Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
5.1/6 Opinie: 7
ePub
Mobi
Romans z motywem slow burn w świecie zawodowego hokeja!
Mason Crawford jest przekonany, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna odpadła z walki o Puchar Stanleya, nic gorszego nie może się wydarzyć. Temu nieokiełznanemu dwudziestodziewięciolatkowi porażka nigdy nie przychodziła łatwo. Mason nie spodziewa się jednak, że wraz z innymi zawodnikami zostanie poinformowany o nagłej zmianie trenera. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że nowym trenerem drużyny zostaje mężczyzna, którego córkę Mason doskonale pamięta. W końcu nieczęsto zdarza mu się wylewać kawę na piękną dziewczynę unikającą jego wzroku.
Avery Swanson nigdy nie lubiła wyróżniać się z tłumu, ale nie jest to takie proste, jeśli za ojca ma się jednego z najlepszych trenerów hokeja w kraju. Avery woli spędzać czas w swoim pokoju, na uczelni lub w kawiarni, w której pracuje. Gdy pojawia się na arenie podczas spotkania ojca z drużyną, którą ten ma trenować, zauważa wśród zawodników pewnego mężczyznę. I nie może o nim zapomnieć, mimo że powinna.
Mason nie zamierza pozwolić Avery po raz kolejny tak łatwo uciec.
Hokeiści mają przecież walkę we krwi, prawda?
Lori Rave - miłośniczka true crime i romansów, a także dobrych thrillerów i kryminałów. Zawodowo spełnia się w kilku dziedzinach, po godzinach czyta i pisze książki. W tworzonych przez siebie historiach skupia się na przekazywaniu własnych przekonań i wartości, a każdemu bohaterowi oddaje cząstkę siebie.
5.1
6
Cudowna historia o tym, że można odnaleźć się po latach i nadal czuć się jak w domu. Bohaterowie mają fajny vibe. Polecam
6
Pewnie będzie długo, pewnie i tak nie powiem wszystkiego, co mam na myśli, więc jeśli nie chce się Wam czytać, to wiedzcie jedynie, że uwielbiam tę historię i mam do niej przeogromny sentyment. "- Myślę, że to wszystko miało nas doprowadzić do tego miejsca. - A jakie to mniejdce? - serce wybijało coraz mocniejszy rytm w mojej piersi. - Takie, w ktorym oboje znaleźliśmy się po to, aby złożyć nasze pogruchotane kawałki w całość." Być może spotkaliście się już z opisem, z zapowiedziami słodkiego, lekkiego romansu z hokejem w tle, ale dla mnie to coś o wiele więcej. Choć historia Avery i Masona rzeczywiście jest urocza, ich powoli (i na nowo) rozwijająca się relacja jest wzruszająca, pozytywna i miła, to na innych polach ta dwojka nie ma zbyt łatwo. I myślę, że jednym z największych plusow tej książki jest właśnie stworzenie przez Lori takiego balansu pomiędzy tym, co dobre, a tym, co złe. Cieszę się, że choć w jednej kwestii Avery i Mason nie mieli pod gorkę, bo są to postacie, ktorym chciałabym uchylić nieba. Choć książka dedykowana jest czytelnikom 18+, nie spodziewajcie się tu zbytnio erotyki - to zalecenie wiąże się z trudnymi tematami pojawiającymi się w środku i chciałabym, abyście byli tego świadomi. Autorka zabiera nas w mroczne miejsca, wraca do trudnych przeżyć, łamiących serca nie tylko bohaterom, ale i czytelnikom. Ta druga warstwa zdecydowanie dodaje głębi całości i sprawia, że te miłe rzeczy, ktore się dzieją teraz, wydają się jak najbardziej pożądane. Z resztą, ja to bym im jeszcze więcej słodyczy dodała, zasłużyli! Kocham chyba wszystkich głownych bohaterow, a to nie do końca tylko dwojka, bo, być może już wiecie, ważną rolę odgrywa tu Patrick, pewien rezolutny czterolatek. Tak się składa, że "Coffee" powstawała niejako na moich oczach i pamiętam, że nie mogłam się doczekać kolejnych rozdziałow z tym małym słodziakiem, jestem więc pewna, że i Wasze serduszka skradnie. Nie zabraknie tu rownież humoru, zwłaszcza w wykonaniu kolejnego przystojniaka, tym razem nieco starszego. O Wayne'ie można powiedzieć wiele, ale chyba wolę, abyście go poznali samodzielnie, bo to cudownie specyficzna postać, podobnie zresztą jak jego wybranka serca. Jeślibym miała jakoś całościowo opisać bohaterow, powiedziałabym, że są pozytywnie i uroczo staroświeccy, a przynajmniej ich podejście do pewnych kwestii. Nie znajdziecie tu toksycznych bad boyow, kolejnych naśladowcow Casanovy czy niedostępnych emocjonalnie nałogowych randkowiczow. Dostaniecie za to dorosłych facetow, ktorzy po prostu się zakochają. Tylko tyle i aż tyle. Ktorzy będą chcieli się związać, będą chcieli poważnych relacji i zobowiązań. Będą lubili rodzinne obiadki i biały płotek przed domem. Będą szarmanccy i wyrozumiali, mimo swojej pozycji. Uważam to za miłą odmianę i kolejną zaletę sprawiającą, że książka ta wyrożnia się na tle innych o podobnej tematyce. A moja ulubiona postać? Może Was zaskoczę, ale tym razem to nie będzie żaden książkowy mąż, choć Masonowi nie mam nic do zarzucenia, ale żona! Kocham Avery! Ta słodka dziewczyna, ktora tyle przeszła, tak bardzo mi zaimponowała. Swoją postawą, swoją przemianą i swoją siłą, ktorą powoli w sobie odkrywa. Do tego jest tak uroczo nieśmiała, kochana i po prostu dobra, doszczętnie dobra. Spodziewajcie się tu raczej powolnego tempa, przynajmniej jeśli chodzi o relację głownych bohaterow, bo czasem po prostu, jak w tym przypadku, nie można się spieszyć. Jednak nie bojcie się nudy - autorka zabawi Was ciekawymi fragmentami hokejowymi, w ktorych rownież pojawią się dobre i złe strony tego sportu, pobocznymi wątkami i relacjami, tymi przyjacielskimi i rodzinnymi, a także takimi codziennymi problemami, z ktorymi muszą się mierzyć zwykli i niezwykli ludzie, od studentow, rodzicow czy pracownikow, aż po słynnych sportowcow.;) No to o czym w końcu jest ta książka? Moim zdaniem o celach, ambicjach i marzeniach, o przyjaźni i miłości, o ciągłej walce z przeciwnościami, z przeszłością i z sobą samym, o nadziei i wierze, że każdy, nawet po największej burzy, zasługuje na słońce. Podsumowując, "Coffee on ice" ma moje serce i myśli, jestem pewna, że na długo ze mną zostanie i chciałabym, abyście widzieli ją moimi oczami i docenili tak, jak ja ją doceniam. Dziękuję Lori za to, że chciała podzielić się ze mną tą historią już na samym początku, mam nadzieję, że Twoje dzieci znajdą dla siebie trochę miesca rownież w sercach innych czytelnikow.
6
RECENZJA PATRONACKA Tytuł: Coffee on ice Autor: Lori Rave Cykl: Cup of Coffee Tom: Pierwszy Wydawnictwo: Editio Red Coffee on ice to historia Avery Swanson, młodej, samotnej mamy, ktora godzi nie tylko samotne wychowanie synka, ale także pracę i naukę, i Masona Crawforda, zawodowego hokeistę, ktorego marzeniem jest zdobyć puchar Stanleya jeszcze przed trzydziestką. O jego wielkim marzeniu wie pewien mężczyzną, ktory obiecał mu pomoc ze spełnieniem go, a teraz ten sam mężczyzna staje się jego nowym trenerem. Nowy trener drużyny hokejowej jest rownież ojcem Avery, ktorą Mason będzie małymi kroczkami wprowadzać w swoj świat, z ktorego nie będzie chciał jej uwolnić. Coffee on ice to pierwszy tom z cyklu Cup of coffee autorstwa Lori Rave. Pamiętam jak dziś jak to się stało, że zaczęłam czytać tę historię (jeszcze na wattpadzie) i w jak krotkim czasie przepadłam dla historii o samotnej mamie czteroletniego fana hokeja i pana hokeisty. Kiedy tylko zobaczyłam pierwszego tik toka związanego z tą pozycją wiedziałam, że będę musiała po nią sięgnąć i bardzo cieszę się, że trafiłam na tę książkę. Lori ma swoj styl pisania, ktory wcale nie jest zły, jest lekki, wyważony, co sprawia, że książkę się przepływa. Czytałam już wiele romansow hokejowych, w ktorych oczekiwałam choć delikatnego wprowadzenia do tego jak wygląda rzeczywiście hokej i jedyne co dostawałam to wspominki o tym sporcie, jednak w tej historii autorka postawiła na naprawdę dobry research i podołała zadaniu, opisując ten sport. Wiem, że jest wielu przeciwnikow dzieci w książkach, bo są momentami irytujące,jednak obiecuję wam, że w przypadku Patricka tak nie będzie, ten mały, słodki chłopczyk skradnie serce każdego. Avery to jedna z silniejszych damskich bohaterek jakie miałam szansę poznać, to ile ta dziewczyna się nacierpiała w życiu, upadała i w dalszym ciągu wstawała i szła dalej przez życie, choć momentami było ciężko. Natomiast Mason to totalny słodziak i green flag, był pełen wyrozumienia dla Avery, stworzył listę, by zdobyć nie tylko serce Av, ale także jej synka - Patricka. Poza dobrą zabawą, chwilami pełnych miłości, zdarzały się też takie, ktore skręcały mi wnętrzności, wywoływały we mnie dreszcze i odrazę. Coffee on ice to nie zwykła, słodka hokejowka, a książka, ktora niesie za sobą bardzo ważny przekaz: jak mogą wpłynąć na człowieka traumatyczne przeżycia oraz to jak ważne jest wsparcie przez bliskie nam osoby. Zanim ktokolwiek zacznie czytać tę historię powinien zapoznać się z ostrzeżeniem zamieszczonym na początku książki. Jeśli jesteście fanami takich motywow jak: samotna mama, zawodowy hokeista, rożnica wieku, trudna przeszłość, walka o marzenia, to zdecydowanie ta pozycja jest idealna dla was.
