorka ma przyjemny, lekki styl pisania, który, mimo poruszania trudnych tematów, nie przytłacza. Wręcz przeciwnie - opisany w realistyczny sposób. Fabuła jest świetnie zaplanowana, co sprawia, że czytelnik całkowicie zatraca się w tej historii. To moje pierwsze spotkanie z piprwm autorki,ale na pewno nie ostatnie - już nie mogę się doczekać kolejnej części. Idealna historia na zimne wieczory, która nie tylko podniesie ciśnienie, ale także rozpali do czerwoności i umili czas. Gwarantuję, że pokochacie Ranczo „Srebrzyste Sosny”.
Recenzja: allineedisksiazka, Łuszcz Sandra
Przenieśmy się na ranczo Srebrzyste Sosny, gdzie CeCe wraca do rodzinnego miasteczka. Ucieka do domu od swojego narzeczonego, który traktował ją okropnie. Okazuje się, że miejscu jest też przyjaciel rodziny, który jest trochę jak brat, ale z drugiej strony zawsze czuła do niego coś więcej. Liczyłam, z będzie to luźny i niewymagający romans i tak właśnie było. Dosłownie na jeden wieczór. Miałam małe momenty, gdzie trochę mi się dłużyło. Bo z jednej strony nic się tutaj praktycznie nie dzieje, ale na pewno świetną fabułą jest Nash… Też takim małym minusem była trochę zatrważająca ilość spicy scen. Bo w pewnym momencie historii jest tylko to, a nasi bohaterowie nie mają nic innego w głowie. Nie jest to idealny kowbojski romans, ale jeśli szukacie luźnej, słodkiej ucieczki od cięższych powieści. Dla mnie było okej, pochłonęłam ją bardzo szybko, ale czy jest szansa, że zostanie ze mną na dłużej? Jestem ciekawa kontynuacji tej serii. Czy będzie lepiej? Zaciekawili mnie też jej bracia… Na pewno ciekawości sięgnę po kolejne części, a szczególnie kiedy będę miała ochotę na taką typu powieść.
Recenzja: tosia_czyta, Kobus Małgorzata
Już od pierwszych stron „Serca na wodzy” wiedziałam, że to będzie dokładnie ten typ historii, który zostanie ze mną na dłużej. Paisley Hope zabiera czytelnika do świata, w którym zapach świeżo skoszonej trawy miesza się z zapachem kawy o poranku, a każde skrzypnięcie werandy przypomina, że dom to nie tylko miejsce, ale przede wszystkim ludzie i wspomnienia. Cecilia „CeCe” Ashby to bohaterka, z którą łatwo się utożsamić — kobieta po przejściach, próbująca poskładać swoje życie po nieudanych zaręczynach. Zamiast dramatyzmu i łez wylewanych wiadrami, autorka pokazuje jej wewnętrzną siłę, stopniowe odnajdywanie siebie i to, jak powrót do rodzinnego rancza może stać się początkiem czegoś pięknego. A potem na scenę wchodzi Nash Carter — dawny „chłopak z sąsiedztwa”, który teraz jest twardszy, dojrzalszy, ale wciąż z tym samym ciepłem w oczach. Ich relacja rozwija się powoli, bez pośpiechu, z ogromnym ładunkiem emocji i chemią, której nie da się nie poczuć. Nie ma tu tanich romansowych klisz - jest subtelność, zaufanie budowane krok po kroku i dialogi, które potrafią wywołać uśmiech albo ścisk w gardle. Paisley Hope pięknie oddaje klimat małego miasteczka w Kentucky - ten spokój, prostotę życia, więzi między ludźmi. Każda scena na ranczu Srebrzyste Sosny wydaje się tak realistyczna, że prawie czuć słońce na skórze i wiatr we włosach. Opisy natury, rytm dnia, konie, zapach deszczu po burzy - to wszystko tworzy tło, które dodaje historii niezwykłej autentyczności. Podobało mi się też to, że autorka nie ucieka od emocji - pozwala bohaterom być prawdziwymi, popełniać błędy, uczyć się od nowa ufać. Nie ma przesadnego dramatyzmu, jest za to ciepło, szczerość i nadzieja. „Serce na wodzy” to dla mnie idealna powieść na wieczór z kocem i kubkiem herbaty - lekka, ale nie banalna, wzruszająca, ale też niosąca ukojenie. To historia o tym, że czasem trzeba się cofnąć, by naprawdę ruszyć naprzód. Nie pamiętam, kiedy ostatnio książka tak skutecznie mnie wyciszyła i jednocześnie podniosła na duchu. Zakochałam się w CeCe, Nashu i całym Laurel Creek - i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów z serii „Ranczo Srebrzyste Sosny”.
