Dance, sing, love. Choreografia uczuć

Recenzje książki: Dance, sing, love. Choreografia uczuć (45)

1. Recenzja: Citeofbooks.blogspot.com, Paulina Balcerzak

   Livia na własnej skórze przekonała się, jak przewrotny jest los. Po wydarzeniach, które miały miejsce na końcu poprzedniego tomu, zaczyna układać swoje życie wraz z Jamesem. Z Kathy i Leną mają swój kanał na YouTubie i planują otworzyć szkołę tańca. Mężczyzna zaś chce zacząć tworzyć swoją karierę po swojemu. Po tym co wspólnie przeżyli można by było myśleć, że już nic gorszego ich nie spotka. Tylko czy na pewno? Nowe problemy, trudności i niewiadome. Świat show biznesu to zupełnie inny wymiar i czy Liv będzie potrafiła odnaleźć się w tym wszystkim? Jakie problemy czekają jeszcze na bohaterów? Czy wreszcie będą mieli okazję, by nacieszyć się sobą? Nie ma co ukrywać, długo musieliśmy na ten finał czekać, ale od razu mogę powiedzieć, że jak najbardziej warto! To było świetne zwieńczenie historii tych dwóch skrajnych charakterków. Cieszyłam się każdą przeczytaną stroną i z wielką niepewnością czekałam, jak to się wszystko rozwiąże. Bohaterowie są zmuszeni do podjęcia trudnych decyzji. Wreszcie zrozumieli jak ważna jest szczerość i otwartość w związku. Wreszcie zakończyło się u nich, w pewny sposób, uzależnienie od siebie. Chociaż niektóre nawyki pozostały. Zaczęli skupiać się bardziej na własnym celu i zaczęła się u nich tworzyć zdrowa relacja, a nie tak oparta tylko na zazdrościach, kłótniach, zrywaniu, seksie i zgodzie. Zrozumieli co jest dla nich najważniejsze i zaczęli to realizować. Dodatkowo poznajemy tu też perspektywę Kathy i Leny, a u nich też zaczęło się wiele dziać i zmieniać. Ich życie miłosne także nie jest łatwe i wymaga wiele wytrwałości i zrozumienia. Książkę, chyba nie muszę przypominać, czyta się lekko i przyjemnie. Niestety, za szybko się skończyła! Bardzo się w nią wciągnęłam i jak musiałam ją odkładać, to cały czas siedziała mi w głowie. Tym bardziej, że w tej części zostało poruszonych kilka poważniejszych wątków, jednak nie będę wymieniać jakie, by nie psuć niespodzianek Także serdecznie polecam Wam zapoznanie się z tym, jak i całą serię. To roztańczona historia dwójki charakternych i upartych postaci, która niejedną osobę zachwyci. Czyta się ją genialnie, strony uciekają w zawrotnym tempie. A jeśli lubicie czytać już zakończone serie, to teraz już możecie się za nią zabierać. Przeżyjecie tutaj rollercoaster emocjonalny i po skończeniu będziecie zadowoleni, ale jednocześnie smutni, że to już wszystko. Layla Wheldon stworzyła genialną trylogię!

2. Recenzja: girlsbookslovers.blogspot.com , Katarzyna Abdullah

   “Czasem niektóre wydarzenia zmieniają nasze życie. Sprawiają, że zaczynamy postrzegać pewne kwestie zupełnie inaczej. Los decyduje, że musimy spróbować czegoś kompletnie nowego, ponieważ nie da się wrócić do tego, co było. W takim wypadku są tylko dwa rozwiązania: poddać się lub dostosować do nowej rzeczywistości.” Livia Innocenti przekonała się na własnej skórze, jak przewrotny potrafi być los. Po wielu trudnych przeżyciach dziewczyna powoli rozpoczyna nowe życie u boku Jamesa Sheridana. Wraz z przyjaciółkami Kathy i Leną planuje założyć szkołę tańca, dziewczyny tworzą kanał na YouTube, ponieważ chcą pokazać światu, na co je stać. Livia w nowej roli czuje się coraz pewniej. Jednak cienie wiszące nad jej związkiem z Jamesem nie znikają. Jest wiele spraw, które wymagają zamknięcia i nie dają o sobie zapomnieć. James ma własne problemy, które powoli wychodzą na światło dzienne. Oboje muszą zadać sobie pytanie, czego naprawdę chcą od życia. Tylko czy odpowiedź nie będzie początkiem końca? “Podobno każdy ma swoją zagubioną drugą część duszy. Kogoś, kto pasuje do niego idealnie, ponieważ razem stanowią jedność.” Nareszcie po tak długim czasie autorka dała nam zakończenie historii Livi i Jamesa. Oczywiście zrozumiałe jest to, że Layla Wheldon miała swoje problemy osobiste (bardzo się cieszę, że już wszystko u Ciebie jest dobrze i życzę dużo zdrówka), które wpłynęły na czas wydania tego tomu, aczkolwiek to nie ważne ile trzeba było czekać, ważne, że już go posiadamy. Pamiętam, że poprzednie dwie części przeczytałam momentalnie i byłam ciekawa, jak będzie w tym przypadku. No to powiem Wam, że przeczytanie Choreografii uczuć zajęło mi dokładnie jeden dzień. Jak się dopadłam do tej lektury, to nie było mowy, żebym książkę odłożyła. Kocham to uczucie, kiedy autor potrafi mnie porwać do świata przez siebie wykreowanego i sprawić, że emocje, które tam występują, dotykają mnie samą. Gdy czytałam tę opowieść, to czułam się, jakbym była obok, jakbym przeżywała dokładnie te same rzeczy, co główni bohaterzy. Historia Livii i Jamesa jak sami zapewne pamiętacie, nie była usłana różami. W poprzednich dwóch tomach w ich związku działo się dużo i niekoniecznie tych dobrych rzeczy. Rozstawali się, schodzili i tak dalej, do tego Livia przeżyła coś naprawdę strasznego, co wpłynęło na jej życie oraz karierę tancerki. Myślałam, że Choreografia uczuć, będzie nieco słodka i że wszystko między tą dwójką będzie już poukładane, ale niestety został wylany na mnie kubeł zimnej wody. Ta dwójka cały czas ma pod górkę. W tej części intrygi i szantaże są na porządku dziennym. Dochodzi jeszcze jedna sprawa, którą jest wypadek Livi, gdzie dowiadujemy się, kto za tym wszystkim stoi. Layla Wheldon po raz kolejny pokazuje nam miłość Livi do tańca, ale również, z czym się wiąże sława. Ogólnie cała fabuła była pomysłowa i dobrze pociągnięta. Spotykamy na nowo przyjaciółki Livi i ich facetów i nawet jest kilka rozdziałów z ich punktu widzenia. Autorka pisze stylem spójnym, prostym i przede wszystkim zrozumiałym, dzięki czemu książkę czyta się szybciutko. Główni bohaterzy zostali wykreowani na osoby z głową na karku, są charakterni i oryginalni, całe szczęście, że to nie ciepłe kluchy, którymi można manipulować. Co do postaci drugoplanowych, to oczywiście były te dobre i te złe, ale nawet te negatywne, wnosiły coś swojego do całej fabuły, dzięki czemu cała opowieść jest wyrazista i barwna. Akcja książki rozwija się swoim tempem, nic nie jest przyspieszane na siłę. Pojawia się tu sporo scen zbliżeń, ale są one opisane zmysłowo i nie są wyuzdane. Można powiedzieć, że cała ta historia napisana jest z punktu widzenia Livi, chociaż pojawia się kilka rozdziałów, które opowiada nam James i szkoda, że było tego tam mało. Na koniec jeszcze napiszę, że w historii Livi i Jamesa czuć bardzo dużo emocji. Widać, że autorka w napisanie tej części włożyła ogrom pracy i kawał swojego serducha. Kazała nam trochę poczekać na Choreografię uczuć to fakt, ale to czekanie było tego warte. Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam od tej książki i bawiłam się wyśmienicie podczas jej czytania. Przeżywałam, śmiałam się, bluzgałam, jak było trzeba, ale kiedy dobrnęłam do ostatniej strony, to chciało mi się płakać, że to już koniec i plułam sobie w brodę, czemu nie czytałam wolniej. Cóż co na to poradzić, kiedy książka do tego stopnia wciąga, że nie chce się przestawać czytać. Z całego serca polecam Wam sięgnąć po tę część, a Tym, którzy jeszcze nie czytali pierwszego i drugiego tomu, żeby szybciutko nadrabiali zaległości, bo warto. Jeśli lubicie opowieść z muzyką i tańcem w tle, to ta lektura jest zdecydowanie dla Was :)

3. Recenzja: Lubię To Czytam, Siwak Natalia

   "Choreografia uczuć" to trzeci tom "Dance Sing Love". Dotychczas twórczość Autorki poznawałam za pomocą platformy Wattpad. Jest to pierwsza książka, którą mogłam przeczytać fizycznie i bardzo się cieszę z tego powodu. Na pierwszy rzut oka zauważalna jest większa dojrzałość pisanego tekstu oraz dopracowanie pomysłu na książkę. Poprzednich dwóch części nie czytałam od czasu ich wydania, jednak po lekturze książki, śmiało przyznaję, że można je przeczytać osobno. Autorka przypomina ważne momenty i postacie z poprzednich części, dzięki czemu Czytelnik ma pełen obraz. Choć aby dokładnie zrozumieć w jaki sposób bohaterowie znaleźli się w takim momencie w swoim życiu, zachęcałabym jednak do nadrobienia lektury " Miłosnego układu" oraz "W rytmie serc". Livia postawiła wszystko n jedną kartę. Stara się budować nowe życie i karierę u boku człowieka, któremu oddała serce. Jego świat jest dla niej nowością, z którą musi się zmierzyć. Nie od dziś wiadomo, że Liv uczy się brać przysłowiowego "byka za rogi" i nie poddaje się napotykając pierwsze niepowodzenia. Nowy świat jest dla niej wymagający i bezlitosny. Główna bohaterka i James starają się poukładać swój świat na nowo. Wiele spraw przed nimi, jednak z każdą z nich stają się silniejsi i upewniają się w swoich uczuciach i postanowieniach. Los szykuje dla nich i ich przyjaciół sporo niespodzianek, niekoniecznie miłych. Podoba mi się sposób wydania książki. Sposób pisania Autorki jest przyjemny, bardzo szybko się ją czyta. Drobnym minusem jest pojawiający się schemat zachowań bohaterów i wykonywania przez nich poszczególnych czynności. Z jednej strony podobają mi się rozdziały z perspektywy przyjaciółek Liv, z drugiej chyba wolałabym osobną historię z ich udziałem, ponieważ pomysł na nie budzi apetyt na więcej. Podoba mi się pomysł na książkę i jej konstrukcja, choć brakowało mi elementu zaskoczenia, ponieważ dość łatwo można przewidzieć dalsze losy bohaterów. Bohaterowie są skonstruowani na zasadzie przeciwieństw, które się wzajemnie uzupełniają. Podsumowując, książka przyjemna w odbiorze, którą czyta się szybko i z zainteresowaniem. Jeśli interesuje Was temat muzyki i tańca, to bardzo dobrze trafiliście.

4. Recenzja: emi__czyta, Kowalczyk Ewelina

   ,,Dance, Sing, Love. Choreografia uczuć" Layla Wheldon ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10⭐ 49/2021 • Kontynuacja bestsellerów Miłosny układ i W rytmie serc! Livia Innocenti przekonała się na własnej skórze, jak przewrotny potrafi być los. Po wielu trudnych przeżyciach dziewczyna powoli rozpoczyna nowe życie u boku Jamesa Sheridana. Wraz z przyjaciółkami Kathy i Leną planuje założyć szkołę tańca, dziewczyny tworzą kanał na YouTube, ponieważ chcą pokazać światu, na co je stać. Livia w nowej roli czuje się coraz pewniej. Jednak cienie wiszące nad jej związkiem z Jamesem nie znikają. Jest wiele spraw, które wymagają zamknięcia i nie dają o sobie zapomnieć. James ma własne problemy, które powoli wychodzą na światło dzienne. Oboje muszą zadać sobie pytanie, czego naprawdę chcą od życia. Tylko czy odpowiedź nie będzie początkiem końca? Zanurz się w świecie, w którym wspólne bicie serc Livii i Jamesa nadaje rytm jego muzyce, a emocje i pasja tworzą jej choreografie! Po prostu DANCE & SING & LOVE! • Wróciłam do tej historii po dość długiej przerwie, ale bardzo się z tego faktu cieszę. Poprzednie części, jak i tą są świetne. Otrzymałam takie zakończenie, jakie oczekiwałam. Książkę czytało się ekspresowo, a nawet za bardzo ekspresowo. Trochę żałuję, że tak szybko ją przeczytałam. Całą przemiana płynnie wpływała na wszystkie aspekty, czyli taniec, bohaterów. Zdecydowanie polecam tę trylogię ❤•

