Spis treści książki
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.
ePub
Mobi
Nie ma sensu bać się tego, co się czai pod łóżkiem
Najgorsze potwory kryją się przecież w twoim sercu
O tym przekonuje się osiemnastoletnia Elaine. Po tym, jak wbiła nóż w plecy własnej matki, dziewczyna ucieka z nadzieją na posmakowanie życia, jakiego nigdy nie miała okazji poznać. Rzeczywistość okazuje się zdecydowanie bardziej brutalna niż w opowieściach kobiety, która ją wychowała.
Pięć lat później, pomimo dręczących ją koszmarów, Elaine radzi sobie doskonale jako jedna z Czarnych Srok - słynnej szajki złodziei. Za ich sprawą bogaci mieszkańcy Lazurowego Kontynentu każdego dnia pozbawiani są drogocennych klejnotów. Tymczasem do granic królestwa Landaroth zbliża się nieunikniona wojna, którą następca tronu William III z rodu Modgris zdoła zatrzymać, jeśli zawrze sojusz z Tardessą - państwem znanym ze swoich tajemnic, potężnego wojska i kapryśnej księżniczki. Nie będzie to jednak możliwe, dopóki William nie odnajdzie pierścionka. Jedynego, który jest odpowiedni do zawarcia narzeczeństwa z Elizabeth.
Tajemnica zaginionego pierścionka sprawia, że losy Czarnej Sroki i następcy tronu splatają się ze sobą. Kłamstwa się mnożą, zaufanie zostaje wystawione na próbę, a Elaine zdaje sobie sprawę, że koszmary, które w sobie nosi, pozostają żywe. Czy przyszły król, mimo uprzedzeń, zdoła znaleźć wspólny język z kimś, kto symbolizuje wszystko to, czym do tej pory gardził?
Recenzja: zaczytana.izaa, Paluch Izabela
Osiemnastoletnia Elaine, uciekając od bezuczuciowej matki, szybko przekonuje się, że rzeczywistość jest znacznie brutalniejsza niż opowieści kobiety, która ją wychowała. Pięć lat później, jako jedna z Czarnych Srok, złodziejskiej szajki, mimo dręczących ją koszmarów z przeszłości, radzi sobie świetnie. Jest wolna. Dzięki ich działalności bogacze z Lazurowego Kontynentu tracą swoje kosztowności… Tymczasem do granic królestwa zbliża się wroga armia. Następca tronu, William III, może uratować kraj tylko przez sojusz z Tardessą, państwem potężnym, tajemniczym… i z kapryśną księżniczką na dokładkę. Do zawarcia sojuszu potrzebny jest pierścionek, a jego lokalizację zna tylko jedna z Czarnych Srok. Tak zaczyna się historia, w której losy Elaine i Williama się splatają. Kłamstwa się mnożą, zaufanie zostaje wystawione na próbę, a koszmary z przeszłości ożywają. Czy odnajdą wspólny język w podróży, która może ocalić królestwo? Czy książę, wierny ojcu ponad wszystko, zdoła zbliżyć się do dziewczyny, która ucieleśnia wszystko, czym do tej pory gardził? Ta książka jest niesamowita! Cudownie budowany nastrój, teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami, które ukształtowały główną bohaterkę. Motyw Czarnych Srok? GENIALNY! To małe stowarzyszenie pełne lojalności, wiary w siebie, zaufania… i dobra. Elaine? Silna, niepokorna, nie da sobie w kaszę dmuchać. Kocham! 