(Nie)widzialne serca — Natalia Fromuth i jej najczulsza opowieść o powrotach, które bolą i uzdrawiają

 

Powroty, które nie są takie, jak je zapamiętaliśmy

Są takie książki, które czyta się nie tylko oczami, ale i sercem. I dokładnie taka jest najnowsza powieść Natalii Fromuth – "(Nie)widzialne serca". To historia o powrotach: do miejsc, wspomnień, ludzi i uczuć. Historia, która pachnie deszczem nad irlandzkim wybrzeżem i smakuje herbatą parzoną przez babcię. Opowieść o tym, że choć czasami chcielibyśmy cofnąć czas, to on nigdy nie zatrzymuje się dla nikogo.

Główną bohaterką "(Nie)widzialnych serc" jest Joy – dziewczyna, która wychowała się w Irlandii, ale została wyrwana z korzeniami i przesadzona do rzeczywistości, która jej nie pasuje. Houston, Teksas. Gorący asfalt zamiast chłodnego powietrza nad zatoką. Rozległe drogi zamiast wąskich, brukowanych uliczek Galway. Joy dorasta w poczuciu niekompletności. Jej plan? Wrócić. I odzyskać siebie.

Czy można wrócić do przeszłości?

Kiedy Joy wraca do Irlandii, wszystko miało być takie jak dawniej. Ale Galway już nie jest tym samym miejscem, a dom, za którym tak tęskniła, skrywa nowe rysy. Babcia Bridget nie jest już tak energiczna jak kiedyś, a Callum, jej dawny przyjaciel, zmienił się nie do poznania. W jego oczach kryje się tajemnica, która nie daje Joy spokoju.

Natalia Fromuth buduje tę historię z delikatnością i czułością, która nie jest cukierkowa. Tu emocje są surowe, prawdziwe. Czytelnik razem z Joy odkrywa, że powroty nie zawsze leczą. Czasem ranią jeszcze bardziej. Ale te rany są potrzebne, żeby na nowo nauczyć się kochać – siebie, innych, życie.

Serce bijące sztuką

To, co wyróżnia niemal wszystkie powieści Natalii Fromuth, to obecność sztuki jako emocjonalnego kodu. W "Let me in" malarstwo staje się sposobem wyrażania uczuć, w "Cynthii" muzyka i gra na skrzypcach tworzą pulsującą ścieżkę emocji, a w dylogii "Każdego lata płakałam" i "Każdej zimy tęskniłem" teatr staje się przestrzenią rozliczenia z przeszłością.

W "(Nie)widzialnych sercach" sztuką staje się samo wspominanie, ale również taniec — współczesny i towarzyski — który dla Joy jest sposobem na ucieczkę, wyrażanie siebie i odnalezienie bliskości. Pamięć jako forma twórczości, taniec jako ruch duszy, a emocje jako sztuka. Natalia Fromuth pokazuje, że uczucia mogą być równie ekspresyjne i piękne jak obraz na płótnie czy melodia na skrzypcach.

Bohaterowie, których się nie zapomina

Fromuth ma dar do tworzenia postaci, które nie są tylko literackimi kreacjami. To ludzie z krwi i kości, z błędami, wątpliwościami i ogromnym sercem. Joy nie jest wyidealizowaną bohaterką. Czasem zbyt impulsywna, czasem zamknięta w sobie, ale zawsze autentyczna. Callum to przeciwieństwo popularnych "book boyfriendów". Nie jest arogancki, nie rzuca ironicznymi tekstami. Jest cichy, zamyślony, i w tej ciszy nosi prawdę, która potrafi zatrzęsć światem Joy.

Relacje w tej książce to nie tylko love story. To węzły rodzinne, pokoleniowe, przyjacielskie. Znamienne jest to, jak wiele miłości mieści się w spojrzeniu babci, w nieporadnym liście, w milczącym "jestem obok".

Piękny język, który koi i zostaje na długo

Jeśli szukasz "comfort booka", który przytuli cię w trudny dzień, ale nie będzie naiwny – to właśnie ta historia. Język Natalii Fromuth jest poetycki, obrazowy, momentami niemal muzyczny. Każdy rozdział brzmi jak piosenka – smutna, ale piękna. Czytasz i czujesz jakbyś patrzył_a przez okno pociągu w deszczu, słuchając ukochanej playlisty.

Nie znajdziesz tu taniego dramatu ani przerysowanych zwrotów akcji. To opowieść subtelna, prowadzona z rozwagą i spokojem. Ale jednocześnie porusza do głębi.

Dla kogo jest ta książka?

Dla wszystkich, którzy:

  • czują, że nie do końca są na swoim miejscu,

  • tęsknią za tym, co utracili,

  • chcą przeczytać historię, która daje przestrzeń na wszystkie emocje,

  • kochają powieści z duszą,

  • chcą bohaterów, którzy zostają w głowie długo po przeczytaniu ostatniej strony.

"(Nie)widzialne serca" to nie tylko historia Joy. To opowieść o każdym z nas. O tym, jak trudno się odnaleźć, gdy część siebie zostawiło się gdzie indziej. O tym, że nie zawsze trzeba wracać tam, skąd się wyszło – czasem wystarczy wrócić do siebie.

Jeśli szukasz czegoś więcej niż tylko love story, jeśli potrzebujesz książki, która zostawi cię z ciepłem w sercu i kilkoma łzami na policzku – sięgnij po "(Nie)widzialne serca". To Fromuth w najlepszej formie. Czuła, mądra, piękna.