6
Hokeiści. Nie ma co ukrywać, że od jakiegoś czasu panuje moda na książki z hokejem w tle. Nie wiem, jak u innych, ale w moim przypadku miłość do nich rośnie z każdą kolejną przeczytaną historią. W tym gronie, pojawiła się oczywiście książka "Coffee On Ice". Mason ma za sobą ciężki sezon. Jego drużyna odpadła z walki o Puchar Stanleya, ktory od zawsze był jego marzeniem. Pogodzenie się z tym jest nie lada wyzwaniem, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze zmiana trenera. Niby nic, ale komplikacji dodaje fakt, że jest on ojcem Avery, a tę dziewczynę nasz bohater pamięta doskonale, mimo że nigdy nie lubiła wyrożniać się z tłumu. Gdy ich drogi ponownie się skrzyżują, wszystko zacznie nabierać nieco innego kierunku niż wcześniej, ponieważ tym razem, mężczyzna nie będzie chciał odpuścić. Czy ich relacja, mimo tajemnic z przeszłości, nabierze odpowiedniego tempa? W końcu nie będą w tym wszystkim sami. Na szali znajduje się rownież inne, malutkie serduszko. Zawodowy hokeista oraz była łyżwiarka, ktora w dodatku jest samotną matką. Brzmi intrygująco, prawda? Słusznie. Połączenie pasji bohaterow co do łyżew, lodu, daje przewagę i dodatkową naturalność w tym, co Autorka dla nich wymyśliła. Mimo ogromnej popularności romansow sportowych, zwłaszcza z hokeistami, mam ogromną przyjemność powiedzieć Wam, że "Coffee On Ice" to jedna z najlepszych historii tego typu, jaką możecie przeczytać. Urzekła mnie już od pierwszych rozdziałow. Lori skradła moje serce pomysłem, wykonaniem, ale przede wszystkim - bohaterami. To oni tworzą tu grupę, ktora pokazuje nam, jak cudownie więzi, relacje można stworzyć, jak ważne jest wsparcie innych osob. Zaczynając od naszych głownych postaci. Relacja slow burn, ktora rozwija się między nimi wywołuje uśmiech na twarzy. Moje serce miękło przy każdym geście, ktory sobie okazywali. Mimo, że życie nie szczędziło im przeszkod, trudnej przeszłości, udało im się zbudować coś pięknego. Oczywiście nie udałoby się to bez pomocy niezawodnych przyjacioł. Przechodząc do nich - tu dopiero czeka Was zabawa! Kocham całym sercem Masona, Avery, ale nie byliby tacy sami bez Cassie, Wayne'a i przede wszystkim uroczego, bezpośredniego czterolatka - Patricka. Sceny z tym chłopcem zdecydowanie należą do moich ulubionych. Wiem, że wielu czytelnikow podzieli moje zdanie. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o połączeniu dwoch motywow, ktore uwielbiam - age gap (tutaj dziewięć lat), a do tego he fell first. O ile sama rożnica wieku w teraźniejszości nie ma znaczenia, tak kilka lat wcześniej miała wpływ na relację bohaterow. Co do drugiego motywu - mogę napisać po prostu 'ach, Mason'. To powinno wystarczyć. Przed Wami historia, ktora chwyta za serce, wywołuje uśmiech na twarzy, daje nadzieję na to, że człowiek może odnaleźć szczęście, ktorego nie musi szukać zbyt daleko, bo wystarczy, że otworzy oczy. No dobra, potrzebna też jest przypadkowo rozlana kawa i lista, ktora podpowie, jak skraść serce Avery. Nawet nie wiecie, ile razy się śmiałam, ile razy uroniłam łzy. Tak, nie zawsze było łatwo i kolorowo. Bądźcie gotowi na masę emocji, rożnorodnych. Dajcie się porwać na lod i na kawę!
5
Nie tylko Feniks odradza się z popiołow. Człowiek, ktory stał się cieniem, też pragnie odżyć, nawet jeśli wcześniej tylko wegetował. Niektore historie porywają nas od pierwszych stron, ale nie w sposob, w jaki się tego spodziewamy. Czasem pojawiając się w naszym życiu, ich celem nie jest zaspokojenie chwilowej ciekawości, a pokazanie nam historii, ktora stworzy przestrzeń do powrotu. Wracają do nas w momentach, gdy wydaje nam się, że zamknęliśmy ją na dobre, by niespodziewanie, znow po nie sięgnąć. Jedną z tych historii okazało się - Coffee one Ice. Książka, ktora nie kończy się wraz z przewroceniem ostatniej strony, a zostaje w głowie, przywołując emocje i zmuszając do ponownego przeżycia losow bohaterow. Jest przy tym niezwykle otulająca, niczym ciepły koc w zimowy dzień, daje poczucie bezpieczeństwa i komfortu, wzbudzając przy tym wiele emocji wywołujących od łez smutku, po te szczęścia. Całość recenzji https:...
5
Recenzja Premiera 28.01.2025 r. Coffe on Ice Lori Rave Wspołpraca reklamowa z Lori Rave Hokejowa miłość w nowym wydaniu. Ona młoda mama, ktora pracuje, studiuje i wychowuje dziecko. Stara się z całych sił aby zapewnić sobie i synkowi lepszą przyszłość. Wielką pomocą i ostoją są dla niej rodzice. Są wspaniałymi rodzicami oraz dziadkami. Dziewczyna pomimo traumy jaką przeżyła w dzieciństwie stara się żyć dalej, bo ma dla kogo. Jest niebywale silna i odważna. Po tym wszystkim nie poddała się, tylko walczyła. Pomimo wieku stanęła na wysokości zadania. On hokeista, ktory zdobył sławę, kobiety i pieniądze. Jest pewny siebie, ale bez przesady. Nie traktuje kobiet przedmiotowo. Oczywiście zdarzały mu się przygody na jedną noc, ale nie traktował ich źle. Ma w sobie wiele pokładow ciepła i zrozumienia. Nie czaruje, tylko pokazuje. Widać, że autorka chciała pokazać, że hokeista, to nie zawsze gbur i cham, ktory swoją sławą myśli, że załatwi wszystko. On szanuje wszystkich ludzi, zarowno kobiety jak i mężczyzn. Udało się to jej, bo głowny bohater to facet prawie ideał. Nie dość, że sławny, bogaty, to jeszcze uprzejmy, przystojny, kulturalny i dobry. Miła odmiana, po tych wszystkich co to nie ja. Jeśli chodzi o ich relację, to mam małą zagwozdkę. Nie umiałam się w nią wczuć. Miałam wrażenie, że wszystkie poboczne wątki, były ważniejsze i było ich naprawdę dużo. Historia nie opowiadała tylko o tym jak się tworzy ich relacja, ale też o innych sprawach np. wątek romansu innego zawodnika, problemy zarowno głownej bohaterki jak i bohatera. To wszystko było naprawdę ciekawe i sprawiło, że czytałam ją tak zachłannie. I to właśnie one mi się podobały najbardziej. To jak przedstawiona była trauma Avery, powoli, po każdym kroku. Nie dostałam od razu wyjaśnienia, tylko skrupulatnie karty były odkrywane. Do tego jeszcze dochodzi małe zagrożenie, ktore pobudza nerwy. Wracając do relacji, to brakowało mi chemii, rozmow i spotkań. Wszystko potoczyło się naprawdę szybko. Zabrakło jak dla mnie większego skupienia na nich jako pary. Jeszcze jednym plusem był synek Avery. Ta kwestia nie była tylko wspomniana, tylko ciągle i trwale uczestniczył we wszystkim. Ten watek bardzo został pokazany, a jej synek to mądry chłopczyk, ktory nadawał uroku całej historii. Podobało się to Avery o niego dbała, zabierała ze sobą i zawsze o nim myślała. W wielu książkach jak były dzieci, to bardziej z nazwy, a tutaj zajmował wiele czasu. Gratuluje autorce z atak wspaniałe pokazanie jak dziecko ma wpływ na życie. Patrząc na całokształt, to książka jest naprawdę dobra i przyjemna. Porusza trudne tematy, ktore nie raz wywołają smutek i łzy. Opisała wszystko bardzo dobrze i pokazała jak żyje się takiej osobie. Avery była, jest i będzie silna, bo ma dla kogo. Ponad to inne poboczne wątki sprawiały, że historia stała się ponad wymiarowa. Tylko w tym wszystkim właśnie zabrakło tego romansu. To nie tak, że go nie było, ale gdzieś się zgubił i trochę zbyt szybko popędził do przodu. 8/10
2
Historia miała potencjał, bohaterowie nie byli najgorsi, ale niestety nie wyszło z konstrukcją. Mamy przeskoki czasowe, ktore nie mają sensu (po za szybszym dociągnięciem nas do końca), powtorzenia, przez ktore czytamy ciągle o tych samych przemyśleniach postaci i przesłodzone interakcje między bohaterami, ktore też wydają się powielone.
Recenzja: @zaczytana_optymistka, Binkowska Aneta
W dni świąteczne towarzyszyła mi książka pt. "Coffee on ice". Romans z motywem sportu. Akurat tym razem padło na hokej... Ale wiecie co? Lubię ten sport w książkach, chociaż w ogóle się na nim nie znam 🤭 . Poznałam fajnego zawodnika, który był kapitanem drużyny (był wiekiem zbliżony do mojego, więc rozumiałam jego podejście do niektórych spraw :D). Mason był naprawdę fajnym chłopakiem. Porządnym, dobrym, z poczuciem humoru. Kiedy po 6 latach wpada ponownie na Avery jego podejście do życia się zmienia. Ta dziewczyna już nie ma 14 lat, lecz 20, a on... jest przed trzydziestką... Czy zbliżenie do niej byłoby nieodpowiednie?🤔 . Natomiast Avery... nigdy nie zapomniała o Masonie. Tego, że kiedyś byli przyjaciółmi. Ponowne spotkanie powoduje, że jej życie zmieni się... tylko czy w sercu chłopaka będzie miejsce dla małej istotki? . Bardzo podobała mi się historia Avery i Masona. Oboje zasługiwali na bliskość drugiego człowieka oraz na to, że ktoś na ich może zmienić. Wszystko byłoby super tylko mam małe "ale". Przez całą książkę Mason był szarmancki, czekał na decyzję dziewczyny aż tu nagle Łup! Doszło do zbliżenia....I jasne byłoby fajnie, ale... język którym były opisane sceny zbliżeń nie pasowal do tej lektury 🙈 Mason cały czas ułożony, a potem z ust padały takie slowa, że wychodzilo to kiepsko...tak jakby to nie był on 🤷♀️ Także tylko ta jedna sytuacja mnie raziła w oczy. . Poza tym było naprawdę dobrze 🩵 Polecam!
Recenzja: TikTok, Cybulska Patrycja
Książka opowiada o Masonie, który jest świetnym hokeistą marzącym o Pucharze Stanleya oraz o Avery byłej łyżwiarce figurowej. Mówiąc szczerze spodziewałam się jakiegoś WOW po tej książce a okazała się niestety dosyć nudna i płytka. Czytałam różne historie o hokeistach i ta niestety nie przypadła mi do gustu. Wielkim plusem jest to że główny bohater Mason Crawford jest wielką chodzącą zieloną flagą i obstawiam, że każda kobieta zakochałaby się w nim. W książce poruszane są również tematy traum oraz budowania zdrowych relacji.
Recenzja: pats.books, Mańkus Zosia
Hokej, samotny rodzic i age gap, czyli jedne z moich ulubionych motywów złączonych w jedną historię. Już sam ten fakt zapowiadał tą książkę bardzo dobrze, jednak czy faktycznie taka ona była? Zdecydowanie tak! Przyznam szczerze, że totalnie zszokowało mnie to, że wciągnęłam się w tą historię niemal od razu. Zdarza mi się to naprawdę rzadko, bo nawet jeśli książka jest ciekawa to zazwyczaj pierwsze 50-100 stron (w zależności od długości książki) jest dla mnie ciężkie do przejścia. Jednak tutaj już od pierwszych stron byłam zaintrygowana dalszym rozwojem akcji. Kreacja bohaterów była naprawdę świetna, Mason skradł moje serce już na początku. Cały jego charakter to marzenie każdej kobiety. I to jest właśnie to co w książkach uwielbiam - kiedy bohater jest po prostu dobry, traktuje swoją wybrankę dobrze i okazuje jej to jakim uczuciem ją darzy. Jeśli chodzi o Avery to również jest bohaterka warta zatrzymania na niej swoich myśli. To jak wiele przeszła i jak bardzo dobrze sobie z tym poradziła zdecydowanie może pokazać wielu osobą, że warto walczyć. Avery jest samotną matką, jej syn również skradł moje serce. Praktycznie za każdym razem kiedy tylko coś mówił roztapiał moje serce. Jego relacja z mama była cudowna widać było, że Avery jest dla niego bohaterką. Natomiast jego relacja z Masonem pokazała mi, że mogę się popłakać z powodu słów kilkulatka. Styl pisania autorki był dla mnie bardzo przyjemny i wciągający. Bardzo dobrze rozplanowywała ona fabułę, zero momentów nudy, wszystko bardzo dobrze przemyślane oraz wpływające na emocje, których było we mnie bardzo dużo podczas czytania. Ogromny plus za dobre przedstawienie hokeja, bardzo sobie to cenie, a tutaj ewidentnie widać dobry research. Wszelkie opisy meczy miały w sobie tak wiele energii, emocji i tej pasji, która wręcz emanowała od zawodników. Uważam, że jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam ostatnio i zdecydowanie kiedyś jeszcze do niej wrócę, a na pewno z niecierpliwością czekam na kolejny tom, ponieważ epilog mocno mnie do niego zachęcił.