🫶 Mimo blizn z przeszłości, wciąż walczy o siebie. A William… oh William. I don’t like you! Od początku nie było między nami chemii 😅 I kompletnie nie zaskoczyło mnie to, jak się później zachował. Szczerze, byłam przekonana, że to z nim połączy ją wielka miłość. Jakie było moje pozytywne zaskoczenie, kiedy fabuła poszła w inną stronę! Choć traktował ją poprawnie, coś mi w nim nie grało. Zbyt zapatrzony w ojca, zbyt… śliski. Już Caspra polubiłam bardziej 😅 Pomysł na książkę super, wykonanie jeszcze lepsze! Może to nie klasyczna fantastyka, ale WCIĄGA totalnie! Uwielbiam takie historie, zaskakujące na każdym kroku, bez przewidywalnych rozwiązań. 🫶
Recenzja: zaczytana_sonja91, Gach Sonia
Recenzja książki Ballada o czarnych srokach - Maria Bujak ✨ Ocena: 4/5 „Nie ma sensu bać się tego, co się czai pod łóżkiem. Najgorsze potwory kryją się przecież w twoim sercu.” To zdanie doskonale oddaje ton tej historii - mrocznej, pełnej napięcia i nieoczywistych emocji. Główna bohaterka, Elaine, nie ma łatwego startu - po dramatycznym wydarzeniu, w którym to ona sama wymierza sprawiedliwość matce, ucieka w nieznane. Po pięciu latach odnajdujemy ją w zupełnie innym świecie - jako członkinię słynnej szajki złodziei, Czarnych Srok, która działa na Lazurowym Kontynencie. Tymczasem książę William, stojący na krawędzi wojny i politycznych rozgrywek, potrzebuje odnaleźć zaginiony pierścień - jedyny, który pozwoli mu zawrzeć sojusz z kapryśną księżniczką Tardessy. Oczywiście los szybko krzyżuje ich ścieżki, a wszystko to prowadzi do starcia dwóch zupełnie różnych światów: królewskiego dziedzica i złodziejki z przeszłością. To, co szczególnie mnie wciągnęło, to sposób budowania napięcia i powolne odsłanianie warstw psychiki Elaine - jej demonów, winy, traumy, ale też nadziei na nowe życie. Choć nie zawsze było łatwo ją zrozumieć, nie sposób było przejść obok niej obojętnie. Z kolei William… cóż, ma w sobie ten typowy książęcy chłód i dumę, ale z czasem pokazuje, że nie wszystko w nim jest tak sztywne, jak mogłoby się wydawać. Relacja tej dwójki rozwija się powoli i z wyczuciem - nie dominuje całej fabuły, ale świetnie ją dopełnia. 🖤 Il dolore a volte ti insegna chi sei davvero… - Ból czasem uczy cię, kim naprawdę jesteś. To zdanie przyszło mi do głowy po lekturze - bo właśnie o tym jest ta książka. O walce z przeszłością, o godzeniu się z tym, co niewybaczalne, i o próbach odnalezienia swojego miejsca w świecie, który nie zawsze daje drugą szansę. To historia, która nie podaje wszystkiego na tacy, ale zostawia czytelnika z pytaniami - o to, czym tak naprawdę jest lojalność, jak wiele można poświęcić w imię przeszłości i czy kłamstwa mogą czasem chronić przed najgorszą prawdą. 📌 Książka przeznaczona jest dla czytelników 16+ i zdecydowanie to czuć - są tu momenty mroczne, emocjonalnie trudne, ale też sporo miejsca na nadzieję i rozwój bohaterów.