5. Recenzja: http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/, Weronika Tomala

   Trylogia Dance, sing, love długo pozostawała niedomknięta. Autorka wyznała, że to ze względu na jej osobiste problemy, co oczywiście należy uszanować. I choć nie lubię robić długich odstępów pomiędzy kolejnymi tomami serii, bo po drodze tracę z pamięci wiele istotnych szczegółów dotyczących fabuły, w tym wypadku generalny schemat historii wcale mi się nie „rozjechał”. Po trzecią część sięgnęłam wygłodniała i z niemałą ciekawością. Do dziś pamiętam uczucia towarzyszące mi przy czytaniu pierwszego i drugiego tomu, skojarzenia z popularnymi filmami o tańcach, w których główną rolę odgrywał Channing Tatum. Czy „Choreografia uczuć” nie straciła swojej werwy i pozostała na poziomie poprzedniczek? O tym w dzisiejszej recenzji. ZARYS FABUŁY Los dał im popalić. Livia Innocenti i James Sheridan przeszli długą drogę prowadzącą w stronę miłości, ale przyszłość wcale nie zamierza ich rozpieszczać. Kwestia ojcostwa, podstępy, show biznes - wymagają intensywnej pracy, w której nie ma miejsca na potyczki. Livia wraz z przyjaciółkami planuje otwarcie szkoły tańca, wszak zdaje się, że nie straciła pasji i uczuć, jakimi darzy właśnie taniec. Do tego dochodzi zdobywający coraz większą sławę kanał na YouTube. Kiedy zdaje się, że wszystkie problemy zostały już z tyłu, na wierzch wychodzą niedomknięte sekrety. Sprawy, które nieprzepracowane, sporo namieszają. Obowiązki, konfrontacja z nieprzechylnymi ludźmi… czy tak ma wyglądać szczęście? Czy w takim razie miłość jest faktycznie Livii i Jamesowi pisana? WPLĄTANI W SHOW BIZNES Główni bohaterowie powieści to nie są ludzie, których można spotkać na każdym kroku. Wplątani w środowisko show biznesu realizują swoje pasje i marzenia. Livia, na przełomie całej historii dojrzewała, teraz stała się pewniejsza siebie i swoich umiejętności, choć momentami bywa także niezdecydowana w różnych życiowych kwestiach. Z pomysłem wkracza w przyszłość, mając u boku ukochanego mężczyznę. To z jej perspektywy poznajemy przeważającą część całej historii. James, na zlecenie wytwórni, ma zmienić wizerunek i zostać wciągnięty w skandal mający na celu narobienie medialnego szumu. Kochają się, owszem, ale także poświęcają swoim sukcesom, co może okazać się niebezpieczne dla ich związku. Co wybiorą, kiedy nadejdzie moment próby? PARĘ SŁÓW NA TEMAT FABUŁY Sięgając po tę powieść należy obowiązkowo poznać poprzednie tomy serii, w innym wypadku czytelnik ma niewielkie szanse na odnalezienie się w całej historii. Powieść rozpoczyna się wątkiem szokujących wyników DNA dotyczących pewnego dziecka. Autorka już na samym wstępie daje znać, że bohaterowie nie będą się nudzić i że czeka ich wiele turbulencji, przez które będą musieli przejść. Layla Wheldon posługuje się plastycznym i przystępnym językiem, choć mam wrażenie, że w porównaniu z poprzednimi częściami nieco stonowała i wyciszyła swój styl, co wcale nie zadziałało na niekorzyść książki. Pozwoliła także dojść do głosu bohaterom drugoplanowym, przyjaciółkom głównej bohaterki, a pośród tych nie brakuje ani żywiołu, ani zabawnych osobowości. Dla kontrastu mamy także tych, którzy niekoniecznie kierują się dobrymi intencjami. W wyniku czego akcja wyposażona jest w intrygi i drobne dramaty. Głównym wątkiem powieści jest oczywiście miłość. Namiętna, z opisami scen zbliżeń, bez wulgarności. Nie ma jednak słodyczy i sielanki. Wciąż pojawiają się dylematy, niezdecydowanie, konfrontacja z brutalną rzeczywistością. Autorka buduje klimat tańca jako czegoś pięknego, jednocześnie konfrontując z nim świat show biznesu, często brutalnego, bazującego na atrakcyjnych dla odbiorcy pozorach. A ludzie potrafią być jak hieny… PODSUMOWANIE „Choreografia uczyć” to zatem dobre zakończenie całej trylogii, długo na niego czekałam, ale warto było. Dojrzała kontynuacja, ukazująca wzloty i upadki - także te dotyczące osób popularnych, z postaciami niewyidealizowanymi, przez co budzącymi zaufanie. Jest dynamicznie, namiętnie, trochę na wesoło, trochę na poważnie, z życiem mającym szare odcienie i nieprzewidywalny przebieg. Jeśli lubicie powieści z tańcem i miłością w roli głównej, przeczytajcie i Wy.

6. Recenzja: zaczytane.strony, Radlak Karolina

   Dzielenie życia ze sławną osobą jest pełne wyrzeczeń, trzeba umieć się dostosować i być bardzo cierpliwym, ponieważ bez tego rozstanie przyjdzie szybciej, niż by można się było tego spodziewać. Livia i James bardzo dużo już przeszli, ale życie dalej ich nie oszczędza, plusem jest to, że są razem i starają się wszystko sobie mówić oraz radzić z problemami, dzięki temu ich związek coraz bardziej się rozwija. Przyznam, że nie znam poprzednich części, trafiłam na tę i postanowiłam przeczytać i zobaczyć czy dam radę się w niej odnaleźć, zdecydowanie można przeczytać tę część bez znajomości poprzednich, ale cały czas czuje się to, że jednak wiele wydarzeń jest ze sobą powiązanych. Livia to wspaniała dziewczyna, całą sobą wspiera miłość swojego życia i chociaż mężczyzna popełnia wiele błędów, ona nadal przy nim jest i mu pomaga. James za to jest bardzo nerwowy i nie chce obarczać Livi swoimi problemami, więc wiele przed nią ukrywa, niestety przez to nie pomaga ich związkowi, a sprawia, że zaczyna się między nimi psuć. Pomimo tych wszystkich spraw widać, że oni się kochają i łączy ich prawdziwe uczucie, każde z nich ma swoje życie, ale potrafią to wszystko pogodzić i znaleźć też czas dla siebie. Na początku trochę trudno było mi się wczuć w tę historię, ale potem bardzo mnie wciągnęła, podoba mi się to, że każde z bohaterów ma swoją pasję, rozwija się, a przy tym żadne nie blokuje drugiego, nie żąda zmiany lub rezygnacji ze swojej ścieżki, wspierają się i są ze sobą na dobre i na złe. Całość ma wiele elementów zwrotu, ale przy żadnej burzy nie wątpiłam, że bohaterowie się rozstaną, byłam pewna, że dadzą radę i razem znajdą wyjście z każdej sytuacji, ponieważ jest z nich naprawdę zgrany duet. Historie poboczne ich przyjaciół też wciągają i tak naprawdę kibicowałam wszystkim parom, bo każdy zasługuje na szczęście, fajnie, że był jeden główny wątek, ale cała historia nie była skupiona tylko na dwójce bohaterów. Jest to piękna historia o pasji, pracy i miłości, która porwie każdego czytelnika i zapewni wachlarz emocji oraz łez szczęścia i łez smutku.

7. Recenzja: Mierzejewskajulka, Mierzejewska Julia

   Nie jestem zawodową tancerką ale okładka książki DANCE & SING & LOVE mnie bardzo zaciekawiła. Książka opowiada o bohaterce, która ma przepiękną pasje.  Livia jest to tancerka, która od najmłodszych lat zdobywała różne sukcesy. Taniec dla niej jest czymś bardzo ważnym. Jest pasja , miłością i pracą o której marzy. Livia raz z przyjaciółkami - Kathy i Leną - planują otworzyć własną szkołę tańca. Pewnie zastanawiacie się czemu chcą założyć własną szkołe tańca ? Chcą pokazać światu na co je stać i co potrafią.  Na jej drodze w tańcu pojawia się bardzo zdolny i popularny Jamesa. To właśnie on w trzeciej części książki rozpoczyna z nią nowe życie, po tym jaki los był przewrotny po wcześniejszych częściach książki. W trzeciej części książki bohater ma problemy i wiele nie rozwiązanych spraw, które powinny być zamknięte.  Muszę nadrobić pierwszą i drugą cześć książki, ponieważ często jest mi cokolwiek powiedzieć na temat trzeciej części. Dobrze mi się czytało, lecz było sporo wątków z innych części powieści.

8. Recenzja: AnnaMacondoBooks, Domagała Anna

   Taniec, śpiew, miłość czy może być lepsze połączenie? Od czasu do czasu lubię sięgnąć, po przyjemne dla serca powieści z cyklu Yung Adult. Jak wiecie, nie kryje tego że jestem wielką fanką Aftera :D <3 Tym chętniej, sięgnęłam po książkę Layli Wheldon “Dance, sing, love”. Mimo, że sama mam dwie lewe nogi, uwielbiam oglądać profesjonalne popisy taneczne czy baletowe. Jak łatwo się domyślić, to właśnie taniec, jest głównym wątkiem przewodnim tej historii. Livia Innocenti, która taneczne szlify, zdobywała już od najmłodszych lat, całe swe życie skupia na tej dziedzinie sztuki. Taniec jest jej pasją, miłością i narzędziem pracy. Co się jednak stanie, gdy na jej drodze pojawi się piekielnie zdolny i szalenie popularny Jamesa Sheridan? Przy pierwszym spotkaniu, nie zachwyca otwartości czy manierami. Wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie rozkapryszonego gwiazdora, któremu wszystko wolno i nikt nie ma prawa się mu przeciwstawić. Czy jest możliwe, aby zdolną tancerkę i przystojnego bożyszcza nastolatek coś połączyło? Łatwo się domyślić że tak. A w trzeciej części tej opowieści, życie tej zdolnej pary, zaczyna się na nowo.Czy nowe wyzwania i demony przeszłości, pozwolą tej dwójce, na wspólne życie? Odnośnie samej książki, to wydaje się być odrobinę przegadana, a główny bohater nieco antypatyczny (prawdziwy bad boy), ale suma sumarum, można sięgnąć.

9. Recenzja: anka__czyta, Pietrzak Anna

   „Los decyduje, że musimy spróbować czegoś kompletnie nowego, ponieważ nie da się wrócić do tego, co było. W takim wypadku są tylko dwa rozwiązania: poddać się lub dostosować do nowej rzeczywistości.” Po kolejnej bombie, która spadła na Livię i Jamesa poznajemy ich dalsze losy. Przewrotny los zakpił z Livii, ale ona się nie poddała. Rozpoczęła nowy etap w swoim życiu, a siłę do walki dostała od ukochanego - Jamesa i od przyjaciół, na których zawsze mogła liczyć. Razem z przyjaciółmi chce otworzyć szkołę tańca i brnie do przodu, aby móc spełnić swój cel. James natomiast wspiera ją całym sobą, jednak jak zawsze coś musi być nie tak. Czy Livia i James w końcu będą szczęśliwi? Czy jest pisane im szczęście? Czy będą w stanie sobie poradzić z cieniami przeszłości? „[…] życie jest za krótkie, aby robić coś na pół gwizdka i zajmować się czymś bez wkładania w to serca.” Trzecia i ostatnia część historii pełnej tańca i miłości. W końcu czytelnicy mogli się przekonać, czy Livia i James odnajdą szczęście i czy będzie im pisane wspólne życie. Ale do rzeczy. Moim zdaniem to właśnie ta trzecia część jest mimo wszystko najlepszą częścią. Widać, że autorka włożyła w to kawał dobrej roboty i o ile męczyło mnie opisy w dwóch poprzednich, tak tutaj już one mi nie przeszkadzały tak bardzo. A było ich sporo, jednak czytało mi się je o wiele lepiej niż w części pierwszej i drugiej. Wydaje mi się, że to w tej części widać właśnie ile pracy włożyła w to autorka. Bohaterowie? Cóż, oczywiście nie może być za pięknie. James, mimo swojej zmiany w drugim tomie, tutaj moim zdaniem powraca do tego swojego zachowania z pierwszej części. Jest impulsywny i zazdrość przebija się przez inne emocje. Zdecydowanie te dwie rzeczy przebijają się na pierwszy plan jego zachowania, a właśnie to nieco mnie zniechęciło do niego. Jednak nie mogę powiedzieć, że go nie lubię, bo bym skłamała. Livia? Odniosłam wrażenie, że ona nieco się zagubiła. Wydawało mi się, że jest niezdecydowana i w pewnym momencie sama nie wiedziała czego chce. Jednak mimo to, jej charakter i ta walka o siebie i o ukochanego pokazała, jak silną kobietą jest. A była wykreowana, mimo czasem tego głupiutkiego zachowania, na silną kobietę, które walczyła ze wszystkim, co się jej przytrafiało. „W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie. Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.” Podsumowując. Trzecia część tej pełnej pasji i tańca historii była moim zdaniem najlepsza. Odniosłam wrażenie, że autorka włożyła w to wiele pracy i serca, aby zakończyć tą historię tak, a nie inaczej. Fakt, było sporo długich opisów, jednak tutaj mi się czytało je zdecydowanie lepiej niż w dwóch poprzednich częściach. Nie zmieniło się pióro autorki - nadal czyta się bardzo szybko, co jest zdecydowanym plusem. Nie zabrakło tu emocji, tańca i miłości oraz wielu przeciwności losu, z którymi mimo wszystko bohaterowie sobie poradzili. Gratuluję autorce, bo jak dla mnie, mimo tego, że niektóre sytuacje mnie irytowały i denerwowały, zakończyła tą historię bardzo dobrze. „Podobno każdy ma swoją zagubioną drugą część duszy. Kogoś, kto pasuje do niego idealnie, ponieważ razem stanowią jedność. James był moją drugą połówką. Bez niego czułam się niekompletna.”

10. Recenzja: czytam_book, Habicht Małgorzata

    Za mną już ostatni tom trylogii „Dance, sing, love. Choreografia uczuć” i szkoda, że już się skończyła burzliwa historia Livii oraz Jamesa. W kolejnej części, aż kipi od miłości, pasji, emocji, muzyki oraz tańca, walki o marzenia. Coraz lepiej układa się w związku miedzy dwójką bohaterów. Livia wraz z przyjaciółkami planują otworzyć szkołę tańca, tworzą kanał na YouTube. Jednak życie nie jest takie proste jakie byśmy chcieli. Przeszłość cały czas podąża śladami Jamesa i nie daje o sobie zapomnieć. A tak naprawdę ktoś miesza nieźle w ich życiu. Jesteście ciekawi kto? Jeśli tak to musicie sięgnąć po tą serię. Tę książkę jak i pozostałe czyta się bardzo szybko i na każdej stronie się dzieje. James i Livia przedstawieni są w sposób bardzo realny mają swoje wady, wzloty, upadki tak samo jak my. Oboje ciężko walczą i pracują na swój sukces. W tej części największym problemem do szczęścia staje się sława Jamesa. Po przez zamieszanie medialne jakie jest tworzone wokół jego osoby pod czas promocji płyty nie pozwala parze na spokojne i sielskie życie. Podobało mi się przedstawienie przez autorkę tej historii z perspektywy innych bohaterów książki. Bohaterowie walczą o marzenia, a czy ta walka będzie wielką wygraną pokaże samo życie. Wszystkie trzy książki serii bardzo mi się podobały i polecam z całego serca. Jeśli ich nie czytaliście szybko to nadróbcie.

11. Recenzja: czytająca_biegająca, Jurkowska Sylwia

    Poznajemy dalsze losy Livii i Jamesa, którzy pewni swoich uczuć zamieszkują razem i starają się realizować swoje marzenia o własnej szkole tańca i tworzeniu ukochanej muzyki. Ich miłość się umacnia i wydawać by się mogło, że problemy za nimi, że teraz już będzie bajkowo. A jednak nie.. Gdy jedne się już wyprostowały, to pojawiły się kolejne: troska o przyjaciół, szantaż, stalking, a nawet zagrożenie życia. Do tego wszystkiego okazuje się, kto tak naprawdę jest wrogiem i kto stoi za wypadkiem Livii... Historia była przedstawiona z punktu widzenia głównych bohaterów, a także ich przyjaciół. Zmiana Jamesa była tutaj widoczna bezsprzecznie, choć starał się w dalszym ciągu nad sobą pracować. Livia natomiast była pochłonięta uczuciem do swego mężczyzny i tańcem - pasją, która była dla niej równie ważna, jak miłość. Ich uczucie ewoluowało, stało się jeszcze głębsze, dojrzalsze i zostało tutaj pięknie pokazane z nutą erotyzmu. Książka ukazuje jak miłość wpływa na człowieka, jak go zmienia na lepsze i sprawia, że mając wsparcie i bliską sercu osobę, nie ma problemu którego nie można wspólnie rozwiązać. A do tego przewija się pasja, coś co człowiek kocha robić i co jest mu niezbędne do funkcjonowania (naprawdę przyjemnie było mi o tym czytać). Kończę moje spotkanie z bohaterami tej roztańczonej serii i cóż mogę powiedzieć: to były przyjemnie spędzone godziny. Autorka stworzyła historię o miłości, z pasją, pożądaniem i intrygą w tle, w której nie brakuje wulgaryzmów i emocji. Jeśli lubicie miłosne historie w taneczno - muzycznym klimacie, to myślę że ta pozycja powinna was zainteresowć.