Recenzja: bookstagram, Jabłońska Emilia
Ta historia zaciekawiła mnie już po samym opisie, byłam jej bardzo ciekawa. Podeszłam do jej czytania z czystą głową, na nic się nie nastawiałam, miałam bardzo neutralny stosunek. I książka zaskoczyła mnie w wielu kwestiach, wywołała u mnie sporo emocji, poruszyła wiele ważnych tematów, o których często nie mówi się głośno. Zaskoczyłam się pozytywnie, chodź z początku było mi dość ciężko wdrążyć się w całą fabułę, to z każdym kolejnym rozdziałem, coraz bardziej przekonywałam się do całej historii i bohaterów. Styl pisania autorki jest dobry, w swojej książce porusza ona wiele ważnych tematów, o których zazwyczaj nie mówi się głośno. Autorka przenosi nas do świata hokeja, gdzie wszystko zostało dokładnie opisane, i przedstawione, opisy meczów dzięki, których możemy poczuć się tak jakbyśmy sami na nim byli. Bardzo spodobała mi się kreacja bohaterów, to jak zostali przedstawieni i ile są w stanie dla siebie zrobić, wywołało to u mnie wiele emocji. Główna bohaterka Avery, to dziewczyna którą spotkało bardzo wiele przykrych i nieprzyjemnych rzeczy, w książce możemy zobaczyć to jak powoli zaczyna się otwierać, i z każdą kolejną stroną możemy ją lepiej poznać. Mason, to totalny green flag, uwielbiam to jak został przedstawiony, i to jaki jest względem Avery, każde ich spotkanie wywoływało we mnie emocje, dość mocno odczuwałam każde z nich. Relacja tej dwójki rozwija się w idealnym tępie, małymi kroczkami starają się iść do przodu. Muszę wspomnieć także o ich relacjach z przyjaciółmi, na którą zwróciłam uwagę podczas czytania, jest ona świetna, to jak się wspierają i są przy sobie idealnie podkreśliło ich przyjaźń. Jest to idealna historia, na wieczór kiedy chcecie odpocząć i zatopić swoje myśli w historii o hokeiście i łyżwiareczce. Dobra pozycja, która zasługuje na poznanie przez większą grupę osób! ocena: 3.9/5
Recenzja: @book_am21, Zając Kamila
⋆˙⟡ — „Opłakiwałam tę starą Avery, chcącą się odrodzić Bo nie tylko feniks odradza się z popiołów. Człowiek, który stał się cieniem, też pragnie odżyć nawet jeśli wcześniej tylko wegetował..” — Ja jestem statkiem, a ty jesteś jego kapitanem — […] — Jestem twój. „Bo teraz do zdobycia masz dwa serca, a nie jedno.” Mason i Avery byli niegdyś dobrymi przyjaciółmi, lecz z powodu jednego popełnionego w przeszłości błędu ich więź została przerwana. Teraz każde z nich ma swoje życie. On za wszelką cenę chce spełnić swoje marzenie i zdobyć puchar Stanleya zanim skończy trzydzieści lat, ona godzi naukę i pracę z byciem mamą naprawdę uroczego czteroletniego chłopczyka- Patricka. Przypadkowe spotkanie tej dwójki ma miejsce gdy on zupełnie niechcący oblewa ją kawą z tym,że niestety w pierwszym momencie nie poznaje swojej najlepszej przyjaciółki. Chłopak nie spodziewa się ,że ich drogi ponownie się skrzyżują, gdy młoda kobieta będzie odbierać swoją pociechę z meczu hokejowego , a jakby tego było mało ojciec Avery zostaje nowym trenerem drużyny Crawforda , któremu przed laty złożył ważną obietnicę. Jakie tajemnice skrywa samotna mama i czy uda jej się przezwyciężyć traumy, których doświadczyła? Po serii Off Campus od Elle Kennedy, która niesamowicie mnie wciągnęła i wysoko postawiła poprzeczkę kolejnym sportowym romansom sięgnęłam po pierwszą część cyklu Lori Rave i kompletnie przepadłam. To czym ta powieść mnie ujęła są więzi łączące bohaterów i ogromne wsparcie jakie sobie wzajemnie okazują. Piękny pełen emocji styl Lori pozwala po prostu oderwać się od codziennych zdjęć i zapomnieć o wszystkim. Kolejnym ważnym elementem całości był klimat stworzony przez autorkę, która z pasją opisywała zasady rządzące grą na lodowisku jak również świat zawodników przez co niemal mogłam dzielić z chłopcami atmosferę panującą na tafli. Moje serce skradły też inne postaci - przede wszystkim Patrick oraz Cassie i Wayne. Nie zabrakło dobrego humoru wspólnych żartów (tu przede wszystkim mam na myśli listę jak zdobyć Avery 😁 jak i momentów trudnych i bardzo ciężkich. Wszystko jednak zostało idealnie wyważone. Poza tym nie ukrywam ,że jestem wielbicielką motywu samotnego rodzicielstwa , który został naprawdę pięknie napisany. Cieszę się, że jest to pierwsza część serii i z radością przeczytam resztę 💙⛸️🏒
Recenzja: Magda1266, Florek Magdalena
Jak sobota to czas na kolejną recenzję. Tym razem przedstawiam Wam „Coffee on ice” Lori Rave „Mason Crawford jest przekonany, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna odpadła z walki o Puchar Stanleya, nic gorszego nie może się wydarzyć. Temu nieokiełznanemu dwudziestodziewięciolatkowi porażka nigdy nie przychodziła łatwo. Mason nie spodziewa się jednak, że wraz z innymi zawodnikami zostanie poinformowany o nagłej zmianie trenera. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że nowym trenerem drużyny zostaje mężczyzna, którego córkę Mason doskonale pamięta. W końcu nieczęsto zdarza mu się wylewać kawę na piękną dziewczynę unikającą jego wzroku. Avery Swanson nigdy nie lubiła wyróżniać się z tłumu, ale nie jest to takie proste, jeśli za ojca ma się jednego z najlepszych trenerów hokeja w kraju. Avery woli spędzać czas w swoim pokoju, na uczelni lub w kawiarni, w której pracuje. Gdy pojawia się na arenie podczas spotkania ojca z drużyną, którą ten ma trenować, zauważa wśród zawodników pewnego mężczyznę. I nie może o nim zapomnieć, mimo że powinna. Mason nie zamierza pozwolić Avery po raz kolejny tak łatwo uciec. Hokeiści mają przecież walkę we krwi, prawda?” Książka z cyklu lekko, miło i przyjemnie. Bohaterowie sympatyczni, lekki wątek kryminalny jak dla mnie mało rozwinięty. Gdyby pociągnąć ten temat byłoby o wiele ciekawiej, a tak było tylko poprawnie. Przeczytałam książkę, była spoko. Czy polecam? Pewnie, że tak, można się zrelaksować przy niej. Czy za kilka miesięcy będę o niej pamiętać? No pewnie nie. Moja ocena to 6,5/10,
Recenzja: Zalezna_od_ksiazki, Świerc Wiktoria
Mason ma jedno marzenie - chce wygrać Puchar Stanleya przed 30 rokiem życia. Gdy dowiaduje się o nagłej zmianie trenera, zaczyna się obawiać, że wpłynie to na jego karierę. Sytuacji nie poprawia fakt, że Mason zna córkę nowego trenera. Nie byłam przygotowana na taką dawkę emocji, które doprowadziły mnie niejednokrotnie do łez. Spodziewałam się lekkiego romansu sportowego, a nie wyciskacza łez, tak szczerego i pięknego romansu z odrobiną bólu i ogromnym cierpieniem. Avery jest młodą dziewczyną, jednak to czego doświadczyła w życiu jest niewyobrażalne. Niejedna dorosła osoba by sobie nie dała z tym rady, jednak ona udowadnia, jak silną jest osobą. Mason również ma trudną przeszłość, jednak ma również marzenia, które trzymają go na powierzchni. W tej książce wszystko jest na TAK. Bohaterowie świetnie wykreowani, ich charaktery, marzenia, rodzina czy relacja. Fabuła dopracowana w najmniejszych szczegółach. Wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie mogłam się oderwać. Bardzo podobało mi się poprowadzenie narracji z perspektywy dwóch, głównych bohaterów. Dzięki temu lepiej poznajemy ich przeszłość i teraźniejszość. Cieszę się, że autorka poruszyła tutaj ważne i trudne tematy, a nie napisała kolejnej zwykłej historii miłosnej. Jestem zachwycona i czekam na więcej.
Recenzja: chaos_czytelniczy , Goszczyńska Iza
Q: hokej w książkach - jeszcze tak czy już wam się przejadł? Bo ja przyznam, że wciąż chętnie po nie sięgam! Może i dużo tej tematyki pojawia się na rynku, ale wciąż są to dla mnie kuszące książki - dlatego też sięgnęłam po "Coffee On Ice" debiutującej @lori_rave_autor - jestem ciekawa jak obstawiacie, podobało mi się czy nie? ✨️ Wygrywają te osoby, które obstawiały odpowiedź "tak, ale..." - bo chociaż książka jest bardzo dobra i wiele elementów mi się w niej podoba to nie jest idealna. Przede wszystkim chciałabym pochwalić to, jak zostali tu rozpisani bohaterowie - nie brak im zróżnicowanych cech charakteru i bardzo przyjemnie się o nich czyta - przede wszystkim dzięki temu, że da się ich polubić. Oczywiście, nie jest to pogłębiona kreacja, z genezą psychologiczną oraz wnikliwą analizą ludzkiego charakteru, ale "Coffee On Ice" to romans, a od romansu wymagam tego, żeby był przyjemny i pozwalał wczuć się w postacie - pod tym względem niczego zarzucić nie mogę. Moje problemy z książką polegają w głównej mierze na rozpisywaniu akcji - ta bowiem w książce jest prowadzona szalenie nierówno, a przez to odrobinę mnie wymęczyła. Autorka ma tendencję to opisywania zbyt wielu rzeczy - akcja w książce nigdy nie będzie dynamiczna, kiedy zbyt wolno i długo się rozwija. Niektóre wydarzenia można było rozpisać inaczej, zacząć od innego momentu, a wszystko to potoczyłoby się sprawniej. Nie jestem też wielką fanką kroku wstecz po zrzuceniu twista fabularnego, kiedy przestawiam się perspektywę innego bohatera - dajmy czytelnikom zakopać się w akcji, a nie frustrujmy ich jej brakiem. Czy uważam jednak, że jest to coś, co odbiera wiele przyjemności z czytania? Absolutnie nie! "Coffee On Ice" to bardzo porządny debiut i oceniam go wysoko - przy następnych książkach warto jednak zwrócić na to uwagę, a będzie jeszcze lepiej. Podoba mi się to, że widać pomysł na książkę - która nawet jeśli jest fabularnie bardzo prosta to napełniona jest uroczymi, rozgrzewającymi momentami.