Recenzja: kaplankastron, Sadowska Klaudia
Macie marzenia, z których nigdy nie wyrośliście ? ᏰᎯllᎯᎴᎯ Ꮻ ᏣᏃᎯᖇᏁᎩᏣᏂ ᎦᖇᏫᏦᎯᏣᏂ ⭐⭐⭐⭐/⭐⭐⭐⭐⭐ [4,25/5] W dzieciństwie marzyło mi się trafić na przystojnego księcia, zresztą dużo dzieci wtedy o tym marzyła. Z tych naiwnych marzeń już wyrosłam, ale z miłości do schematycznych opowieści o książętach - niekoniecznie. Z takim właśnie wyobrażeniem sięgnęłam po „Balladę o czarnych srokach”. Spodziewałam się schematu, który dobrze znam i lubię, ale książka mnie zaskoczyła, zwłaszcza wątek księcia niekoniecznie wyrwanego z bajek. Przynudzać historia zaczęła po kilkuset stronach, bliżej końca niż początku. Tempo, które z początku było idealnie, zwolniło w dalszej części książki. Kontynuowałam czytanie z nadzieją, że to tylko chwilowy przestój. Na szczęście tak było - niespełna sto stron dalej historia powróciła do pierwotnego stanu. Rzadko spotykam się u bohaterów z połączeniem empatii, sprytu i walki o siebie. Elaina była dokładnie taka. Dawno nie czytałam o postaci kobiecej, która tak naturalnie łączyłaby te cechy. Gorzej wypadł William. Już od początku książki coś zaczęło mi w nim nie grać - zwróciłam uwagę na drobny szczegół z okładki, ale nie wyciągałam wniosków. Ostatecznie okazało się, że trafiłam z przeczuciem. Początkowo go polubiłam, lecz późniejsza, nagła przemiana wydawała się sztuczna. Niespodziewane pojawienie się Reigna również nie zgrzytało. Zdołał mnie trochę przekonać, ale było go zdecydowanie za mało, bym mogła wyciągnąć więcej wniosków. Najbardziej w całej książce zdziwiła mnie końcówka. Autorka używała prostych zdań sugerujących nieprzyjemny rozwój wydarzeń, ale mimo to byłam przekonana, że historia potoczy się w stronę klasycznego szczęśliwego zakończenia. Tak się jednak nie stało, skończyło się inaczej. Zaintrygowana przejrzałam inną książkę tej samej autorki — i bardzo możliwe, że po nią sięgnę, tym bardziej przez jej niską cenę.
Recenzja: bookishworld_nicole, Adamczewska Nikola
🐦⬛ 𝟒,𝟓/𝟓 Z góry mówię, że do tej pozycji miałam ogromne oczekiwania. Postawiłam jej konkretne wymagania, które na szczęście w większości zostały spełnione. Historia o o dziewczynie, która kochała wolność oraz o księciu kochającym złote klatki brzmiała cholernie intrygująco, więc gdy tylko wleciała zapowiedź książki, wiedziałam że musi się znaleźć w moim tbr. Czytanie książki zajęło mi około tydzień, co jak na mnie to strasznie długo. Nie wiem do końca co miało na to wpływ, ale podejrzewam że to wina mojego zaangażowania w każde zdanie i każde słowo. Książka liczy niemal 560 stron ciągłej akcji, charakteryzującej się licznymi i rozbudowanymi opisami. Styl pisania Marii, cały czas trzymał czytelnika w napięciu i uważam że narracja trzecioosobowa idealnie nadała się do opisania uczuć i przemyśleń wszystkich bohaterów. Dzięki temu nie było żadnych luk w fabule czy postaciach. Jeśli chodzi o bohaterów, to moją największą sympatię otrzymała główna bohaterka - Elaine. Uwielbiam powerful oraz silne kobiece postaci. Czarna Sroka jest definicją dobrego wykreowania bohatera. Na dodatek jej przeszłość wybudziły we mnie bardzo dużo emocji, od smutku do obrzydzenia, czy szoku. Uważam że Marysia doskonale ukazała, jak świat może być niesprawiedliwy, między innymi poprzez wspomnienia złodziejki, ale też przez warstwy społeczne obecne w wykreowanych czasach. Pozostałych z szajki złodziei, również bardzo polubiłam, gdyż uwielbiam wątek found family. Grupa Czarnych Srok od pierwszych stron skradła moje serce, a najbardziej postać Reigna. Coś, co chyba najbardziej mnie zszokowało to wątek romantyczny. Spodziewałam się relacji pełnej chemii między Elaine oraz Williamem i mimo że dostałam zupełnie co innego, nie czuję się zawiedziona. Natomiast sama fabuła, jak wcześniej wspominałam, była bardzo interesująca. Cały czas coś się działo, cała historia została GENIALNIE poprowadzona, a większość tematów, idealnie rozwinięto. Wątek zaginionego pierścionka, matki w postaci największego koszmaru bohaterki, aranżowanego małżeństwa czy grupki przyjaciół, którzy jednocześnie stanowią najniebezpieczniejszą grupę na Lazurowym Kontynencie, tworzą wyjątkową całość. Jedyne do czego mam zastrzeżenie to zakończenie. Przez cały czas oczekiwałam ogromnego zwrotu akcji na końcu i wyjaśnienia TEJ jednej rzeczy, bo w trakcie rzadko kiedy działo się coś szokującego na tyle, że musiałabym odłożyć książkę i przetrawić to co właśnie się wydarzyło. I mimo tego, że przeżyłam mnóstwo emocji, to czuję lekki niedosyt, gdyż nie do końca wiemy co stało się z bohaterami. Podsumowując, „Ballada o Czarnych Srokach”, to pełna emocji i napięcia historia, o nietuzinkowych bohaterach. Jest to niepowtarzalna książka, którą powinien przeczytać każdy, i fani fantastyki czy też osoby, które dopiero z tym gatunkiem zaczynają.