12. Recenzja: _mama_z_ksiazka_, Dąbrowska Marianna

    Moje dziecko poszło spać więc w końcu mam chwilę tylko dla siebie ♥️ Znacie książkę dance, sing, love od @editio.red ? 🥰 Jest to piękne zwieńczenie trylogii😍 . Drogie Panie, jeżeli szukacie gorącej powieści na jeden wieczór, ta książka jest wprost stworzona dla Was. Szybko wgryziecie się w świat bohaterów (a może nie tylko) i całkowicie w nim zatracicie. Nawet nie zauważycie, jak dotrzecie do ostatniej. Wierzcie mi, będziecie pragnąć więcej! Oczywiście, scen miłosnych w nie brakuje. Tajemnice, nieporozumienia, szczypta grozy świetnie dopełniają całość, oferując czytelnikowi szeroką gamę uczuć. Ta książka wywoła uśmiech na Waszych twarzach, rumieniec na policzkach, współczucie, złość i radość. Nie będziecie się nudzić, a rollercoaster wrażeń będzie Wam towarzyszył do ostatnich stron! . Zdecydowanie polecam!

13. Recenzja: _extremely_books_, Strawczyńska Marta

    Livia Innocenti przekonała się na własnej skórze, jak przewrotny potrafi być los. Po wielu trudnych przeżyciach dziewczyna powoli rozpoczyna nowe życie u boku Jamesa Sheridana. Wraz z przyjaciółkami Kathy i Leną planuje założyć szkołę tańca, dziewczyny tworzą kanał na YouTube, ponieważ chcą pokazać światu, na co je stać. Livia w nowej roli czuje się coraz pewniej. Jednak cienie wiszące nad jej związkiem z Jamesem nie znikają. Jest wiele spraw, które wymagają zamknięcia i nie dają o sobie zapomnieć. James ma własne problemy, które powoli wychodzą na światło dzienne. Oboje muszą zadać sobie pytanie, czego naprawdę chcą od życia. Tylko czy odpowiedź nie będzie początkiem końca? Do książki podeszłam ze względu na opis. Nie czytałam poprzednich tomów, więc nie do końca odnajdywałam się w niej. Mimo wszystko jest ona napisana przyjemnym pismem, więc czyta się ją szybko. Fabuła w pewnych momentach jest szybko rozwijana, ale nie jest to powodem do głębszego zagubienia się w akcji. Mimo wszystko rozgrywa się bardzo dobrze. Bardzo spodobała mi się książka. ŚLedziłam losy bohaterów i starałam się kibicować w ich zamiarach. Pełno w niej zwrotów akcji, które wprawiają nas w osłupienie. Starałam się ją czytać jednym tchem. W pewnych momentach byłam zdenerwowana na bohaterów, ponieważ miałam wrażenie, że sami nie wiedzą czego chcą od siebie. Na pewno nie ma w niej mowy o nudzeniu się, czy przeciąganiu historii. Bardzo kibicowałam bohaterom, by ich przygoda zakończyła się dobrze. Będę chciała zajrzeć do poprzednich tomów, by zrozumieć lepiej tę pozycję. Myślałam, że będzie ona napisana w taki sposób, że nie zrozumiem z niej nic, lecz dobrze, że się myliłam. Ocena 8/10

14. Recenzja: AngieandIgor , CHMIELEWSKA ANGELIKA

    Choreografia uczuć. Dance. Sing. Love to trzeci i ostatni tom z serii. Czytalam wszystkie trzy części pod rząd i myślę, że dzięki temu łatwiej było mi wczuć się w całość. Autorka stworzyła całkiem fajny świat w którym nie wszystko było kolorowe i ociekało lukrem. Co prawda po drugim tomie byłam trochę zmęczona, ale ta część to zdecydowanie najlepsza z całej serii. Mamy więcej akcji. Pokazanie, że nie wszystko jest takie jak powinno być, że życie nie zawsze jest usłane różami. Mamy manipulacje. Plotki ploteczki i szantaże. Na szczęście ja nie jestem gwiazdą, a o show biznesie wiem tyle co z telewizji. Dzięki autorce mogłam wczuć się w klimat. To co bohaterowie przechodzili i jak musieli zmagać się z problemami. Widzimy tu zaangażowanie, pomoc i wsparcie przyjaciół gdzie można być sobą i nie trzeba udawać nikogo. W choreografii uczuć, Liv próbuje wrócić do normalności. Jej związek z Jamsem zostawię wystawiony na kolejne próby. Dziewczyna utknęła w Londynie i otwiera kanał na YouTube, gdzie wraz z przyjaciółkami pokazuje i uczy tańca. James natomiast postanawia w końcu wziąć się w garść i stać się mężczyzną, który skupia się na tym co kocha najbardziej, czyli ja muzyce. Porzuci stara maskę i przybierze nowa. Ta część jest zdecydowanie najlepsza,bo drugi tom trochę mnie zmęczył. Miałam niedosyt. Tera zdecydowanie jestem na tak! I wiem, że patrząc przez pryzmat całej serii, mogę powiedzieć, że jest to rewelacyjna trylogia, gdzie mamy walkę o siebie, marzenia, przyjaciół i miłość! Mamy tu życie, życie tak realne, które może spotkać każdego z nas. Bohaterowie są dobrze wykreowani, historia płynie, a kartki papieru same się przerzucają. Oryginalna historia. Niebanalna fabuła. Pomysł na ekranizacje rewelacyjny, mam nadzieję, że mogło by to kiedyś nastąpić, bo był by z trylogii genialny film. Polecam cała serie, a zwłaszcza kończący tom, gdzie mamy zakończenie histori Liv oraz Jamsa. Nie zawiedzie cię się :) Przecież po burzy, zawsze wychodzi słońce :)

15. Recenzja: -, Paryjczak Marta

    Layla Wheldon pt. "Dance Love Sing Choreografia uczuć" Muzyka - showbiznes - uwielbienie - zdrada - rozpacz - miłość - wypadek - powołanie - samotność - i co dalej? Jako „typowy kupujący” zdarza mi się wybierać po okładce, a ta do ebooka pt. "Dance Love Sing Choreografia uczuć" jest niezwykle liryczna i dlatego wybrałam tę publikację niemalże w ciemno. Na tyle, że nawet nie zwróciłam uwagi, że to powieść typu romans, za którą, szczerze mówiąc, nie przepadam. Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy po wciągającym wstępie Layla Wheldon (a dokładniej Sandra Sotomska) rzuca mnie w wir rzeczywistości, z którą przeciętny zjadacz chleba nie ma styczności. Świat muzyki, a raczej showbiznesu, bo to właśnie na jego tle pojawiają się „pościelowe momenty” jest jak węgorz - śliski, zwrotny i nieprzewidywalny. Gdy między dwojgiem ludzi pojawia się prawdziwe uczucie, wydaje się, że nic nie jest w stanie go stłamsić. Nawet jeśli dzieli ich praktycznie wszystko, począwszy od pasji, skończywszy na życiu rodzinnym. Jednak magnetyzm potrafi wiele przezwyciężyć, a problemy, z którymi trzeba się borykać, nie są na tyle poważne, by mogły zagrozić relacji. Problemy - wspomniany, przeciętny zjadacz chleba nie ma pojęcia, jak wyglądają w życiu ludzi związanych z showbiznesem. Wydawać by się mogło, że nagrywanie muzyki to taka prosta sprawa i do tego tyle daje profitów. Przyglądając się temu życiu na świeczniku, okazuje się jednak, że takie wyobrażenie może być nie tylko mylne, ale wręcz krzywdzące. Od tego już tylko krok od pozostawienia komentarza pod videoklipem, postem na social mediach, czy na stronie internetowej twórcy. Hejt w sieci nie byłby jeszcze taki zły, gdyby zjadliwe komentarze odnosiły się do rzeczywistości, która faktycznie ma miejsce. W niezręcznej zaś sytuacji znajduje się bożyszcze nastolatków, jeśli są to napastliwe opinie, do których w ogóle nie wiadomo jak się odnieść. Najczęściej sytuacja, o jakiej piszą oburzeni internauci, wyglądała zgoła inaczej lub wcale nie miała miejsca. Czy więc za każdym razem trzeba zwoływać konferencję prasową, by oddalać absurdalne zarzuty? Tak można by było postępować, jednak co w sytuacji, kiedy faktyczny problem miałby miejsce? W takim przypadku zaczyna brakować skali, jak się zachować, by ratować swój mocno nadszarpnięty wizerunek. Z drugiej strony pozostawienie takich komentarzy bez odpowiedzi może prowadzić do tego, że zaczynie się utrwalać w świadomości odbiorców nieprawdziwy obraz osoby, która ciężko pracuje, by zarobić na życie, robiąc to, co kocha, czyli nagrywając kolejne utwory i albumy. Ebooka więc mogę potraktować jako dosłowny romans, ale też jako swego rodzaju silną relację ze samym światem showbiznesu. Tym bardziej, że przekraczając jego próg, nie ma już odwrotu. Jeśli więc ktoś zupełnie nieświadomie „pakuje się” w „lwią paszczę” i nie ma obok siebie zaufanego menedżera, bądź też osoby, która chciałaby uchronić przed najgorszym, bardzo szybko „American Dream” zmienia się w „Krzywe Zwierciadło”. Czy przedstawiona historia jest prawdziwa, czy też jest to tylko wyobraźnia młodej pisarki - nie mnie to oceniać. Niemniej trzeci tom „Dance Love Sing”, czyli „Choreografia Uczuć” porusza bardzo delikatną kwestię, o jakiej wiele osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy. Wchodząc w świat showbiznesu, można zupełnie stracić „orientację w terenie”. Na drodze mogą pojawić się krwiożercze pijawki w postaci agentów z piekła rodem, którzy zdarliby z biednego twórcy przysłowiową ostatnią koszulę. Są w stanie zrobić dosłownie wszystko, by wycisnąć taką osobę, jak cytrynę. Dosłownie wszystko oznacza, że nie cofną się przed niczym, złamią prawo, pogwałcą wszelkie zasady moralności, nie mając przy tym jakichkolwiek skrupułów, czy wyrzutów sumienia. Czy tak działa showbiznes? Niestety co jakiś czas można przeczytać o różnych niecnych, ciemnych stronach tego świata, który wydaje się być taki różowy, gdy się na niego patrzy z perspektywy widza. Koncerty, popularność, uwielbienie milionów ludzi na całym świecie i utwory na szczytach list przebojów. Cóż można chcieć więcej? Jak się okazuje, można tak naprawdę chcieć bardzo niewiele, czyli dokładnie tego, co na co dzień ma zwykły, przeciętny zjadacz chleba. Dom, skromny nawet, swoje poczucie bezpieczeństwa i swoich najbliższych, a także chwile świętego spokoju, kiedy po nagranym singlu, czy zagranym koncercie bożyszcze chciałby przejść z życia zawodowego na prywatne. Jednak nie ma takiej możliwości, ponieważ jest osobą medialną 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i ani sekundy mniej. Często więc w mediach pojawiają się różnego rodzaju paskudne newsy, które uwłaczają godności osobistej, a także ranią tych, którzy stanowią rodzinę lub mają się nią stać. Czy można żyć w takim świecie - życie pokazuje, że niektórym się udaje, jednak wiele osób boryka się z różnymi problemami natury psychologicznej i psychicznej, a jeszcze inni wybierają samobójstwo, jako ucieczkę od wszystkiego, co zabiera tlen. Co najgorsze, każdy artysta podąża swoją ścieżką rozwoju, dlatego też nawet zaprzyjaźnieni po fachu nie zawsze są w stanie wyciągnąć pomocną dłoń w trudnej sytuacji. Wychodzi się często z założenia, że „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”, ale czy faktycznie tak jest? Nierzadko robi się po prostu dobrą minę do złej gry i stara się sobie przypomnieć, po co sięgnęło się po mikrofon po raz pierwszy. Po raz pierwszy - każdy kiedyś był po tej stronie, co przeciętny zjadacz chleba, więc trochę rozumie to, że jest nierozumiany. Trochę, ponieważ są jakieś granice, jak na przykład próba szantażu emocjonalnego, który może doprowadzić nawet do rozpadu budowanej relacji w „bólach”. Niekiedy nawet pojawiają się sytuacje, które zagrażają życiu, ale o tych w mediach raczej się nie sposób dowiedzieć, ponieważ twórca i tak już ma problem z tym, by po takim incydencie dojść do siebie. Nierzadko terapia, która wydaje się jedyną słuszną drogą, nie przynosi spodziewanych rezultatów. Czas jest jedynym lekarstwem - tak by się mogło wydawać, gdyby jednak problem dotyczył kogoś, kto może po pracy przyjść do domu i zwyczajnie cieszyć się życiem rodzinnym. Co jednak ma zrobić osoba, której codziennie nakłada się na twarz tak wiele masek, że czasem już zapomina o tym, co się znajduje pod nimi wszystkimi? Cały czas trzeba mieć świadomość, że to, co się powie, chłoną miliony podatnych, młodych ludzi, którzy są wrażliwi i biorą wiele rzeczy zbyt do siebie, za bardzo do serca, a później… Życie na świeczniku - wydaje się, że każdy początkujący wokalista marzy wręcz o tym, by zdobyć popularność, by jego utwory „sprzedawały się jak ciepłe bułeczki”, by być cały czas w trasie, bo to taka niezwykła podróż. Jednak po drodze doświadcza się tak wielu skrajnych momentów, że kiedy już osiągnie się status gwiazdy przez duże „G”, można nierzadko marzyć o tym, by wciąż grać kameralne koncerty dla prawdziwych miłośników dobrej muzyki. Nie zaś dla tych, którzy poszukują taniej sensacji, przychodzących na koncerty głównie po to, by zrobić kilka pięknych fotek. Zdjęcia te później zaczynają „krążyć” w sieci i ich twórcom zjednywać kolejne szerokie grona znajomych, o których amatorzy fotografowania bożyszcza na koncercie nie mają „zielonego pojęcia”. Niejednokrotnie na tym się nie kończy, ponieważ wraz ze zdjęciem pojawia się odpowiednia ocena wszystkowiedzących dzisiaj ludzi. Jeszcze do niedawna krążyła taka opinia, że „nieważne co piszą, byleby pisali”. Dzisiaj jednak takie powiedzenie traci na aktualności. Nawet jedna napastliwa, krzywdząca i nierzadko niesprawiedliwa ocena może pokrzyżować, a nawet przekreślić plany zawodowe związane z rozwijaniem kariery muzycznej. Wszystko zależy od tego, jak ułożą się relacje z osobami, które sprawują pieczę nad rozwojem wykonawcy. Jeśli okaże się, że mają zasadę, by nie współpracować z osobami, które mają zszargany wizerunek, nierzadko przed młodym piosenkarzem zamykają się drzwi zanim jeszcze na dobre się otworzą. Czy więc w takim świecie jest szansa na miłość? Oczywiście, że tak, ale czy będzie możliwa? Z tym bywa różnie, zwłaszcza jeśli do głosu dochodzą jeszcze inne okoliczności, z którymi trzeba się mierzyć. Wokalista, który jest przez długi czas na świeczniku ma zwykle trzy możliwości: pogodzić się z tym, że świat showbiznesu taki właśnie jest i stać się jego częścią, postępując równie paskudnie wobec ludzi, jak ludzie postępują wobec niego w myśl zasady „ząb za ząb, oko za oko. Można też stać się wojownikiem, czy buntownikiem i w ogóle nie przystawać do tego światku, zachowując swoje zasady moralne i starając się na każdym kroku przypominać o tym, co jest w życiu ważne. Trzecią możliwością jest rezygnacja z życia na scenie, w studiu nagraniowym i znalezienie sobie bardziej spokojnego zajęcia. Wiele osób wybiera niestety trzeci wariant ze szkodą dla świata muzyki, dla siebie, swoich prawdziwych fanów i najbliższych. Brutalny świat zerojedynkowych mediów zdaje się zapominać, że twórca jest jednostką wyjątkowo wrażliwą, niemalże jak dziecko. Każdego dotyka krytyka w takim samym stopniu, jednak dla artysty nieuzasadniona i krzywdząca do szpiku kości, jest nieraz gorsza niż nóż wbity pod żebra. Istnieje jeszcze czwarty wariant, jednak niech każdy sam się domyśli, jak on miałby wyglądać, skoro trzeci jest już jaki jest… Szczególnie zaś warto się zastanowić nad credo tej cyfrowej publikacji, które zamyka się w kilku zaledwie zdaniach: „Czasem niektóre wydarzenia zmieniają nasze życie. Sprawiają, że zaczynamy postrzegać pewne kwestie zupełnie inaczej. Los decyduje, że musimy spróbować czegoś kompletnie nowego, ponieważ nie da się wrócić do tego, co było. W takim wypadku są tylko dwa rozwiązania: poddać się lub dostosować do nowej rzeczywistości.” Gdy przeczyta je przeciętny zjadacz chleba, już ten fragment może wywołać poważne skurcze żołądka. A teraz warto sobie wyobrazić, że artysta z taką sentencją mierzy się bardzo często, znacznie częściej, niż by chciał. I to nie na papierze, ale w codziennym życiu, które nie wiadomo, czym jest. Medialnie pogrzebany w odmętach fałszu ma nierzadko problem z tym, by zbliżyć się do kogokolwiek. W dodatku, gdy to się już jakoś uda, wykonawca może trwać w toksycznej relacji, ponieważ ta druga osoba myśli sobie, że coś musi być na rzeczy, gdy tylko przyłapie gwiazdora na jakiejkolwiek czynności, która odbiega od jej wysokich standardów. Samotność wpisuje się niestety w to jakże piękne i wzniosłe powołanie - ci, którzy próbują przy nim wytrwać, znają ją na ogół jakby od podszewki na wylot w tak wielu różnych wymiarach, że aż trudno uwierzyć, jak tak wiele ich może być. Ocenę publikacji pozostawiam Wam, jako że oceny bywają krzywdzące i niesprawiedliwe, a, jak już wspomniałam na wstępie, szczerze mówiąc, nie przepadam za romansami. Entucentka