Recenzja: bookwithjolga0, Krzewińska Olga
5/5 Kocham tą książkę Mason jest super chłopakiem sama się w nim zakochałam Bardzo fajna i wzruszająca książka. Bardzo dobrze jest ukazane ona poczuła pierwsza a on mocniej. Jest to książka dla fanów książek z motywem slow born oraz hokejówek. Nie czytałam jeszcze takiej hokejówki napisanej przez Polkę. Nie jest to w żadnym stopniu podobna do innych książek, bohaterka ma kochających rodziców, względną samoakceptację oraz główna bohaterka ma kilku letniego synka, który odgrywa ważną rolę w książce. Oczywiście jak w każdej hokejówce musi być motyw zawodów. Bohater chcę zdobyć na swoją 30 puchar Stanleya, ale nagle zostaje poinformowany o zmianie trenera... Bardzo polecam tą książkę.
Recenzja: po_czytany_, Smoliński Patryk
"Coffee on Ice" ~ Lori Rave Romans z motywem slow burn w świecie zawodowego hokeja! Mason Crawford jest przekonany, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna odpadła z walki o Puchar Stanleya, nic gorszego nie może się wydarzyć. Temu nieokiełznanemu dwudziestodziewięciolatkowi porażka nigdy nie przychodziła łatwo. Mason nie spodziewa się jednak, że wraz z innymi zawodnikami zostanie poinformowany o nagłej zmianie trenera. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że nowym trenerem drużyny zostaje mężczyzna, którego córkę Mason doskonale pamięta. W końcu nieczęsto zdarza mu się wylewać kawę na piękną dziewczynę unikającą jego wzroku. Avery Swanson nigdy nie lubiła wyróżniać się z tłumu, ale nie jest to takie proste, jeśli za ojca ma się jednego z najlepszych trenerów hokeja w kraju. Avery woli spędzać czas w swoim pokoju, na uczelni lub w kawiarni, w której pracuje. Gdy pojawia się na arenie podczas spotkania ojca z drużyną, którą ten ma trenować, zauważa wśród zawodników pewnego mężczyznę. I nie może o nim zapomnieć, mimo że powinna. Mason nie zamierza pozwolić Avery po raz kolejny tak łatwo uciec. Hokeiści mają przecież walkę we krwi, prawda? _________ ★★★☆☆ Książka opowiada historię Avery, która zmaga się z trudnymi decyzjami życiowymi, próbując odnaleźć równowagę pomiędzy obowiązkami a własnymi pragnieniami. Historia łączy wątki romansu, dramatu i codziennych zmagań, które czynią historię przystępną i łatwiejszą do utożsamienia się z nią. Mason nie jest postacią idealną, ma swoje słabości i błędy, ale to właśnie te cechy sprawiają, że jest wiarygodny i łatwy do polubienia, a jego zmagania z emocjami stanowią centralny punkt fabuły. Relacja bohaterów jest pełna napięcia i emocji, przeplatająca się z chwilami bliskości i trudnymi momentami nieporozumień, jednak z biegiem czasu ich więź staje się coraz silniejsza. Mimo kilku przewidywalnych momentów, "Coffee on Ice" to książka, która może dostarczyć czytelnikowi miłego relaksu i emocjonalnej odskoczni.
Recenzja: @alibookscorner, Witaszek Aleksandra
„Coffee on ice”💙🥹 „— Nie chcę ci zabierać więcej czasu, wiem, że jesteś zajęty — Bycie zajętym to pojęcie względne, Av — […] — Dla ważnych rzeczy zawsze znajdę czas.” Avery już od kilku lat musiała wydorośleć, zapomnieć o swoich marzeniach i zająć się nie tylko sobą, ale także swoim czteroletnim synkiem. Wsparcie rodziny w życiu codziennym bardzo ułatwia jej funkcjonowanie. Lecz Avery nie pragnie niczego więcej jak życia w spokoju, z dala od rozgłosu, czego nie doświadczy z ojcem, będącym jednocześnie trenerem nieokiełznanych hokeistów. Jej zamiłowanie do spokojnego życia zostaje wystawione na próbę, gdy nieoczekiwanie spotyka Masona. Dla każdego hokeisty wygranie Pucharu Stanleya jest największym wyróżnieniem i skrytym marzeniem. Mason i jego drużyna stracili już nadzieje. Lecz pojawienie się nowego trenera daje im kolejną szansę na dostanie się do rywalizacji. Sprawa nieco się skomplikowała, gdy na jaw wyszło, że jego nowy trener jest też ojcem pięknej kobiety, która przypadkowo została przez niego oblana kawą. „Bo może nie wszystkie marzenia się spełniają, ale te najważniejsze potrafią przekuć się w prawdę wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy.” Jeszcze nie tak dawno przeczytałam wiadomość, że już na zawsze będę się kojarzyła z hokejówkami, więc nikogo nie zdziwi, że dzisiaj wracam jak bumerang z historią, która spowodowała, że na chwilę zapomniałam o szarej rzeczywistości. Z historią, która zmusiła mnie bym usiadła i na spokojnie wszystko przemyślała zanim zaczęłam pisać tą recenzję. „Opłakiwałam tę dawną Avery, chcącą się odrodzić. Bo nie tylko feniks odradza się z popiołów. Człowiek, który stał się cieniem, też pragnie odżyć. Nawet jeśli wcześniej tylko wegentował.” Czasami mamy ochotę na bezmyślny romans, który poprawi nam humor. Czasem jednak wymagamy od lektury czegoś więcej. Przesłania, które zmusi nas do refleksji. Ale też sprawi, że z rozmarzeniem i zazdrością będziemy śledzić relacje bohaterów. I to wszystko, a nawet więcej dostaniecie czytając „Coffee on ice”. „-Nie pocałuję cię dziś, Av. - musnął kącik moich ust. - Nawet nie wiesz, jak bym chciał to zrobić, ale obiecałem ci, że będziemy działać powoli, i nie złamię tej obietnicy.” Autorka ma lekki i niezwykle angażujący styl pisania, który porywa czytelnika od pierwszych stron, dodatkowo bohaterowie czarują i tworzą magię.
Recenzja: basik_czyta , Koleczko Barbara
“Coffee On Ice” to romans z motywem slow burn w świecie zawodowego hokeja autorstwa Lori Rave. Mason Crawford to nieokiełznany dwudziestodziewięcioletni przystojny mężczyzna, któremu porażką nigdy nie przychodziła łatwo. Mężczyzna jest przekonany, że po ostatnim ciężkim sezonie, w którym jego drużyna odpadła z walki o Puchar Stanleya, nic gorszego nie może się wydarzyć. Jednak nie spodziewa się, wraz z innymi zawodnikami zostanie poinformowany o nagłej zmianie trenera. Tylko, że sprawy się komplikują, gdy nowym trenerem drużyny został mężczyzna, którego córkę doskonale pamięta. Masonowi nieczęsto się zdarza wylewać kawę na piękna dziewczynę, która unika jego wzroku. Avery Swanson to dwudziestoletnia piękna studentka, która jest samotną matką czteroletniego Patrica. Dziewczyna przed zajściem w ciążę była łyżwiarką figurową. Avery nie lubi się wyróżniać z tłumu, ale nie jest to takie proste, jeśli jej ojciec jest jednym z najlepszych trenerów hokejowych w kraju. Woli spędzać czas w swoim pokoju, na uczelni lub w kawiarni, w której pracuje. Pewnego dnia pojawią się na arenie podczas spotkania ojca z drużyną, którą ma trenować. Wśród zawodników zauważa pewnego faceta, i nie może o nim zapomnieć, mimo że powinna. Czy pozwoli Avery po raz kolejny uciec? “Coffee On Ice” to emocjonalna powieść, która chwyta, za serce i wywołuje uśmiech na twarzy. W książce nie zabraknie bolesnych wspomnień, trudnych tematów, wątku sportu, sekretów i marzeń. Czyta się szybko i przyjemnie, a książka przeznaczona jest dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
Recenzja: naylaczyta, Muszyńska Natalia
Hokeiści mają przecież walkę we krwi, prawda?🧊 Sięgając po tę książkę liczyłam na lekki romans i taki tutaj się znalazł. 𝑪𝒐𝒇𝒇𝒆𝒆 𝒐𝒏 𝒊𝒄𝒆 to historia Avery, czyli samotnej matki cztero-latka oraz profesjonalnego hokeisty Masona. W drużynie hokeistów po ciężkim sezonie rozchodzi się informacja o nowym trenerze. A jak się okazuje później trenerem jest ojciec Avery, na którą chłopak wylał kawę.. Cóż takie rzeczy nie często się zdarzją prawda? Raz dziewczyna pojawia się na arenie ze swoim tatą, który miał spotkanie z hokeistami a wśród zawodników dostrzega jego.. Książka zawiera motywy takie jak slow burn, friends to lovers oraz age gap. Czytało mi się w miarę przyjemnie, chociaż Książka nie bardzo wpasowała się w moje gusta, dlatego też nie bardzo się rozpiszę. Autorka miała ciekawy pomysł na Historię i przyjemny styl pisania, a jak na debiut to bardzo dobry znak! Bardzo fajnie były wytłumaczone wcześniejsze wątki i łatwo było zrozumieć dzięki temu różne sytuacje. Życzę autorce więcej sukcesów
Recenzja: zaczytana_slowami, Gołąb Julita
Coffee on Ice to idealna książka na wieczór po ciężkim dniu. Utrzymana jest w słodkim, ciepłym klimacie, ale nie przesłodzonym, zawiera również wątek bolesnej przeszłości, a pewne wydarzenia dodają tej historii dreszczyku emocji. Historia Łyżwiareczki i Pana Hokeisty jest cudowna. To historia, na którą oboje zasługują, po tym, co spotkało ich w życiu, które zdecydowanie nie było dla nich łaskawe. To piękna, pełna czułości i wsparcia relacja, którą czyta się z uśmiechem na twarzy. Równie chwytająca za serce jest relacja Masona z Patrickiem. Przy większości, jeśli nie każdej, ich interakcji na mojej twarzy pojawiał się drobny uśmieszek. Uwielbiam tego chłopca. Mówiąc o bohaterach, których polubiłam, nie sposób zapomnieć o Wayn’ie i Cassie. Wayne zawsze poprawiał mi humor. Muszę przyznać, że odrobinę żałuję, że to nie o nim była ta książka, bo jego styl bycia i relacja z Cassie to coś, o czym warto przeczytać. Styl autorki jest lekki, przyjemny i pełen emocji, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Wciąga od pierwszych stron i pozwala oderwać się od rzeczywistości. Jeśli miałabym wskazać drobne minusy, to momentami brakowało mi większego zróżnicowania w stylu wypowiadania się bohaterów, a zakończenie było dość przewidywalne. Jednak mimo tych drobnych niuansów, bardzo przyjemnie czytało mi się tą książkę Coffee on Ice to świetna książka dla tych, którzy szukają lekkiej, uroczej i emocjonującej historii. Idealna na wieczór z kubkiem herbaty i kocykiem.