Recenzja: Mustelshie , Czyż Marzena
Nadal jeszcze eksperymentuję z gatunkiem romantasy. Niektóre książki z tego gatunku trafiają do mojego serca, a inne nie. Pod względem tego gatunku jestem naprawdę bardzo wybredna. Zaczynajac od początku… Byłam bardzo podekscytowana książką Marysi i z niecierpliwością na nią czekałam, aby móc zapoznać się ze światem, który stworzyła. Nie miałam pojęcia czego mogę spodziewać się po książce, ale spodobało mi się jak była promowana, więc od razu stwierdziłam, że muszę to mieć! Książka ma dopracowane detale, co jest dużym plusem estetycznym i dodatkową zachętą dla czytelnika, ale już nie przedłużając i przechodząc do teści: ta książka trafiła do kategorii jednych z moich ulubionych romantasy. Już od pierwszych rozdziałów zaciekawiła mnie i wciągnęła do takiego stopnia, że z łatwością wyobrażałam sobie wydarzenia, które miały miejsce. Podobało mi się to, że wątek romantyczny nie jest jedynym, który rozbudowuje całą tą historię, a idealnie wpasowuje się z całą akcją jaką odgrywa się w powieści. Fabuła była zawiła, nieoczywista, co tylko sprawiało, że chciało się więcej i więcej. Główna bohaterka była waleczna, musiała stawiać czoła przeciwnością losu, swoim największym lękom, walczyła z każdą trudnością, którą napotkała na drodze. Marysia stworzyła silną bohaterkę, której nie da się nie polubić. Książka posiada również piękne przesłanie mówiące o tym, że nie warto oceniać książki po okładce, bo przecież najpiękniejsze opakowania mogą skrywać w sobie naprawdę zepsute wnętrza. Ballada o Czarnych srokach to piękna, wciągająca fabuła, która trzyma Nas w napięciu i sprawia, że na długo pozostaje w pamięci, a w dodatku z pięknym przesłaniem. Ta książka również jest dobra na zaczęcie przygody z tym gatunkiem, dlatego z przyjemnością polecam tą lekturę. Ocena: 5/⭐⭐⭐⭐⭐
Recenzja: czytelnicza.konstelacja, Skwarek Weronika
( 5/5) Ballada o Czarnych Srokach już samą okładką bardzo zaciekawiła mnie i zachęciła do jej przeczytania. Nie tylko nie mogłam się doczekać poznania przygód bohaterów, ale nim jeszcze zaczęłam czytać, zadawałam sobie pytanie: O co będzie chodziło z czarnymi srokami?. I cudowne jest to, że odpowiedź na to pytanie mogłam znaleźć już na początku tej historii. Co najlepsze żaden pomysł, który wcześniej miałam w głowie, nie okazał się trafny, co dla mnie było niezwykle pozytywnym zaskoczeniem. Osobiście uwielbiam takie ,,niespodzianki”. Cała historia jest moim zdaniem po prostu świetna i już od samego początku zaciekawia czytelnika, co sprawia, że chcę się poznawać dalsze losy bohaterów, które wcale nie były tak przewidywalne jak się mogło wydawać. Wykreowany przez autorkę świat jest pełen tajemnic, ale jednocześnie zachwyca swoją wyjątkowością. Ogromnym plusem jest to, że na początku książki znajduje się mapka dzięki, której możemy orientować się, gdzie bohaterowie podróżują. Fabuła, losy bohaterów, wyzwania, które na nich czekały - to wszystko zostało znakomicie opisane. Ja sama czułam się, jakbym przeżywała razem z bohaterami to