16. Recenzja: Czarno Czerwone, Faroń Agata

    "Bo kiedy jesteś z kimś, kogo kochasz całym sobą z wzajemnością, to wszystkie problemy i niedogodności schodzą na dalszy plan." 🖤❤️🖤❤️🖤❤️/ 5 #mustreadbooks Ależ to było dobre! Wiecie co Wam powiemy? Ledwo skończyłyśmy a już mamy ochotę zaczynać od początku! 😍 Z ciężkim bólem serca musimy potwierdzić, że "Dance, sing, love. Choreografia uczuć" jest niestety ostatnim tomem opowiadającym nam losy Livii Innocenti i Jamesa Sheridana. Po wielu wcześniejszych przejściach tej pary chciałoby się powiedzieć "i żyli długo i szczęśliwie". Nic z tego. Ich życie nie jest usłane różami i ponownie muszą stanąć do walki o siebie i swoją miłość. Livia po wielu ciężkich chwilach stara się zacząć ponownie żyć i wraz z przyjaciółkami chcą założyć szkołę tańca. James natomiast postanawia zmienić swój image i nagrać zupełnie nową płytę zgodnie ze swoimi upodobaniami. Każde z nich jest bardzo zaabsorbowane codziennymi obowiązkami co powoduje stopniowe oddalanie się od siebie a w rezultacie... "Uczyliśmy się nawzajem swoich nawyków, zachowań i staraliśmy się rozwiązywać na bieżąco problemy, które jednak ciągle się mnożyły. Pomiędzy nami znajdowała się przepaść zwana "życiem w blasku fleszy", a ja i James tkwiliśmy na dwóch różnych krańcach krawędzi i powoli, mozolnie budowaliśmy między sobą most." Na pewno każdy z Was kojarzy film "Step up. Taniec zmysłów". Może będzie to zabawne ale nie umiałyśmy nic napisać bez odtworzenia soundtracków z tego filmu takich jak Samantha Jade - Step Up, Sean Paul & Keyshia Cole - Give It Up To Me czy Petey Pablo - Show Me The Money. Dlaczego? Nie wiemy jak Wy ale my nie trafiamy na wiele książek, które niemalże "czujemy" a z tą właśnie tak było a muzyka w tle spotęgowała tylko te uczucia. Dodatkowym mega plusem jest poznanie historii z punktu widzenia innych bohaterów. Może i się powtarzamy ale Layla ma wspaniałe pióro. Od razu jesteśmy w stanie wczuć się w tę historię do tego stopnia, że gdy wzięłyśmy książkę do rąk miałyśmy przeczytać jedynie parę stron... Stanęło na tym, że przeczytałyśmy pół książki i mimo iż historia się skończyła ciągle nam mało ☹️ pewne jest jedno - historia na długo pozostanie w naszym sercu oraz pamięci i na pewno niejednokrotnie jeszcze do niej wrócimy 💚 💚 była cudowna 😍 #dancesinglove #laylawheldon #editiored #instabook #książka #taniec #książki #ilovebooks #czytanie #polishgirls #czytambolubie #bookish #ksiazka #bookstagrampl #photography #czytaniejestfajne #bookstagramtopasja #czytampolskichautorów #bookphotography #books #kochamksiążki #czytamy #love #terazczytam #bookstagram #czytam #book #dance #choreografiauczuć

17. Recenzja: nowaczytelnia.pl, Wiktoria Krakowiak (Aleksandrowicz)

    „Choreografia uczuć” to kontynuacja serii „Dance, sing, love”, której poprzednimi tomami były „Miłosny układ” i „W rytmie serc!”. Droga ku zakończeniu była dla bohaterów burzliwa i pełna emocji. Czy jednak ostatecznie zdecydowali się podążać wspólną ścieżką, na której z pewnością czeka na nich jeszcze niejedna przeszkoda? A może jednak łatwiej było im się rozstać? Zarys fabuły Trzeci tom nareszcie przynosi ze sobą zakończenie historii Livi Innocenti i Jamsa Sheridana. Wychowani w dwóch odmiennych światach różnią się od siebie niemalże w każdym szczególe, coś jednak bezustannie ich do siebie przyciąga. Czy jednak uda im się pokonać trudności, które wciąż przynosi ze sobą życie? Z „Choreografii uczuć” dowiecie się również co dzieje się z pozostałymi bohaterami serii. Pisarka nie poskąpiła czytelnikom ciekawych wydarzeń i poruszających zwrotów akcji. Moja opinia i przemyślenia Długo musieliśmy czekać na zakończenie trylogii, przyznam jednak, że było warto! Wyraźnie widać pozytywne zmiany, które zaszły w sposobie pisania Autorki. Jej warsztat doskonale się ukształtował, a ona sama nabrała doświadczenia. To jedna z tych serii, które rozpoczęły się naprawdę dobrze, ale zakończyły wręcz rewelacyjnie. Przez książkę niekiedy dosłownie się płynie, nie mogąc oderwać się od jej kolejnych stron. Ukazany przez Laylę Wheldon taniec uskrzydla. Naprawdę w cudowny sposób udało jej się oddać głęboką pasję. Bohaterowie powieści mienią się setkami barw. Ich charaktery są wyraziste i pełne. Prowadzone przez nich rozmowy sprawiają wrażenie realistycznych, a przy tym niezmiennie bawią czytelnika. Pisarka jednak nie skupia się tylko i wyłącznie na postaciach pierwszoplanowych. W jej książce znalazło się miejsce dla wielu niezwykle interesujących bohaterów drugoplanowych. Nawet rozdziały pisane są w narracji pierwszoosobowej, ale z różnych punktów widzenia. Podsumowanie Trylogię „Dance, sing, love” serdecznie polecam i szczerze liczę na to, że niedługo będziemy mieli okazję przeczytać kolejną książkę spod pióra Layli Wheldon, ale również na to, że tym razem będzie to zupełnie inna historia. „Choreografia uczuć” to tytuł pełen pasji, romantyzmu i namiętności. Zdecydowanie warto go poznać!

18. Recenzja: Żunia , Matusiak Ela

    Kiedy sięgam po romans, mam zamiar kompletnie wylogować się ze świata zewnętrznego i wyłączyć się na kilka godzin. Taki książkowy, lekkostrawny reset zazwyczaj lepiej stawia mnie na nogi niż mocna kawa. Dlatego też z niecierpliwością czekałam na ostatni tom opowieści o Livii i Jamesie. Wiedziałam, że mimo wielu trudności, z którymi dotychczas mierzyli się bohaterowie, ta książka uspokoi moje nerwy. i tak tez się stało. To już ostatni tom z serii roztańczonego romansu, który był bardzo popularny na platformie Wattpad. Wydawać by się mogło, że bohaterowie przeszli już wszelkie możliwe trudności, los rzucał im pod nogi kłody i stawali przed nie lada wyzwaniami, więc zakończenie serii będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Autorka jednak postanowiła inaczej i znów zaserwowała czytelnikom uczuciowy rollercoaster. Osoby, które śledziły losy Livii i Jamesa, wiedzą, że to romans, który czyta się jednym tchem. Niełatwa i pełna emocjonalnych pułapek relacja została stworzona tak, by denerwować, wzruszać i przyprawiać czytelniczki o szybsze bicie serca. Zawiera więc właściwie wszystkie elementy bardzo udanego romansu. To, że miłość jest tu najważniejsza jest sprawą nadrzędną. Do tego dochodzi też poczucie własnej wartości, podążanie za marzeniami, realizacja zamierzonych celów i relacja, która przechodzi wiele prób. Wszystko to przeplatane olbrzymią ilością muzyki i tańca, a także ciężkiej pracy. Czasem miałam wrażenie, że książka przypomina mi znane filmy pełnometrażowe o tematyce tanecznej, które cieszyły się olbrzymią popularnością jakieś piętnaście lat temu. To był bardzo przyjemny zabieg i trzeba autorce przyznać, że fajnie zrealizowany. Rzadko bowiem trafia się książka, która z ogromnym zaangażowaniem i pietyzmem opowiada o pasjach związanych z tańcem i muzyczną karierą. To udana seria miłosno-artystyczna. Podoba mi się pomysł, czasem cukierkowa, a czasem ognista relacja między bohaterami i podsumowanie ich niecodziennego związku w ostatnim tomie. Zanurzcie się w tej historii. Niech miłość płynie nie tylko w arteriach, ale wydobywa się też z tańca i słów piosenek.

19. Recenzja: Zaczytana Eliza, Żywicka Eliza

    #523 - Dance, sing, love. Choreografia uczuć - tom 3 - Layla Wheldon - Wydawnictwo Editio Red #83/52/2021 Książka ma 384 strony, swoją premierę miała dnia 10.03.2021 roku i jest to literatura obyczajowa - romans. Jest to tom 3 cyklu Dance, sing, love - ostatni. W tej części Livia i James muszą zawalczyć o siebie i swoją miłość. Każde z nich, zajęte swoimi sprawami oddala się od drugiego. Czy miłość wystarczy ? Czy tej relacji uda się przetrwać ? Czytając tą książkę, żyłam życiem bohaterów i o to przecież chodzi w literaturze. Jesteście ciekawi jak kończy się ta saga ? Sprawdźcie, bo bardzo ją polecam.