Recenzja: oliwkaxksiazki, Konopka Oliwia
𓂃 𓈒𓏸 𝐑𝐄𝐂𝐄𝐍𝐙𝐉𝐀 𝐌𝐎𝐙̇𝐄 𝐙𝐀𝐖𝐈𝐄𝐑𝐀𝐂́ 𝐒𝐏𝐎𝐉𝐋𝐄𝐑𝐘 ⋆˙⟡ — „Opłakiwałam tę starą Avery, chcącą się odrodzić Bo nie tylko feniks odradza się z popiołów. Człowiek, który stał się cieniem, też pragnie odżyć nawet jeśli wcześniej tylko wegetował..” 𝐀𝐯𝐞𝐫𝐲 to dwudziestoletnia studentka, a także samotna mama czteroletniego Patricka. Przed zajściem w ciąże była łyżwiarką figurową. Wydarzenia, który ją spotkały były okrutne.. 𝐌𝐚𝐬𝐨𝐧 to dwudziestodziewięcioletni mężczyzna, będący kapitanem drużyny hokejowej. Bohaterowie znają się z przeszłości, byli dla siebie bardzo bliscy ponieważ dzielącego ich wieku. Byli jak prawdziwi przyjaciele, a nawet rodzeństwo. Niestety przez jeden błąd stracili swoją relację. W drużynie hokeistów nagle zachodzi wielka zmiana, ponieważ zmienia im się trener, a nim jest ojciec Avery. Mason ponownie ma nadzieję na wygranie Pucharu Stanleya, a w dodatku mężczyzna pamięta co obiecał mu przed laty. Bohaterowie niespodziewanie się spotykają, gdy Mason oblewa ją kawą, lecz nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie ona, w końcu minęło wiele lat. Drugie ich przypadkowe spotkanie odbywa się po meczu, gdy kobieta ma zamiar odebrać swojego synka z meczu ( Patrick jest największym fanem hokeja, swojego dziadka, a także Masona!!! ). Wtedy mężczyzna nie tylko odkrywa, że to córka jego trenera, ale także, że Patrick to jej syn, a nie jej siostry.. Cóż.. myślałam, że to znowu będzie książka taka jak wszystkie. Powtarzająca się fabuła, motywy, ale CoI to coś kompletnie innego! Mason jest totalną green flag! A do tego to z jakim podejściem podchodzi do synka Avery.. to coś pięknego! 💓 Mężczyźni w tej książce pokazują jak powinno traktować się kobiety oraz, z jakim szacunkiem je traktują. Nawet nie wiecie jakie to urocze! Aww.. ♡ Czytając Coffee on Ice myślałam, że się rozpłynę, przysięgam, że każda z nas chciałaby mieć u boku takiego Masona lub Wayne’a! Jest to pierwsza książka, w której postać głównej bohaterki podoba mi się bardziej od głównego bohatera. Po prostu się w niej zakochałam! Bardzo podobał mi się temat terapii u psychologa pokazany w historii, to jak Avery się jej nie wstydziła i dzielnie na nią chodziła. Bohaterka cały czas w sobie odnajdywała coraz to większą siłę, ona tak samo jak Mason pomimo tego, że została skrzywdzona - dalej była dobra, nie przeszła na drugą stronę torów, nie poddała się. Relacja bohaterów toczy się w wolnym tempie, a dzięki temu bardzo przyjemnie się czyta każdy rozdział i nie ma szansy na pogubienie się! Występuje tutaj wiele fragmentów hokejowych i z Masonem i z Patrickiem przez co w książce nie ma nudy! A ich duo..? Musicie je koniecznie poznać, im więcej do kochania tym lepiej! W fragmentach z hokejem nie liczcie na jedynie te pozytywne fragmenty bo zapewniam, że się zawiedziecie, są pokazane w tym tytule również te negatywne fragmenty, które autorka bardzo dobrze przedstawiła. Pomimo tego, że age gap, czy motyw samotnego rodzica nie należą do tych, za którymi przepadam to w tym tytule dla nich przepadłam! Zostały tak pięknie przedstawione, sam syn Avery - Patrick to największy słodziak o jakim mogłam czytać! Jeśli lubicie hokeja, jesteście wielkimi romansiarami to zapraszam do przeczytania „Coffee on Ice” ja przepadłam dla tej historii i mam nadzieję, że wy także przepadniecie! 🩵⛸
Recenzja: readingwithmelcia, Rabenda Amelia
🏒"𝐂𝐨𝐟𝐟𝐞𝐞 𝐨𝐧 𝐢𝐜𝐞"🏒 ~𝐋𝐨𝐫𝐢 𝐑𝐚𝐯𝐞 ★★★★☆ Gdy tylko dowiedziałam się, że to książka z wątkiem hokeja, wiedziałam, że będę nią zachwycona i zdecydowanie nie zawiodłam się. Jest to romans z motywem slow burn między hokeistą a samotną matką, którzy kiedyś się przyjaźnili a teraz spotykają się po latach i chcą czegoś więcej... W tej historii urzekło mnie wiele rzeczy. Pierwszą z nich jest Mason, który jest chodzącą green flagą i ideałem faceta. Bardzo podobała mi się jego relacja z Patrickiem-synkiem Avery. Był wobec nich bardzo wyrozumiały i cierpliwy co było ważne ze względu na to co przeszła główna bohaterka. Avery jest bardzo silną postacią, mimo ciężkich przeżyć i traumy. Jest bardzo młoda a mimo to jest wspaniałą mamą i kocha Patricka nad życie. Relacja głównych bohaterów rozwija się powoli, ale dzięki temu mogą bardzo dobrze się poznać i później stworzyć duet idealny. Główny bohater stara się robić wszystko małymi kroczkami, żeby nie spłoszyć dziewczyny. Ich uczucie jest silne i uwielbiam sposób w jaki ta dwójka się rozumie i nawzajem wspiera. Wątek hokeja i jazdy na łyżwach bardzo mi się podoba i zdecydowanie muszę zacząć czytać więcej takich książek. Krótko mówiąc, bardzo polecam wam tę książkę bo każda jej część bardzo mi się podobała, a Mason Crawford jest zdecydowanie bohaterem którego warto poznać!
Recenzja: lostsoulwithbooks , Soćko Lena
ᴄᴏꜰꜰᴇᴇ ᴏɴ ɪᴄᴇ - ʟᴏʀɪ ʀᴀᴠᴇ „- 𝐏𝐨𝐜𝐳𝐞𝐤𝐚𝐦 𝐌𝐚𝐬𝐞 - 𝐨𝐝𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥𝐚𝐦 𝐢 𝐳𝐚𝐫𝐚𝐳 𝐩𝐨𝐭𝐞𝐦 𝐳𝐝𝐫𝐚𝐝𝐳𝐢𝐥𝐚𝐦 𝐦𝐮 𝐣𝐞𝐝𝐞𝐧 𝐳 𝐦𝐨𝐢𝐜𝐡 𝐬𝐞𝐤𝐫𝐞𝐭𝐨́𝐰. - 𝐂𝐡𝐜𝐞̨, 𝐳̇𝐞𝐛𝐲 𝐧𝐚𝐬𝐳 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐲 𝐩𝐨𝐜𝐚𝐥𝐮𝐧𝐞𝐤 𝐛𝐲𝐥 𝐰𝐲𝐣𝐚̨𝐭𝐤𝐨𝐰𝐲. 𝐂𝐡𝐜𝐞̨, 𝐚𝐛𝐲 𝐦𝐨́𝐣 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐲 𝐩𝐨𝐜𝐚𝐥𝐮𝐧𝐞𝐤 𝐭𝐚𝐤𝐢 𝐛𝐲𝐥.“ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ Do „𝐂𝐨𝐟𝐟𝐞𝐞 𝐨𝐧 𝐈𝐜𝐞” miałam dość wysokie oczekiwania i cieszę się, że się spełniły. Jest to jedna z najlepszych pozycji jakie przeczytałam i na pewno zostanie w mojej pamięci na długo. Gdy zaczynałam czytać tę książkę, nie spodziewałam się, że przeszłość i problemy bohaterów zostaną aż tak dobrze napisane. Jak czytałam te fragmenty to tak bardzo było mi ich szkoda, totalnie na to nie zasługiwali, a szczególnie gdy byli tylko dziećmi. Relacja 𝐀𝐯𝐞𝐫𝐲 i 𝐌𝐚𝐬𝐨𝐧𝐚 była świetnie poprowadzona. Kiedy o nich czytałam, wszystko szło w idealnym tempie, a to, w jaki sposób bohater troszczył się o główną bohaterkę było cudowne. Miłość i zdrowa relacja została tutaj bardzo dobrze pokazana. Książka zawierała też doskonale opisaną przyjaźń. Relacja 𝐂𝐚𝐬𝐬𝐢𝐞 i 𝐀𝐯𝐞𝐫𝐲, 𝐌𝐚𝐬𝐨𝐧𝐚 i 𝐖𝐚𝐲𝐧𝐞’𝐚 to była przyjaźń, na która zasługuje każda osoba. Sposób w jaki o siebie dbali i całokształ ich relacji był wspaniale napisany i przedstawiał prawdziwą przyjaźń. W powieści spodobało mi się również to, jak była ukazana rodzina i to, jak się traktowali. Rodzice Avery i jej siostra to były takie komfortowe osoby, a szczególnie Patrick… on był takim małym słoneczkiem i za każdym razem jak się pojawiał w książce to mnie rozczulał. Styl pisania autorki też bardzo polubiłam. Całą książkę czytało mi się szybko, a język był łatwy i prosty. Mimo tego, że czcionka była mała i powieść dosyć długa, to nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam ją czytać. 𝟓/𝟓 ★
Recenzja: historie_budzące_namiętność, Skoczylas Katarzyna
„Bo przecież pewne rzeczy mogą trwać wiecznie.” Mason sądził, że gorzej być nie może już być, po przegranym sezonie i niezdobyciu pucharu, ale los postanowił go zaskoczyć. Bo właśnie on i jego drużyna dowiedzieli się, że będą mieć nowego trenera i to kogoś z jego przeszłości. Po sześciu latach będzie musiał stanąć twarzą w twarz z kimś, kogo zawiódł, bo uniósł się honorem. I tym samym sposobem do jego życia wraca Avery, córka trenera, z którą kiedyś łączyła go przyjaźń i którą traktował jak siostrę. Tylko teraz Avery nie ma czternastu lat, a dwadzieścia i jest piękną kobietą, która przeżyła piekło i skrywa tajemnicę, o której mało kto wie. Zniknięcie Masona bardzo zraniło kobietę, teraz będą mogli na nowo nawiązać relację, ale nie będzie ona już tylko przyjacielska. Tylko pełna napięć i wyzwań, którym muszą stawić czoła. Jak zachowa się Mason, gdy pozna prawdę o tym, co spotkało kobietę? Czy zdobędzie serce Avery i kogoś, kto jest jej bliski? „Coffee on Ice” okazał się wciągającym romansem z motywem slow burn. W którym dostałam mieszankę emocji, napięcia, strachu, bólu oraz sportowej rywalizacji. Zostały w niej poruszone trudne i ciężkie tematy, takie jak gwałt, przemoc fizyczna i psychiczna oraz zmącanie się. Bohaterowie mają ze sobą wiele wspólnego, mimo że różnica wieku między nimi to 9 lat. Oboje wykazują się ogromną dojrzałością i mądrością. Mason małymi krokami zdobywa serce Avery i pewnego małego chłopca. To, co robił, jak postępował, sprawiało, że nie można było go nie obdarzyć sympatią. Oboje musieli się zmierzyć ze swoimi demonami i wątpliwościami, ale dla miłości i szczęścia warto, jest zawsze podjąć ryzyko. Oczywiście pojawili się również zwariowani przyjaciele, którzy wywoływali uśmiech. Do tego bardzo dobrze oddała całą atmosferę i rywalizację w hokeju. Autora idealnie budowała napięcie pełne emocji, a dzięki lekkiemu stylowi czytanie tej książki było czystą przyjemnością. W niektórych momentach jest wzruszająca, a w niektórych wywołuje ból i smutek, ale również daje nam nadzieje. Więc kilka razy łezka w oku się zakręciła. Bo przecież w dążeniu do szczęścia nic nie może nas powstrzymać.