wszystko, a to jest moim zdaniem znak bardzo dobrze napisanej książki. Bohaterowie wykreowani przez Marię skradli moje serce. Zaczynając od Elaine, którą osobiście uważam za wzór do naśladowania, gdyż ukazuje, że w całym byciu silnym, pewnym siebie można pozwolić sobie na chwilę słabości i na emocje, aż do Reigna który jest materiałem na chłopaka, poświęca się dla ludzi, na których mu zależy i jest po prostu CUDOWNY. Wszystko, co robił, zasługuje, aby obdarzyć go miłością (ja już to zrobiła, teraz czas na was). Oczywiście mamy bohaterów, których szczerze nienawidzę, ale zrozumiecie to gdy przeczytacie całą historię. Mogę jedynie napisać, że byłam naiwna, wierząc jednemu bohaterowi, jednak uważam to za kolejny plus z mojej perspektywy, ponieważ oznacza to, że postać została dobrze wykreowana. Głównym wątkiem jest tajemnica zaginionego pierścionka, jednak znajdziecie w niej również wątek miłości, który idealnie został wpasowany a całokształt czy intryg, skrywanych innych tajemnic, które odgrywały ogromną rolę na losy bohaterów. Mogę wam bardzo, ale to bardzo polecić tę książkę. Cała historia jak już pisałam, jest cudowna i warta waszej uwagi. Ja nie mogłam się od niej oderwać, gdyż wielokrotnie trzymała ona w napięciu i po prostu nie mogłam się doczekać, co dalej spotka bohaterów. Niejednokrotnie doświadczałam szoku, gdy prawdy wychodziły na jaw, ale to właśnie były najlepsze chwile podczas czytania.
Recenzja: Adrianna’s books , Klimiszyn Adrianna
Jeśli szukacie książki, która porwie Was od pierwszych stron, wciągnie do świata pełnego intryg, emocji i przygody - „Ballada o Czarnych Srokach” spełni te oczekiwania i to z nawiązką. 🦋 Maria Bujak stworzyła opowieść, która jest nie tylko dobrze napisana, ale też bardzo przemyślana fabularnie. Elaine - główna bohaterka po dramatycznym wydarzeniu ucieka i staje się częścią słynnej szajki złodziei, znanej jako „Czarne Sroki”. Jest to postać z krwi i kości: silna, zraniona, pełna sprzeczności. Jej przeszłość i decyzje które podejmuje niosą ciężar, który ma duży wpływa na rozwój wydarzeń. Podobało mi się jak była przestawiona złodziejska szajka Czarnych Srok. Członkowie jej byli różnorodni, lojalni, z własnymi historiami. Ich dynamika sprawia, że każda scena tętni życiem a ponadto dodawali trochę luzu tej historii. Na ogromny plus zasługuje też świat przedstawiony, który jest barwny, politycznie napięty, ale i magiczny. Wojna, dyplomacja, książęce intrygi i zaginiony pierścień brzmią może znajomo, ale tutaj autorka robi z tego coś świeżego i własnego. Relacja między Elaine, a księciem Williamem została poprowadzona z wyczuciem i nic tu nie dzieje się „na siłę”, nie mamy klasycznego romansu od pierwszego wejrzenia, a raczej subtelne rozwijająca się więź, która nie przyćmiewa całej fabuły. „Ballada o Czarnych Srokach” to doskonała mieszanka przygody, dramatu i subtelnego romansu osadzona w pięknym świecie. Zamykając ostatnią stronę, poczułam, że chcę zostać z tym światem jeszcze chwilę dłużej. A to chyba najlepszy dowód, że było warto. Zdecydowanie jedna z lepszych polskich powieści fantasy jakie czytałam w ostatnim czasie Polecam z czystym sumieniem 🦋