20. Recenzja: ZaczytanaAnia, Chudzik Anna

    „Czasem niektóre wydarzenia zmieniają nasze życie. Sprawiają, że zaczynamy postrzegać pewne kwestie zupełnie inaczej. Los decyduje, że musimy spróbować czegoś kompletnie nowego, ponieważ nie da się wrócić do tego, co było.” Dance Love Sing to bardzo przyjemna opowieść o codzienności młodych ludzi, którzy wkraczają lub już istnieją w ogólnie pojętym showbiznesie. Funkcjonują w nim i układają swoje życie tak, aby było one pozbawione wyrzeczeń, aby ich bliscy byli bezpieczni i szczęśliwi, jednocześnie spełniając swoje marzenia. Kiedy sięgnęłam po książkę, już po pierwszych stronach wiedziałam, że przegapiłam dwie poprzednie części i muszę szybko nadrobić główne wątki, bo główni bohaterowie są już po naprawdę ciężkich przeżyciach. A ta część okazała się finałem, który ma na celu uporządkowanie ich losów - właściwie szóstki przyjaciół. Główna bohaterka Livia, to młoda dziewczyna, która dopiero zaczyna układać swoją dorosłość. Dochodzi do siebie po dramatycznych wydarzeniach, w których ucierpiała nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Niestety sława jej chłopaka Jamesa, nie pozwala jej w spokoju odnaleźć równowagi. Ta część przynosi szczęśliwy finał szóstce przyjaciół i właściwie fabuła tej opowieści dobiega końca. Myślę, że czytelnik, który od samego początku śledził bohaterów, będzie usatysfakcjonowany. Ja byłam, choć wskoczyłam w tą opowieść już na finale. Lubicie książki z tańcem i muzyką w tle? Z pewnością ta pozycja Wam się spodoba ☺

21. Recenzja: Diabolus_einm_legis, Korelin Karolina

    „Taniec jest odzwierciedleniem naszego ciała, czasem zabawy, czasem bólu” - Martha Graham Trzecia część burzliwej historii losów bohaterów, którzy w pogoni zwanej życiem próbują być szczęśliwi. Livia Innocenti- na własnej skórze przekonuje się jak przewrotny potrafi być los. Po wielu ciężkich przeżyciach i trudnych doświadczeniach - rozpoczyna nowe życie przy boku Jamesa Sheridana. Jest to nie lada wyzwanie,ponieważ sława mężczyzny, potrafi pokrzyżować i skomplikować nie tylko plany,ale również i życie. Z najbliższymi przyjaciółkami planuję założyć szkołę tańca.Tworzą kanał na YouTube i chcą pokazać światu swoje taneczne umiejętności. James Sheridan - mężczyzna z wieloma problemami,które zaczynają wymykać mu się z pod kontroli i wychodzą na światło dzienne.Bardzo zależy mu na swojej ukochanej i nigdy świadomie nie planował jej skrzywdzić. Ciężkie chmury nie znikają z nad ich związku.Oboję muszą zadać sobie ważne pytanie.Czego chcą od życia? Uwielbiam książki z motywem tanecznym - tutaj dostałam jeszcze dodatkowo motyw muzyczny. Autorka nie tylko porusza ważne kwestie w życiu młodych ludzi/bohaterów takich jak; używki,zdrady,choroby ale i toksyczne relacje. Ta część opisuje odmianę młodych nierozważnych bohaterów w odpowiedzialnych i świadomych swoich poczynań ludzi. Bardzo podobała mi się książka - dobrze wykreowani bohaterzy,ale i przeplatanie punktu widzenia różnych bohaterów, których w poprzednich częściach poznajemy,daje możliwość zatracenia się. Jeżeli uwielbiacie książki ciekawe,pełne życiowych problemów - z jakimi my sami możemy się spotkać w realistycznym życiu ,oraz kochacie motywy taneczno-muzyczne,ze szczyptą fantazji/pasji ,a całość jest doprawiona miłością - to z całego serca polecam całą serię od autorki.Ze swojej strony dodam jeszcze,że świetnie bawiłam się podczas czytania,a lista utworów idealnie komponowała się z czytanymi rozdziałami. Z satysfakcją stwierdzam, że tą serię zaliczyć mogę z czystym sumieniem do książek,których z przyjemnością powrócę !

22. Recenzja: Zaczytana Eliza, Żywicka Eliza

    Książka ma 384 strony, swoją premierę miała dnia 10.03.2021 roku i jest to literatura obyczajowa - romans. Jest to tom 3 cyklu Dance, sing, love - ostatni. W tej części Livia i James muszą zawalczyć o siebie i swoją miłość. Każde z nich, zajęte swoimi sprawami oddala się od drugiego. Czy miłość wystarczy ? Czy tej relacji uda się przetrwać ? Czytając tą książkę, żyłam życiem bohaterów i o to przecież chodzi w literaturze. Jesteście ciekawi jak kończy się ta saga ? Sprawdźcie, bo bardzo ją polecam.

23. Recenzja: @zaczytana_optymistka, Binkowska Aneta

    "Czasem niektóre wydarzenia zmieniają nasze życie. Sprawiają, że zaczynamy postrzegać pewne kwestie zupełnie inaczej. Los decyduje, że musimy spróbować czegoś kompletnie nowego, ponieważ nie da się wrócić do tego, co było. W takim wypadku są tylko dwa rozwiązania: poddać się lub dostosować do nowej rzeczywistości." Jeżeli chodzi o książkę to jest to ostatnia część trylogii:) Przyznam, że nie czytałam wcześniejszych części i potrafiłam się w niej odnaleźć bez problemu (prócz małego epizodu z dzieckiem na początku🙈). Okładki tych książek są niesamowite! Jeżeli ktoś z Was lubi taniec to myślę, że jak najbardziej będą w Waszych gustach! Mnie osobiscie bardzo sie podobają:) W tej części Livia po ciężkich przeżyciach rozpoczyna nowe życie u boku Jamesa, a razem ze swoimi przyjaciółkami planuje założyć szkołę tańca. James - był muzykiem. Rozchwytywany na wszystkie strony! Tu zdjęcia w gazetach, spotkania...A nawet znalazła się pewna psychofanka, która chciała namieszać w ich życiu (chciała się jej pozbyć Livi🤦‍♀️) - takich nigdy nie brakuje! Czy Livia poradzi sobie z takim życiem? Przecież to naprawdę trudne... parapazzi, wywiady, zdjęcia... No cóż.. 🤷‍♀️ Jeżeli jesteście ciekawi czy ich miłość przetrwa, to sprawdźcie sami! Ba! Jeżeli kochacie taniec i muzykę to myślę że jest to pozycja dla Was! ;) Poza tym w historię wpleciony jest temat Hivu.. myślę, że naprawdę warto poznać historię tych bohaterów! "Bo kiedy jesteś z kimś, kogo kochasz, całym sobą z wzajemnością, to wszystkie problemy i niedogodności schodzą na dalszy plan."

24. Recenzja: Ksiazkowy_raj_asi , Walas Joanna

    "Dance, sing, love" piękna i wzruszająca seria o miłości, pasji i przeciwnościach losu. Kto już zna, całą serię wie, o czym mowa. Dzisiaj mam dla was recenzje trzeciego tomu, a mianowicie "Love, sing, dance. Choreografia uczuć.". Podchodząc do lektury byłam ciekawa jak autorka pokieruje losami Livii i Jemes'a oraz ich przyjaciół. Czy ich ścieżki się połączą? Czy problemy zostaną zażegnane ? Jaka będzie cena sławy ? Livia Innocenti marzy o otwarciu szkoły tańca razem ze swoimi przyjaciółkami, ale nie chce wykorzystywać do tego sławy swojego chłopaka Jamesa Sheridana oraz swoich przyjaciół. Jest ambitna, ale ulegnie i wyjdzie jej to na dobre. Jej marzenie zacznie się spełniać. Choć życie tej pary nie będzie łatwe, sława niesie za sobą wiele złego. Ta para dobrze już o tym wie, ale będą znowu musieli się zmierzyć z problemami z przeszłości oraz uważać na swoje życie. Sheridan lubi kontrowersje i ma wiele wybryków na koncie, które będą się za nim ciągnęły. Namieszają w ich życiu. Czy ta para będzie umiała rozmawiać ze sobą i wspólnie wyjść z kłopotów? W tej części rozwiąże się również zagadka, kto stał za zamachem na lotnisku. Co jest w stanie zrobić człowiek dla pieniędzy? "Choreografia uczuć" to dla mnie najlepsza część z całej serii. Autorka świetnie wykreowała metamorfozy bohaterów, zmieniła ich w świadomych i odpowiedzialnych ludzi. Ciepłych dbających o dobro innych. Pokazała czytelnikowi prawdziwe życie z problemami, chorobami i zmartwieniami normalnego człowieka. Fajne było to, że mieliśmy wypowiedzi z perspektywy szerszego grona osób pokazany ich punkt widzenia. Polecam wam Kochani poprzednie tomy "Choreografia uczuć" to idealne ich dopełnienie. Jeśli lubicie historie przeplecione tańcem, muzyką i miłością to będzie dla was miło spędzony czas, bo autorka zaserwowała nam serię przepełnioną pasją, uczuciami i pożądaniem.

25. Recenzja: herbaciana.zaczytana, Pietrowska Eliza

    Dalsze losy Livii Innocenti i Jamesa Sheridana, na które czekałam z ogromną niecierpliwością. Pierwszy i drugi tom czytałam spory czas temu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że założę bookstagrama. Pamiętam jednak jak byłam nimi zachwycona i przeczytałam z prędkością światła. 💥 Tak naprawę nie wyobrażałam sobie nie sięgnąć po tę część. Od momentu, w którym dowiedziałam się o jej wydaniu, wiedziałam , że będę musiała ją mieć. Bardzo chciałam zobaczyć co autorka wymyśliła bohaterom tym razem i w jaki sposób zakończy ich losy. Otworzyłam książkę i przepadłam. Oprócz tego, że niecałe dwa wieczory zajęło mi jej czytanie , to zostałam kupiona prologiem. Wywarł on na mnie wielkie, pozytywne wrażenie. Mogę powiedzieć, że to był jeden z lepszych prologów jakie miałam okazję czytać. Ciekawy sposób poprowadzenia fabuły jak najbardziej zadziałał na moją ocenę całej książki. Wiele przygód i zwrotów akcji, które autorka zafundowała bohaterom sprawiły, że nie miałam czasu chociażby pomyśleć o nudzie. Całość pisana jest z punktu widzenia Liv. Choć i tym razem nie zabrakło dodatkowych perspektyw pozostałych bohaterów, a powiem Wam , że bardzo lubię, gdy mogę poznać historię z innej strony. 💥 Jest to książka, którą ze spokojem mogę Wam polecić. Motyw tańca i muzyki idealnie się sprawdza i nadaje lekkości.

26. Recenzja: czytanienadywanie , Krawczyk Joanna

    „Choreografia uczuć” to trzeci i ostani tom serii „Dance, sing, love”. Kończąc dwie części myślałam, że po wszystkich kłopotach u Livii i Jamesa, w końcu nastąpi spokój, ale to jeszcze nie koniec. Cześć problemów, które zostaną rozwiazane zastąpią nowe z którymi para będzie musiała się zmagać. Livia w końcu jest instruktorka tańca, a jej kanał staje się coraz bardziej popularny. Sheridan zdecydował się zmienić wizerunek i stworzyć nową płytę, na którą ciężko pracuje. Bardzo starają się pielęgnować swoje uczucia, ale po tak burzliwej przeszłości wydaje się to niesamowicie trudne. Mieszkanie razem miało ich zbliżyć do siebie, niestety jest zupełnie odwrotnie. Zakres obowiązków i praca sprawiają, że mijają się, a co za tym idzie jeszcze bardziej oddalają się od siebie. Przeszłość daje o sobie znać. Wychodzi najaw coraz więcej tajemnic. Czy miłość dwojga ludzi po przejściach jest w stanie przetrwać? Będą potrafili zacząć wszyscy z czysta kartą? Ta część pokazuje jak bardzo sława i bycie popularnym może namieszać w życiu. Nie zawsze to co widzimy na zewnątrz jest takie kolorowe jakby się nam wydawało. Autorka przedstawiła tę historię nie tylko z punktu głównych bohaterów, ale też z różnych punktow widzenia. Pióro autorki jest bardzo przyjemne dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko. Postacie są bardzo wyraziste. Oboje mają wady, zalety przez co poznalam ich tak dobrze, że byłabym w stanie się z nimi zaprzyjaźnić. Historia bardzo mi się podobała i niezwykle trudno pożegnać się z bohaterami.

27. Recenzja: m.oniska__czyta__, Boćwińska Monika

    W "Dance, sing, love. Choreografia uczuć" wracamy do historii Livii i Jamesa, na którą czekałam z niecierpliwością. Nie ukrywam, że do tej serii mam ogromny sentyment i ciężko będzie się z nią rozstać. Książka jest piękna i romantyczna. Przepadłam od pierwszej strony. Język autorki jest niesłychanie przyjemny i plastyczny, dzięki czemu książkę czyta się nadzwyczaj szybko. Po prostu ją uwielbiam, tak samo jak bohaterów. W końcu nie da się ich nie lubić. Wzbudzają dużo emocji i o to chodzi. Chociaż nie zawsze jest kolorowo. Podsumuwując. Książka "Dance, Sing, love" to naprawdę świetna kontynuacja, która z pewnością skradnie wiele czytelniczych serc. Ja za nią będę tęsknić.

28. Recenzja: kryminalna_czytelniczka, Kądziołka Weronika

    Layla Wheldon powraca w wielkim stylu. Z kolejną częścią trylogi Dance Sing Love. Miłosne perypetie Jamesa i Liv były wyczekiwane przez wiele czytelników. Czy nasi główni bohaterowie będą nadal razem, bądź nie a może zostaną rodzicami? Jednym słowem ta książka to zupełna "Petarda". Szczerze polecam!

29. Recenzja: Marynia recenzuje, Szadkowska Julia

    Kontynuacja bestsellerów Miłosny układ i W rytmie serc! Livia Innocenti przekonała się na własnej skórze, jak przewrotny potrafi być los. Po wielu trudnych przeżyciach dziewczyna powoli rozpoczyna nowe życie u boku Jamesa Sheridana. Wraz z przyjaciółkami Kathy i Leną planuje założyć szkołę tańca, dziewczyny tworzą kanał na YouTube, ponieważ chcą pokazać światu, na co je stać. Livia w nowej roli czuje się coraz pewniej. Jednak cienie wiszące nad jej związkiem z Jamesem nie znikają. Jest wiele spraw, które wymagają zamknięcia i nie dają o sobie zapomnieć. James ma własne problemy, które powoli wychodzą na światło dzienne. Oboje muszą zadać sobie pytanie, czego naprawdę chcą od życia. Tylko czy odpowiedź nie będzie początkiem końca? Zanurz się w świecie, w którym wspólne bicie serc Livii i Jamesa nadaje rytm jego muzyce, a emocje i pasja tworzą jej choreografie! Po prostu DANCE & SING & LOVE! Dance, sing, Love. Choreografia uczuć to zwieńczenie historii Livii i Jamesa. Myślę, że każdy, kto czytał pierwsze dwa tomy, z oromną przyjemnością sięgnie i po tę książkę. Mogę Wam tylko powiedzieć, że się nie zawiedziecie :). Po tym jak poznałam twórczość Layli Wheldan myślałam, że autorka nie będzie już w stanie mnie zaskoczyć. Jakże się myliłam... Kiedy sięgniecie po trzeci tom serii Dance, sing, love już sam prolog rozłoży Was na łopatki. Ta książka nie opowie Wam tylko historii miłosnej dwójki młodych ludzi, ale pokaże także jak radzić sobie z trudnościami losu oraz uzależnieniami. Co najważniejsze-przeczytacie o niezwykłej sile miłości, która jest w stanie przezwyciężyć wszystko. ,,W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie. Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu." Jeśli spodziewacie się, że w trzecim tomie opowiadającym historię Livii i Sheridana znajdziecie tylko lukier, to ogromnie się mylicie. W tej powieści, tak jak w poprzednich dwóch nie zabraknie problemów. Poza tym Livię pochłonie nowe zadanie-rozpocznie pracę jako instruktorka tańca, a James zdecyduje się na stworzenie nowej, zupełnie innej od poprzednich płyty. Przez to zakochani pomimo, że mieszkający pod jednym dachem, będą się nieustannie mijali. Jak sobie z tym poradzą? Odpowiedź znajdziecie w książce ;). Na pochwałę zasługuje również to, że autorka postanowiła napisać kilka rozdziałów z perspektywy Leny i Alexa. Było to świetnym urozmaiceniem i wzbogaceniem historii. Całą książkę czyta się naprawdę szybko. Potrzebujecie tylko kilku wolnych wieczorów, wygodnej kanapy oraz ciepłego koca. Z całego serca zachęcam Was do przeczytania tej książki :). A jeśli jeszcze nie zaczęliście czytać tej serii, to na co czekacie? Naprawdę warto. Ja, jako ogromna fanka całego cyklu oceniam Choreografię uczuć mocnym 9/10.