Recenzja: books_with_tysiaa, Górecka Martyna
Coffe on ice 🧊⛸🏒 - Lori Rave Ocena : 4/5⭐ „Coffe on ice” jest słodką i wzruszającą historią o miłości. Avery jest skrzywdzoną samotną i młodą matką, Mason jest samotnym mężczyzną któremu niedługo wybije trzydziestka. Kilka lat temu poznali się na lodowisku - Av trenowała łyżwiarstwo figurowe, Mase hokej, jednak pewne wydarzenia sprawiły że ich drogi się rozeszły a dziewczyna przestała trenować. Po kilku latach Mason oblewa nieznaną dziewczynę w kawiarni która ucieka, a mężczyzna nie może przestań o niej myśleć… Szczerze nie spodziewałam się wątku dziecka, i gdybym wiedziała to pewnie bym jej nie wzięła bo nie przepadam za czymś takim, ale ten dzieciak był tak uroczy że nie da się go nie lubić. Historia Masona i Avery mimo że jest słodka, ma też kilka smutnych lub niepokojących czytelników wątków. Uważam jednak że jeden z nich był mocno średni i mimo że był na niego wielki potencjał to został zmarnowany. Dlatego tej jednej gwiazdki zabrakło. Do tego niektóre sceny ciężko się czytało, bo były mocno cringowe. Ale mimo wszystko uważam że książka jest naprawdę warta przeczytania.
Recenzja: Darkness_queen_99 , Żuk Iwona
,,Nie szanowałam ludzi, którzy nie potrafili zrozumieć słowa "nie". Powiedziane raz - powinno wystarczyć.” Ostatnio trafiam na książki o skrajnie różnym poziomie - raz na tragiczną, a potem na naprawdę dobrą. Na szczęście ,,Coffee on Ice" Lori Rave należy do tej drugiej kategorii, co bardzo mnie cieszy. Autorka podjęła się trudnego zadania, które często przerasta pisarzy - tematyka przemocy bywa jedną z najtrudniejszych do wiarygodnego ukazania. Lori Rave poradziła sobie z nią nadzwyczaj sprawnie, umiejętnie wplatając ją w fabułę. Muszę wspomnieć o czymś, co jest dla mnie bardzo istotne przy tego typu tematyce - braku oznaczeń wiekowych na okładce książki. Zauważyłam, że to konkretne wydawnictwo często ich nie podaje, co pozostaje dla mnie zagadką. Na szczęście autorka sama zadbała o ostrzeżenie dotyczące drastycznych treści na początku książki. Miłym dodatkiem jest wprowadzenie w historię powstania i zasady gry w hokeja oraz podstawową terminologię. Przyznam szczerze, że wcześniej moja wiedza o tym sporcie ograniczała się do tego, że grupa facetów w stroju przypominającym futbol amerykański jeździ na łyżwach i walczy o krążek. Nie było to zbyt wiele, dlatego doceniam to wprowadzenie. Widać, że Lori Rave włożyła ogrom pracy, aby osiągnąć taki efekt końcowy. Takie zaangażowanie warto docenić, bo nie zdarza się często. Kolejnym ciekawym dodatkiem jest playlista stworzona przez autorkę do czytania. Szata graficzna może nie jest szczególnie wyszukana, ale idealnie pasuje do treści. Urzekł mnie również detal w postaci małej grafiki hokeisty na początku każdego rozdziału. To, co wyróżnia tę powieść, to także maksymalne wykorzystanie przestrzeni na kartkach - bez przesadnych odstępów i pustych stron. Na końcu książki znajduje się szczegółowy opis ogólnopolskich telefonów zaufania, co bardzo mnie poruszyło. Historia sama w sobie jest jedną z tych słodko-gorzkich opowieści z elementami humoru. Szczególnie rozbawił mnie tekst czterolatka: „Pan hokeista numer dwa”. W tej konkretnej scenie był to tak trafny komentarz, że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Całość została poprowadzona w sposób, który oddaje wolne tempo rozwoju relacji głównych bohaterów, idealnie komponując się z ich życiowymi historiami. Pojawia się także piękna relacja matki i dziecka, która napawa nadzieją co do przyszłych losów bohaterów. Historię Avery i Masona poznajemy z dwóch perspektyw, co pozwala na lepsze zrozumienie sytuacji, w jakich się znajdują. Avery Swanson, córka znanego trenera hokeja, pracuje w kawiarni, studiuje i wychowuje czteroletniego syna, którego wszyscy uważają za dziecko jej siostry. Prawda jest jednak zupełnie inna - Patrick jest dzieckiem z gw@łtu, urodzonym przez niezwykle silną nastolatkę, która przez lata padała ofiarą molestowania i przemocy psychicznej. Dziewczyna porzuciła pasję i możliwość rozwoju w łyżwiarstwie figurowym na rzecz edukacji i zapewnienia synowi godnego życia. Przez swoje doświadczenia straciła zaufanie do mężczyzn i przez kilka lat nie angażowała się w żadne relacje. Poznajemy także Masona Crawforda, dwudziesto dziewięcioletniego zawodowego hokeistę, odnoszącego sukcesy w swojej karierze sportowej. Kilka lat wcześniej trenował pod okiem ojca Avery i przyjaźnił się z nią, jednak z powodu problemów rodzinnych pokłócił się z trenerem i zniknął. Los sprawił, że teraz trener Swanson został nowym szkoleniowcem Blackhawks - drużyny, której kapitanem jest właśnie Mason. Jego największym marzeniem było zdobycie Pucharu Stanleya na trzydzieste urodziny, o czym nowy trener doskonale pamiętał. Mason miał trudne dzieciństwo - dorastał w domu pełnym przemocy, przez którą jego matka zapadła w śpiączkę, a ojciec trafił do więzienia. Ta dwójka skrzywdzonych ludzi przypadkiem ponownie odnajduje się w dorosłym życiu. Co z tego wyniknie? Tego dowiecie się, sięgając po ,,Coffee on Ice". To poruszająca i wciągająca historia o miłości, trudnych przeżyciach i sile, jaką daje rodzina oraz przyjaźń. Lori Rave stworzyła powieść pełną emocji, która nie tylko bawi, ale także skłania do refleksji. Dzięki autentycznym bohaterom i dobrze poprowadzonej fabule książka zostaje w pamięci na długo. Z mojej strony śmiało mogę polecić Wam sięgnięcie po tę książkę. W mojej biblioteczce trafiła na półkę z ulubionymi historiami, a to coś znaczy. ,,Trzy serca, które pragnęły miłości, odnalazły się na nowo.”
Recenzja: Andziaanecia, Szyszka Aneta
"Coffee on Ice" Lori Rave to powieść, która od pierwszych stron zaskakuje swoją świeżością i oryginalnością. Autorka zgrabnie łączy elementy romansu i powieści obyczajowej, tworząc mieszankę, która intryguje i wciąga, tak że ciężko się od niej oderwać. Główna bohaterka, Avery, to postać wielowymiarowa, która intryguje swoją złożonością, nie lubi wyróżniać się z tłumu, jest skryta, nie ma zbyt wielu przyjaciół, ale za to oddanych, woli stać z tyłu i się nie wychylać. Jej chłodny i zdystansowany charakter kryje w sobie głębokie emocje, które spowodowane są trudnymi przeżyciami z młodości, z którymi cały czas się boryka. Drugi główny bohater to Mason, hokeista, którego życie w dzieciństwie nie oszczędzało, który ma cel i dąży aby go zrealizować, tym celem jest zdobycie Pucharu Stanleya. Hokej dla niego jest najważniejszy, do momentu, aż pewnego dnia oblewa kawą pewną dziewczynę, która nie może wyjść z jego głowy. W końcu poznaje dziewczynę od kawy, którą okazuje się, że jest nią jego przyjaciółka z lat szkolnych. Wcześniej byli przyjaciółmi, Avery dla Masona była jak młodsza siostra, ale teraz po 6 latach, czy jest szansa, aby ich relacja przekształciła się w coś” więcej? Fabuła powieści jest pełna zwrotów akcji, a autorka mistrzowsko buduje napięcie, stopniowo odkrywając kolejne elementy układanki. Książka trzyma w napięciu do samego końca, gdzie warto czekać na zakończenie, które satysfakcjonuje. Styl autorki jest lekki, przyjemny i pełen humoru, a dialogi są naturalne, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Autorka potrafi stworzyć niezapomniany klimat. Książka porusza trudną tematykę, molestowania seksualnego, gwałtu oraz przemocy psychicznej i fizycznej. To powieść, która pokazuje, że warto walczyć ze swoimi traumatycznymi doświadczeniami, bo każdemu należy się w życiu szczęście. „Coffee on Ice” Lori Rave to powieść, która wyróżnia się na tle innych romansów, to historia, która wciąga, intryguje i pozostawia po sobie niezapomniane wrażenie.
Recenzja: Booktok035, Strąk Antonia
„Coffee on Ice” autorstwa Lori Rave to romans z motywem slow burn osadzony w świecie zawodowego hokeja. Głównymi bohaterami są Mason Crawford, 29-letni hokeista, oraz Avery Swanson, córka nowego trenera jego drużyny. Ich przypadkowe spotkanie, podczas którego Mason wylewa kawę na Avery, staje się początkiem skomplikowanej relacji. Avery, unikająca uwagi i skupiająca się na pracy w kawiarni oraz studiach, nie może zapomnieć o Masonie, mimo że powinna. Z kolei Mason, po trudnym sezonie zakończonym porażką w walce o Puchar Stanleya, nie zamierza pozwolić Avery zniknąć z jego życia po raz kolejny. Historia skupia się na ich wzajemnych relacjach, osobistych zmaganiach oraz wyzwaniach związanych z życiem w świecie sportu. Czyli jeśli szukacie wciągającego romansu ze sportem w tle, którego historia wciągnie Was od pierwszych stron, sięgajcie po tę lekturę!
Recenzja: inka.inbook, Iwanowska Weronika
Nie chcę ci zabierać więcej czasu, wiem, że jesteś zajęty - Bycie zajętym to pojęcie względne, Av - [...] - Dla ważnych rzeczy zawsze znajdę czas." Avery już od kilku lat musiała wydorośleć, zapomnieć o swoich marzeniach i zająć się nie tylko sobą, ale także swoim czteroletnim synkiem. Wsparcie rodziny w życiu codziennym bardzo ułatwia jej funkcjonowanie. Lecz Avery nie pragnie niczego więcej jak życia w spokoju, z dala od rozgłosu, czego nie doświadczy z ojcem, będącym jednocześnie trenerem nieokiełznanych hokeistów. Jej zamiłowanie do spokojnego życia zostaje wystawione na próbę, gdy nieoczekiwanie spotyka Masona. Dla każdego hokeisty wygranie Pucharu Stanleya jest największym wyróżnieniem i skrytym marzeniem. Mason i jego drużyna stracili już nadzieje. Lecz pojawienie się nowego trenera daje im kolejną szansę na dostanie się do rywalizacji. Sprawa nieco się skomplikowała, gdy na jaw wyszło, że jego nowy trener jest też ojcem pięknej kobiety, która przypadkowo została przez niego oblana kawą. „Bo może nie wszystkie marzenia się spełniają, ale te najważniejsze potrafią przekuć się w prawdę wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy.