Recenzja: @zaczytana_optymistka, Binkowska Aneta
Romans kowbojski. Jesteście na TAK czy NIE?🤭 . . Przyznam szczerze, że kiedyś nie czytałam takowych romansów, ale od pewnego czasu tak mnie do nich ciągnie, że czytam każdy który wpadnie w moje łapki 🤭 Z tym było tak samo... Zobaczyłam... Przeczytałam opis i... Stało się! Przeczytałam. A w zasadzie pochłonęłam go...🩷 . . Wszystko w nim było idealne. Klimat. Romans... I ci kowboje... Ahh... Ta wyobraźnia😜 Ona to czasami lubi platać figle🤭 . . Poznajemy bardzo fajną rodzinkę! Mamę... dwóch synów (jeden z córką w pakiecie, bo żona go zostawiła), jej córkę Cecille i Nasha (syna przysposobionego). Stracił rodziców gdy był jeszcze dzieckiem...I rodzice Cecille dali mu dach nad głową. I no... Ah ten Nash! Chłopak idealny. Oczywiście miał tam swoje wady, ale to nie zmienia faktu, że był z niego wspaniały chłopak! I Cece miała szczęście, że jego serce wybrało właśnie ją... . . Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się w jaki sposób to się stało-koniecznie sięgnijcie po tę książkę! Warto! . . Znajdziemy tu ranczo... Konie 😄 Gorącego hokeistę, barmana i kowboja w jednym! Oczywiście mowa o... Nashu :D . . Osobiście już nie mogę doczekać sje drugiego tomu! . . A Wy na jaką książkę czekacie?
Recenzja: nala.wie, Wiencek Natalia
Jest to lekka, przyjemna powieść obyczajowa z nutką romansu, która przenosi nas na urokliwe ranczo Srebrzyste Sosny. Autorka świetnie oddaje klimat małego miasteczka i życie wśród koni, można poczuć zapach siana, słońce nad pastwiskiem i emocje bohaterów. Historia jest raczej przewidywalna, ale ciepła i pełna uroku. Główna bohaterka wzbudza sympatię, a jej relacja z przystojnym kowbojem rozwija się w spokojnym tempie, bez przesady i dramatów. To idealna książka na wieczór, nie wymaga skupienia, a zostawia po sobie dobre wrażenie i trochę nadziei.