30. Recenzja: ZaczytAna_87, Życzkowska Kamila

    Dance, sing, love. Choreografia uczuć. Kontynuacja bestsellerów miłosny układ i w rytmie serc. Po tę serię sięgnęłam, ponieważ nigdy wcześniej nie czytałam książek o tematyce tanecznej, i byłam szczerze ciekawa jej fabuły. Po wielu ciężkich przeżyciach Livia powoli odzyskuje spokój, zakłada kanał na YouTube i rozpoczyna nowe życie u boku swojego chłopaka Jamesa. Jednak los wciąż nie pozwala im na spokojne życie i kolejne problemy wychodzą na światło dzienne. Teraz oboje muszą zadać sobie pytanie, czego naprawdę chcą od życia. Tylko czy odpowiedź nie będzie początkiem końca? Autorka stworzyła naprawdę wspaniałą książkę o miłości, od której nie sposób się oderwać, już od pierwszych stron. Fabuła jest ciekawa a bohaterowie (nawet ci drugoplanowi) fajnie wykreowani. Połączenie tańca i miłości jest czymś o czym wcześniej nie czytałam i bardzo spodobało mi się jak zostało to przedstawione w książce. Livia i James już od początku skradli moje serce i z każdą książką, każdym problemem kibicowałam im coraz bardziej, czekając na szczęśliwe zakończenie serii. Polecam wszystkim, którzy do tej pory nie przeczytali tej serii, bo na pewno nie zawiedziecie się a rollercoaster uczuć, jakie zafundowała nam autorka jest naprawdę niesamowity. Moja ocena 🤎🤎🤎🤎🤎🤎🤎🤎🤎/10

31. Recenzja: Lettoaletto, Grzelak Karolina

    „Choreografia uczuć” to trzeci i zarazem finałowy tom serii „Dance, sing, love”. 💚 Chciałabym powiedzieć, że po wszystkich zawirowaniach u Livii i Jamesa, w końcu nastąpił spokój, ale to nieprawda. 😃 Jedne problemy zostaną rozwiązane i zrobią miejsce kolejnym, z którymi gwiazdorska para będzie musiała sobie poradzić.
    Livia zaczyna spełniać się jako instruktorka tańca, a jej kanał zyskuje coraz większą popularność. Sheridan natomiast zdecydował się na zmianę wizerunku i stworzenie nowej płyty, całkowicie zgodnej z jego upodobaniami. To sprawiło, że artyści są o wiele bardziej zapracowani i mijają się, pomimo wspólnego mieszkania. ☹ Do tego stres oraz brak prywatności sprawiają, że ich związek znowu wystawiony będzie na nowe próby. Będą musieli podjąć też dezycję co do swojej przyszłości, a jednocześnie zmierzyć się z teraźniejszością i przeszłością. 😣 Wiele sekretów ujrzy też światło dziennie i powróci sprawa zamachu, a życie tancerki po raz kolejny będzie chwilowo zagrożone. 😕 Czy wszyscy wyjdą z tego cało? 🤔😉 Bardzo podobały mi się w tej części wstawki z perspektywy nie tylko Livii i Jamesa, ale również Leny czy Aleksa, było to fajne urozmaicenie i wzbogacenie historii. 🥰 Podsumowując, cała seria była przyjemna i miło spędziłam czas, a ten tom oceniam na 8/10 💚

32. Recenzja: @do_zaczytania, Winczewska Anna

    " W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie. Chodzi o to, nauczyć się tańczyć w deszczu." Po traumatycznych przeżyciach, Liv powoli wraca do normy. Zdarza jej się wciąż odczuwać strach ale coraz lepiej sobie z tym radzi, mając wsparcie w Jamesie. Wraz z przyjaciółkami wkrótce planuje otworzyć szkołę tańca, pokazując, że to co ją spotkało nie wpłynie na jej pasję jaką jest taniec. Jednak bycie w związku ze znanym piosenkarzem nie zawsze bywa łatwe. Znajdując się na świeczniku sławy,wciąż pojawiają się problemy, które burzą ich spokój. Dramat jaki przeżyli i historia jaka połączyła Liv i Jamesa pozwoliła się im do siebie zbliżyć. Przyznaję, nie czytałam poprzednich części, a czytając te część mogłam tylko siłą dedukcji wyobrazić sobie co musieli wcześniej przeżyć bohaterowie. Skupiam się więc na '' Choreografii uczuć", którą czytało mi się rewelacyjnie. Tego typu książki pokazują, że sława nie zawsze pomaga w byciu szczęśliwym. Zawsze znajdzie się ktoś, kto tylko czeka na jedno twoje potknięcie. Manipulacje, szantaże i plotki. Taki właśnie jest show - biznes. Natomiast ważne jest by mieć wsparcie ludzi, przy których nie trzeba udawać. I taka właśnie relacja łączyła tutejszych bohaterów i ich przyjaciół. " na tym właśnie polegała miłość: na byciu ze sobą nie tylko wtedy kiedy jest kolorowo i bezproblemowo."

33. Recenzja: women_books, Wójcik Beata

    "Dance sing love Choreografia uczuć" Kontynuacja Livii i Jamesa, oraz ich przyjaciół. Trzeci i zarówno ostatnio tom historii muzyka, idola nastolatek oraz tancerki, która musiała zmienić swoje marzenia po tragicznym wypadku. Historia pełna zwrotów akcji, miłosnych uniesień oraz życia w blasku fleszy. Życie na świeczniku, nie jest tak piękne jak widzimy na telewizji bądź internecie. Gwiazdy nie mają łatwego życia o czym mogła przekonać się Livii. Wszystkie zabiegi związane z promocją, zostają poprzedzone skandalem, aby sprzedaż rosła. James żyje w tym świecie od lat. Teraz gdy Liv staje się narzeczona Jamesa, poznaje brutalne i mroczne sekrety życia w sławie. Książka w której muzyka jest na pierwszy miejscu, na każdym kroku czuć tę radość z każdego dźwięku. Bohaterowie tona w muzyce i swoich pasjach. Walczą i mimo wielu przeciwności losu brnął do celu. Podziwiam ich za te wytrwałość w tym co robią, jednocześnie powoli odnajdą szczęście. Długo droga jaką pokonali, daje im w końcu szczęśliwy finał. Autorka pisze bardzo przyjemnie i czytanie "Dance sing love" jest przyjemnością. Szkoda tylko że to już koniec bo ciężko się rozstać z bohaterami 🥺 Polecam 🔥

34. Recenzja: xbooklikex, Warszawik Marta

    Od chwili, gdy skończyłam drugi tom nie mogłam doczekać się kontynuacji. Trochę musiałam czekać, ale nie żałuję! "Choreografia uczuć" to opowieść przepełniona pasją, determinacją i miłością. Autorka świetnie zbudowała całą historię oraz poprowadziła wątki. Do tego Livia i James to postacie, do których pałam miłością. Uwielbiam ich relację i wzajemną troskę. Los rzuca im pod nogi kłody, ale oni się nie poddają. Muszę tu zwrócić uwagę na humor występujący w powieści, bo jest on fantastyczny. Sarkazm, wzajemne dogryzanie... takie rzeczy lubię najbardziej! Bawiłam się przy lekturze wspaniale. Przeżywałam te wszystkie chwile z bohaterami, jakby były moimi własnymi. Tutaj nie można się nudzić, a tylko płynąć i płynąć z tą historią (nawet nie zauważyłam, kiedy pojawiło się zakończenie🙉). A ostatnie kilka stron "Choreografii uczuć" idealnie podsumowało całą trylogię.

35. Recenzja: angelsx_book, Kowalska Nikola

    ✨ Kontynuacja bestsellerów Miłosny układ i W rytmie serc! Livia Innocenti przekonała się na własnej skórze, jak przewrotny potrafi być los. Po wielu trudnych przeżyciach dziewczyna powoli rozpoczyna nowe życie u boku Jamesa Sheridana. Wraz z przyjaciółkami Kathy i Leną planuje założyć szkołę tańca, dziewczyny tworzą kanał na YouTube, ponieważ chcą pokazać światu, na co je stać. Livia w nowej roli czuje się coraz pewniej. Jednak cienie wiszące nad jej związkiem z Jamesem nie znikają. Jest wiele spraw, które wymagają zamknięcia i nie dają o sobie zapomnieć. James ma własne problemy, które powoli wychodzą na światło dzienne. Oboje muszą zadać sobie pytanie, czego naprawdę chcą od życia. Tylko czy odpowiedź nie będzie początkiem końca? Zanurz się w świecie, w którym wspólne bicie serc Livii i Jamesa nadaje rytm jego muzyce, a emocje i pasja tworzą jej choreografie! Po prostu DANCE & SING & LOVE! ✨ Wow, jaka ta powieść była wspaniała. Podczas czytania jest pozycji moje serce skakało ze szczęścia, i dość dawno tak dobrze nie bawiłam się podczas lektury! Uwielbiam bohaterów, którzy zostali wspaniale wykreowani przez autorkę, humor po raz kolejny bomba. Moim zdaniem nic dodać nic ująć. Na takie zakończenie serii naprawdę warto było czekać, pozostałe tomy tej historii pozostawiały u mnie ogromny niedosyt i ten absolutnie rozwiał wszystkie wątpliwości. Czekam na więcej powieści tej autorki ;)) 4⭐️/5

36. Recenzja: quiet.corner.of.florisia, Martyka Gabriela

    Ocena: 10/10 ,,Na tym właśnie polegała miłość: na byciu ze sobą nie tylko wtedy kiedy jest kolorowo i bezproblemowo." ,, Podobno każdy ma swoją zagubioną drugą część duszy. Kogoś, kto pasuje do niego idealnie, ponieważ razem stanowią jedność." ~ ,, Choreografia uczuć" to już trzeci i ostatni tom serii DANCE & SING & LOVE spod pióra autorki. Jeśli ktoś z Was czytał poprzednie tomy to nie wyobrażam sobie, że nie sięgnięcie również po ten. Myślałam, że Layla niczym mnie już nie zaskoczy i znam jej pióro bardzo dobrze. Jednak już na pierwszej stronie rozłożyła mnie na łopatki. Dlaczego? Bo przeczytałam jeden z piękniejszych prologów. Totalnie się nie spodziewałam, że zostanie on napisany w takiej formie i już podczas jego czytania zbierało mi się na łzy i bałam się co tym razem spotka Livie i Jamesa. Niech nikogo nie zwiedzie to, że jest tutaj tak spokojnie, bo nie raz i nie dwa autorka zaskoczy zwrotem akcji. Uwielbiam to, że to co tutaj się dzieje jest tak naturalne i realne ( tak wiem powtarzam się, ale to prawda!) Kiedy otworzy się ten tom jak i poprzednie przepadnie się w historii bohaterów. Bardzo podobało mi się tutaj, że dostaliśmy perspektywę również innych uczestników. Poszerzyło mi to cały obraz historii i to było świetne. Ogromny plus! Przyznam szczerze, że w wielu książkach odczuwam, że coś mogło by się jeszcze wydarzyć dalej i więcej. Tutaj im bliżej byłam końca i epilogu czułam, że autorka tak dobrze poprowadziła cała fabułę na przestrzeni tych trzech tomów, że nic więcej nie pozostało do dodania. Było po prostu idealnie i nic, gdybym mogła nie zmieniła. ~ Ja tę serię kocham całym sercem i na długo w nim jeszcze pozostanie, a Was szczerze zachęcam do wkroczenia w zaskakujący świat DANCE & SING & LOVE ! ~ Szczerze czekam na kolejne książki autorki z niecierpliwością!

37. Recenzja: Kulturatka.pl, Monika Matura

    Romanse to jeden z najbardziej poczytnych gatunków książkowych. Lada dzień na półki sklepowe trafi „Dance, sing, love. Choreografia uczuć” zwieńczenie trylogii, która jest idealnym przedstawicielem wspomnianego przeze mnie gatunku. „Dance, sing, love. Choreografia uczuć” to trzecia część poczytnej serii autorstwa polskiej pisarki ukrywającej się pod pseudonimem Layla Wheldon. Miłość i muzyka odgrywają w tym cyklu niebagatelną rolę. Raz jeszcze zatopimy się w świecie niepozbawionym intryg. Podobnie jak w poprzednich częściach i tym razem głównymi bohaterami powieści są Livia Innocenti i James Sheridan, czyli tancerka i znany na całym świecie piosenkarz. Chociaż ich związek ma za sobą kilka burz, to zapowiada się, że niewiele się zmieni. Ich uczucie wiele przetrwało, czy przetrwa kolejne wstrząsy? Trzecia część zaczyna się tam, gdzie skończyła się druga. Skupimy się nie tylko na uczuciu bohaterów, ale i próbie poradzenia sobie z traumą, której doświadczyła Livia. Bohaterka próbuje też rozwinąć szkołę tańca. On będzie musiał zmierzyć się z przeszłością. Czy uda im się wspólnie przejść, przez wyzwania, które postawił przed nimi los? Możecie być pewni, że nie zabrakło niespodziewanych zwrotów akcji. Warto wspomnieć, że ta książkowa seria zadebiutowała pierwotnie w serwisie wattpad, gdzie cieszyła się sporą popularnością. Teraz w końcu jej fani mogą w całości postawić ją sobie na półce. Trylogia przypadnie do gustu osobom, które szukają książek z motywem tańca podlanych odpowiednią dawką emocji i namiętności. Sporo się tu dzieje i na pewno nie będziecie się nudzić. To satysfakcjonujące zakończenie serii.