Recenzja: @bookslover_romance, Stępień Aleksandra
Coffee On Ice” to świetna książka, w której hokej odgrywa ważną rolę i jak na debiut autorki, wykonała świetną robotę. Avery jest samotną mamą 4-letniego synka, ale rodzina bardzo ją wspiera. Jej drogi ponownie krzyżują się z Masonem, chłopakiem, w którym podkochiwała się jako nastolatka. Jest on kapitanem drużyny hokejowej, której nowym trenerem został jej tata. Początek książki bardzo mnie zaciekawił i niemal od razu wciągnęłam się w historię. Bardzo podobał mi się wstęp do książki, w którym autorka w skrócie wyjaśniła nam najważniejsze zasady i terminy związane z hokejem (myślę, że jest to coś, co przydałoby się w każdym romansie sportowym). Kocham motyw samotnego rodzica i tutaj synek Avery, Patrick, był taki słodki i uroczy. „Coffee On Ice” wydaje się być lekką książką, ale tak naprawdę w niektórych momentach porusza ona ciężkie tematy: przemoc, molestowanie. Autorka wykonała świetną robotę w przedstawieniu bólu i cierpienia bohaterów w taki sposób, żeby sam czytelnik też odczuwał ich cierpienie. Chociaż zwykle nie przepadam za książkami, w których są bardzo obszerne opisy, tak w „Coffee On Ice” mi się one podobały i świetnie przedstawiły historię. Autorka ma bardzo dobry styl pisania, który wciąga w fabułę i zachęca do dalszego czytania. To, co jednak w książce mogło zostać lepiej dopracowane, to relacja Masona i Avery. Moim zdaniem ich związek zaczął się trochę zbyt szybko, brakowało mi takiego stopniowego ich poznawania siebie i późniejszego wkraczania na poważniejsze tory. Mimo wszystko bohaterowie byli świetnie dobrani i przyjemnie czytało się ich perypetie. „Coffee On Ice” to książka, z którą dobrze spędziłam czas i bardzo się cieszę, że zdecydowałam się ją przeczytać, mimo że do debiutów podchodzę bardzo ostrożnie. Historia Masona i Avery trafia u mnie na listę bardzo dobrych debiutów i mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać coś jeszcze od autorki w papierze. Jeśli lubicie romanse sportowe, a szczególnie hokej i motyw samotnego rodzica to gorąco zachęcam do zapoznania się z książką.
Recenzja: lusia..books, Stróżyńska Klaudia
Książki o tematyce hokejowej coraz bardziej zapełniają sklepowe półki księgarni. Mam tę przyjemność zrecenzować jedną z nich, czyli książkę autorstwa Lori Rave pod tytułem Coffee on Ice. Widać, że autorka zadbała o wizualny wygląd książki. Tematyczne dekoracje z motywem hokeisty stanowią przysłowiową wisienkę na torcie. Bardzo dużym plusem jest umieszczenie słownika pojęć stosowanych w hokeju, a także opisu przykładowego meczu hokejowego. Ze względu na to, że książka porusza trudne tematy, znajdziemy w niej również numer telefonu zaufania. Autorka przedstawia Masona nie jako stereotypowego gbura-hokeistę, lecz jako mężczyznę, który naprawdę jest w stanie oddać serce drugiej osobie. Jednak dla mnie wyznanie uczuć było zbyt cukierkowe, a przede wszystkim nastąpiło zbyt szybko, jeśli chodzi o miejsce w fabule książki. Fajnie, że w powieści nie skupiono się wyłącznie na wątku romantycznym - czytelnik musi także zastanowić się nad przeszłością bohaterki. Moim zdaniem wątek tajemnicy nieco przyćmił główny wątek miłosny. Książka to prawdziwa cegiełka (ma 375 stron), ale myślę, że gdyby Lori usunęła większość opisów dnia codziennego (które są zbędne), objętość książki byłaby znacznie mniejsza. W tej recenzji pojawia się lekki paradoks. Otóż wcześniej wspomniałam, że bohaterowie zbyt szybko rozwinęli swoją relację, jednak sama akcja książki toczy się baaardzo wolno (slow burn). Mimo wszystko uważam, że to udana książka autorki i że - jak na romans hokejowy - wszystko zostało bardzo dobrze odwzorowane. Będę polecać tę książkę innym!
Recenzja: zaczytana_nana_, Kowalewska Olga
Lubię, gdy romans to coś więcej niż tylko słodka opowieść o zakochaniu. "Coffee on Ice" to książka, która zaskoczyła mnie swoją głębią - nie jest to prosta historia miłosna, a raczej opowieść o walce z przeszłością, dążeniu do marzeń i odbudowywaniu siebie po trudnych doświadczeniach. Lori Rave porusza trudne tematy, takie jak wykorzystywanie i psychiczne niszczenie drugiego człowieka, pokazując, jak bolesne mogą być ich konsekwencje. Nie brakuje jednak nadziei - bohaterowie uczą się, jak zamknąć za sobą drzwi do tego, co było, i w końcu zrobić krok do przodu. Co ciekawe, to moja pierwsza książka, w której hokej odgrywa tak dużą rolę. Szczerze mówiąc, na tym sporcie nie znam się zupełnie, ale autorka zadbała o to, by nawet laik się nie pogubił - na początku powieści dodała słowniczek wyjaśniający podstawowe zasady. I muszę przyznać, że to naprawdę pomogło! Dzięki temu czułam się bardziej „w temacie” i mogłam w pełni cieszyć się tłem, w jakim rozgrywa się historia. Bohaterowie? Świetnie wykreowani. Mason i Avery mają w sobie coś, co sprawia, że chce się im kibicować, ale moim absolutnym faworytem jest Wayne - najlepszy przyjaciel Masona. Jego humor i cięte riposty nie raz sprawiły, że się uśmiechnęłam. Uwielbiam postaci, które rozładowują napięcie w trudniejszych momentach, a Wayne robi to idealnie. Styl Lori Rave jest bardzo przyjemny - książkę czyta się lekko i płynnie. Momentami jednak miałam wrażenie, że niektóre przemyślenia bohaterów są zbyt obszerne, co nieco spowalniało akcję. Może nie każda refleksja była mi niezbędna do życia, ale na szczęście nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Natomiast jednym z większych minusów, przynajmniej dla mnie, była czcionka. Naprawdę, nie mam wady wzroku, ale po kilkudziesięciu stronach moje oczy wołały o przerwę. Gdyby była odrobinę większa, czytanie byłoby znacznie przyjemniejsze. Podsumowując - jeśli lubicie romanse sportowe, ale szukacie czegoś więcej niż banalnej, przewidywalnej historii, "Coffee on Ice" może być dla Was strzałem w dziesiątkę.
Recenzja: zyje.czytaniem, Bzymek Jaśmina
𝐎𝐩𝐢𝐬 𝐨𝐝 𝐰𝐲𝐝𝐚𝐰𝐜𝐲 ⇩ Mason Crawford jest przekonany, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna odpadła z walki o Puchar Stanleya, nic gorszego nie może się wydarzyć. Temu nieokiełznanemu dwudziestodziewięciolatkowi porażka nigdy nie przychodziła łatwo. Mason nie spodziewa się jednak, że wraz z innymi zawodnikami zostanie poinformowany o nagłej zmianie trenera. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że nowym trenerem drużyny zostaje mężczyzna, którego córkę Mason doskonale pamięta. W końcu nieczęsto zdarza mu się wylewać kawę na piękną dziewczynę unikającą jego wzroku. Avery Swanson nigdy nie lubiła wyróżniać się z tłumu, ale nie jest to takie proste, jeśli za ojca ma się jednego z najlepszych trenerów hokeja w kraju. Avery woli spędzać czas w swoim pokoju, na uczelni lub w kawiarni, w której pracuje. Gdy pojawia się na arenie podczas spotkania ojca z drużyną, którą ten ma trenować, zauważa wśród zawodników pewnego mężczyznę. I nie może o nim zapomnieć, mimo że powinna. Mason nie zamierza pozwolić Avery po raz kolejny tak łatwo uciec. Hokeiści mają przecież walkę we krwi, prawda? 𝐌𝐨𝐣𝐚 𝐨𝐩𝐢𝐧𝐢𝐚 ⇩ 𝐂𝐨𝐟𝐟𝐞𝐞 𝐨𝐧 𝐢𝐜𝐞 to książka, której byłam ciekawa, kiedy widniała jeszcze na wattpadzie. Jednak po ogłoszeniu wydania książki stwierdziłam, że poczekam, aby przeczytać ją na papierze. Ku mojemu szczęściu udało mi się zostać recenzentką powieści i ogromnie się cieszę, że dostałam możliwość poznania tej historii w ten sposób. Już od momentu rozpoczęcia książki nie potrafiłam się od niej oderwać! Sposób pisania autorki był bardzo przyjemny oraz wciągający, pomógł mi wyjść z zastoju czytelniczego. Podczas czytania nie mogłam przestać podziwiać tego, jak Mason jest cudowny 🥹. Według mnie autorka ukazała idealnie to, jak powinna wyglądać zdrowa relacja bohaterów pomimo demonów ich przeszłości. OGROMNYM plusem są informacje dotyczące gry hokeja, które znajdują się na pierwszych stronach. Często podczas czytania hokejówek, nie jestem w stanie ogarnąć co się dzieje podczas meczu hokeju. Teraz wiedząc, że 𝐂𝐨𝐟𝐟𝐞 𝐨𝐧 𝐢𝐜𝐞 ma z przodu małą rozpiskę, co jakiś czas do niej wracałam, aby przypomnieć sobie daną rzecz. Książa Lori Rave wzbudziła we mnie ogrom emocji i sprawiła, że coffee zostanie w mojej głowie na dłuuuugi czas. Jeśli szukasz hokejowego romansu, który wciągnie cię już od pierwszych stron, to koniecznie sięgnij po ten tytuł! ★★★★★
Recenzja: silverovelove, Kirsz Sylwia
Zaczne od tego, ze bardzo podobaty mi sie wszystkie wyjasnienia dotyczace gry w hokeja, dla mnie, dla osoby, która mato wie o tym sporcie byty na prawde pomocne. Autorka serwuje nam na prawde duza game uczuc. Historia jest z jednej strony bardzo delikatna, romantyczna, az bytam nia oczarowana. A z drugiej strony jest petna bólu i cierpienia. Mason jako mezczyzna jest pokazany od jak najlepszej strony, idealny wzór chtopaka, to jak chciat sie opiekowac Avery przeszto moje oczekiwania. Ksiazke bardzo lekko sie czyta, styl pisania autorki jest przystepny i prosty, który lubie najbardziej. Czy polecam? Zdecydowanie tak. Nie bede streszczac samej fabuty bo poprostu musicie to przeczytac & Najdelikatniejszy romans jaki czytatam a jednoczesnie bolesny jak diabli.