Recenzja: Gypsygirlrecenzuje.blogspot.com/, Ewelina Pańczyk
„Serce na wodzy” to dokładnie taka historia, jakiej potrzebowałam - lekka, pełna emocji, ale jednocześnie rozgrzewająca serce i dająca poczucie przyjemnego spokoju. Paisley Hope zabiera nas do Laurel Creek, małego miasteczka w Kentucky, które staje się azylem dla CeCe - kobiety próbującej pozbierać się po nieudanych zaręczynach z przystojnym, ale toksycznym facetem. I choć początkowo CeCe chce jedynie odzyskać równowagę i spokój ducha, los - jak to często bywa w literaturze romantycznej - ma dla niej zupełnie inne plany. Powrót na rodzinne ranczo Srebrzyste Sosny to nie tylko powrót do wspomnień, ale też do przeszłości w ludzkiej postaci - Nasha Cartera. Kiedyś był tym nieznośnym chłopakiem, który podbierał słodycze i dokuczał jej z dziecięcym urokiem. Dziś jest sławnym hokeistą, który potrafi jednym spojrzeniem zatrzymać czas. I właśnie to zestawienie - dawny łobuz kontra dojrzały mężczyzna - tworzy między nimi iskrzącą chemię, której po prostu nie da się nie poczuć. Paisley Hope napisała historię, która od pierwszych stron otula czytelnika ciepłem. To jedna z tych książek, w których od razu zakochujesz się w miejscu akcji - w tym małym miasteczku, w jego mieszkańcach, w prostocie życia, która przypomina, że szczęście często kryje się w najzwyklejszych momentach. Relacja między CeCe a Nashem rozwija się naturalnie, bez sztucznego dramatyzmu, a jednocześnie nie brakuje w niej emocji, napięcia i subtelnej namiętności. Podobało mi się, że autorka nie zredukowała fabuły wyłącznie do romansu. Pokazała też proces leczenia zranionego serca, odwagę, by zacząć od nowa, i piękno drugich szans. CeCe nie jest bezradną bohaterką - to kobieta, która przeszła swoje, ale potrafi się podnieść, a Nash z kolei nie jest typowym „bad boyem” do naprawy - to mężczyzna, który potrafi kochać i dawać wsparcie bez oczekiwania czegokolwiek w zamian. „Serce na wodzy” to książka, która poprawia humor, otula jak koc i zostawia z uśmiechem na twarzy. Idealna na wieczór, kiedy potrzebujesz historii o miłości, która dojrzewa powoli, o bohaterach, którzy zasługują na szczęście, i o tym, że czasem trzeba puścić wodze, by serce samo wybrało kierunek. Ciepła, urocza, lekko romantyczna i z odrobiną nostalgii - taka właśnie jest ta historia. Jeśli lubicie powroty do rodzinnych stron, klimaty małych miasteczek i uczucia, które rodzą się z przyjaźni - „Serce na wodzy” na pewno Was oczaruje.
Recenzja: Czytelniczka_z_promienistej , Fabisiak Natalia
Recenzja "Serce na wodzy" to pierwszy tom nowej serii ranczerskiej. Po zerwaniu z narzeczonym CeCe wraca do rodzinnego miasteczka, na rodzinne ranczo. Tam ponownie spotyka Nasha, przyjaciela, a nawet prawie członka jej rodziny. Niezaprzeczalnie tych dwoje ciągnie do siebie, chociaż Nash broni się przed tym ze względu na jej braci. Kiedy zaczynają razem pracować chemia między nimi tylko się powiększa. Aby dać ujście emocjom postanawiają spędzić razem „tylko jedną noc". Niestety albo stety, na jednej nocy się nie kończy😉 Jak to zwykle bywa kiedy sięgam po nowe autorki, nie wiedziałam czego mam się spodziewać po książce Paisley Hope, więc podeszłam do niej bez konkretnych oczekiwań, chociaż miałam przeczucie, że będzie dobrze. No i muszę Wam powiedzieć, że bawiłam się podczas czytania wyśmienicie. "Serce na wodzy" jest jak letni wschód słońca, ciepły, urokliwy, porażający swoim światłem. Tą książkę czyta się praktycznie na raz, tracąc przy tym poczucie czasu. Miała ona w sobie coś takiego, że mimo iż jest raczej z tych przewidywalnych, to ja nie potrafiłam jej odłożyć. Nie ma tu zbędnych opisów, wszystko dzieje się płynnie, może nie jest mocno dynamicznie, ale z całą pewnością nie można narzekać na nudę. Fabuła jest tak poprowadzona, że nie trzeba jej analizować czy rozkładać na czynniki pierwsze zachowań bohaterów, wystarczy dać się jej pochłonąć. Zarówno CeCe jak i Nash dają się polubić od pierwszej chwili, a obserwowanie jak związek między nimi rozwija się w coś tak pięknego i silnego było bardzo przyjemne. Chociaż