38. Recenzja: www.instagram.com/katherine_the_bookworm/,

    Trudno jest cieszyć się życiem, gdy ono zdaje się ciagle rzucać Ci pod nogi kolejne kłody. Trudno jest śmiałym krokiem kroczyć w kierunku przyszłości, gdy się wie, jak los potrafi być przewrotny. Trudno jest bezgranicznie wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze, kiedy wiele wskazuje na to, że nie będzie. Trudno tkwić w przekonaniu, iż to, co mamy, jest czymś, czego nic nam nigdy nie odbierze, podczas gdy jesteśmy świadomi tego, że niekiedy wystarczy jeden mały błąd, aby wszystko stracić. W życiu niczego, ani nikogo nie można być pewnym. Tym bardziej, gdy już wcześniej zdarzyło Ci się na czymś lub na kimś boleśnie zawieść i gdy wiesz, że realia świata, do którego należysz, są, jakie są, a ludzie, których czasami spotykasz na swojej drodze, mogą za Twoimi plecami robić Ci koło pióra. Ale cóż - na pewne rzeczy i tak nie masz żadnego wpływu. Jeśli coś ma Ci się przytrafić, to i tak się przytrafi. Jedyne co, to możesz tylko robić swoje, realizować własne plany, ambicje, pielęgnować wartościowe relacje oraz po prostu przeć do przodu, żywiąc nadzieję, że w Twoim życiu nie wydarzy się już żadna wielka burza, która zdoła zniszczyć wszystko to, co udało Ci się już do tej pory zbudować. A kiedy mimo wszystko stanie się najgorsze, musisz znaleźć w sobie siłę, postarać się, by wyjść z tego w miarę możliwości bez większego uszczerbku... Całkiem niedawno miałam okazję przekonać się o tym, że jednak najlepiej czyta mi się książki, wchodzące w skład jakiejś lubianej przeze mnie serii, albo wywodzące się spod pióra autorek, które znam, i do których mam z tego czy innego względu sentyment. Nawet nie wiecie, jak wielkie to było dla mnie przeżycie, gdy pewnego styczniowego popołudnia w moje ręce wpadła książka, na której wydanie czekałam od roku 2018, a którą za chwilę postaram się Wam przybliżyć. Przedmiotem niniejszej recenzji jest powieść, zatytułowana ,,Dance, sing, love. Choreografia uczuć”, autorstwa polskiej pisarki, posługującej się pseudonimem. w razie potrzeby pomogą nam w trudnych chwilach, nie oczekując niczego w zamian. ,,Dance, sing, love. Choreografia uczuć” mówi również o tym, że w życiu czasami trzeba przetrwać mnóstwo burz o różnym natężeniu, aby w końcu dostrzec przebijające przez chmury promienie słońca, które dają nadzieję na to, że od teraz może być już tylko lepiej.

39. Recenzja: www.instagram.com/katherine_the_bookworm/,

    Trudno jest cieszyć się życiem, gdy ono zdaje się ciagle rzucać Ci pod nogi kolejne kłody. Trudno jest śmiałym krokiem kroczyć w kierunku przyszłości, gdy się wie, jak los potrafi być przewrotny. Trudno jest bezgranicznie wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze, kiedy wiele wskazuje na to, że nie będzie. Trudno tkwić w przekonaniu, iż to, co mamy, jest czymś, czego nic nam nigdy nie odbierze, podczas gdy jesteśmy świadomi tego, że niekiedy wystarczy jeden mały błąd, aby wszystko stracić. W życiu niczego, ani nikogo nie można być pewnym. Tym bardziej, gdy już wcześniej zdarzyło Ci się na czymś lub na kimś boleśnie zawieść i gdy wiesz, że realia świata, do którego należysz, są, jakie są, a ludzie, których czasami spotykasz na swojej drodze, mogą za Twoimi plecami robić Ci koło pióra. Ale cóż - na pewne rzeczy i tak nie masz żadnego wpływu. Jeśli coś ma Ci się przytrafić, to i tak się przytrafi. Jedyne co, to możesz tylko robić swoje, realizować własne plany, ambicje, pielęgnować wartościowe relacje oraz po prostu przeć do przodu, żywiąc nadzieję, że w Twoim życiu nie wydarzy się już żadna wielka burza, która zdoła zniszczyć wszystko to, co udało Ci się już do tej pory zbudować. A kiedy mimo wszystko stanie się najgorsze, musisz znaleźć w sobie siłę, postarać się, by wyjść z tego w miarę możliwości bez większego uszczerbku... Całkiem niedawno miałam okazję przekonać się o tym, że jednak najlepiej czyta mi się książki, wchodzące w skład jakiejś lubianej przeze mnie serii, albo wywodzące się spod pióra autorek, które znam, i do których mam z tego czy innego względu sentyment. Nawet nie wiecie, jak wielkie to było dla mnie przeżycie, gdy pewnego styczniowego popołudnia w moje ręce wpadła książka, na której wydanie czekałam od roku 2018, a którą za chwilę postaram się Wam przybliżyć. Przedmiotem niniejszej recenzji jest powieść, zatytułowana ,,Dance, sing, love. Choreografia uczuć”, autorstwa polskiej pisarki, posługującej się pseudonimem Layla Wheldon. Jest to trzeci - po ,,Miłosnym układzie” i ,,W rytmie serc” - i zarazem finałowy tom trylogii Dance, sing, love, w której miłość, muzyka i taniec idą w parze. Autorka ponownie zaprasza czytelników do pełnego intryg i skandali świata show-biznesu, w którym nie każdy może czuć się jak ryba w wodzie... Czasami miłość, aby rozkwitnąć, musi najpierw przebyć długą drogę oraz pokonać wiele trudności. Niektórzy ludzie być może na początku nie pałają do siebie sympatią, ale z czasem mogą przekonać się o tym, że są dla siebie stworzeni. Że tylko razem mogą zaznać pełni szczęścia. Ale ten, kto decyduje się na układanie sobie życia u boku drugiej osoby, musi liczyć się z tym, że nie zawsze będą im się zdarzały dobre chwile. Zwłaszcza, gdy zakochanym przyjdzie godzić sławę z życiem prywatnym, a jak się okazuje, w wielu przypadkach te dwie rzeczy mocno ze sobą kolidują... Pewna młoda kobieta miała okazję na własnej skórze przekonać się, jak to jest żyć u boku znanego muzyka. Okazuje się, że nie jest wcale łatwo być dziewczyną gwiazdy światowego formatu. Trzeba mieć nerwy ze stali, aby przetrwać w jego świecie. Świecie show-biznesu, który ocieka fałszem i brudem, w którym trudno o nawiązanie zdrowych, prawdziwych relacji, a lojalność, uczciwość i prawdziwa przyjaźń są rzadkością. Świecie, w którym żeby utrzymać się na fali, czasami trzeba robić coś wbrew sobie, byle tylko narobić wokół siebie szumu. Tyle, że niektórzy zapominają o tym, że pewnych granic się nie przekracza, i że czasami dążąc do osiągnięcia własnych celów, można po drodze zrujnować życie komuś innemu... Głównymi bohaterami ,,Choreografii uczuć”, podobnie jak w dwóch poprzednich tomach trylogii, są Livia Innocenti i James Sheridan. Tancerka, której karierę niespodziewanie przerwał wypadek, który przeżyła całkiem niedawno oraz niepokorny, znany na całym świecie gwiazdor muzyki rozrywkowej. Livia to ambitna młoda kobieta, która pomimo iż życie w ostatnim czasie dało jej w kość, a plany na przyszłość zostały zrewidowane, nie ustaje w dążeniu do spełnienia swoich marzeń. Dziewczyna stara się z optymizmem patrzeć w przyszłość, ciężko pracując na to, aby odnieść sukces, by rozwinąć prowadzony z przyjaciółkami kanał na You Tubie i założyć wraz z nimi szkołę tańca. Livia chciałaby również wreszcie odzyskać wolność, którą niejako utraciła w wyniku tamtego tragicznego wydarzenia, z którego cudem udało jej się ujść z życiem. Od tamtego czasu dziewczyna ma swoje traumy, a jej poczucie bezpieczeństwa i komfortu spada, ilekroć znajdzie się w miejscu, które w jakikolwiek sposób mogłoby przypominać jej o tym, co się zdarzyło tamtego feralnego dnia. Livia ma za sobą wiele trudnych przeżyć. Przetrwała już wiele burz, ale wszystko wskazuje na to, że u boku Sheridana, może jej się kilka ich jeszcze przydarzyć... James to mężczyzna, który ma w sobie arogancję i pewien bunt. Nie jest grzecznym chłopcem, który zawsze gra według ustalonych reguł. Jim, jak nazywają go znajomi, zawsze ma w odwodzie cały repertuar nieprzyjemnych sposobów na to, jak kogoś zranić. Choć niewątpliwie przeszedł pewną przemianę w stosunku do tego, jaki był wówczas, gdy poznaliśmy go w ,,Miłosnym układzie”, to jednak w dalszym ciągu wiele w nim pozostało jeszcze z tego dawnego James’a. Odnoszę jednak wrażenie, że teraz bohater ten nieco się w pewnych aspektach uspokoił. Ale za to ma jeszcze większą ambicję i determinację, aby sięgać po... więcej. Aby coś zmienić w swoim życiu. Tyle że te zmiany, które James planuje, ciągną za sobą spore ryzyko... W momencie, gdy się poznali, nikomu nawet nie przeszło przez myśl, że ta dwójka temperamentnych postaci, mogłaby w nie takiej znowu dalekiej przyszłości, zostać parą. Kiedy ich drogi się skrzyżowały podczas wspólnej trasy, Livia i James raczej nie pałali do siebie sympatią. Ale czas oraz rozwijająca się znajomość zrobiły swoje. Na horyzoncie zagościła miłość, która próbowała rozkwitnąć w cieniu tych wszyskich dotykających ich problemów. Teraz oboje próbują wspólnie ułożyć sobie życie, choć to wcale nie takie proste, zważywszy na fakt, że stale coś się wokół nich dzieje. Problemy, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym, wyrastają niczym grzyby po deszczu. A nawet najsilniejsze uczucie może zostać wystawione na próbę, kiedy w życiu coś idzie nie tak. Nawet najbadziej stabilna relacja może ulec zachwianiu, albo zostać zniszczona, gdy na scenę wkroczą tematy, które nie są łatwe do udźwignięcia. Ich uczucie wiele już przetrwało, przeszło wiele prób, ale czy wyjdzie bez szwanku również z kolejnych wyzwań, które przed bohaterami postawi życie? Czy mimo wszystko Jamesowi i Livii uda się przezwyciężyć wszelkie trudności, przetrwać każdy kryzys i ocalić miłość, która tak niespodziewanie się pomiędzy nimi narodziła? Czy będą razem już zawsze, bez względu na wszystko? A może to wszystko, co wkrótce znowu zacznie się dziać w ich życiu, będzie początkiem ich końca? Po długiej przerwie Layla Wheldon wraca do nas z niecierpliwie wyczekiwaną kontynuacją pełnej wzlotów i upadków historii Livii i James’a. I wygląda na to, że autorka jest w szczytowej formie! Czytając prolog ,,Choreografii uczuć” czułam ogromną ekscytację, ponieważ tak długo czekałam na tę książkę, a teraz wreszcie miałam ją w rękach. Po tylu latach mogłam ponownie wrócić do świata, którego tak mi brakowało i dać się wciągnąć w wir opowieści o dalszych losach pełnej pasji tancerki, która pokochała gwiazdora muzyki oraz ich przyjaciół. Do historii Livii i James’a wracamy w momencie, w którym autorka przerwała jej opowiadanie, kończąc drugi tom - ,,W rytmie serc”. Na bohaterów spadła kolejna bomba, w obliczu której to wszystko, co w ostatnim czasie przeszli, okazało się zupełnie niepotrzebne. Ale o ile jeden problem został, można by rzec, rozwiązany, na jego miejscu pojawiły się kolejne... ,,Choreografię uczuć” czytało mi się lepiej niż dwa poprzednie tomy serii. I szczerze mówiąc, to właśnie ta część zaskarbiła sobie moją największą sympatię. Layla Wheldon zapunktowała u mnie tym, że zadbała nie tylko o wątek główny, wokół którego w zasadzie wszystko się w tej książce kręci, ale też i o otoczkę, o to, by obok Livii i James’a też toczyło się jakieś życie, by świat poza nimi również nie tkwił w zawieszeniu. Podoba mi się to, że w tej części problemy ni dotykają tylko i wyłącznie głównych bohaterów. Ich znajomi też mają swoje troski, dylematy... Choć w głównej mierze narratorką ,,Choreografii uczuć” jest Livia, będąca obok James’a najjaśniejszą gwiazdą tej książki, autorka wprowadziła też perspektywę innych bohaterów, rozszerzając fabułę o wątki poboczne związane z postaciami drugoplanowymi, którzy nawiasem mówiąc nie sprawiają wrażenia wyłącznie marnego tła, lecz mają też swoje osobowości, historie do opowiedzenia i przeżywają różne perypetie. Podobają mi się w ,,Choreografii uczuć” tematy, które poruszyła autorka. Jednym z nich jest bycie częścią świata show-biznesu, co ma zdecydowanie więcej cieni, niż blasków oraz próba ułożenia sobie życia na nowo, po przebytej traumie. Ale to nie jedyne kwestie, jakich dotknęła tutaj autorka. O reszcie jednak nie napiszę, ponieważ nie chcę Wam zaspoilerować treści. Czytanie ,,Choreografii uczuć” było dla mnie ekscytującym przeżyciem, przez wzgląd na poznawanie dalszej historii bohaterów, których zdążyłam już kiedyś polubić (jako ciekawostkę napiszę, że czytając pierwszy tom - ,,Miłosny układ” - miewałam wiele momentów, gdy chciałam ukatrupić James’a, który na szczęście od drugiego tomu się w moich oczach rehabilituje) oraz przez sentyment do twórczości Layli Wheldon. To właśnie dzięki powieściom tej autorki przekonałam się do książek z motywem tańca, za którymi wcześniej nie przepadałam. Podoba mi się to, jak autorka porowadziła dalej tę opowieść. Layla Wheldon do samego końca nie pozwoliła swoim bohaterom odetchnąć z ulgą, pokazując przy okazji, że życie to nie bajka, w której zawsze jest pięknie i kolorowo. Że nie zawsze sprawy układają się po naszej myśli. Przez to wszystko, co dzieje się w życiu bohaterów, co pisarka postanowiła im zaserwować, na włosku wisiał nie tylko ich związek, ale również i kariera James’a. W toku akcji ,,Choreografii uczuć” pojawią się pewne... nowe plany na przyszłość, a przeszłość zaczyna dobijać się do drzwi Sheridana. Są jeszcze echa tego, co spotkało Livię, knowania ludzi, którzy nie wahają się namieszać w życiu głównych bohaterów. Na jaw wychodzą też pewne mroczne sekrety. Jednej rzeczy to ja się zupełnie, ani przez chwilę nie spodziewałam. Nie mogłam wyjść z szoku, gdy się o tym dowiedziałam. Takiego obrotu spraw ani przez moment nie brałam pod uwagę. I wciąż nie mogę uwierzyć, że ktoś był zdolny do... Ach, zresztą sami się przekonacie, jeśli zdecydujecie się siegnąć po ,,Choreografię uczuć”. Ale pamiętajcie o tym, że zanim to zrobicie, musicie zapoznać się uprzednio z ,,Miłosnym układem” i ,,W rytmie serc”, bo nie da się tych trzech książek czytać w dowolnej kolejności. Bo jeśli taki macie plan, to gwarantuję Wam, że niewiele z tego wszystkiego zrozumiecie. Nowe wyzwania. Problemy, z którymi muszą się uporać bohaterowie. Nuta niebezpieczeństwa. Kilka wzruszających chwil. Odrobina humoru. Pasja. Namiętność. Taniec. Emocje. Na brak wrażeń z całą pewnością nie można tutaj narzekać. Moim zdaniem finałowy tom Dance, sing, love, jest najlepszą częścią całej serii! Wielka, wielka szkoda, że to już koniec. Ale mam przeczucie, że już wkrótce Layla Wheldon powróci do nas, czytelników, z czymś równie ciekawym, jak jej debiutancka seria. A kto wie - może nawet jeszcze lepszym niż wszystko, czym się dotychczas pisarka z nami podzieliła? ,,Dance, sing, love. Choreografia uczuć” to historia o tym, że to, co#bookishlove nas nie zabije, zahartuje nas na przyszłość, uczyni silniejszym i gotowym dzielnie stawić czoła każdemu wyzwaniu, jakie jeszcze kiedykolwiek rzuci nam los. To opowieść o miłości, która co i rusz wystawiana jest na jakąś próbę; życiu w blasku fleszy, które nie zawsze jest takie, na jakie wygląda w obiektywie aparatów, czy jak jest przedstawiane przez żądnych sensacji dziennikarzy; prawdzie i lojalności, które są na wagę złota, zwłaszcza w świecie, w którym nie brakuje brudnych intryg; stawianiu czoła własnym demonom i temu, co niesie życie; sięganiu po marzenia; trudnych decyzjach, które czasami trzeba podjąć, niezależnie od tego ile miałoby się pod ich wpływem zmienić oraz o tym, że warto jest mieć wokół siebie ludzi, na których można polegać w każdej sytuacji, którzyw razie potrzeby pomogą nam w trudnych chwilach, nie oczekując niczego w zamian. ,,Dance, sing, love. Choreografia uczuć” mówi również o tym, że w życiu czasami trzeba przetrwać mnóstwo burz o różnym natężeniu, aby w końcu dostrzec przebijające przez chmury promienie słońca, które dają nadzieję na to, że od teraz może być już tylko lepiej.