Recenzja: zaczytana_zlosnica, Profecka Karolina
Zacznę od tego, że przez 3/4 książki byłam trochę znudzona całą historią, zachowaniem bohaterów i ich sposobem bycia. I nawet rzeczy, które wydawały się na pierwszy rzut oka ekscytujące nie dawały rady naprawić tej nudy... ALE! Jak się okazało, wszystko było po coś. Książka jest podzielona na 3 części. Najpierw poznajemy Elaine, jej krótką historię, dostajemy w rozdziałach-przerywnikach coraz więcej smaczków z jej przeszłości i przeszłości Czarnych Srok oraz dowiadujemy się więcej o jej relacji z matką. A tu nie było cukierkowo. Relacja dziewczyny z matką bardzo przypomina relację Roszpunki z bajki ,,Zaplątani", tylko tu jest bardziej agresywnie. Potem poznajemy trochę inną Elaine na statku, na którym podróżuje z księciem Williamem, aby odnaleźć zaginiony pierścionek. Tu Elaine jest sama, bez swoich towarzyszy, jest otoczona grupą mężczyzn, który niekoniecznie życzą jej dobrze. A książę William? Cóż obiecuje dziewczynie gruszki na wierzbie. Piękne słowa, opiekuńczość, no książę idealny. Trzecia część to część, w której Elaine trafia do królewskiego zamku. Trafia do złotej klatki. Jest ofiarą obsesji jednego z mężczyzn. Ale też w tej części pojawiają się plot twisty całej historii i wszystko zaczyna się rozjaśniać. Dobrzy stają się źli. Źli stają się dobrzy. Nieoczekiwani sprzymierzeńcy pojawiają się na tapecie. Podsumowując: Polecam! Ale uprzedzam, że trzeba przetrwać ten początek, bo warto! ❤️
Recenzja: kronikiweroniki, Mocek Weronika
W „Balladzie o czarnych srokach” pierwsze co rzuca się w oczy to ciepłe, nostalgiczne uczucie powrotu do baśni z dzieciństwa i nawiązanie do jednej z nich - Robin Hooda. Jest pisana w trzeciej osobie co dla mnie jest odrobinę minusem, ale nie można mieć wszystkiego, prawda? Wizualnie książka totalnie przemawia do mojego gustu, grafiki w środku są przepiękne. Jest to cegiełka ale na plus przemawia fakt, że świat ukazany w historii jest dopracowany. Podczas lektury poznajemy wyrazistych bohaterów szajki złodziei Czarnych Srok, główną rolą powieści zostaje Elaine. Gdzie ona, za nią pojawiają się intrygi, kłamstwa oraz tajemnice. Historia opowiada o pogoni za skradzionym pierścionkiem. Nic w tej historii nie dzieje się przypadkowo, można to porównać do efektu motyla, gdzie jedna rzecz prowadzi do drugiej - z różnym skutkiem. Znajdziemy tu motyw found family, wewnętrznych rozterek i uleczenia duszy. Czarne Sroki mają siebie nawzajem, mimo, że nie łączą ich więzy krwi. Lojalność to ich najcenniejsza cecha, pomimo nawiedzających ich zwątpień. Książka ta zawiera silną kobiecą postać, swoją postawą ukazuje ona nadzieję, wiarę na lepsze jutro. Wątek romantyczny nie zaćmiewa fabuły, jest subtelny i poprowadzony ze smakiem. Po mojej słabej książkowej passie, udało mi się trafić na fantastyczną (w przenośni i naprawdę) czytelniczą perełkę. Czy przekonuje was historia Elaine i jej przyjaciół?