przyznaje, że bawiło mnie to jak ukrywali to co ich łączy przed braćmi CeCe, tym bardziej, że sam Nash nie jest jakimś nastoletnim podlotkiem, a dorosłym mężczyzną (33 lata)🤭 Było tu wszystko czego można spodziewać się w romansie ranczerskim. Urocza, choć z pazurem dziewczyna, seksi prawie kowboj (dlaczego prawie, to już musicie się sami przekonać 😉) w dodatku emerytowany hokeista, więzi rodzinne, oddane przyjaciółki i bracia gburowie, lekkość, romantyzm, pikanteria, słowne przekomarzanki, humor. No czego chcieć więcej? Dla mnie takie połączenie jest gwarancją dobrze spędzonego czasu i oderwania od rzeczywistości i dobrego relaksu. Zdecydowanie styl Paisley Hope przypadł mi do gustu i wcale nie czułam, że to debiut autorki, a tak, to debiutancka powieść autorki. Mało tego, czuje ekscytacje na samą myśl o poznaniu kolejnych tomów z tej serii 😍 Jeśli macie ochotę na poznanie kolejnego książkowego męża🫠🥵 to koniecznie sięgnijcie po "Serce na wodzy". To obowiązkowa pozycja dla każdej romansiary, fanek małomiasteczkowych klimatów, rancza i zakazanej relacji. Polecam ♥️
Recenzja: @leavelawforbooks, Petr Weronika
„Każdego z nas czeka określona liczba okrążeni słońca, Nash, i nigdy nie wiesz, kiedy twoja okazja, by coś zrobić, przepadnie na dobre”. Wróciła do domu, by znaleźć ukojenie po rozstaniu. Jej ukochane ranczo i rodzina. On… Zawsze był jej bliski, miała do niego słabość. Wiele się zmieniło. Pragnienie… Trzymać serce na wodzy. Jego zasada. Ale czy czując wszędzie jej obecność, jej zapach, to w ogóle możliwe? Może czas te wodze popuścić… „Nieważne , ile razy sobie powtarzam, żeby trzymać się od niej z daleka, CeCe Ashby coraz bardziej wkrada się pod moją skórę”. Oszalałam na punkcie kowbojskich romansów. Każda zapowiedź wywołuje u mnie ogromną ekscytację. Zatracam się w świecie książek, poznaję nowe historie, ale to na rozpoczęcie nowego rodeo chyba ostatnio czekam najbardziej. „Serce na wodzy” to kolejny zabawny kowbojski romans, który zawrócił mi w głowie i rozpalił do czerwoności. To było naprawdę gorące! Pióro Paisley Hope tak bardzo mi się spodobało, że chwilę po poznaniu pierwszego tomu przesłuchałam drugi i trzeci w oryginale. Bawiłam się doskonale, a Paisley trafiła do grona moich komfortowych autorek, po których książki sięgam, gdy potrzebuję czegoś na poprawę humoru. Małomiasteczkowy klimat, ranczo, głośna rodzina, przyjaciółki Diablice, szalona Mama Jo, humor i miłość. Dokładnie tego potrzebowałam. Pośród ognia i śmiechu odnalazłam w tej książce też taką delikatną stronę. Strata, żałoba, strach, koszmary niepozwalające na sen. Autentyczność, która sprawiła, że zżyłam się z bohaterami jeszcze bardziej. Ranczo Srebrzyste Sosny to kolejne miejsce w świecie książek, do którego będę wracać z wielką przyjemnością. CeCe i Nash On wiele zawdzięczał jej rodzinie, a gdy wszystko zaczęło rozsypywać się na drobne kawałki role się odwróciły. Hokeista, który rano zakładał kowbojski kapelusz oraz kowbojki i pomagał na ranczu. Członek rodziny. Ona jego słabością, a on jej. Ta relacja miała, według nich, w sobie coś zakazanego, choć była piękna. W jej ramionach w końcu zasnął. Koszmary przestawały dręczyć. Ona po okropnym związku w końcu poczuła, że ktoś się o nią troszczy, myśli o niej, pragnie. A jednak… Lubię kiedy relacja bohaterów jest trochę zakazana, bo dodaje to pikanterii. Są jednak też te delikatne aspekty, piękne. Ukrywający się przed światem, zamknięci. Tylko oni. Ich uczucie. Ich serca. Mój uśmiech był szeroki, a rumieńce ogromne! Pierwszy wybuch śmiechu? Już na pierwszej stronie. Kocham małe miasteczka, tych wścibskich mieszkańców i wiadomości rozchodzące się z prędkością światła. A przyjaciółki zwane „Diablicami” i wieczory z sangrią? Kocham! Czy „Serce na wodzy” to mój nowy ulubiony kowbojski romans? Może nie, ale to nie jest ważne. Ta książka dała mi wszystko, czego akurat potrzebowałam i spędziłam z nią cudowne dwa wieczory. Nie mogę się doczekać powrotu na Ranczo Srebrzyste Sosny. Kowbojki i kapelusz mam już przygotowane. Jestem gotowa na kolejne rodeo! Polecam!