40. Recenzja: Ksiazki_moim_wszystkim, Urbaniak Milena

    I to już koniec serii której początek miałam możliwość przeczytać jeszcze na wattpadzie. Tak ciężko mi się pożegnać z tymi bohaterami, jak jak zawsze z serią Harry Potter. Szczęście jest takie, że mam ich na papierze i jeszcze będę mogła do nich wrócić. Livia i James to para jakich mało. Uwielbiam czytać o ich przeżyciach. W trzeciej części co prawda bardziej są problemy w związku oraz z sławą, natomiast w tej części autorka umiała podsycić emocje jeszcze przed całą akcją. Można powiedzieć była taka cisza przed burzą. Jestem zachwycona tym, moje serce bijące razem z główną bohaterką pomagało wczuć się w sytuacje, jakbym ja była na jej miejscu. Bardzo polecam wam całą historie tej pary przeczytać i żeby czas przy niej tak miło leciał jak mi.

41. Recenzja: www.instagram.com/lvnerouge, Angelika Pasiecka

    W trzecim tomie serii, Livia i James muszą uporać się ze sprawami i, tym bardziej, sekretami, by móc choć trochę odetchnąć. Pomimo kłód, które los podkłada im pod nogi, walczą w imię miłości i starają się wyjść na prostą. Historia przedstawia te lepsze, jak i gorsze chwile pary, która ciężko pracuje na swoją przyszłość. Nie brakuje również zawirowań wzmagających ciekawość odbiorcy! Powieść jest jak najbardziej na czasie, a dialogi są naturalne. Myślę, że znajdzie się wiele czytelniczek i czytelników, którzy z łatwością będą mogli utożsamić się z postaciami w książce. Całość oferuje porządną dawkę emocji i niespodzianek od autorki. Polecam wszystkim fanom lekkich romansów 😊

42. Recenzja: Czarno na kreatywnym,

    Ostatnio na blogu wracam do przeszłości oraz swoich czytelniczych korzeni. Dzisiaj jest tak samo, a ja cofam się myślami o jeszcze więcej miesięcy niż w przypadku Ani Bellon. Na temat Layli Wheldon anegdotka wygląda tak, że pierwsze tomy „Dance, sing, love” czytałam w wersji papierowej, kupione za własne pieniądze na lotnisku podczas któregoś lotu do domu. Z pierwszym tomem spędzałam ferie na kanapie w rodzinnym mieście, do drugiego wzdychałam, z podziwem patrząc na listę patronów medialnych z tyłu rozkładówki. Dzisiaj, po kilku latach oraz moment przed wydaniem finału serii, sama jestem jednym z nich. Chwile takie, jak ta, gdy przez takie drobnostki jak kolejna przeczytana książka wracam do dawnych czasów, udowadniają mi, jak bardzo zmieniło się moje życie. I, okej, nie jesteśmy już w 2017 roku, ja nie mam już osiemnastu lat, wyprowadziłam się, a nawet mam kota, chociaż do kocich madek było mi kiedyś naprawdę daleko, ale każdy mijający miesiąc wprowadza w naszych życiach pewną mniej lub bardziej istotną zmianę, a pozornie spontaniczne decyzje mają prawo przynieść nieoczekiwane rezultaty. Trochę mnie poniosło na wstępie, więc podsumuję całość w kilku słowach: ta recenzja oraz ten konkretny patronat medialny są wyjątkowe. Plik od Wydawcy otwierałam z dziwnym ciepłem na sercu i od razu zaczytałam się w finale gorącego romansu Livii oraz Jamesa. Zawsze może być tak, że ktoś z Was nie pamięta, o co chodziło w tej serii po tak długiej przerwie. „Dance, sing, love” opowiada o młodej tancerce, która podróżuje z grupą po całej Europie. Tam supportuje Jamesa Sheridana – gwiazdora, z którym zwiedza najróżniejsze miasta, pije, a powoli też się w nim zakochuje. Więcej nie zdradzę, ale chyba już pamiętacie co nieco, prawda? No więc w tym tomie Livia i James powoli stają na nogi – przyszłość jest dla nich nieco bardziej łaskawa, chociaż ich związek zostaje wystawiony na wiele prób. Sława również daje im popalić, ale w końcu nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Innocenti walczy o swoje marzenia: otwiera szkołę tańca, wracając do tego, co tak bardzo kocha. Próbuje również pokonać swoje fobie, stając się lepszym człowiekiem dla siebie oraz innych. Udało nam się to przejść i byliśmy gotowi na gorszy scenariusz. Mieliśmy dać radę, tak sobie obiecaliśmy. Podczas recenzowania poprzednich tomów byłam nastawiona niesamowicie sceptycznie do bohaterów, ich postępowania oraz serii jako takiej. W wypadku „Choreografii uczuć” widać było ogromny postęp. I nie chodzi tu tylko o to, że napisanie finału zajęło autorce nieco dłużej niż ktokolwiek zakładał, a o to, w jaki ten czas został przez nią wykorzystany – bo przynajmniej część z niego naprawdę została, co do tego nie ma żadnych wątpliwości! Zmianie uległy nie tylko charaktery postaci, ich zachowanie oraz podejmowane przez nich decyzje. Nawet styl Layli rozkwitł, przez co porównując „Miłosny układ” oraz „W rytmie serc” do „Choreografii uczuć” bezapelacyjnie wybiorę trzecią część…. Za każdym razem, dzień w dzień, z zamkniętymi oczami czy też przez sen. Tegoroczna premiera to prawdziwa petarda, która stanowi idealne zakończenie pełnego pasji romansu dwójki z początku nieco zagubionych ludzi. Jego wsparcie znaczyło dla mnie wiele i byłam w stanie wytrzymać cały proces tatuowania bez najcichszego „cholera”. Wygrałam tę naszą małą bitwę. Co prawda z jego pomocą, ale o tym nie zamierzałam go informować. Są opowieści, które chłonie się po to, aby spędzić miło czas. Trzecia książka Layli Wheldon to jedna z takich pozycji, bo jasne, znajdziecie na jej kartach kilka dram oraz masę emocji, ale jej głównym celem jest w spokojny oraz umiarkowany sposób postawić kropkę ostatniego rozdziału serii „Dance, sing, love”. Przez całą książkę przepływa się naprawdę szybko, a wciągająca akcja porwie nawet najbardziej wymagającego czytelnika, w końcu wciągnęła mnie! Kto jak kto, ale ostatnio mało jaka pozycja podbija moje serce, jak miało to miejsce w przypadku „Choreografii uczuć”. Zapowiedzi mówią, że Layla Wheldon zaskoczy nas jeszcze kolejnymi książkami. Szczerze zacieram już ręce i już nie mogę się doczekać, czym rozkocha nas w sobie następnym razem.

43. Recenzja: zaczytanamatka, Szewczyk Katarzyna

    Na zakończenie tej serii warto było czekać ❤️. "Dance, sing, love. Choreografia uczuć" to zwieńczenie historii Livii i Jamesa w wielkim stylu!!! Zapraszam na przedpremierową recenzję. 🎶🎶🎶🎶🎶🎶🎶🎶 Livia i James po wielu trudnościach wydaje się, że wychodzą na prostą. Jest jednak wiele niewyjaśnionych spraw i sekretów, które nie dają o sobie zapomnieć. Oboje walczą o siebie i swoją miłość. Po wypadku i zawalonych kontraktach Livia nie otrzymuje wielu propozycji współpracy. Ze względu na lęk przed lataniem utknęła w Londynie. Wraz z przyjaciółkami zakładają kanał na YouTube i uczą w nim tańczyć. James postanawia zerwać z wizerunkiem popowego chłopca, chce skupić się w końcu na muzyce, którą kocha. Czy pokonają demony i będą szczęśliwi? Musicie przeczytać 😘 🎶🎶🎶🎶🎶🎶🎶🎶 Długo czekałam na zakończenie tej historii. Poprzednie tomy zostawiły wielki niedosyt. Bardzo dziękuję za egzemplarz wydawnictwu @editio.red i to, że mogłam przeczytać tę książkę przed premierą. Livia i James skradli moje serce. Oboje są prawdziwymi postaciami, tak że chce czytać się więcej i więcej. Mają wady, wzloty i upadki jak każdy z nas. W tej części po trudach próbują pielęgnować swoje uczucia. Zwłaszcza, że przeszkodą okazuje się sława Jima i chaos jaki wprowadza do ich życia. Livia stara się pogodzić ze sobą, zmienia się, dojrzewa. Oboje ciężko pracują żeby osiągnąć sukces. Szczerze, ta część sprawiła, że stałe się uśmiechałam podczas czytania. Każda strona wywoływała euforię i ciekawość. Cieszyło mnie, że autorka przedstawiła też tę historię z różnych punktów widzenia, nie tylko z punktu głównych bohaterów. "Choreografia uczuć" opowiada też o tym, że trzeba przetrwać wiele burz i upadków, by zza chmur wyszło słońce. Ta część to klamra łącząca wszystkie części i idealne podsumowanie. Historia genialna i oryginalna w swoim pomyśle. Aż boję się pomyśleć co zafunduje nam autorka w swoich kolejnych książkach😍 Zdecydowanie czekam na kolejne powieści. A Was zachęcam do przeczytania tej. Na pewno się nie zawiedziecie 😍😘❤️

44. Recenzja: Zaczytana0598, Majcher Marta

    "Dance, sing, love. Choreografia uczuć" jest trzecim tomem powieści Layli Wheldon. Opowiada dalsze przygody przyjaciół, a głównie Livie Innocenti i Jamesa Sheridana - pary, której związek jest bardzo burzliwy. Livie jest bardziej zrównoważona, prowadzi YouTube wraz ze swoimi przyjaciółkami. Marzy o otwarciu własnej szkoły tańca, którą z nimi poprowadzi w Atlancie. James jest muzykiem posiadającym swój własny zespół muzyczny. Muzyk lubi wplątywać się w kłopoty. Para ma przed sobą sporo problemów do pokonania. Czy im się uda? 😊 Tego Wam nie zdradzę, ale z czystym sercem serdecznie polecam i zachęcam do czytania 📖📚🥰 W książce znajdziemy nutkę akcji i erotyki. 😈♥️🔥

45. Recenzja: Kochamy Romanse, Fal Dominika

    Z Dance, Sing, Love spotkałam się po raz pierwszy tak dawno temu, że nawet już nie umiem podać konkretnej daty. Bez dwóch zdań to seria, do której mam ogromny sentyment. To pierwsza książka, która odczarowała mi na nowo polskich autorów (przyznaję, pseudonim mnie zmylił) i jednocześnie ta, która uświadomiła mnie o istnieniu wattpada. Jak oceniam zakończenie tej trylogii? Okładka naprawdę bardzo mi się podoba i jest idealnie dopasowana do wcześniejszych części. Styl autorki jest naprawdę przyjemny i wydaje mi się, że po tej przerwie jest może nawet lepszy, niż w poprzednich tomach. Duży plus to też dialogi, które są naturalne i płynne, a chyba wszyscy wiemy jak sztywne kwestie potrafią zepsuć radość z czytania. Nie obawiajcie się, tu na pewno tego nie doświadczycie. Bohaterowie mają przed sobą parę problemów do pokonania, a ich życie stopniowo zmierza w stronę stabilizacji. Uda im się? Tego nie zdradzę! Za to mogę zapewnić, że nie ma tu nudy. Przy okazji autorka wplotła tu kilka wątków, które mogą nieco uświadomić (na temat choroby), ale kogo to dotyczy - nie mogę powiedzieć. Czy są jakieś minusy? Coś na pewno by się znalazło. Niektórym pewnie mogłaby przeszkadzać ilość opisów. James też czasem doprowadzał mnie do szału, ale akurat to nie zmieniło się od pierwszej części. Dla mnie to było naprawdę satysfakcjonujące pożegnanie z bohaterami i cieszę się, że mogłam jeszcze raz wrócić do tej historii. Ta część jest klamrą, która zamyka dla mnie przygodę z Jamesem i Livią. Będę tęsknić? Coś czuję, że tak. Czy dostałam to, czego chciałam? Zdecydowanie! Przy okazji trzymam kciuki za autorkę i czekam na kolejne jej powieści.