Recenzja: bookswithklaud , Rola Klaudia
Książka o 𝐳𝐥𝐨𝐝𝐳𝐢𝐞𝐣𝐚𝐜𝐡, a w zasadzie przygodach czarnych srok pochłonęła mnie, nie ja ją. Zaczynając tę historię miałam w głowie pustkę. Chciałam, aby mi się spodobała, ale nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po Marysi, gdyż od wydania jej debiutu minęły 2 lata. Pomimo iż 𝐀𝐤𝐚𝐝𝐞𝐦𝐢𝐚 𝐦𝐚𝐠𝐢𝐢 zawsze będzie dla mnie wyjątkowa, to czarne sroki sprawiły, że pokochałam fantastykę na nowo. Podobało mi się połączenie królestw z biedniejszą sferą, w której żyli ludzie. Zostało to bardzo dobrze opisane, tak samo jak wątek fabularny pomiędzy złodziejką, a następcą tronu. Elaine miała doprowadzić Williama do pierścionka, który zaginął kilka lat temu, gdyż posiadała na jego temat kilka informacji, które przydadzą się mężczyźnie. Historia rozpoczyna się ucieczką Elaine od jej matki. Należy ona do grupy złodziei, musi jakoś poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Świetnie radzi sobie z kradzieżami, lecz w snach prześladuje ją matka. Obiecała sobie, że już nigdy nie da się zamknąć. Czy dotrzyma obietnicy? Tego dowiecie się sięgając po 𝐁𝐚𝐥𝐥𝐚𝐝𝐞̨ 𝐨 𝐜𝐳𝐚𝐫𝐧𝐲𝐜𝐡 𝐬𝐫𝐨𝐤𝐚𝐜𝐡. Najlepszą częścią książki była druga, gdyż wydarzenia działy się tam na statku, co totalnie skradło moje serce!! Pokochałam ten vibe, gdyż był on typowo morski i pełen intryg. Choć dopiero w ostatniej - trzeciej - części dwie sroki opuszczają (a przynajmniej taki mają plan) statek, to lepszy klimat odczuwałam w cz. drugiej. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, a moje serce najbardziej skradła 𝐄𝐥𝐚𝐢𝐧𝐞, czyli główna bohaterka, która jest niesamowicie silną kobietą - a takie w książkach fantasy są najlepsze!! „Czas rozpocząć grę, w której tym razem ona rozdawała kart. A tutaj wszystkie ruchy były dozwolone.” Była ona jedną ze złodziejek - umiała takie sztuczki, że udało jej się ukraść kompas z rąk samego księcia. Ważnym aspektem czarnych srok było to, że pieniądze z ukradzionych rzeczy przekazywali najbardziej potrzebującym osobom w mieście. Drugim bohaterem, który stał się moim ulubieńcem był 𝐑𝐞𝐢𝐠𝐧, który martwił się o Elaine i starał się ją we wszystkim wspierać. Pomiędzy tą dwójką coś zaiskrzyło, a gdy w końcu zaczęło się układać - wszystko się rozsypało. 𝐒𝐜𝐡𝐰𝐲𝐭𝐚𝐧𝐨 𝐜𝐳𝐚𝐫𝐧𝐚̨ 𝐬𝐫𝐨𝐤𝐞̨. Zakończenie tej historii było totalnie nieoczywiste, przez co ta książka nabrała dla mnie jeszcze większego sensu niż przedtem. Jest to historia idealna dla fanów 𝐆𝐢𝐥𝐝𝐚 czy 𝐒𝐳𝐨́𝐬𝐭𝐤𝐢 𝐰𝐫𝐨𝐧 🐦⬛ Jestem ogromnie dumna z Marii, że udało jej się wydać i napisać taką cegłę!! Czekam na jej kolejne książkowe premiery.
Produkt nie został jeszcze oceniony pod kątem ułatwień dostępu lub nie podano żadnych informacji o ułatwieniach dostępu lub są one niewystarczające. Prawdopodobnie Wydawca/Dostawca jeszcze nie umożliwił dokonania walidacji produktu lub nie przekazał odpowiednich informacji na temat jego dostępności.
Ze względu na strukturę książki nie zamieszczono spisu treści.