Recenzja: Oczarowane.literacko, Skrochocka Karolina
Jeśli macie ochotę zanurzyć się w klimacie małomiasteczkowego romansu z motywem “przyjaciel brata”, to ta książka będzie dla Was idealna. A jeśli czujecie niedosyt po zakończeniu serii Elsie Silver - to doskonała propozycja, by nie kończyć przygody z kowbojami. Cecilia „CeCe” Ashby po zerwaniu zaręczyn wraca do rodzinnego Laurel Creek w Kentucky, szukając spokoju i nowego początku. Nie spodziewa się jednak, że na jej drodze ponownie stanie Nash Carter - najlepszy przyjaciel jej brata, były hokeista i bliski przyjaciel rodziny. Kiedyś był tym chłopakiem, który wiecznie ją drażnił i robił psikusy, dziś to zupełnie inny mężczyzna odpowiedzialny, poukładany i niezwykle pomocny. CeCe szukając pracy trafia do Centrum Sportowego Olympia, gdzie Nash jest szefem. Gdy dowiaduje się, że to ona miałaby objąć stanowisko księgowej, bez wahania ją zatrudnia. Na początku ich relacja jest czysto zawodowa. CeCe angażuje się w pracę i wspiera działania Centrum, a jednocześnie z ukrycia obserwuje Nasha, który trenuje dzieci w hokeju. Z czasem jednak między nimi pojawia się chemia, której nie da się ignorować - przyciąganie rośnie, a iskry latają coraz mocniej. Nash to bardzo zapracowany, lojalny mężczyzna, który po tragedii z przeszłości ostrożnie podchodzi do relacji. Mimo to uczucie do CeCe powoli przełamuje jego bariery. Sceny zbliżeń są gorące i świetnie napisane - napięcie między bohaterami wręcz czuć w powietrzu. Mężczyzna, oprócz prowadzenia Centrum Sportowego, każdego dnia pomaga też jej rodzinie na ranczu - a uwierzcie, kowboj Nash w tej roli jest cholernie seksowny. CeCe, po porażce z byłym narzeczonym, nie zamierza gonić za mężczyznami, ale Nash małymi gestami rozbraja jej serce, pokazując, że miłość może być spokojna, szczera i bezpieczna. To historia, która otula małomiasteczkowym klimatem, wspaniale wykreowanymi bohaterami oraz ciepłem rodziny i przyjaciół. Wciągająca fabuła, cudowna relacja i namiętne momenty tworzą powieść, której po prostu nie chce się odkładać. To opowieść o lękach i ich przezwyciężaniu, o stawianiu siebie na pierwszym miejscu i o tym, że prawdziwy partner nie odbiera skrzydeł tylko pomaga latać.
Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna
z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie.
Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami [email protected].
Produkt został zweryfikowany pod kątem ułatwień dostępu więcej przeczytasz w deklaracji dostępności.
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.