Recenzja: booktook_rose123, Zawistowska Zofia
( !W recenzji występują spoilery!) Całą książkę "Coffee on Ice" miałam przyjemność przeczytać na platformie wattpad, gdzie tam od samego początku historia Avery i Masona urzekła moje serce. Wydanie papierowe było wisienką na torcie do tej recenzji. Naprawdę dawno nie czytałam tak dobrego romansu hokejowego. Uwielbiam motyw różnicy wieku i takiego vibu golden retriever boy(w tym przypadku man), więc totalnie skradła mnie ta książka. Cieszę się też, że chociaż mogliśmy poznać skrawek historii pobocznych bohaterów (z chęcią przeczytałabym całą historię o Wayne i Cassie). Jedynym mankamentami dla mnie jest to, że Patric-syn Avery ma 4 lata, a rozmawia jakby miał przynajmniej z 6 lat ( mam braci , którzy mają po 4 lata, więc może dlatego to tak rzuciło mi się w oczy),nie zrozumiały jest też dla mnie fragment w książce w, którym główna bohaterka mówi ,że "nogi stanowiły moją zmorę od wielu lat.", natomiast kilka linijek jest następujące zdanie "Naprawdę czułam się dobrze, z tym jak wyglądałam". Dla mnie trochę się to gryzie, aczkolwiek nie aż tak mocno, abym potępiała książkę. Z wyglądu książka mi się bardzo podoba, bardzo lubię jak tytuł książki nawiązuje do jej zawartości lub wydarzenia, które miało miejsce, jak w tym przypadku. Bardzo lubię styl pisania autorki, ale jak dla mnie litery w książce są za małe, mi osobiście czyta się lepiej książki z większymi literami, ponieważ mniejsze litery potrafią być męczące podczas dłuższego czytania. Nie zauważyłam też błędów językowych czy też ortograficznych (więc to jest na plus w tych czasach) Książka jak już wyżej wspomniałam bardzo mi się podobała, liczę na jakiś spin-off np. historii Patrica. Cudowna opowieść o dwójce ludzi zmagającymi się ze swoimi demonami i małym hokeiście. Bardzo polecam!
Recenzja: peaches..smile, Siecińska Roksana
Dawno nie czytałam czegoś tak poruszającego. Bohaterowie byli wiarygodni, ich relacje naturalne, a cała historia pełna ciepła i wzruszeń. Styl pisania jest lekki, ale momentami naprawdę głęboki. Ta książka przypomniała mi, jak potrafi zachwycić dobrze opowiedziana historia o miłości.
Recenzja: Oczarowane.literacko, Skrochocka Karolina
Ta historia wciąga, otula jak ciepły koc i przenosi do świata bohaterów. Opowiada o dwudziestoletniej Avery, studentce, która samotnie wychowuje czteroletniego syna Patricka, oraz o Masonie, dwudziestodziewięcioletnim hokeiście. Dowiadujemy się, że bohaterowie znali się w przeszłości, lecz stracili kontakt, który niespodziewanie odnowili po przypadkowym spotkaniu. Avery podziwiam za jej siłę i determinację. Mimo trudnych doświadczeń z przeszłości, nie poddała się i każdego dnia walczyła o siebie oraz swojego syna. Nie każdy zdobyłby się na to, co ona. Bardzo podobało mi się ukazanie, że chodzenie do psychologa nie jest powodem do wstydu, lecz wręcz przeciwnie - dowodem na świadomość własnych potrzeb i odwagę w proszeniu o pomoc. Za każdym razem byłam poruszona, czytając o relacji Avery i Patricka. Mason to chodząca green flag w tej książce. Jego podejście do Avery i Patricka było urzekające - nie spieszył się, wykazywał się wyrozumiałością i zawsze mogli na niego liczyć. Gdy na czymś mu zależało, nie poddawał się i walczył o to. Tak było w przypadku Avery, o którą zabiegał, wspierany przez przyjaciół. Jeden z pomysłów jego przyjaciela był po prostu genialny - nie mogłam się nie uśmiechnąć, czytając o tym. Najbardziej urzekła mnie relacja Masona i Patricka. Ich interakcje były opisane w uroczy sposób i wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Książka pięknie ukazuje, jak zdrowa relacja może przerodzić się w coś niezwykłego i niepowtarzalnego. Główni bohaterowie budują swoją więź na zaufaniu, przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu. Mason bardzo się starał, by Avery zaczęła postrzegać siebie jako piękną i odważną kobietę. Patrick to zdecydowanie najsłodsza postać tej książki. Niejednokrotnie miałam łzy w oczach, kiedy mówił coś, co kompletnie mnie rozbrajało - zarówno w smutnym, jak i zabawnym sensie. Jego uwielbienie względem hokeja oraz pewnego pana hokeisty było niezwykle rozczulające. Podobała mi się również kreacja bohaterów drugoplanowych - przyjaciół Avery i Masona. Każdy z nich był inny, ale wszystkich od razu polubiłam. Ta historia przypomina, by się nie poddawać, nawet gdy wydaje nam się, że spadamy na dno i nie mamy nikogo obok. Pokazuje, jak ważne jest wsparcie bliskich w trudnych chwilach oraz jak można odbudować życie po bolesnych doświadczeniach. Styl pisania autorki jest przyjemny i sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. Z niecierpliwością czekam na kolejne jej powieści!
Recenzja: Stronolubka , Kulczyńska Klaudia
Pierwszy raz spodobały mi się zdrowe relacje w książce. Jestem oczarowana tym, z jakim szacunkiem mężczyźni przedstawieni w tej opowieści traktują swoje partnerki, jakim są dla nich wsparciem oraz tym, jak mocno i wytrwale o nie walczą. Patrick to jedyne fikcyjne dziecko, które mnie nie irytowało, a wręcz przeciwnie - bardzo mnie rozczulał. Coffee on Ice’’, mimo ogólnej opinii o książkach +18, nie zawiera wielu scen erotycznych. Ograniczenie wiekowe jest spowodowane trudnymi tematami, które moim zdaniem mogą złamać nawet starszych czytelników. Pewien wątek trafił w moje serce tak mocno, że pierwszy raz od dawna, podczas czytania książki, w moich oczach pojawiły się łzy. Czego możecie spodziewać się w tej książce? Walki. Walki o relacje, walki o cele i marzenia, walki z przeszłością, samym sobą i o siebie. ‘’Nie tylko Feniks odradza się z popiołów. Człowiek, który stał się cieniem, też pragnie odżyć, nawet jeśli wcześniej tylko wegetował.’’ To zdecydowanie mój ulubiony cytat z ''Coffee on Ice'' i bardzo dobrze ją opisuje Ta książka sprawiła, że zaczęłam interesować się romansami hokejowymi. Trochę się obawiam, że żaden inny tytuł mi się już nie spodoba, bo ‘’Coffee on Ice’’ postawiło poprzeczkę bardzo wysoko.
Recenzja: AnkaWach , Wachowska Anna
Cudowna, komfortowa historia, w której hokej odegrał znaczącą rolę. Jestem oczarowana stylem i fabułą którą wykreowała autorka.Historia spowodowała, że zaczęłam na nowo wierzyć, że na prawdziwą miłość warto poczekać 🩵🩵 Podbicie jednego serca czasem jest wyzwaniem, a zdobycie dwóch okazywało się jego największym zwycięstwem. Ich drogi się już przecięły byli jedynie przyjaciółmi. Zostawił ją bez słowa wyjaśnień. Możliwe, że nie był to ich czas.Nic nie wskazywało, że blondynka unikająca jego wzroku to ta sama osoba którą oblał kawą. Tym razem Manson nie pozwoli jej tak szybko odejść.Jest sławnym hokeistą, który ma walkę we krwi oraz determinację. Cudowna historia, która pochłania serce czytelnika. Sekret, z którym zmagała się dziewczyna zmienił jej podejście do relacji damsko-męskich. Stroni od facetów, nie lubi wychylać się z tłumu. Jednak pewien zawodnik sprawi, że nie będzie potrafiła o nim zapomnieć. Rewelacyjnie wykreowani bohaterowie, którzy skradną nie jedno sercem.Manson to wrażliwym, uczuciowym mężczyzna, który pokazał,że potrafi zdobyć serce kobiety. Jego determinacja , opiekuńczość były cudowne. Jego marzeniem było zdobycie pucharu Stanleya, ale przy tym zdobył coś o wiele cenniejszego. Rodzinę, której nigdy nie miał 🥺🥺 W tej książce faktycznie mamy dużo hokeju, który nadał książce niepowtarzalnego klimatu. Pasja, marzenie oraz ciężka praca. Autorka pokazała realia prawdziwego oraz trudnego sportu. Czasem trzeba coś poświęci aby zaistnieć jednak nasz bohater niejednokrotnie udowodnił, że na pierwszym miejscu zawsze będzie rodzina dla której zrobi wszystko. To jest piękna historia, ale także bolesna. Bohaterowie zmagają się z demonami przeszłości, które zmieniły ich osobowości. Można powiedzieć, że ocalili siebie wzajemnie. Ich relacja była wyjątkowym zjawiskiem pozwalającym pokonać największe lęki. Stworzyli coś nierozerwalnego i pięknego. Faktycznie miłość ma ogromną siłę 🩵🩵
Recenzja: V.eronica.books, Łyczek Weronika
Mason Crawford jest przekonany, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna odpadła z walki o Puchar Stanleya, nic gorszego nie może się wydarzyć. Mason nie spodziewa się jednak, że wraz z innymi zawodnikami zostanie poinformowany o nagłej zmianie trenera. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że nowym trenerem drużyny zostaje mężczyzna, którego córkę Mason doskonale pamięta. W końcu nieczęsto zdarza mu się wylewać kawę na piękną dziewczynę unikającą jego wzroku. Avery Swanson nigdy nie lubiła wyróżniać się z tłumu, ale nie jest to takie proste, jeśli za ojca ma się jednego z najlepszych trenerów hokeja w kraju. Gdy pojawia się na arenie podczas spotkania ojca z drużyną, którą ten ma trenować, zauważa wśród zawodników pewnego mężczyznę. I nie może o nim zapomnieć, mimo że powinna. Mason nie zamierza pozwolić Avery po raz kolejny tak łatwo uciec. Hokeiści mają przecież walkę we krwi, prawda? Avery jest cichą dziewczyną, ale przeszła swoje i za to ją podziwiam, bo nie miała łatwo. Z Masonem znali się już wcześniej, ale stracili kontakt. Teraz kiedy ponownie się spotykają nie mogą o sobie zapomnieć. W końcu ojciec Avery jest nowym trenerem w drużynie Masona. Od razu wiedzą jak ze sobą rozmawiać, mimo że dzieli ich parę lat. Motyw hokeja mamy w książce na każdym kroku i możemy wyczuć ten klimat. Na plus jest także na początku książki objaśnienie paru słów w świecie hokeistów. Książka zabawna, ale również były momenty w których nie obyło się bez chusteczek. Spędziłam miły czas z książką, a motyw slow burn świetnie poprowadzony. Książka dla prawdziwych romantyczek jak znalazł. Kiedy tylko zobaczyłam okładkę to wiedziałam że to coś dla mnie i się nie pomyliłam.
Recenzja: Tiktok, Markuszewska Natalia
❄️✨ Na początku chciałabym zaznaczyć, że jest to książka jedyna w swoim rodzaju. Większość książek, jakie spotykamy, jest do siebie bardzo podobna, a tutaj pozytywnie się zaskoczyłam. Historia Masona i Avery to mieszanina emocji, która skradła moje serce i zostanie w nim na długo. Mason to chodząca green flag - wykazywał się wyrozumiałością i z niczym się nie spieszył. Muszę szczerze przyznać, że jego relacja z Patrickiem najbardziej mnie urzekła. Książka ukazuje zdrową relację, z której rozwinęło się coś niezwykłego. Autorka świetnie oddała zarówno te szczęśliwe momenty, jak i te, które rozrywają serce na kawałki. Zdecydowanie polecam każdemu, kto szuka niebanalnej historii, która rozgrzewa serce i pozostawia ślad na długo po odłożeniu książki. Obiecuję, że Was nie zawiedzie! 🤭✨
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.